Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spracowana

Mój mąż to hipoktyta

Polecane posty

Gość fidodido88oo
chyba już za daleko to zaszło, by móc wpłynąć jakoś na męża... Przyzwyczaił się, w dodatku jest nieodpowiedzialny leniem i najzwyczajniej w świecie nie docenia i szanuje Twojej pracy. Smutne to strasznie Ja po 3 latach związku z moim facetem też zaczynam zauważać ten typowo męski objaw, więc ostro nad tym pracujemy i on też się stara. Ale też potrafi wejść do świeżo wysprzątanej kuchni, zrobic sobie kanapkę i zostawić brudną deskę do krojenia, okruchy, puste opakowanie po wędlinie na blacie i tak odejść... Większość facetów niestety już chyba tak ma, tylko u Ciebie poszło to o wiele za daleko :( Współczuję. Albo postaw mu twarde warunki, typu: od dziś nie piorę i nie prasuję Twoich ubrań. Bo o ile obiad na mieście zjeść może, mieszkać w brudzie może i dalej nie sprzątnie to przecież do pracy w coś się ubrać musi. Pierz tylko ciuchy swoje i syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet jesli to prowokacja to moze ku przestrodze ; "Ja szukam sposobu jak do niego dotrzeć, gdybym wiedziała że nic nie da się już zrobić to pewnie bym od niego odeszła, czego zresztą nie uważam za akt odwagi a raczej ucieczkę od problemów, ucieczkę za którą największą cenę zapłaci dziecko." to sie nazywa racjionalizacja czyli Racjonalizacja (od łac. ratio, rozum) - w psychologii jeden z mechanizmów obronnych - pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często także przed własną świadomością. Sadzisz ze to odwaga tkiwc przy toksycznym facecie, ktory niszczy psychike twojego dziecka za twoim cichym przyzwoleniem bo zle pojmujesz slowo odwaga ? i jak samarytanka masz zamiar zmienic go zamiast zmienic siebie. dziecko najwieksza cene zaplaci za patrzenie na ojca ignoranta przyswoi sobie wzorzec, ktory bedzie powielal w swojej rodzinie ktora kiedys zalozy. jesli oto ci chodzi to moze zadaj sobie choc taki wysilek by okreslic jaka ilosc jeszcze swojego zycia i swojego dziecka masz zamiar poświecic na docieranie do swojego meza ? i zrobisz gdy ten czas minie a on dalej pozostanie jak koek w plocie na swoim miejscu przy kompie majac w dupie wszystko bo jasnie pan nie otrzymal czegos na czym mu zalezy i stroi fochy jak malutki niedopieszczony chloptaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag mnie trafia
żabko na hamaku och jaką masz radochę przyłapać kogoś na błędzie ortograficznym, a jakichś sensownych merytorycznych porad w temacie nie posiadasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
Zabawni jesteście, to jest prowokacja bo nie chcę się rozwieść z mężem? Gdybym tu napisała, że rzeczywiście otworzyliście mi oczy, on się już nie zmieni, nic nie da się zrobić, postanowiłam odchodzę! to bylibyście zadowoleni? Odejść naprawdę nie jest trudno, jeden dzień, w zasadzie nawet godzina i można rozwalić wszystko, tylko co potem? Rozwieść się bo Czesia jest taka szczęśliwa aż promienieje, a Krysia znalazła nową miłość i chodzi w skowronkach. Rozwód to jest trauma, po której niektórzy nie mogą się podnieść latami i dalej twierdzę że jest to ostateczność. Jeżeli chodzi o dziecko to również nie jest tak różowo jak piszecie, chłopak zostanie sam z mamą i będzie cudownie i szczęśliwie. Jak was czytam to mam wrażenie, że jesteście bardzo młodzi i nie mieliście jeszcze swoich rodzin. Kiedyś też mi się wydawało, że rozwód to lekarstwo na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsssssssssss
masz rację - nieś swój krzyż dalej! - w końcu przysięgałaś w kościele!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komu ty mydlisz oczy
poszukaj takiego topiku o molestowanych psychicznie -"pomoc dorazna" i zobaxcz jak latwo jest odejsc takim jak ty. siedza latami w chorym zwiazku zanim przejrza na oczy . topik ma juz trzy czesci nadal takich wyrozumialych dla toksykow przybywa.twoja sprawa i twoja zabawa.tylko nie jecz jak w pierwszym zdaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko
spracowana a może czas najwyższy pomyśleć o jakiejś dobrej terapii małżeńskiej, może ktoś profesjonalnie spojrzy na wasz problem z obydwóch stron i pomoże uratować waszą rodzinę Ty tutaj opisujesz problemy ze swojej strony, nie wiadomo co o tym myśli i jak to czuje Twój mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnakawaaa
Spracowana Przede wszystkim współczuje Ci takiego stanu rzeczy.Nie kieruj sie opiniami piszacych tutaj,decyzje musisz podjac sama i tylko sama! Miałam dużo gorsza sytuację od Ciebie /wybacz nie będę sie uzewnętrzniała tutaj/ trwało to parę lat,chodziłam do psychiatry-psychoterapeuty,zazywałam antydepresanty,ale najwięcej dawały mi rozmowy.Zrozumiałam że musze odpuscić..po prostu dac wolność wyboru..tylko zbierałam siły na to,nie jest to prosta sprawa i doskonale rozumiem Twoje podejście,tym bardziej jezeli jest sie np 10 lat po ślubie.Przede mną jawiło sie widmo rozwodu,ja juz miałam dosc wszystkiego,chciałam się dogadac polubownie w kazdej kwestii,tylko nie mogłam przyznac sama przed sobą ze go nie kocham.Jestesmy razem i jest lepiej,nie napisze więcej,nie chce zapeszać..ale moja walka i jego tez na swój sposób trwała parę lat..Spróbuj rozmawiac z nim jak najczęściej,nie zaczynaj od wytykania jego win a spróbuj sie dowiedzieć,czego tak naprawdę oczekuje,moze wyładowywuje swoje frustracje na Tobie bo np nie spełnia sie zawodowo? Moze własnie jemu za mało czasu poświęcasz? Kobieto Twój los w Twoich rękach... taaa najszybciej wziąść rozwód..to zawsze możesz uczynić,ale spróbuj powalczyć jeszcze.. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiony facet
Każda głupia cichodajka łapie na dupę faceta. Idylla trwa 3 lata. Potem nasłucha sie jakie to inne są szczęśliwe. Zaczyna szukać dziury w całym. Najczęściej da dupy na boku jakiemuś frajerowi. Wielkie hallo robi jaki to mąż skurwysyn. Zapomina dodać jak ona dziwka sprzedajna. Rozwód. Mąż odpoczywa przy kieliszku po ciężkiej batalii. Ex żonka szczęśliwa, cała w skowronkach jak to jej dobrze z nowym przydupasem. Przydupas zdziwiony że franca nie zarabia na dom i jego przyjemności. Przestają ją ruchać i wali po ryju. xxx xx x Jednym słowem Zamienił Stryjek Siekierkę Na Kijek. I dobrze takim larwom. Spracowana. Pamiętaj o jednym. To radzą ci te pustaki. I to czeka te szczęśliwe rozwódki. Popracuj nad uzależnieniem męża, a będziesz szczęśliwa. A te larwy to........... Szlag im na wiecie co......; Niech się bujają na palmę banany prostować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rrtgtyhythyujhjmumujmhjmhjihm
Nad uzależnieniem musi pracować uzależniony, a ten wcale nie ma chęci. Ja tylko mam nadzieje, ze nie masz kobiety, bo marne miałaby życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"trwało to parę lat,chodziłam do psychiatry-psychoterapeuty,zazywałam antydepresanty" 8 co za głupie cipy :D 8 doprowadzić się na skraj załamania nerwowego, wpieprzać prochy od psychiatry i trwać przy panu mężusiu, który ma taką głęboko w dupie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak my kilka lat temu nazywaliśmy tego nawiedzonego gościa od podkreślania części swoich wywodów wpisywaniem ich dużymi literami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnom123
Popieram zabe tkwij w tym dalej, bez checi, inicjatywy, zaangazowania meza nic nie zdzialasz, to jest ciezka praza z OBYDWU stron. Za pare lat twoj syn stanie po stronie ojca, przestanie ciebie szanowac, zaczna ciebie obwiniac za wszystko, swoje niepowodzenia beda odreagowywac na topie, staniesz sie strzepkiem nerwow i wrakiem czlowieka wyplukanego z uczuc. A twoje dziecko bedzie DDD z wypranym mozgiem. Ale czego sie nie robi zeby "ratowac" malzenstwo, ktore istnieje jedynie na papierku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnom123
Dla ciebie rozwod to oznaka slabosci, porazka rodzicielstwa i trauma, a to jest nowa sciezka zyciowa, daj sobie szanse poznac kogos wartosciowego. Jako ddd wolalabym byc sierota albo dostac nowych rodzicow niz wychowywac sie w rodzinnym domu. Boisz sie zmian, pod przykrywka dobra dziecka szkodzisz mu nie wiesz jak bardzo, rysy na psychice pozostaja na cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez to dobrze opisała. Najłatwiej jest odetchnąć od siebie problem i wymyślać jakaś racjonalną wymowkę, w tym przypadku jest to dobro dziecka. I wcale mi nie chodzi o to by się od razu rozwodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spracowana skoro chcesz nadal żyć z mężem, to daj mu święty spokój i przestań się jego czepiać. Sama go takiego "ukształtowałaś" przez 10- lat waszego małżeństwa i pogódź się, że tak sobie go "wychowałeś", jak dziecko się wychowuje i już się twój mąż nie zmieni......rób w domu nadal wszystko sama zresztą syn ci pomaga.... i patrz jak mąż gra w gry na komputerze i jeszcze uśmiechaj się miło do niego, żeby syn nie zauważył że coś ci się w ojcu nie podoba. Masz tylko jedno dziecko a nie czworo więc nie nazywaj siebie spracowaną.....Spracowana kobieta to jest taka która ma dużo dzieci i męża: łajdaka albo pijaka....ty masz komputerowego lenia, przynajmniej tak zrozumiałam...Większość ci tu osób pisze odejdź, ja też ci raz taką propozycję dałam ale ty uparcie piszesz że chcesz na siłę męża zmienić ale nie odejść.....więc nie odchodź i przestań z nudów wymyślać na męża....Daj facetowi w końcu święty spokój....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to leciało? ­ głupia kobieta chce wychować mężczyznę, wykształcona chce go czegoś nauczyć, mądra daje mu po prostu święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odejście od toksycznego partnera to jedna z najtrudniejszych rzeczy, jaką można zrobić w takiej sytuacji. Wymaga wielkiej odwagi, wiary, że jakoś to będzie, to rewolucja, przewrócenie do góry nogami całego swojego dotychczasowego życia. Zastanawia mnie, jak to jest, że niektórzy wolą być nieszczęśliwi bez przerwy, stale i do końca życia, niż pobyć bardzo nieszczęśliwymi ludźmi przez chwilę, a później dać sobie szansę na cudowne życie :) Pozostanie w swoim bagnie (jest chujowo, ale stabilnie) to najłatwiejsze wyjście. Nie wierzę, że Twój mąż przez 5 lat przed ślubem nie był uparty, uwielbiał Twoją rodzinę i z uśmiechem na twarzy prał swoje skarpetki. Nie wierzę, że nigdy źle się nie odnosił do innych ludzi, zawsze szanował pracę fizyczną. I już widzę, że jesteś typową domową męczennicą, która swój krzyż nosi z dumą. Mąż mnie obraża, nie szanuje mojej pracy, zostawia wszystko na mojej głowie, ale ja jestem silna, nie odejdę od niego, mimo że unieszczęśliwia mnie od dłuższego czasu i nie widać nadziei na poprawę. Być może dostanę jakieś rady, ale ja potrzebuję tylko przyklasku, potrzebuję potwierdzenia, że to ja jestem tą biedną-pokrzywdzoną, a on jest tym złym tyranem. Mój syn będzie dokładnie taki sam i kiedyś dokładnie tak samo skrzywdzi inną kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak żabo na hamaku, trzeba dać facetowi w końcu święty spokój skoro chce być jego żoną....komputer, to nic złego a sprzątanie, gotowanie to nie jest nic wielkiego i ciężkiego i to określenie: zapracowana....kobieto, ty masz tylko jedno dziecko i męża, który ma dość twojego zrzędzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za mąż bym wyszla
No to ja się naczytałam, teraz sama nie wiem czy warto wychodzić za mąż. Bo mój chłopak ciągle gani n koszykówkę. Spotykamy się tylko w niedzielę. A co będzie po ślubie i czy do niego dojdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×