Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spracowana

Mój mąż to hipoktyta

Polecane posty

Też mam w pracy takie buńczuczne co to cały czas gadają, że nie ręczyłyby za siebie i ze siwy dym. Smutny widok z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja podobnie
Autorko nie chrzań. Nie znam zupy, która się ugotuje w pół godziny, no chyba, że chińska Złoty Kurczak. ja akurat znam...pomidorowa z kluskami lub ryżem, jarzynowa, pieczarkowa, kartoflanka, itp; szczerze to chyba jest krótsza lista zup które gotują się dłużej niż pół godziny niz lista zup szybkich w przygotowaniu a to że się nastwia rano na obiad to nic dziwnego, po prostu odgrzewasz jak przyjdziesz z roboty a nie dopiero zabierasz się za pichcenie, wielu ludzi to robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódko, wódeczko, spirytusie
Ktoś tu wcześniej napisał. RAZEM CZY OSOBNO. Ale kiedyś taki pingwin co dawał mi ślub powiedział: Radości mnóżcie razy dwa będzie a ich więcej, smutki dzielcie na pół, a będzie ich mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
Gdybym ja zrobiła dym to skończyłoby się na wyzwiskach, może jeszcze jak bym ostro poleciała to i do rękoczynów by doszło. Syn znów by się zestresował i płakał pół nocy, a mąż w odwecie 2 dni nie odstępował by od komputera. Niestety to jest beznadziejny przypadek, on żyje w przekonaniu swojej doskonałości i nieomylności w czym jeszcze utwierdza go jego mamusia, wspaniała moja teściowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
częsty temat, nie dogadacie się, on sie przyzwyczaił do realiów jakie ma i nie zmieni sobie na gorsze, Ty sie zaraz w kłebek nerwów zamienisz i szkoda zdrowia. on nie chce nic zmienić, prada? zatem na Tobie ciązy gros pracy, zatem to Ty musisz obrać strategię i konsekwentnie ją zrealizować. Nikt za Ciebie nie zmieni Twojej sytuacji. Na terapię dla małżenstw, sio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódko, wódeczko, spirytusie
do autorki. Ma pani czystą ? Pani da dwa razy szybko na stojaka. Czas iść do domu i pograć na kompie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
żaba na hamaku "akurat pracuje za dobre pieniądze tu nie trafiłeś niestety" 8 i pewnie dlatego tkwisz przy leniwym mężu hipokrycie Akurat nie zawsze jest się z kimś dla pieniędzy, finansowo napewno bym sobie poradziła bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, im dłużej Cię czytam tym bardziej się dziwię dlaczego znosisz takie traktowanie przez męża i co do tego ma Twoja teściowa wspomniałaś, że z nikim nie rozmawiałaś o swoich problemach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
dziewczyna ratownika, kiedyś próbowałam porozmawiać z teściową, wydawało mi się że jako kobieta mnie zrozumie i spróbuję jakoś na syna wpłynąć ale odniosło to wprost przeciwny skutek. Ja też się sobie dziwię, że w tym bagnie tkwię, nieraz p*** wszystko, ale nadzieję mam już chyba tylko i wyłącznie ze względu na syna. Pomimo wszystko chciałabym aby wychował się w pełnej rodzinie, mam kilka koleżanek które same wychowują własnie synów i nie wygląda to kolorowo niestety, wręcz tragicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
a to se tkwij, ale nie zawracaj dupy tu wszystkim, ok? bo szkoda naszego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
njun niezalogg nie trzymam Cię tu siłą, nie musisz czytać, nie musisz komentować. Szkoda tylko że niektórym tak trudno zrozumieć ze dla niektórych rozwód to ostateczność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość van kuffel
Ja mam swoje zdanie na ten temat. Każdy pretekst jest dobry żeby rozpierdolić wszystko. Jak się chce psa uderzyć to o kij nie trudno. Poszczekaj jeszcze na męża, na pewno znajdą się obrończynie które postępują tak samo jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
dałam Ci radę, ale Ty chyba szukasz magicznego zaklecia, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość van kuffel
Dobrymi radami to jest piekło wybrukowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
njun niezalogg za rady jak najbardziej dziękuję, akurat jeżeli chodzi o terapie małżeńską to męża niestety nie mogę namówić,zmusić również, ja chodzę do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziarga
Kup sobie betoniarkę, bo ci się móżdżek wylasował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
no widzisz, nic nie mozesz, siedź i płacz, a potem obsłuż męża;) papaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche Ci wspolczuje droga autorko, ale prawda jest oczywista, ze sie meczysz. Ani Ty ani Twoj maz nie robicie nic, by choc odrobine cos zmienic w tym malzenstwie. Pisalas, ze tkwisz w tym dla syna, jakia dajesz mu radosc? Ze ma rodzicow, ktorzy tak soba pomiataja, a ojciec jest jego wzorem do obrazania matki? I Ty chcesz mu wpoic, ze trzeba szanowac drugiego czlowieka, gdy on na to wszystko patrzy? Wybacz, ale to do niczego nie prowadzi. Rozwod to ostatecznosc Twojego przykrego i smutnego malzenstwa, nie po to sa rozwody, by tak sie meczyc. Sadze, ze jestes mloda i madra kobieta, ktora chce jeszcze poznac co to szczescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spracowana
njun niezalogg dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Akurat nie zawsze jest się z kimś dla pieniędzy, finansowo napewno bym sobie poradziła bez niego." 8 więc jesteś z nim dla jego wspaniałych przymiotów ducha :classic_cool: 8 i pracowitości :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irvinng
Jak można wyjść za mąż, nie omawiając uprzednio zagadnienia PARTNERSTWA i podziału obowiązków 50:50 ? :o Jak dla mnie to jest kluczowa kwestia. On Ciebie nie szanuje w ogóle i to nie przez wychowanie nawiedzonej mamuśki, jak się kogoś kocha to się go wspiera proste. Ale już za późno na takie refleksje, konsekwentnie nie sprzątaj niczego z jego otoczenia i co należy do niego, nie pierz jego rzeczy, NIC mu nie gotuj(rób tylko koło siebie i dziecka) i ignoruj go może to da mu coś do myślenia, a jak się nie zmieni to masz do wyboru albo rozwód albo męcz się w pseudo patriarchalnym "związku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, teściowa czy własna matka to zwykle kiepski materiał na doradcę małżeńskiego:O problemy w związku rozwiązuje się z własnym mężem to dobry krok - pójście do psychologa, jest szansa że te wizyty mogą Ci pomóc tkwisz w małżeństwie w fałszywym poczuciu, że robisz to dla dobra syna - nie tędy droga jeśli jeszcze kochasz swojego męża powinnaś za wszelką cenę z nim szukać porozumienia i podjąć próby uzdrowienia związku jeśli nic z tych uczuć nie zostało - czas się rozstać pisałaś, że nie jesteś zwolenniczką "takich" metod zatem nie rozumiem dlaczego znosisz jego agresywne zachowanie to powinno działać w obie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irvinng
I właśnie dla syna powinnaś odejść a nie tkwić w tej toksycznej relacji, nawet nie wiesz jak bardzo przebywanie w dysfunkcyjnym środowisku odbija się na psychice dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×