Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bogna_34555

Związek na Kocią Łapkę czy w takim żyjecie?

Polecane posty

Gość vgjhbknm,
Nawet nie masz spatku " xxXX o jesus, zamilcz i nie pisz juz nic wiecej:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz gdyby coś stanie się z partnerem to nic nie masz. Prawo spadkowe jasno mówi że dostaje rodzina. Jeszcze dziecko może coś dostać, ale bez tego to nic nie dostaniesz. A jak już to musisz od tego płacić wysoki podatek. Taka jest prawda. Poza tym facet dziś z tobą może być a jutro może powiedzieć pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwadraturakola
O co wam chodzi z tym, ze to kobieta zostanie na lodzie, ze facet porzuci??? Czyzby kobiet takie swiete byly? Czy kobiety nie zdradzaja, czy kobiety nie wnosza o rozwod? Zawsze zylam w wolnych zwiazkach i to ja wystawialam walizki za drzwi facetom. W koncu trafilam na tego, z ktorym wiem, ze mozemy przejsc reszte zycia wspolnie. Ale nadal nie chce malzenstwa - mamy zarejestrowany zwiazek w urzedzie, chodzi o uregulowanie spraw majatkowych. Uwazam, ze instytucja malzenstwa sluzy tylko temu - zabezpieczeniu majatku. Milosci i wzajemnego szacunku, odpowiedzialnosci za druga osobe nie zabezpieczy zaden papier czy urzedowy, czy koscielny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego ja mam coś dostawać? mam swoje, mam wspolne- jaki problem? Cienki argument za śłubem- trzeba wziac bo jak facetowi coś stanie to nic nie dostaniesz ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bzdziag
A ja chcialabym wyjsc za maz gdybym miala faceta, bo to oznacza, ze facet jest powazny.......a nie tkwil przez lata w konkubinacie I dac sie wykorzystywac typowi. W tych czasach faceci sa wygodni, so z jedna z wygody I dla seksu, a tak naprawde czekaja na to, ze cos lepszego mu sie trafi I tyle go widziala.....oczywiscie nie chca slyszec o slubie, dziecku itd.....zabieraja kobiecie lata I czesto szanse na macierzynstwo I gdzie taka zostawiona 40latka ma potem szukac meza......biorac pod uwage ze wczesniej wypadaloby sie chociaz poznac, ze nie wspomne o macierzynstwie. Kobiety nie dajcie sie wykorzystywac......a jak jest naprawde zle to zawsze mozna sie rozwiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumie gadania ze zycie na kocia lape jest gorsze. Teoretycznie zycie i miezkanie z narzeczonym do slubu jest konkubinatem. U mnie przes slubiem bylo super i po slubie tez sie nic nie zmienilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeMoniiiii
to, że teraz jesteś szczęśliwa, to kwestia osoby w którą jesteś, a nie tego, czy związek jest małżeństwem, czy też nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej powiedzieć mam swoje i dalej żyć w kłamstwie. Ciekawe co na to rodzina? Też tak każdy chwali wasz konkubinat. Przepraszam ale słowo związek bardziej przepisuje ludzim którzy go zawarli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stanisław Bąba, koniec i trąba
Rozmowa o tym, co lepsze jest trochę bezproduktywna, bo to zależy od osoby. Dla jednej lepsze będzie małżeństwo, dla innej związek partnerski. Dopiero kiedy mówimy o związku z perspektywy np. katolika, to można to wartościować - wiadomo, że dla człowieka wierzącego lepszy będzie związek oparty na ślubie kościelnym. W każdym razie, ja też zawsze obstawałam przy wersji, że związki partnerskie są lepsze, właśnie przez to, że ludzie powinni się zawsze bardziej starać, choćby ze strachu przed odejściem drugiej osoby. Teraz jestem żoną i wiem, że ten strach nie mija. I nie jest to strach przed odejściem, ale strach przed tym, że nie będzie się na tyle dobrą osobą, aby być wartą pokochania. W małżeństwie jest strach przed utratą miłości i poczucie tego, że jeśli się ją straci, to trwa się w związku aż po grób. Tak ja to widzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem, dlaczego mówi się głównie o tym, że życie na kocią łapę jest wygodne dla mężczyzn. ja jestem w związku 5 lat, żyjemy ze sobą bez ślubu i jesteśmy szczęśliwi. a ślubu nie ma dlatego, że ja jasno powtarzam - nie potrzebuję tego do szczęścia, szkoda mi czasu na bawienie się w załatwianie papierologii, nie potrzebuję potwierdzenia urzędnika (czy tym bardziej księdza), że mój związek jest ważny. myślę, że mój chłopak jest bardziej otwarty na ślub niż ja - albo może mniej mu niechętny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boombonierka 87
ja zyje na kocia lape w zwiazku od 4 lat :-) jak na razie jest ok i nie czuje potzreby zabawy w wesela i sluby :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AUTORKO, musisz wziąć pod uwagę ze większość społeczeństwa to katolicy, a raczej katole. I dla nich związek na kocią lape zawsze bedzie zły. Osobiscie z nich szydze, bo zero tolerancji czy zrozumienia z ich strony. Dla mnie nie ma różnicy żadnej. Sama podejmiesz decyzję. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widać że jest czym się chwalić, a co na to wasze rodziny? Chwlą to, że tak żyjecie bez ładu i składu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, moze nie dla każdej kobiety sensem życia jest "szukanie meża"? Moim zdaniem przesadzacie, naprawdę. Jeśli dla Was ślub, czy to cywilny, czy koscielny, jest ważny to go bierzcie. Ale po co narzucać innym swoją "jedynie słuszną" rację? Dla mojej rodziny nie jest ważne, czy ślub mamy czy nie- przecież widzą jak żyjemy, ze jest nam dobrze, dbamy o siebie. Rodzina mojego faceta jest bardzo religijna, wiec na ślub naciskają, koscielny oczywiscie, bo żyjemy w grzechu. I ok. Wysłucham, przytaknę a decyzję i tak podejmuję sama, z partnerem. Bo nie zyje dla ludzi. Po prostu. Naprawdę za stara jestem, zeby sie przejmowac innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotka co na to rodzina? rodzice żyli na kocią łapę prawie 20 lat, dopiero niedawno wzięli ślub z czysto praktycznych powodów a nie po to, żeby potwierdzić ważność swojego związku. bardzo się kochają i takiej normalnej miłości uczą nas wszystkich. liczy się uczucie a nie papier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotka i co to znaczy bez ładu i składu? czym różni się życie z papierem od życia bez papieru? w kwestiach majątkowych wiele można ustalić notarialnie - ale to też dużo zalezy, czy w rodzinie są zdrowe relacje. moi rodzice mają wspólnie dwa domy, wspólnie wykształcili kilkoro dzieci (jesteśmy rodziną mozajkową, są dzieci wspólne i dzieci z poprzednich związków, wszyscy się kochamy i jesteśmy ze sobą bardzo blisko), najważniejsze decyzje podejmują wspólnie, szanują siebie i bardzo się o siebie troszczą. gdzie tu twoje "bez ładu i składu"? a i jeszcze jedno - chodzą do kościoła i tam nawet księża nie mają problemu z faktem, że nie mieli przez lata ślubu (i nadal nie mają kościelnego). ksiądz ich szanuje, nie odmawiał dzieciom sakramentów, dzieciaki działają w kościele. nikt w naszej rodzinie nigdy nie powiedział moim rodzicom, że powinni wziąć ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka ns jakimś
temacie pisała, że mąż pracuje, a ona jest gospodynią domową. Nie dziwcie się, że tak się boi o finanse, w końcu sama nie zarabia i wierzy, że małżeństwo zapewni jej utrzymanie. Bóg to tylko dokładka i pretekst, gdyż inaczej w ogóle nie poruszałaby tego temtu, tzn. spraw majątkowych. Można i tak żyć, na utrzymaniu swojej połowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bzdziag
Tez nie jestem religijna, ale chcialabym czuc ze jestem wanna dla faceta na tyle, ze jest gotow na slub cywilny.......o koscielnym nawet nie mysle, bo mam swoje poglady na temat sekty KK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie nie dziwię, każdy sam wybiera taką, a nie inną drogę życiową. Jedni decydują się na pozostanie w domu, inne wolą byc niezależne- i ok. Problem zaczyna sie w momencie, kiedy zaczyna sie kwestionowanie czyjejśc miłosci, słynnego szanowania się i innych pierdół :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz rozumiem skąd taka decyzja. Twoi rodzice dali widocznie Tobie taki przykład, że tak jest łatwiej żyć bez przysięgi przed Bogiem. Takie przykłady jak twój wynosi się z domu. Moi rodzice byli normalnym małżeństwem. Najpierw poznali się, stali się parą, mieli wspaniały ślub, który do dziś wspominają i zawarcie małżeństwa przed Bogiem później mieli czwórkę dzieci. Tak zajmuje się dziecmi i domem. Mój mąż jest na tyle zaradny, że potrafi o nas zadbać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe, no moi rodzice akurat od jakis 30lat w szczęśliwym zwiazku małzeńskim :) Bzdziag- a bez śłubu nie czujesz, ze jesteś ważna dla swojego meżczyzny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muććka
Ja byłam 9 lat z facetem. On nie uznawał zaręczyn ani tym bardziej slubu. Byłam mu wierna, gdy ciężko zachorował, (operacja), gdzy go przymknęli za niepłacenie alimentów (!!), aż do teraz. Na początku się starał, a teraz traktował mnie, jak (i to mu powiedziałam) >kolegę spod celi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w takim związku żyję i nie przykładam do tego specjalnej wagi. Nie wiem czemu ktoś w ogóle miałby się tym interesować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weerisiaa
Ja tak zyje i dobrze mi tak.nie czuje sie gorsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weerisiaa
Ja tak zyje i dobrze mi tak.nie czuje sie gorsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciasteczkowa mi akuart twoje zdanie mam głęboko. Jestem szczera i akurat takie osoby jak ty nie robią na mnie wrażenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gshdgy789
część kobiet rzeczywiście nie chce ślubu, ale większość konkubin, to albo patologia albo nieszczęśnice, które chlipią w poduszkę czekając na pierścionek albo same siebie oszukują, ze to ich wspólna decyzja, a prawda taka, że chłop po prostu nie chce się z nimi żenić. śmieszy mnie tez podejście w stylu: co tam jakieś mieszkania, spadki, podatki, jestem ponad takie ziemskie marności i mam w nosie jego pieniądze. jasne- wszystkie jestescie prezeskami banku i macie 5 własnych mieszkań i ferrari.. prawda taka, ze taki brak pragmatyzmu, to totalna głupota i infantylizm. teraz tylko miłość ważna, a później jedna z drugą bedzie spadać na kopach z mieszkania konkubenta, mimo że miała istotny wkład w jego sukces finansowy, czy np to, ze w ogóle udało mu się spłacić kredyt. i ja katoliczką nie jestem, ale wolne związki, to są dla rozrywki, ale jak któraś funduje sobie stado bachorów z konkubentem, to jest dla mnie opóźniona w rozwoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×