Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Linka22

Dieta MŻ. Zapraszam:-)

Polecane posty

Gość Paolaaa
Ja złośnica też mam okres i ten sam problem,czyli niesamowite ciągnotki do slodkiego-z organizmem nie wygrasz-dziś pozwolilam sobie tylko tak jak czesto na batonika Nesquick(106kcal)-a tak to wcxoraj pozarlam 200kcal slodkiego a w niedzielę trzy kawałki ciasta drozdzowego i parę kostek czekolady-jak organizm potrzebuje to mu to daj-ja wtedy jem więcej slodkiego a mniej porzadniejszych posiłków ale dwa dni takie w miesiącu przeżyje...zresztą myślę że później w przeciągu dwóch-trzech dni można wrócić po takich dniach do normy jesli chodzi o wagę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paolaaa
Ja złośnica też mam okres i ten sam problem,czyli niesamowite ciągnotki do slodkiego-z organizmem nie wygrasz-dziś pozwolilam sobie tylko tak jak czesto na batonika Nesquick(106kcal)-a tak to wcxoraj pozarlam 200kcal slodkiego a w niedzielę trzy kawałki ciasta drozdzowego i parę kostek czekolady-jak organizm potrzebuje to mu to daj-ja wtedy jem więcej slodkiego a mniej porzadniejszych posiłków ale dwa dni takie w miesiącu przeżyje...zresztą myślę że później w przeciągu dwóch-trzech dni można wrócić po takich dniach do normy jesli chodzi o wagę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
Ja jednak nawet jak mam ochote to staram sie nie wciskac w siebie slodyczy bo wiem ze na malej ilosci sie to nie skonczy...pewnie ze czasem to i ja niestety mam dni obzarstwa ale wtedy kiedy trzymam diete to trzymam ja na maksa, nie ma mowy w tym czasie o slodkosciach:-) np ten weekend byl masakryczny, przez te trzy dni zarlam prawie same slodycze ech...nie w jakichs ogroooomnych ilosciach ale jednak...po takich dniach nie ma mowy o wchodzeniu na wage!!! Poprostu strach mi na to nie pozwala;-) Nom i doszla spora porcja zupy kalafiorowej, wogole niewiem jak to policzyc bo na ile wazy znalazlam tylko zupe brokulowa, miala okolo 108kcal na porcje...ja zjadlam tej z kalafiorem troche wiecej niz bylo na zdjeciu a wazyc jedzenia nie zamiaruje wiec policze 160kcal:-D niewiem czy dobrze hmm...ale niech bedzie:-) Czyli jest 600 bo doliczam dwie kawy (do jednej kawy sype lyzeczke cukru)...wychodzi na to ze dzis znowu bedzie zbyt skromnie z kaloriami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paolaaa
Ja złośnica też mam okres i ten sam problem,czyli niesamowite ciągnotki do slodkiego-z organizmem nie wygrasz-dziś pozwolilam sobie tylko tak jak czesto na batonika Nesquick(106kcal)-a tak to wcxoraj pozarlam 200kcal slodkiego a w niedzielę trzy kawałki ciasta drozdzowego i parę kostek czekolady-jak organizm potrzebuje to mu to daj-ja wtedy jem więcej slodkiego a mniej porzadniejszych posiłków ale dwa dni takie w miesiącu przeżyje...zresztą myślę że później w przeciągu dwóch-trzech dni można wrócić po takich dniach do normy jesli chodzi o wagę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje menu: 2 kromki grahama z margaryną i salami, kawa zbożowa 381kcal 100ml mleka 1,5% 2 łyżki musli 118kcal 3 ziemniaki, 2 ogórki kiszone, 3 małe kotleciki mielone 490kcal 3 kromki grahama z masłem polędwicą sopocką jajkiem i pomidorem 474kcal kawałek princessy 63kcal W sumie 1526kcal, niby w kaloriach się zmieściłam ale jakoś dużo mi się wydaje tego jedzenia hmm kanapki jadłam po 16 i mam nadzieje że już nie zgłodnieje. Piszecie o okresie a ja chyba tez niedługo będę miała bo mnie na słodkie naszło i w ogóle jakaś zła chodzę ;) Linka jak nie ma czegoś na ilewazy to szukaj na tabele-kalorii.pl tam jest chyba wszystko a zupa kalafiorowa ma prawie tyle co jarzynowa. Ja ważę jedzenie bo nie raz jem dużo więcej niż mi się wydaje albo mniej niż pokazują tabele np. plasterek czegoś czy kromka chleba waży mniej. Wcześniej wydawało mi się to uciążliwe ale nawet sprawnie mi to idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
No w sumie ja mialam tylko przez kilka dni te kalorie liczyc dla sprawdzenia i nie tak strasznie dokladnie tylko mniej wiecej:-) Na kolacje zjadlam znowu dwa jajka na twardo z odrobina sosu czosnkowego i sredni pomidor do tego...razem jakies 220kcal...czyli dzisiejszy bilans wychodzi okolo 820;-) Jakos tak mi sie glupio wydaje ze jem w miare dobrze a przy liczeniu wychodzi ze za malo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Linka22 przenieś się na wątek 500 kalorii bo tu nie pasujesz :) jak można nic normalnego nie jeść i się z tego cieszyć?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wczoraj tradycyjnie owsianka warzywa micha z mozarella plus 3 grilowane kurczaki banan 3 mandarynki mango jogurt naturalny calosc 1300/1400

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
GOSCIU akurat ciebie to powinno najmniej interesowac co jem i ile, ten watek sama zalozylam i zamierzam tu zostac do konca, bez wzgledu na to co inni mysla o mnie i mojej diecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 kurczaki cale ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
Moje dzisiejsze sniadanie: bulka kajzerka z dwoma plastrami poledwicy i jednym plastrem sera topionego, trzy ogorki konserwowe...razem okolo 300kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Simone007
Witam! Ja tradycyjnie z kawą na początek. Wczoraj również zakończyłam dzień na ok 1500kcal Moim wczorajszym wysiłkiem fizycznym były 15min ćwiczenia aerobowe w domu,muszę się przyzwyczaić do rozciągania-niby to 15 min, a zakwasy już mam. W każdym razie od poniedziałku mam 700g mniej-kilogram na tydzień będzie ok. Nie rozumiem dlaczego Linka ma się przenosić-przecież 500,1000, czy 1500kcal to MŻ,niech każdy robi to co chce, a jeżeli komuś coś nie pasuje nie musi wcale tu zaglądać i prawić morałów na temat czyjegoś odchudzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wczoraj dokończyłam tą princesse ;) czyli jeszcze prawie 200kcal miałam więcej. Simone świetnie Ci idzie, też bym chciała 1kg tygodniowo tracić ale nie wiem czy na 1500kcal to możliwe, z tego co czytałam to tak średnio 0,5kg leci bo aż tak dużego ograniczenia kalorii nie ma ale ten spadek zależy oczywiście też od ruchu im więcej tym ta waga bardziej leci. Także trzymam kciuki za Ciebie bo najgorzej zacząć ćwiczyć a jak już zakwasy miną znajdzie się fajne ćwiczenia to leci, ja ćwiczę już prawie od roku a myślałam że po miesiącu mi się odechce i znudzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
Simone dzieki za wsparcie:-D co prawda wiem ze powinnam jesc wiecej, ale na chwile obecna jem poprostu tyle ile potrzebuje...to mi wystarcza ale daze do tego zeby sie poprawic;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
Kurcze tez bym chciala miec taka motywacje do cwiczen jak Czanka:-) najgorszy u mnie jest brzuszek (ale to pewnie kazda z nas wlasnie na brzuch narzeka najbardziej)...ja mam slomiany zapal, z dnia na dzien postanawiam ze bede cwiczyc, pare dni mi sie udaje a pozniej juz checi odchodza...jedyna moja nadzieja jest w tym ze jak juz dojde do upragnionej wagi to moze wtedy latwiej przyjda mi jakies cwiczenia...bo pilnowanie jednoczesnie diety i ruchu to troche zbyt wiele dla mnie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linka trzeba lubić ćwiczyć żeby robić to codziennie, jak trafiłam na Jillian to tak polubiłam jej treningi to jak motywuje podczas ćwiczeń no i wyniki innych dziewczyn że wciągnęło mnie to na dobre ;) a najbardziej chyba motywuje to że robisz coś dla siebie, że ciało się zmienia kondycja, ja byłam jak galareta a po dwóch miesiącach normalnie skóra jak nowa ;) oczywiście bez diety centymetry raczej nie spadają łatwo ale żeby utrzymać wagę warto się ruszać, tylko nie same brzuszki itp tylko coś co daje wycisk. Jak nie masz motywacji do ćwiczeń to spaceruj co prawda to nie sprawi że brzuch się umięśni ale zawsze to coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Simone007
zjadłam kanapkę z kajzerki,delmy, "szynki" z indyka,sera żółtego,jajka i keczupu po obliczeniu i ważeniu wyszło 403kcal-ale się najadłam jakbym zjadła takie 2 buły. I teraz nic mi się nie chce. Ja nie lubię ćwiczyć, wolę się ruszać robiąc coś w tym czasie np wolę szorować łazienkę, iść na długi i szybki spacer z dzieckiem,albo na zakupy,wolę ciągle sprzątać itp, bo wtedy widzę wizualne efekty mojej pracy w domu od razu:) Ja mam problem z pupą i udami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Simone007
Z GRAHAMKI nie z kajzerki:)sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey Dziewczyny:) ja wlasnie wszamiam owsianke a co do tych kurczaków, to takie maciupenkie kawalki grilowanego kurczaka, calosc wazy moze 90 dag i ma 120 kcal- sprawdzone. pieknie trzymacie diete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paolaaa
Ech wczoraj się ani wieczór wolałam tu nie odzywać bo kryzys przechodziłam po raz kolejny...tzn.puki byłam w pracy było ok-niecały 1000zaliczyłam,ale kupiłam siostrze rurki bez kremu bo sobie zamówiła i jeszcze parę łakoci...i oczywiście z racji tego ze jej figurze nigdy nic nie przeszkadzało ani późne pory jedzenia ani dużo slodkiego to otworzyła i te rurki i czekoladę swoją ulubioną...poszłam nawet sobie 4 marchewki obralam i zaczelam chrupać żeby mnie nie ciągnęło no ale ogladalysmy film i w końcu zaczęłam sięgać w stronę tych rureczek-zjadlam parę-dziś stanęłam na wadze i znowu zastanawiam się czy tego nie rzucić i czy to jeszcze będzie mialo sens i jak dlitp pociąne-niby już trochę schudlam-dziś się pilnuje od rana w pracy i dziś nie popuszczę,wolę spać w korytarzu na fotelu niż znowu patrzeć jak siostra mmoże a ja nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak nie tylko siostra twoja moze ale I miliony innych ludzi ale co z tego skoro wpychaja w siebie SYF bo slodycze I tluszcz to smieci nie zywia, nie pomagaja. moze I siostra nie tyje ale niszczy swoje cialo od srodka. u mnie laski jedza burgery codziennie a ja przynosze szpinak do pracy I wiem ze to one mi zazdroszcza. bo ja chudne I pieknieje. Mysl w tych kategoriach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paola takie ciężkie dni się zdarzają każdej z nas na diecie ale to nie powód do porzucania swoich celów!!!!! tak jak mówiłam zwiększ kalorie jedz zdrowo jak do tej pory a jak nie możesz żyć bez słodkiego na dodatek siostra Cię katuje jedzeniem pyszności na twoich oczach to jedz te słodycze ale w naprawdę małych ilościach i wliczaj to w dzienny limit. Ja też wczoraj miałam chwilę słabości zjadałam kawałek princessy a potem ją dokończyłam ale co z tego dzisiaj jem jak zwykle a jak znowu mnie coś skusi i tego nie zwalczę zjem ;) jest jeszcze jedno wyjście kupować słodycze i przekąski zdrowe i niskokaloryczne albo ćwiczyć żeby spalić nadmiar kalorii. Jedząc małe ilości słodyczy też da się schudnąć więc bierz się w garść i myśl o ty co chcesz osiągnąć :) Eliza dobrze pisze że słodycze to syf ale nie zawsze da się je zamienić na coś innego lub całkiem zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no czanka calkowicie sie nie da zgadzam sie.nie pamietam kiedy ostatnio jadlam slodkie ale lody mala szklaneczke dwa dni temu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka22
No wlasnie Paola o to w tym chodzi...u mnie przeciez jest to samo, pelno slodyczy wokolo, inni sie zajadaja ze smakiem a ja zazwyczaj omijam szerokim lukiem nawet jak mi podsuwaja pod nos, wiadomo ze latwo nie jest ale nic na sile, masz wybor przeciez choc wierze ze juz go dokonalas i postawilas jednak na trwanie w dietce po to zeby za jakis czas powiedziec sobie ze to byla dobra decyzja i ze teraz dzieki swoim wyrzeczeniom jestes szczesliwa i dumna ze swojego wygladu:-) fakt...czesc ludzi na tym swiecie wcina co tylko chce i nie tyje ale wiekszosc z nas niestety musi sie pilnowac i ograniczac zeby bylo ok...niesprawiedliwie ulozony jest ten swiat niestety;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze kilka lat temu przed ciążą prawie wcale nie jadłam słodyczy czasem jakiegoś loda czy kawałek ciasta, batonika tylko ugryzłam i więcej nie chciałam bo mnie zmulał, w ciąży mi się smaki pozmieniały ;) i tak zostało chociaż już się dużo ograniczam i nawet nie tęsknię za jedzeniem dużych ilości, gorzej ze słonymi przekąskami moja miłość do chipsów nigdy nie gaśnie ;) z frytkami też mam problem ale jestem na odwyku już chyba 3 miesiące ich nie tknęłam bo tez potrafię zjeść kilka razy w tygodniu. Jedzenie to paskudny nałóg :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paolaaa
Tak tak normalnie jak sobie robię całodzienny bilans to słodkie co jem też wliczam,staram się w ogóle kupować produkty hhmmm w sumie bardziej dla dzieci,bo one mają mało kalorii typu batonik z Nesquicka(106kcal) lub herbatniki Petitki(27kcal jedna sztuka),też staram sie nie zwracać szczególnej uwagi jak ktoś coś je-w sumie w tamtą niedzielę rozkroilam i wyukladalam pięknie ciarta jakie mama z siostrą upiekly,do tego kupiłam owoce,w większości takie ktorych ja już nie jadam-banany,winogrona,nektarynki (jem bardzo rzadko teraz nektarynki),ładnie je rozkroilam-siadlam z nimi i wypilam szklankę wody bo nawet kawy mi się nie chciało i byłam z siebie dumna że nawet mnie nie ciągnęło przy tak bogato nakrytym stole....ale ostatnio zbyt często chyba upadam i się poddaje...poza tym cwiczylam po pół godziny przez chyba 3 czy 4 dni i najzwyczajniej w świecie już nie mam teraz czasu na takie rzeczy....a sama dieta będzie dawała coraz mniejsze efekty bo dobrze by to było rozruszać ;/ Nie wiem,postaram sie do niedzieli jeszcze-i podniose z tego tysiąca na 1100-1200kcal tak jak Czanka radzi, ale jak nic nie spadnie na wadze i na centymetrze to dam sobie spokój....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paolaaa
Zresztą od kiedy zaczęłam chodzić do szkoły zaczęłam jeść słodycze jak małpa kit...wiecie szkoła=sklepik szkolny + moja jedna "ukochana"babcia ,która całe życie mysli że ją będę kochać za masę słodkości jakie mi dawała gdy jej syn i córkaz zagranicy przywozili i za pieniadze które mi dawała a ja wydawalam je właśnie w sklepiku(rodzice mi nigdy nie dawali kieszonkowego) i tak czekolady zamiast jeść na kostki jadlam na sztuki i ....powiem wam że u mnie to jest jak nałóg u narkomana lub palacza lub u anorektyczki,to zawsze zostaje choćbyś się wyleczył fizycznie(co jest mega ciężkie i nie często sie zdarza) to w psychice zostaje na zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje menu: 3 kromki grahama z masłem i salami, kawa zbożowa 385kcal pół drożdżówki z serem 106kcal żurek z ziemniakiem i kawałkiem kiełbasy 175kcal sałatka z kurczakiem i dipem na jogurcie, kromka grahama z masłem 428kcal 4 kostki czekolady 136kcal leczo z kiełbasą 272kcal Przekroczyłam limit wyszło 1592kcal a wszystko przez tą czekoladę ;) oj okres się zbliża bo apetyt dopisuje ;) chyba czeka mnie ciężki tydzień przez to ale dam radę! Paola przeczytaj sobie to co tu pisałaś jak do nas dołączyłaś, na czym Ci zależało i czego nie chciałaś, nie pitol że się poddajesz pomyśl że ten kryzys za kilka dni minie a potem sobie powoli na spokojnie będziesz chudła nadal! Jak ja byłam rok temu na diecie tak mi zależało na każdym spadku że żadne pokusy nie były w stanie mi przeszkodzić, wzięłam raz pokrojone obrane jabłko do galerii na zakupy z koleżanką żeby nie jeść w KFC jak ona ;) i co? ja jestem dużo szczuplejsza a ona nadal stoi w miejscu bo nie potrafi się zebrać w sobie i odmówić czegoś. Teraz też mi zależy na spadkach ale daje sobie na to więcej czasu i do tego ćwiczę na szczęście nadwagi już nie mam ale fatalnie się czułam wtedy z fałdami i wielkim tyłkiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A te kalorie z czekoladki to chyba spaliłam na ponad godzinnym spacerze :) Dziewczyny jak to u was jest z tą wagą? jaką miałyście zwykle? czy w rodzinie macie tendencje do tycia czy same chudziny? Bo u mnie to same tyczki w rodzinie ;) ciotki ponad 40 lat po 2-3 dzieci są super szczupłe, kuzynki to samo, moja siostra też chuda szkapa ;) tylko ja się wyróżniam chyba po ojcu bo on raczej grubszy a mama je dużo słodyczy owoców i wielkie porcje obiadu to jest ode mnie o rozmiar większa ale i tak nie gruba , zawsze byłam bardziej okragła ok 65kg, jedynie przed ciążą udało mi się zejść do wagi 58kg przez stresującą pracę. Tak zazdroszczę na spotkaniach rodzinnych tym wszystkim laską że takie szczupłe a jedzą wszystko ;) ale to mnie nawet motywuje jak się na nie napatrzę :) też chcę chude uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×