Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość gość
a co do auta nie możesz iść po poradę prawną? zawsze jest jakieś wyjście. a u mnie chodzi o to że bardzo chcę żeby wkońcu otworzył oczy i coś z tym zrobił, ale nic na siłę sam tego musi chcieć, ja nic teraz już nie zrobię. "Twój" chociaż dzwoni, a "mój" cisza kompletna, co najgorsze jest w nim to to że nie można się z nim pokłócić, on poprostu siedzi i słucha, coś czasami powie ale rzadko, potem dzień ciszy i mu przechodziło. stwierdzam że faceci są nie dorozwinięci umysłowo i emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień trzeci. Cisza. On się nie odzywa i ja też. Przez cały dzień byłam nastawiona anty do niego. Fakt, że miałam dużo pracy dobrze mi zrobił. Z chęcią zostałam po godzinach. A teraz rozmyślam i smutno mi. Przeczytałam wczorajsze wiadomości od niego a tam: przesadzasz, sama awanturę wywołałaś, zastanów się co robisz. Znowu chce mną manipulować a w sobotę było tak: Miał przyjechać wieczorem. Czekałam cierpliwie.Nie dzwoniłam, by mu w pracy nie przeszkadzać i nie rozpraszać. Wykąpałam się. Czekałam no ale ileż można czekać? godz. 21.30 - 3 razy zadzwoniłam, nie odbierał i po chwili tel wyłączony. ok. 23 pierwszy raz pojechałam zobaczyć czy skończył pracę. Nie było go, w domu również. Jego matka powiedziała, ze jak zwykle wykąpał się i pojechał. Ja w szoku! Wróciłam do domu. Ok. godz 1 w nocy - włączył telefon. Zadzwoniłam i nie odebrał. Po chwili wyłączył. Ok godz 7 rano włączył telefon. Dzwoniłam i nikt nie odbierał. Wzięłam tatę i w niedziele rano pojechałam po moje rzeczy, zawiozłam jego i zabrałam samochód. Był zaskoczony lub udawał. Mówił, że zgubił telefon i jeździł i go szukał i zepsuł mu się samochód :) Miał wyrzuty do mnie, ze nie chcę porozmawiać, ze ludzie mają problemy a ja o głupoty się kłócę :) Jak dla mnie tłumaczenie absurdalne. Palant jeden. Muszę czytać częściej sms od niego, bo wtedy mam go dość! I głupie myśli o powrocie szybko znikają :) Co do auta, to on mi utrudnia sprzedaż ponieważ nie chce zgodzić się na rozstanie. Fajnie mieć taką opcje jak ja. Wychował mnie sobie tak, ze tylko on mógł dzwonić w wolnych chwilach, bo ja go rozpraszałam, gdy nieoczekiwanie dzwoniłam. Dziś nie dzwoni i nie pisze, bo przecież praca najważniejsza. Wiem, że nie chce takiego życia z nim a w głębi czekam aż zacznie walczyć. Ale niestety to taki typ, że o wszystko mnie obwinia i czeka chyba, aż ja go zacznę przepraszać :( mój tez uwielbia mnie karać takimi cichymi dniami :) Pewnie nawet teraz świetnie się z tym czuje ech, rozpisałam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haaaa mój były też powiedział że sama sobie stworzyłam problem i o co mi chodzi. też się nie odzywa i też on stwierdza że to moja wina i pewnie czeka aż ja się odezwę. U mnie sytuacja wygląda tak że ostatnim razem mówiłam mu że jeśli teraz ten związek zakończę to na dobre i nie ma powrotu. A tak jak wspominałam on jest taki że raz mu powiem i on się tego trzyma oczywiście w sytuacjach mu wygodnych. Uważam że i tak jak by mnie tak kochał dumę wsadził by do kieszeni , przemyślał łał faktycznie nie fer postąpiłem i zawalczę. ale jak widać to tylko my tego chcemy oni nie. też jest mi smutno, nie wiem tak do końca chyba jeszcze nie wierzę że to koniec, gdzieś w głębi czekam aż się odezwie, a z drugiej strony wiem że dana mu szansa i tak by poszła na marne, i że to nie ma sensu. dotrze pewnie wszystko do mnie nie wiem za tydzień może dwa. u mnie dzień czwarty- więc za krótko aby dotarło że faktycznie to koniec- choć co dziennie dzwonił do mnie dwa albo raz dziennie, pisał codziennie na dzień dobry smsa, ale narazie tego nie odczuwam, oczywiście jak nadchodzi godzina o której dzwonił to robię się nie spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Wiesz, nie wiem już co napisać bo dokładnie opisujesz moją sytuację i zachowanie mojego :) Może to ten sam?! :) Ja też nie wierzę, że to koniec a nie chcę dalej się męczyć w tym związku. Wydaje mi się, że tylko ja go kochałam, bo on mi tego ostatnio nie pokazywał. Musiałam o wszystko prosić, o przytulenie, o to by mnie pocałował, o sex, o rozmowę Próbowałam zrozumieć. Tłumaczyłam go tym, że zmęczony... Ale to nie to, on mnie po prostu nie kocha. Było mu tylko i wyłącznie ze mną wygodnie :( Chyba zaraz pójdę spać, bo doła łapię :( Czekam, czekam aż się odezwie a tu nic :( Co z tego, ze mówił Kocham. Czyny się liczą a nie słowa. Czy tak zachowuje się osoba, która kocha?! Odpowiedź jest tylko jedna. Boli, bardzo boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie no ja o seks nie musiałam prosić chyba to jedno nie musiałam mu tłumaczyć. Wiec jednak chyba to nie ten sam skoro mój co do łóżka to pierwszy a całowanie też mu tylko z tym się kojarzy, fakt przytulał mnie ale tylko jak leżeliśmy w łóżku. tez nie czułam że mnie kocha głównie brakiem czasu dla mnie. ale my głupie jesteśmy, oni pewnie mają to w d***e a my lamentujemy :( byłemu też chyba tylko ze mną było wygodnie. nigdy nie wywierałam na nim presji, cierpliwie czekałam, byłam bardzo ale to bardzo wyrozumiała, zawsze to on ustalał spotkania, nigdzie nie wychodziliśmy bo mu się nie chciało, albo czasu nie miał. a ja to głupia akceptowałam zamiast odrazu wymagać. ale do czasu. chcemy być dobre nie wredne suki w związkach, dajesz człowiekowi wszystko , a on ma to gdzieś, teraz jeśli w ogóle będę w związku to już nigdy się tak nie poświęce, będę tylko wymagać, żadnych" dobrze kochanie idź z kolegami" " rozumiem że musisz pomóc no nic spotkamy się innym razem" oooooo nie już nigdy w życiu, koniec z kolacyjkami, ciastkami, prezentami. już przenigdy dla nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realistycznie
Nie rozumie Was dziewczyny! Jestem w tej samej sytuacji jak Wy ale nie potrafie pojac Waszego zachowania, miandolenia, uzalania sie nad soba, jakie my biedne , tak tęsknimy, cierpimy,a z nich takie bydlaki.!!! Nie obrazcie sie ale panikujecie jak takie stereotypowe p***y. Dziewczyny troche godnosci, głowa do góry i niech sapda! Na pewno drugiej takiej -full serwis- jak my, nie znajdzie! Zajmijcie sie soba , nauczcie sie życ dla siebie ! Zadbajcie berdziej o siebie, idz do kosmetyczki, fryzjera , do czytelni, na ciastko do kawiarni...cokolwiek Nie dzwon, nie pisz , nie wyczekuj jak jakas upadła wywłoka! Zacznijcie planowac nowe scenarusze na Wasze zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TY jesteś chora, dobrze zrobił ten chłopak, że kopnął cię w d... dziwa biedna musi prosić o seks, o jak mi cię szkoda hahaha no straszne doprawdy. ty już mu się dawno znudziłaś, dałaś mu wszystko na tacy, nogi rozkładałaś kiedy chciał, po co on się ma teraz z tobą żenić ty bluszczu skoro dostał co chciał i znudził się toba już dawno ty szmato?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
realistycznie. yhm idź do fryzjera- co ogole się na łyso? bo ostatnio i tak skracałam włosy. kawiarnia yhmmm w jakim celu? żeby zjeść ciastko i wyjść? pozatym haloooooooo pisałam że nie mam pracy rozumiesz nie mam, dla niego wróciłam tu do tej dziury. pozatym to był pierwszy facet którego pokochałam!!!! co z tego że wiem iż trafiłam na świnie i nie jest mnie wart!!! nie mam co ze sobą zrobić- wyjechała bym ale za co za wszy? pozatym moi znajomi mają już swoje rodziny nawet nie ma z kim spontanicznie zorganizować sobie czasu!!! i to jest najgorsze!!!!!!! a biadolimy bo może daje to lekką ulgę? może dlatego że kochałyśmy nad życie i ciężko pogodzić się z utratą tego a tym bardziej że ktoś tego nawet nie docenił? rozum mówi jedno serce drugie!!!! a jak przynajmniej się wygadamy to zawsze lżej na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realistycznie
Nie krzycz tak, szkoda energii. Doskonale rozumie Twoja sytuacje, to nie jest jeden problem, to cała chmara kłód pod nogami. Wiem. Próbuje tylko pokazac moja strone tego jak widze Twoje posty. Przechodze przez to samo, nie wiem w która strone ruszyc , moje małe wiezienie, ale staram sie wydostac z tego bagna, a pierwsze gdzie trzeba posprzatac to głowa! psychika i nastawienie . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może z tobą było mu tak dobrze w łóżku i tak go męczyłaś, że już ze mną nie chciał :) Hi hi, żartuję oczywiście :) Wyłączyłam telefon, a co! Już głupawki dostawałam ciągle sprawdzając czy dzwonił, czy pisał (pomimo, że tel cały czas obok mnie leży). I trochę mi z tym lepiej. Będę teraz to praktykować co wieczór :) Wyciągnęłam fajną książkę, ale siedzę jeszcze na necie i głupoty oglądam :/ Jeszcze niedawno, gdy chciałam to ratować wyszukałam sobie kilka książek o toksycznych związkach, o współuzależnieniu i muszę poszukać/kupić/przeczytać po to by nie popełnić błędu w przyszłości. A prezenty swojemu też kupowałam, wszystkie ubrania, buty, (bo on czasu nie miał i nie znosi zakupów), oczywiście za swoją kasę. Niestety nie docenił i stwierdził, że jestem nadopiekuńcza :( No ale chodził jak obdarciuch! Az czasem wstyd było mi gdzieś z nim wyjść, bo miał 1 spodnie (on był zadowolony i mówił że kolejnych nie potrzebuje, a często w mokrych - jeszcze z prania przyjeżdzał). No nic, po tych słowach odpuściłam i od ok pół roku nic mu nie kupiłam, nawet na urodziny, bo i tak nie docenił by tego... Daj znać co u Ciebie, bo ciekawa jestem jak to z nami będzie, czy oni zrozumieją (choć wątpię), ile my wytrzymamy (moje koleżanki robią zakłady ile wytrzymam :( nie wierzą, że dam radę, także muszę im pokazać!). Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
realistyczna- nie krzyczę tylko przedstawiam rzeczywistość. też ostatnio nie robiłam niespodzianek, kolacji, prezentów aby zobaczył o czym mówię jak ja się czuję jak on tego nie robi. dam znać chociaż wątpię że się odezwie, jeśli w weekend nie da znać to wiem że już napewno koniec. moje koleżanki nie obstawiają ale za to ja biję się z myślami, i chęcią. a wiem że nie mogę napisać. koszmar. dam znać napewno Ty też pisz co u Ciebie. Jak się sprawa ma. mam ochotę wydrzeć się na niego choć nigdy tego nie robiłam żeby wzioł się w garść i walczył, żeby zaczął myśleć jak dorosły facet a nie tylko wyglądać. muszę zacząć coś robić bo oszaleję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realistycznie
facet jak olewa to juz na całego i nic nie zdziałasz dobrocia. Rób to co on. nie dzwoni-ty tez, dzwoni -nie odbieraj, znowu dzwoni-nie odbieraj, jeszcze niech on teraz poczeka...rozumiesz o co mi chodzi ? wtedy dopiero dasz mu do myslenia..oho, cos nie tak, inaczej zawsze było. rób wszystko inaczej niz do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realistycznie
Ada nawet nie odpisuj mu , nie ma sensu dyskutowac na takim poziomie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ada.kudlata nie zwracaj uwagi na takie komentarze nie warto :) dlatego ja zostawiłam to bez odzewu bo bez sensu odpowiadać jakiemuś ścierwu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
realistycznie doskonale wiem o czym piszesz mam o tyle dobrze, ze moja praca w pełni mnie satysfakcjonuje i mam możliwość rozwoju, dlatego w głównej mierze skupiam się na niej. Dużo pracuję i z tego względu nie przeszkadzało mi że i mój tak dużo pracuje, no ale wszystko ma swoje granice. Ostatnio był 1 raz w tygodniu na noc, by mnie przytulić (nie na sex jakby co) Jeżdżę często na szkolenia, konferencje, uczę się po pracy, spotykam się na ciastko z koleżankami, na pogaduchy, itp... Ale mimo wszystko ciężko pogodzić mi się z tym, że osoba którą się kocha, która deklarowała to samo tak się zachowuje. Dlatego tak biadolę, muszę się gdzieś wygadać. W pracy nikt nie wie co przeżywam, nie pokazuje tego po sobie. Tak jak pisałam, mój ma satysfakcję z tego jak sobie mnie wychował, zrobił mi wodę z mózgu i teraz próbuję się pozbierać! W sercu co innego a w głowie co innego. Wierzę, że tym razem rozum zwycięży! A jak nie to pozostanie mi śmierć, bo tak nie mogę dłużej żyć! i dawać sobą pomiatać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie odpisuj - nie odbieraj-ja nie chcę się z nim bawić jak z dzieckiem. już nie raz tak robiłam. jeśli napisze bądź zadzwoni mam zamiar go wysłuchać i to zależy co zrobi. choć na tyle go znam że nie mam się czym "martwić" bo wiem że nie zadzwoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realistycznie
Ada zazdroszcze Tobie ! Masz najwazniejszy punkt zaczepienia-prace, mozliwosc rozwoju,kontakt z ludzmi! to bardzo duzo. A na smutki podobno najlepszy jest czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas tez były takie gierki, typu on chciał, ja nie chciałam, ja chciałam on nie chciał, jednak ja zawsze byłam słabsza. Mówiłam sobie: życie takie krótkie, szkoda czasu na kłótnie :/ Dlatego on zawsze czuł się panem, Teraz zamierzam nie odbierać i nie odpisywać ( o ile on wyciągnie rękę). Ja już nie mam nic mu do powiedzenia. Jeżeli tak bardzo kocha to niech przyjedzie (z kwiatami najlepiej) wie gdzie mieszkam :) (ale to zbyt dumny człowiek, dlatego niestety mam pewność, że tak się nie stanie, troszkę go znam...) Koleżanko-gościu w podobnej sytuacji jak mogę krócej się do Ciebie zwracać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
realistycznie Tak, mam ogromne szczęście z tą pracą Jednocześnie mam wyrzuty sumienia, bo przez tego palanta ostatnio ją zaniedbałam, ale przez lipiec chcę wszystko nadrobić. Dzieci mi nie płaczą w domu, także mogę i całymi wieczorami tam siedzieć :) A cały sierpień - wakacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Jestem od Was starsza, ale... problem ten sam. To chyba taka skłonność do pakowania się w trudne sytuacje. A zachowanie mojego mężczyzny? Lekceważenie, pod przykrywka miłego zachowania, podkreślanie, że nie jestem mu potrzebna. Często słyszę: nie chcę Ci przeszkadzać, lepiej byłoby Ci beze mnie i.t.p. Manipluje mną. Raz odpycha, potem znów do rany przyłóż (coraz rzadziej). Huśtawka. Coraz częściej wprost mówi, że chce być sam, odpocząć. Hm. Ode mnie?? Wydawało mi się, że dawałam mu dość swobody, a teraz okazuje się, ze sie przy mnie dusi. Wiem, ze czeka mnie podjęcie decyzji. Im wcześniej , tym lepiej. Ale tak ciężko. Rozumiecie. Wspomnienia cudownych wspólnych chwil, wakacji, spacerów, rozmów. I nagle ma tego zabraknąć. Ciężko. Bo właściwie juz tego brakuje. Pewnie oszukuję samą siebie. Proszę o miłość, której juz do mnie nie czuje. Chyba zazdroszczę Wam, że podjęłyście juz decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mika:) chodzi o to że ja zawsze albo nie odpisywałam albo nie odbierałam. on jeśli bardzo był zdenerwowany to nie odpisywał tylko dopiero za jakiś czas ale tego samego dnia. zawsze odemnie odebrał. chodzi o to że już mam dość pokazywania mu czego kolwiek. chce to wyjaśnić jeśli on zrobi krok. jeśli on żadnych konkretnych decyzji oraz kroków nie zrobi to nie mam zamiaru dawać mu szanse tylko na słowo. nie chce już z nim się bawić za dużo poprostu mnie to kosztuje. i tu chodzi o mnie nie o niego. jeśli Ty jeszcze masz siłę tak postępować to ok ja poprostu jej nie mam. chcę mieć jasność.- choć tak jak i Ty jestem pewna że się nie odezwie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny a wiecie co jest najciekawsze? że pracowałam jako makler- zarabiałam z***biste pieniądze- zrobiłam prawko na motocykl, w jednym miesiącu tak się zawziełam że zarobiłam na nowy motor, to moja pasja hmmm i jego. fakt praca stresująca bardzo,dotego szefowie tyrani i byłam w połowie nogą do rezygnacji a dzięki niemu byłam pewna na 100% że wracam wkońcu związek ważniejszy, potem sprzedałam motor by mieć z czego żyć, dla niego nie kupiłam następnego używanego aby móc z nim zamieszkać a na jego utrzymaniu nie chciałam być. dlatego wam dziewczyny zazdroszczę że nie dałyście aż tak się omotać. fakt on nigdy tego odemnie nie oczekiwał i nigdy nie mówił ooo super ale jednak zrobiłam to dla niego z własnej też potrzeby bycia razem. ahhhh kuźwa byłam kobietą z pasją dobrą pracą, zawsze miałam duże powodzenie a teraz co gówno zgasłam jak płomień. nawet on mówił ooo jak się rozstaniemy to jeden Twój telefon i T. jest przy Tobie. zawsze mnie to wkurzało zamiast robić aby tak się nie stalo to tylko potrafił gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marina marina tutaj chyba każdy facet jak nabroi to tydzień jest ok potem znów to samo. Ty przynajmniej masz co wspominać a wiecie co mnie rozbawia hehehehe że w ciągu tak długiego czasu ja nie mam z nim wspomnień hehehe eee przepraszam raz kino 2 razy zakupy i 2 razy był ze mną po motocykl... o motka jakie to żenujące, ja jestem żenująca heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Najgorsze jest to, że ci wspaniali faceci nie maja sami odwagi, żeby wprost powiedzieć, że chcą zakończyc znajomość. Wolą, żebyśmy to my podjęły decyzję. Można wtedy zwalić winę, znaleźć usprawiedliwienie. No bo oni przeciez tacy wspaniali, przynajmniej chca za takich uchodzić do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Wspomnienia wcale nie pomagają. Pamięta się tego człowieka, jakim był. I to przysłania obraz obecny. Bo teraz ...wszystko do kitu. Mnmo to chciałoby sie żeby wrócił taki, jak dawniej. Kurcze. Niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika to nie tak, że nadal mnie bawią takie zabawy w kotka i myszkę Nienawidzę tego. Zawsze mu mówiłam, że jeżeli jest problem, to trzeba go rozwiązać, porozmawiać ale on uwielbiał karać mnie cichymi dniami i nie odbieraniem telefonów. Ja robiłam to naprawdę sporadycznie i nie po to by robić mu na złość, tylko już z bezsilności. Ja nie mam mu co już tłumaczyć, wyjaśniać bo wszystko mu powiedziałam. Nie wiem co siedzi w jego głowie i choć pytałam nie odpowiadał ( z natury jest skryty, no ale bez przesady). Nie chcę odbierać i odpisywać, bo on na mnie ma zły wpływ i boję się ze znów zmięknę i polegnę po całości :( marina marina Pisz z nami, będzie Ci lepiej, będziemy się wspierać :) Mój mi powtarzał z taką obojętnością, że to już od dawna się sypało. Pytałam kto zawinił, gdzie jest moja wina (stwierdził,że się narzucam (mój tel. 2x dziennie...). Ok, mówiłam, tak Ci źle pozwól mi odejść, ale nie dzwoń za 2,3 dni. A on wtedy,że tak łatwo chcę to zakończyć, że szybko podejmuję decyzję, że to moja wina i tak się bujam z tym już trzy lata, rozstania, powroty W niedzielę powiedziałam dość! Podjęłam decyzję (którą de facto podejmowałam już wielokrotnie :) ) obym teraz wytrwała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Dziękuję, Mika, zabawa w kotka i myszkę- dobre określenie. Nagradzanie i karanie milczeniem, obojętnością. To milczenie jest o wiele gorsze niż kłótnia, bo do końca nie wiadomo , o co mu chodzi. A czuję się winna. Sytuacja jest o tyle bardziej skomplikowna, że jest chory (cukrzyca) Więc, jakby co jestem winna jeszcze bardziej. Ciężkie to wszystko, i dobrze jest się troche wygadać. Może łatwiej będzie epodjąc jakąś decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada chodzi o to że ja też nie odbierałam nie na złość a poprostu nie miałam ochoty z nim rozmawiać. co do niego to zawsze były to krótkie chwile i smsy a tel zawsze odbierał jak ja coś przeskrobałam. i ja mu też nic nie mam do powiedzenia tylko chodzi o to czy on ma czy do niego dotrze co kolwiek i czy coś zrobi z tym. zawsze jak coś zrobił potem wpadał jak gdyby nigdy nic. dwa razy kończyłam ten związek to on tylko dzwonił pisał wpadł z kwiatami przeprosił i cisza to ja musiałam się nagadać co jest nie tak. teraz nie albo on ma coś do powiedzenia i zrobi poważny krok albo każdy układa sobie życie osobno. jak już z nim rozmawiałam to zawsze mówił że kocha bardzo ale ma problem z okazywaniem tego- ok ale kurna z brakiem czasu też ma problem wiem że teraz taki okres ale moim zdaniem dla chcącego nic trudnego. jak się kogoś kocha to poprostu ma się potrzebę bycia z tą osobą, dbania o nią itp. dlatego nigdy nie rozumiałam jego głupich tłumaczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Dziękuję, Ada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika Szkoda, że zrezygnowałaś dla niego z pracy i ze swoich pasji. Wtedy pewnie miał już pewność, ze zrobisz dla niego wszystko, miał Cię w garści. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!. Nie jesteś uwiązana tak jak ja. Możesz pojechał i szukać pracy nawet na drugi koniec polski. Masz doświadczenie! Możesz zacząć wszystko od nowa! Ja na pewno będę swojego widywać bardzo często, bo mieszkamy niedaleko od siebie, mamy wspólnych znajomych, całkowicie odciąć się od niego nie mogę, zawsze pozostaną wspomnienia i jakiś sentyment A! i nie jesteś żenująca :) marina marina Dokładnie. Swojego prosiłam, aby powiedział mi wprost - a ten- nie wkręcaj mi głupot do głowy. A zachowywał się wobec mnie skandalicznie, tak jakby chciał mnie swoim zachowaniem zmusić do odejścia. A jak miałam dość to znów wmawiał mi, że to moja wina, że chcę rozwalić związek :( Chyba nigdy go nie zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×