Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość gość
no własnie i chodzi o to że ja jego miny nie zobaczę. i myślę że nie chodzi o to iż uważa za definitywny koniec a raczej ma gdzieś i odda jak będzie chciał i przy okazji. tak by próbował nie wiem napisał coś , co kolwiek, a on przeciąga. oglądałam świetny film "to tylko sex" kurde coś takiego by mi się przydało szkoda że jestem głupią c**ą i uczucia są ważniejsze jak dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tylko ty jesteś taka. Ja też nie potrafię bez miłości. 10 lat z jednym facetem, jedynym od początku. Ale ostatnio miewałam kudłate myśli ;) Mika, ile wy jesteście ze sobą, bo nie wiem czy mi umknęło czy zapomniałam. Ty masz 28 lat a on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on 34 byliśmy 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uciekam spać zajrzę tu jutro. napisz co u Ciebie , czy zaczyna poświęcać Ci czas, wiesz telefony itd. dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Mika! Jak się czujesz? Odzywał się? Mam nadzieję, ze miło spędziłaś ten dzień :) Ja, jak i ten mój dużo pracujemy, także obecnie na tygodniu jedynie 1 tel. dziennie. Dziś dzwonił i chyba był odrobinę zaskoczony, bo nie okazywałam radości ani zainteresowania. Szybko skończyliśmy rozmawiać. Nie będę mu więcej pokazywać, że mi zależy, bo to obraca się przeciwko mnie. Spróbuję postępować według "porad" z książki. Ale już widzę, ze na mojego będą działały ;) Poza tym zobaczę, co wydarzy się w weekend, bo wtedy teoretycznie powinien mieć więcej czasu (ale rożnie to bywało - ostatnio i całe niedziele pracował) Ja także nie próżnuję i więcej pracuję i się uczę. I nawet sprawia mi to przyjemność :) Zaraz idę się wykąpać, pomaluję sobie paznokcie, poczytam książkę i potem pójdę spać :) Taki mam plan na dzisiejszy wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada nie odzywał się. Zresztą mnie to nie dziwi. dzień hmmm miałam kilka wyjazdów. najgorsze jest to że za każdym razem jak dostaje smsa to mam nadzieję że od niego. staram się nie myśleć. oglądam filmy, i robię wszystko na siłę aby nie mieć czasu. Dobrze że zoobojętniałaś niech teraz on się stara wzbudzić ponownie uczucie w Tobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecałam sobie, że będę silna i staram się. Ale i tak non stop spoglądam na tel i zastanawiam się, czy napisze coś dziś i czy jeszcze zadzwoni ;) Mimo wszystko teraz zależny mi na tym, aby pokazał, że kocha a nie tylko mówił a i tak robił zupełnie coś innego. A Ty teraz też myśl tylko o sobie. Spraw sobie jakąś przyjemność no i wychodź do ludzi. Nie wiem czemu, ale myślę, że ten twój i tak odezwie się do Ciebie. Tylko, że może być już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już chyba jest za późno bo im więcej czasu myślę tym bardziej do mnie dociera że ten związek mi nic nie dawał prócz jego obecności. chociaż ja jestem pewna że się nie odezwie jedynie w sprawie oddania rzeczy. nic nie zrobi tego jestem pewna a na słowach mi nie zależy. Mam to samo z telefonem niestety, najgorsze jest to że zawsze czekamy zamiast odebrać przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i nie zadzwonił. Trudno. Jakoś bardzo nie cierpię. Czekam do weekendu. Mnie tez się wydaje, że u nas uczucie się wypaliło. Jedynym ratunkiem/sprawdzeniem jest próba zamieszkania razem, o ile do tego w ogóle dojdzie. Zobaczymy. Ja już nie płaczę i więcej nie zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłemu nie mogę tego zarzucić jak się pokłóciliśmy to potem potrafił dzwonić 3 razy dziennie, tak to pisał rano bądź w południe a wieczorem zawsze dzwonił. tylko co z tego hehehe jak teraz ma mnie w d***e hehehe boże już chyba pozostało mi się tylko śmiać z siebie. też nie zamierzam płakać, wcześniej też sobie to zakładałam że nigdy więcej nie uronię przez niego łzy hmmm nie wyszło mi. może jak wspólnie zamieszkacie to poczuje trochę zobowiązania jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam dziewczyny u mnie dzień 11 nie odezwał się, nawet aby rzeczy oddać. a ja, hmmm organizuje sobie czas, jezioro przeważnie ze znajomym. W dzień jest w miarę bo nie myślę, nie mam czasu wieczorami ciężej, nie płaczę już ale zerkam na telefon i wyzywam go w myślach że tak poprostu po nim to spłynęło. jak u was? Ada i co jakieś konkretne decyzje zapadły w sprawie zamieszkania? widzisz jakąś zmianę? przez te parę dni czy nie bardzo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mika :) No tak, u mnie średnio. Wczoraj 2 razy dzwoniłam do mojego w sprawie auta (zepsuło się, ale tak naprawdę to szukałam kontaktu i była to jedynie wymówka). Miał zadzwonić jeszcze wieczorem. Nie zadzwonił. Nie dziwi mnie to, nie jestem zaskoczona ale mimo wszystko mi smutno. Dziś przez cały dzień nie zadzwonił. Także widzę "jak bardzo się stara". Cieszę się, że mam tą pracę i nie mam czasu myśleć przez cały dzień, ale co z tego jak wieczorami nadrabiam ;) Kurcze, tak bardzo dziś czekałam na jego telefon, bo dowiedziałam się, że we wrześniu w wawie jest TOP GEAR live (mój to uwielbia) i są dostępne jeszcze bilety i chciałam mu o tym powiedzieć. Zrobić niespodziankę i kupić bilety... No ale cóż... nie zadzwonię dziś pierwsza i nie wiem czy odbiorę nawet jak on zadzwoni. Jestem zła, ale nie pokażę mu tego. Nie zrobię już żadnych awantur. Nie pozwolę na to, aby myślał że czekam tylko na kontakt od niego. Jutro jak się odezwie, będę uśmiechnięta i zadowolona :) Weekend, ładna pogoda a na dodatek pójdę na zakupy :) Mika, wiem jak bardzo jest Ci przykro. Ale na pewne sprawy i na pewnych ludzi nie mamy wpływu. Widzisz, mój chce związku a ja dalej cierpię. On nie robi nic. Zresztą jak zawsze. Wczoraj na pudelku to (http://pudelekx.pl/one-nigdy-nie-wiedza-czego-chca-7805) poprawiło mi humor. Może nie aż takie, ale miewałam swoje humorki :) Ech, śmiałam się z własnej kobiecej głupoty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika, to pewnie jesteś fajnie opalona :) Mam nadzieję, że jeździsz z jakimś sympatycznym znajomym. Ja w tym roku jeszcze nad jeziorem nie byłam, bo ten wiecznie czasu nie miał, także jestem biała jak córka piekarza. Ale jak pogoda dopisze i będę miała sprawne auto, to sama się wybiorę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi że nie dotarło nic do niego. masz racje może olewanie pomoże, owszem jestem opalona :) też z moim nigdy bym nie pojechała bo czasu by nie miał jak zawsze. przez cały tydzień się nie odzywałam i dziś napisałam mu że chce aby jutro oddał mi rzeczy bo chce mieć to za sobą oczywiście cisza a napisałam godzinę temu. a nad jeziorem byłam ze znajomym, drugi dziś chciał się spotkać, wraca z pracy i był by koło 23 no k***a Ci faceci maja nasrane w głowach. zaczynam wątpić w facetów i wątpić że znajdzie się taki który będzie miał czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, ja też zastanawiałabym się poważnie nad kolejnym związkiem. Ten mój na początku był ideałem. Wprost wymarzonym, wyśnionym :) Miał być jedyną miłością na całe życie :) Poczytałam wcześniej trochę "zołzę" i mi lepiej. Nie mam ochoty kontaktować się z nim. Wiem, gdzie zrobiłam błąd. Zarzucam mu, że się nie starał. No, ale po co miał się starać, skoro wszystko miał podane na tacy?! Teraz widzę, że miał dość mojego ględzenia: że czasu dla mnie nie ma, że nie dzwoni, dlaczego, co robił, gdzie był. W sumie teraz nie dziwię się, ze wprost rzygał mną... Zamiast zająć się swoim życiem, być trochę egoistką, to ja wszystko podporządkowywałam jemu. Byłam bardzo przewidywalna. Czasami śmiałam się z tego jak opowiadał mi jak mogłabym zareagować w konkretnej sytuacji. Poznał mnie doskonale. Ale teraz widzę, że to było żałosne z mojej strony. Nigdy nie myślałam o sobie jak o kobiecie "bluszczu" (choć niedawno powiedział mi, że się mu narzucam (sic!)), dopiero książka otwiera mi oczy! Miał zadzwonić wczoraj. Nie zadzwonił ani wczoraj ani dziś przez cały dzień. Pomimo tego, że mnie skręca i martwię się o niego, (np. czy coś mu się nie stało) to nie zadzwonię! Nic nie zmienię, a mogę tylko pogorszyć swoją sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem o czym piszesz bo również podporzadkowywałam się bylemu i też mu "ględziłam" co najgorsze nie odpisał nawet w sprawie rzeczy. jutro poprostu zawiozę je do jego domu albo wyrzucę a moją rzecz każe oddać siostrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i przykre jest to że nie zmienia się choć dobrze wie czego chcesz. napisałam mu że wyrzucam jego rzeczy a moją ma oddać siostrze, skoro nie odpisuje tzn że nie ma czasu a ja dłużej czekać nie będę aby sprawę zakończyć. k***a nawet nie zasługiwałam na odpisanie, z kim ja byłam. samolub pieprzony. oczywiście płaczę, boli jak nie wiem nawet po zakończeniu tego nie potrafi być fear.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej..... ADA jak u Ciebie... u mnie się pogmatwało. był odwieść rzeczy. zaczął sam rozmowę potem pojechał pisałam z nim i znowu przyjechał. powiedział że się nie starał bo był pewny że i tak przy nim będę że pierwszy raz kiedy się rozstaliśmy a on poczuł że to poważnie. że wcześniej mimo iż się rozstawaliśmy to był pewny że wrócę do niego a teraz wiedział że jest inaczej. Że nie chce mnie stracić ale boi się że znowu przez niego będę płakać. itd. Że nie daje sobie rady bezemnie, że nie może spać itd że ciągle myśli. a nic nie zrobił bo uniósł się dumą, a potem sam nie wiedział jak.Że dawałam mu tyle szans a on ich nie wykorzystał i teraz poprostu mu głupio i bał się prosić. że teraz wie iż mnie stracił i dopiero teraz docenił co miał. itd itd. namącił mi w głowie. życie jest p******e. Z jednej strony chce dać mu szanse ale nie na zasadzie wracamy i jest wszystko pięknie tylko poprostu pozwolę mu zawalczyć o siebie ale z mojej strony żadnych zrywania znajomości, robię dalej tak jak by go nie było ale on musi o mnie zabiegać. nie chce od tak znowu przebaczyć bo wtedy to napewno nic z tego nie będzie. a z drugiej strony boje się że mnie znowu skrzywdzi.i że po co skoro zapewne nie zmieni się.nie wiem boje się wszystkiego, jestem rozdarta..... Ada a Ty żałujesz że wróciłaś? nauczyło Cię to czegoś nie wiem widzisz jakieś zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam tyle i mi się skasowało :( Mika, co u Ciebie? Zawiozłaś rzeczy? Odpisał na sms? U mnie odliczania ciąg dalszy :( Wczoraj zadzwonił, tak fajnie nam się rozmawiało... A dziś, choć nic tego nie zapowiadało zakończyłam ten związek. On powiedział: "Dobra. Chcesz koniec, to masz!" Znów zwalił winę na mnie. A ja tylko chciałam aby powiedział czy zobaczymy się w weekend. On powiedział, że nie wie, ze do niedzieli dużo czasu. Nosz kurde a ja powinnam tylko siedzieć i czekać na to kiedy mu się zechce, bo ja nie mam nic do powiedzenia. Co to za związek, w którym ludzie w ogóle nie rozmawiają i nie widzą się?! Jak ja go bardzo kocham i jak bardzo boli mnie jego obojętność :( Płakać mi się chce :( Ale to koniec. Nie ma powrotu. On się nie zmieni :( Wiedziałam, że tak będzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja sytuacje opisałam wyżej. dlatego ja mu jeszcze raz powiedziałam co mnie boli. powiedział że to widział. ale wiedział że będę dlatego się nie starał. że teraz widzi dlaczego mnie stracił kurde mam gościa odezwę się potem może i Ty powinnaś swojemu jak krowie na rowie wytłumaczyc i albo sie to zmienia albo nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba pisałyśmy w tym samym czasie, ale jeden długi post przypadkiem skasowałam :( U mnie tak jak widzisz. Znów to samo. Tak, żałuję tych miliona danych mu szans. Widzę swoją winę, bo dałam sobą manipulować. Dawałam ciągle szanse, wybaczałam olewanie bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Zawsze mówiłam :jedno jest życie i jedna jest miłość. Tak bardzo mi źle, że byłam tak naiwna :( Nadal nie potrafię sobie wyobrazić nas osobno, pomimo że my już od dawna nie byliśmy razem. Ten związek to była tylko fikcja :( Nie wiem, co Ci kochana doradzić :( Każdy człowiek jest inny i nie należy generalizować. Mam nadzieję, że ten twój zrozumiał co może stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tłumaczyłam nie raz, nie dwa. Wszystko zgania na pracę. Pracuje 7 dni w tygodniu. A niech teraz pracuje i 24/7. Nie mam na niego żadnego wpływu. Jestem tylko popychadłem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba bardziej: r u c h a d ł e m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
zmieniłam nick po komentarzu tego dna. nie wiem. właśnie tez się boję że owszem zdał sobie sprawę ale sam twierdzi że boi się tego że ponownie będzie robił to samo mimo woli. i boi się mnie skrzywdzić bo tego nie chce. to właśnie mnie przeraziło. widzę że ręce mu się trzęsą, że patrzy inaczej, ma łzy w oczach itd ale co z tego? sama nie wiem. zobaczymy czy coś zacznie robić. jak nie to trudno. ale przynajmniej raz w życiu był szczery bo powiedział że się nie starał bo był mnie pewny że zawsze będę. Tobie współczuję , nawet chociaż mógł stwarzać pozory na początku a on nic. wiesz co mi się wydaję że ten Twój też myśli jak mój - na zasadzie aaaa będzie zawsze zrywa ale jej przejdzie.i będzie jak zwykle. wiesz jest tak pewny że poprostu nic nie robi bo uważa że nie musi. Ci faceci to jakaś pomyłka boża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pol_matura
ja sie rozstalam po 5 latach. dzwonil tylko na drugi dzien potem cisza. powiedzial ze nie ma uczuc. ale ze nie wie co bedzie po X miesiacach/latach. sama szukalam kontaktu ale to sensu nie mialo bo tylko bardziej cierpialam. minal juz miesiac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika jestem wręcz pewna, że on tak myśli jak piszesz, że zawsze będę. Ale nie wiem czy on tego tak na prawdę chce. Pomimo że go kocham, to mam dość! 10 lat zwodzenia. Ślub miał być w zeszłym roku. Oświadczył się w 2010. Jaka ja głupia jestem :( Trzymałam się, ale jak napisałaś to zaczęłam płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pol_matura przykro mi :( Nie wiem, czy kiedyś uda mi się zrozumieć facetów :( Chyba ciągle potrzebują adrenaliny. A ty kochana, chyba najgorsze dni już masz za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pol_matura
nie wiem czy mam za soba. jest lepiej wiadomo. na poczatku tragedia, wieczny placz. tylko co nie daj mi spokoju. on ciagle zapewnial mnie o swojej milosci, ze nie widzi zycia poza mna. kupil mi nawet pierscionek i w te wakacje chcial sie oswiadczyc. po czym nagle cisza zero uczuc tak nagle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
jak ja zaczynałam płakać to brałam proszek uspakajający i piłam większą tzw lampkę wina i szłam spać, bądź pisałam tutaj aby mi ulżyło. powiem Ci że mój stwierdził że jak do mnie zadzwonił, przyjechał raz to już wg było ok. i dopiero teraz zauważył co robił. wniosek: tak naprawdę wcześniej nie wierzył że go zostawię dlatego nic nie robił. rada: utrzymuj obecną wersję, napisz mu smsa o co Ci chodzi jak dziecku z zespołem d. a potem cisza. Mój pierwszy tydzień tragedia- drugi-coraz lepiej, dużo myślałam i coraz bardziej byłam przekonana że dobrze zrobiła, zdystansowałam się i dobrze bo teraz napewno nie będzie mu łatwo. tydzień wcześniej pogadał by i dla mnie pewnie by to było wystarczające i powiedziałam\ bym kocham postaraj się. nie wiem też nie umiem Ci powiedzieć co pomoże Ci bo sama z własnym problemem nie daje rady ale widzę co na mojego byłego podziałało - w sensie że chociaż dotarło do niego co źle robił- nie mówmy tutaj o gestach i działaniu ale przynajmniej dotarło. czy coś zrobi nie wiem wątpię ale przynajmniej dowiedziałam się co mu w głowie siedziało.i mam tą świadomość że też cierpi bo widziałam po nim jak się zachowuje. jak mnie przytulił po raz pierwszy chyba czułam jego tak szybkie bicie serca. pisz tutaj a napewno Ci ulży mi pomagało w jakiś sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×