Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość gość
Ada nie wiem czy zdał sobie sprawę bo zaproponował mi pomoc a jakoś do mnie nie dotarł bo coś tam robi i napisał że będzie wieczorem. napisałam że dziękuję za pomoc i wiedziałam że mogę na niego liczyć i pa. Sam proponuje a potem gówno z tego wychodzi. nie wiem nie mam ochoty go widzieć mam nadzieję że zrozumiał aluzję że jednak się nie zobaczymy. zaczynam żałować decyzji żeby udowodnił iż jest inaczej. rozumiem że Twój się nie odzywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi, że znów Cię zawiódł :( To tak jak u mnie. Mój oczywiście się nie odzywa. Też żałuję, że w zeszłym tygodniu po jednej rozmowie znów mu uwierzyłam. Takie obiecanki macanki :( W zeszłym tygodniu obiecał, że będzie mniej pracował, że chociaż mi niedzielę poświęci a gdy w piątek pytałam się o niedzielę, wydarł się że pracuje, czego ja nie mogę tego zrozumieć, że do niedzieli dużo czasu itd... Ok, mogłabym zrozumieć, gdyby chociaż powiedział to innym tonem, gdybym widziała, że naprawdę chce się spotkać a nie może. Ale tego nie widziałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
Hej Ada wczoraj przyjechał, nie odzywałam się do niego, potem sam zaczął wiec usłyszał moje zdanie ale już w inny sposób po raz pierwszy w życiu się tak do niego odzywałam. Musiał pewną rzecz zrobić bo termin ale ok po co mi mówił że pomoże a ten " bo myślałem że z tamtym dużo krócej mi się zejdzie i naprawdę chciał mi pomóc" no szlak mnie prawie trafił jak jeszcze chciał przyjechać w piątek w południe i że chce mi pomóc że lepiej późno niż wcale. aaaaa szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Witajcie dziewczyny, wreszcie fajny topik.Prawie cały przzeczytałam.Powiem Wam coś z własnych doświadczeń, że nie warto przejmować się facetami, którzy niewiele z siebie dają.Niiepotrzebnie przedłużacie coś, co i tak chyli się ku upadkowi.Trochę marnujecie czas.Pomyślcie sobie, skoro facet przzed ślubem jest obojętny, co potem będzie? Wiem coś o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
Muśnięcie wiatru nie warto się przejmować to wiemy tylko wszystko się zmienia jak zaczynasz kochać niestety. a co będzie po ślubie zapewne gorzej. i z tego też zdajemy sobie sprawę. tylko chodzi o to że nie łatwo zostawić od tak kogoś kogo się kocha pomimo że rozum podpowiada inaczej, i zawsze jest ta nadzieja że będzie dobrze. nie jestem z nim a daje mu czas na pokazanie czy faktycznie zdał sobie sprawę jeśli nie to trudno. obecnie ma + ale też - poznaje nowych ludzi , nie jest tak że czekam na niego tylko i wyłącznie tak jak to było kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muśnięcie wiatru... Dziękuje, że napisałaś to co napisałaś. Tego było mi potrzeba. Aby ktoś otworzył mi oczy! ... bo ja dziś pół dnia przepłakałam. Czytam sobie tą zołzę i tak analizując wychodzi na to, że to wszystko moja wina :( Bo nie panuję nad emocjami i jestem histeryczką. Bo się narzucałam i dlatego przestał mnie szanować. Dlatego się nie starał. A powinnam była odpuścić. Znów siebie obwiniam, że związek rozpadł się przeze mnie i w dodatku pod wpływem emocji sama go zakończyłam :( Jejku jak mi dziś źle :( Mika a ja muszę wykasować konto z sympatii. Dla mnie to za wcześnie. Najpierw muszę poukładać sobie wszystko w głowie. I chyba pogodzić się z tym rozstaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w dodatku mam wyrzuty sumienia, bo zabrałam mu wszystkie pieniądze i teraz pewnie mu ciężko :( Jejku jak to boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
Ada pieniądze były Twoje. Niech zobaczy ile mu pomagałaś. dla mnie też za wcześnie jeśli chodzi o związki itp ale zawsze jak mnie weźmie dołek to będę miała do kogo się odezwać i wyjść z domu. Obecnie żyje z dnia na dzień.On przeprasza itd ale jakoś już na mnie to nie działa. Jest jak jest ja żyję dalej on co zrobi to jego sprawa ja chce powoli wchodzić w normalne życie w razie gdyby on to do końca spierdzielił. Poprostu będzie mi łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Ada, rozumiem, że jest Ci cięzko, bo w końcu trochę swego żzycia z nim spędziłaś, ale wydaje mi się on coraz bardziej nie dla Ciebie.Skoro on ma towarzystwa dużo młodszych kolegów , to świadczy o jego niedojrzałości.To, że jak twierdzisz , zabrałaś mu pieniądze (nie wiem, czy dobrze zrozumiałam) , to kolejny dowód na to, że nie jesteś niczemu winna.Po prostu przzejrzałaś na oczy.I żeby do głowy Ci kiedyś nie przyszło brać kredyty na siebie dla ukochanego.Zostaniesz wykorzystana.W tym wszystkim nie widzę Twojej winy.Uważam, że trafiłaś na wyjątkowo niedojrzałego typa.W tym wieku faceci mają rodziny i pracują na ich utrzymanie.Nie marnuj sobie czasu.....zegar tyka, facetów wolnych w tym wieku (NORMALNYCH) coraz mniej.Co lepsze już przebraane. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Muśnięcie wiatru... :) Dziękuję za "pocieszenie", że co lepsze już przebrane :) Mój idealny, wymarzony, jedyny też już wolny, także mogę jedynie współczuć mojej następczyni :) Obym teraz była ostrożniejsza... Obym wyniosła coś z tej lekcji. Powoli do mnie dociera to, że to definitywny koniec. Czasem spoglądam na telefon i sprawdzam, czy nie napisał, czy chce walczyć, ale cisza. Wiem już na pewno, że nie chcę do niego wrócić. Głupia jestem ale martwię się o niego jak sobie poradzi ( chodź on pewnie o mnie nawet nie pomyśli). Od maja pisałam na kafe różne topiki o naszym związku i gdy dziś je przejrzałam to w końcu dociera do mnie, że on po prostu mnie nie kochał!!! Boli jak cholera!!! Pomogła mi dziś długa rozmowa z koleżanką (jak dobrze, że ją mam!). Dziękuję Tobie, że tu zaglądasz i mnie wspierasz. To ważne dla mnie. Decyzje o rozstaniu podejmowałam już wielokrotnie. Zawsze wracałam. Nie popełnię już tego błędu. Zbyt wiele łez przez niego wylałam. Moja koleżanka powiedziała, że on już nie odezwie się do mnie (chodź w głębi serca na to liczyłam :( ) Powiedziała, że oddał pieniądze (tyle go kosztowały te 10 lat) i nara. Powiedziała: Aguś on Cię nie kochał, wszyscy to widzieliśmy. Było mu po prostu z tobą dobrze. Boże... piszę i wyję znów :( Ciężko się z tym pogodzić :( Tylko po co napisał mi w poniedziałek: naprawdę cie kochałem, przykro mi, że tak się stało? Ale on zawsze ładnie pisał, mówił a zupełnie co innego robił. A przecież liczą się czyny a nie słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koleżanka przysłała mi dziś sms: Kobieta ma tyle siły, że zadziwia mężczyzn. Dźwiga ciężary losu, rozwiązuje problemy, jest pełna miłości, radości i mądrości. Uśmiech się, gdy chce krzyczeć, śpiewa gdy chce jej się płakać, płacze, gdy się boi. Jej miłość jest niekontrolowana. Jedyna niesłuszna w niej rzecz to to, że zapomina ile jest warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
No widzisz................fcet wygodny.Nie załamuj się.Ciesz się,że to jaki jest, wyszło zanim wzięłaś z nim ślub.Jesteś wolna, nic Was nie łączy, a to naprawdę dużo, uwierz mi.Możesz powiedzieć, że jesteś otwartą księgą i wszystko, co najlepsze przed Tobą.Nie oglądaj się wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że jeszcze będę musiała się z nim spotkać. Jestem współwłaścicielem praktycznie już tylko jego auta (Mama podpowiada mi abym nie zrzekała się, bo to co mi oddał to jest nic w porównaniu z tym ile kasy w niego wpakowałam, ale nie potrafię być taką suką). Nie wiem czy wystarczy to, że napiszę samo oświadczenie i mu wyślę, że się zrzekam auta, czy muszę z nim jechać do wydziału komunikacji. Ale nie mam na razie siły by o tym myśleć. Poza tym jego telefon stoi na mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Ada, dziewczyno, weź się za siebie.Zdenerowałaś mnie naprawdę, jak to telefon jego stoi na Ciebie? Czyżbyś opłacała jego rachunki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogła bym przesłać Ci linki do moich tematów, ale nawet przed sobą strasznie mi źle jaką byłam naiwną i głupią, kochającą, ślepo wierzącą babą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Opłacałaś jego rachunki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, tylko umowa jest na mnie. On sam doładowuje konto (70 zł miesięcznie). Umowa została w tym roku podpisana, na 40 (?) doładowań. Także to dopiero początek. Aby mieć wszystko uregulowane muszę na niego przepisać (pewnie z nim). Wzięłam dla niego też kredyt... Ale w poniedziałek oddał mi pieniądze za wszystkie raty. Raty będę spłacać a kasę przeznaczę na auto. Ja bez samochodu czuje się jak bez ręki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Dobrze, że nie wzięłaś kredytu naa nieruchomość .........ufff.Powiem Ci, że faktycznie jesteś naiwna.Nie chcę Ci dokopać, nie myśl, po prostu chcę , żebyś zaczęła myśleć.Nie żałuj dziada.Ciesz się, że teraz tak wyszło i nawet gdyby prosił, nie oglądaj się za siebie.Zmarnujesz tylko czas.Może on wrócić jeszcze, bo: 1. małolaty będą oczekiwać od niego czegoś więcej 2. po 30 -stce będą babki starsze i takiego wyśmieją, bo mają dowiadczenie i często są obciążone dziećmi , więc nie będą dobrą partią Ale pamiętaj...................masz być twarda.On już jest z tych przebranych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spłacałam jego kredyt od stycznia. Gdy w niedzielę napisałam, że chcę moje pieniądze, napisał mi że chyba mnie pogięło, że chce tak dużo. Napisałam aby na spokojnie pomyślał, bo jakby miał honor to by się de facto o pieniądze nie szarpał. On napisał, że ma więcej honoru ode mnie. Napisałam, że przez 10 lat honoru nie miałam ale odrobinę zostało by walczyć o swoje. A jak uważa, że nic mi się nie należy to dam sobie radę, tylko że ja zostaję z kredytem i pustym kontem. A on ma 2 auta i inwestycję, jaka jest jego firma. W końcu napisał mi, że oczywiście należy mi się. Znowu płaczę, uświadamiając sobie własną głupotę i naiwność. Dziękuję, że jesteś teraz ze mną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy mi mówili, że on nie jest mnie wart, że stać mnie na bardziej wartościową osobę. A ja go kochała i za wszelką cenę próbowałam udowodnić innym, że się mylą. A to ja mam rację i miłość zwycięży. Jeszcze dziś rano łudziłam się, ze zacznie walczyć, pokaże mi ile byłam warta dla niego. Obwiniałam siebie za rozstanie, bo w pn. napisał mi że to moja wina, bo nasikałam na niego, nie dałam szansy, nie chciałam poczekać, nie rozumiałam, że ma tyle pracy . Ale coraz mocniej dociera do mnie, że to nie ja jestem winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aby całkiem się pogrążyć i dostać mocnego kopa, wklejam fragment, który napisałam w maju :( 05.05.13 [zgłoś do usunięcia] miał być ślub... podam przykłady jego "miłości" gdy zmarł mój przyjaciel, prosiłam by poszedł ze mna na pogrzeb, błagałam a on śmiał sie do telefonu, że wiedział, że tak będzie, ze go zmuszam, ze pogrzebów nie lubi (A KTO LUBI ?) prosiłam, zeby był, bo mi ciężko a on olal mnie (powiedział, że kolegi nie lubił, a pić z nim pił i wtedy było ok) w zeszłym roku w moje urodziny, sprowokował awanturę bo chciałam by przyjechal godzine wczesniej o 19 a nie o 20 ale on wolał się obrazić, ze nie rozumiem, że pracuje. (On ma swoją firmę, także sam dla siebie jest kierownikiem). Na urodziny nie przyjechal wcale, bo to mało ważne... piszę szybko, także przepraszam za błędy 05.05.13 [zgłoś do usunięcia] truskaWAWA typowa baba on haruje a ona narzeka bo przecież jak śmie pracować, przecież robi to dla frajdy, nie że musi a jakby znowu rzucił pracę, albo zarabiał 1500 na rękę, to też by było źle pewnie mu trułaś, byłaś typową babą, która narzeka narzeka i narzeka i wciąż wymaga i męczy i wisi na facecie jak bluszcz i chce nim dyrygować- a takie zachowanie to pewna śmierć związku w przyszłości nie popełniaj tego błędu 05.05.13 [zgłoś do usunięcia] truskaWAWA zmieniam zdanie po przeczytaniu Twojego ostatniego postu co za idiota z tego kolesia i dlaczego beczysz po kimś tak beznadziejnym? wyobraź sobie życie z nim za 10, 20 lat pechowiec.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Wiesz, trudno mi tak naprawde radzić, bo go nie znam.Z tego, co napisałaś , to mi się nie spodobał.A co na to Twoja mama? Matki zwykle są obiektywne i często widzą to, jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strata przyjaciela i urodziny - te dni spędziłam sama. Nie było go przy mnie, płakałam prosiłam. Mówiłam, że to nic nie kosztuje, chcę tylko by był. A on mnie wyśmiał. Jak to czytam, to sama wyśmiałabym taką idiotkę jak ja. Stara baba a rozumu 0. Klapki na oczach :( Jedyny najważniejszy fakt. Nie było go wtedy, gdy go potrzebowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
A w życiu są rózne chwile...........śmierć rodziców, choroby dzieci, własne choroby....Czy on by naprawdę wspierał Cię? Pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama od początku mi mówiła, że to osoba nie dla mnie. Zrobiłam na przekór i chciałam udowodnić jej, że się myliła. Wiele razy moja mama uchroniła mnie przed podjęciem błędnej decyzji. Gdybym jej posłuchała 10 lat temu... Ale byłam młoda, zakochana i zbuntowana i naprawdę wierzyłam, że on mnie kocha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie, nigdy. Gdy miał problemy pomogłam mu ja i moi rodzice (pomimo niechęci do niego). On nie miał oparcia w swojej rodzinie. Myślałam, że doceni to, że zawsze może na mnie liczyć. Nie docenił. Kochałam za mocno a on stracił do mnie szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muśnięcie wiatru...
Wiem, że jest Ci źle..................To ten czas, który mu poświęciłaś na razie tak działa.No i chyba świadomośc, że zmarnowałaś z nim aż 10 lat. Nie przejmuj się..z czasem zapomnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Kochana :) Mam nadzieję, że zajrzysz do nas czasem i kopniesz w tyłek jak sytuacja będzie tego wymagała :) Ja będę trzymać się swojej decyzji . Muszę zawalczyć o siebie. Teraz wiem, że związek z nim wykończył mnie psychicznie. Obym tylko się z tego podniosła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×