Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość gość
mariana mariana czemu masz się czuć winna? sorki ja miałam raka i nigdy nikogo tym nie obaraczałam i bym tego nie wykorzystywała. nie przez Ciebie choruje- i Twoje decyzje nie będą miały wpływu na życie bądź śmierć.to nie nasza wina że rozumy to mają w tyłku zamiast na miejscu. ja sobie też zdaję z tego sprawę co do mojego byłego tylko jednak kochasz tego d*pka i chce sie ratować do końca ale bez wyciągniętej jego ręki się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada pojechać i szukać pracy na drugi koniec Polski- miło by było ale nie tak łatwo po pierwsze to sytuacja rodzinna mi na to nie pozwala obecnie, jednak muszę tu często bywać. a druga sprawa środki finansowe. i owszem mam doświadczenie ale nie wykształcenie :) Wiesz co Ada ja bym była zadowolona gdybym co jakis czas mnie widział. Specjalnie bym się odstroiła, uśmiechnięta, dumna aby zobaczył co stracił, żeby też w jakiś sposób się męczył. a ja takiej sytuacji mieć nie będę a chciała bym uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika "jak się kogoś kocha to poprostu ma się potrzebę bycia z tą osobą, dbania o nią" no właśnie, mój chyba tego nie wie/nie czuje Ale to przecież takie proste - nie kocha :( Innego wyjaśnienia nie widzę, bo przecież to się czuje :( Wiesz, fakt może łatwo mi powiedzieć wyjedź, ale życie pisze takie scenariusze, że potrafi nas zaskoczyć w niespodziewanym momencie! Wiem, że łatwo komuś radzić, a sama nie wiem czy zdecydowałabym się wyjechać na drugi koniec polski. Ale pozytywne myślenie to podstawa, trzeba wierzyć, że kiedyś będziemy jeszcze szczęśliwe! Powoli wszystko się ułoży. Ja szukałam pracy 1,5 roku i będąc na skraju załamania, w najmniej oczekiwanym momencie dostałam pracę :) O której nawet nie marzyłam :) "Wiesz co Ada ja bym była zadowolona gdybym co jakis czas mnie widział" a mi ostatnio przeszło przez myśl co byłoby gdybym np za 3 miesiące dowiedziała się, że się żeni i widywałabym go z żoną (on nie przeprowadzi się, bo ma firmę) - chyba serce by mi pękło! Także jak zawsze są "+" i "-" :) Dobra kobietki, uciekam spać bo przed 5 wstaję i powoli oczy mi się zamykają. Do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada fakt są + i - natomiast chodzi mi o krótki czas. a łatwo powiedzieć nie miałam nic złego na myśli chodziło mi o to że to nie takie proste- wiem że rady są dobre z Twojej strony natomiast czasami trudne do wdrążenia w życie niestety. dobranoc i do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Ada, to chyba jest nagorsze. Nie powie wprost o co chodzi. Ciągłe niedomówienia. "Jest coś nie tak między nami, ale nie powiem Ci , Bo to Cie zrani". Czy to nie paranoja? Ale ostatnio to coraz bardziej obcesowo, bez owijania w bawełnę"Nie chcę mi się: isc na spacer, spotkac się ze znnajomymi, obejrzeć razem filmu. Nic. Bo taki juz jestem. " I tu często dodaje. Bo jestem zły. I to ma wszystko usprawiedliwić, wytłumaczyć. Eh. Pracujemy razem, wiec odizolowanie się jest niemożliwe. Może dlatego boję się odejść. Boję się, że nie dam rady. Widząc go codzinnie, słysząc głos. (A ten ma faktycznie radiowy- niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina marina
Dobranoc, dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z facetem to góra 5 lat chodzenia i jak do tego czasu nie będzie ślubu i wspólnego zamieszkania to lepiej zostawić. Lepiej rozpaczać po 5 latach straconych niż po 10....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 dzień. jak u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! U mnie dziś dzień 5 :) Wczoraj miałam ciężki dzień i nawet nie włączałam laptopa po pracy a o 20 już spałam. Napiszę później, bo w pracy jestem ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie dzień 6 wczoraj z nim rozmawiałam ,napisał do mnie że chce mi oddać pewną moją rzecz pomimo że jak się rozstaliśmy napisałam mu żeby przekazał ją mojej siostrze. Stwierdził że odemnie brał więc mi odda, i że tylko podrzuci i nie będzie prosił o powrót więc żebym się nie bała. napisałam mu że się nie boje i że wkońcu raz jak mężczyzna by coś zrobił konkretnego bo w głębi serca na to czekałam , zadzwonił powiedziałam że nie ważne że odda mi to ja mu też oddam jego rzeczy i na tym koniec , on aha ok . więc widać że ma na to w******e, niestety potem napisałam mu smsy że mógł się mną nie bawić i że jeśli nie kochał to mógł odejść wcześniej a nie prosił o szanse i parę jeszcze innych rzeczy. teraz żałuję że pisałam ale cóż. noc miałam przepłakaną na proszkach i nie umiem sobie dać rady. dziś zadzwoniłam że będę koło niego i podrzucę jego rzeczy i wezmę co moje ,on do mnie że go nie będzie w domu. A chciałam mieć to już za sobą. Teraz jak on zadzwoni powie że nie ma mnie, niech czeka w d***e to mam. Pomimo że wręcz umieram, nie pozwolę na to żebym marnowała każdy dzień przez niego, jest nic nie wartym palantem, więc dziś wieczorem się umówiłam z kolegą i zabawie się. w weekend też coś wymyślę, byle nie tracić więcej czasu na myślenie i płakanie za tym d*pkiem. muszę coś z sobą zrobić. jego strata wolała mamusię i inne rzeczy, p***a nawet nie umiał podejmować konkretnych kroków u niego nie to nie " nie przytulaj mnie" to k***a cały wieczór już mnie nie przytulił, nie dzwoń to nie dzwonił, dosyć mam powodzenia mu życzę w związku bo chyba jakaś idiotka będzie to akceptować na dłuższą metę. A ja dam radę , k***a jestem atrakcyjna, zabawna, miałam zawsze sporo kolo siebie facetów, a ten jełop nawet w życiu nie powiedział mi komplementu, moja samoocena spadła przy nim do zera. Ale koniec. będę wszystko robić żeby zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Mika :) Mój też nie mówił mi komplementów :( W ogóle się nie odzywa, co wcale mnie nie dziwi. Wczoraj wcześniej poszłam spać, bo łapały mnie smutki i bałam się, że będę szukać kontaktu. Wczoraj rano ponownie poprosiłam, abyśmy rozwiązali sprawę z autem. Niestety o aucie mi nic nie pisał a jedynie "jak ty to sobie wymyśliłaś, skąd takie dziwne teorie odnośnie soboty", napisałam ze na wyjaśnienia był czas i chce gadać jedynie na temat auta, a ten znów, że jak może mi coś wyjaśniać, skoro nic do mnie nie dociera. Nie drążyłam już tematu, bo on ewidentnie nie chce nawet słyszeć o sprzedaży auta. Przez ostatnie 3 miesiące ciągle przez niego płakałam, nie miał dla mnie czasu (1 raz w tygodniu na noc przyjeżdżał - ok. 21 i jechał o 7 rano), złościł się jak raz dziennie zadzwoniłam na 2 minuty ( za długo), nie przytulał, nie całował, nie rozmawialiśmy ze sobą bo zmęczony, czułam że drażni go sama moja obecność... A teraz nie robi nic aby cokolwiek naprawić a nie daje mi odejść :( Strasznie mnie to męczy, bo nie wiem kiedy uwolnię się od niego marina marina a jak tam sprawy u Ciebie się mają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie było to samo. ale był dwa razy w tygodniu.też był 21 ale rzadko zostawał na noc. u mnie też nie walczy a po jego telefonie ewidętnie widać że ma to gdzieś. Ja własnie szykuję się na imprezę. mam dość płaczu. Ada wyjdź też gdzieś do ludzi. Może zrobi Ci się lżej a napewno nie spędzisz czasu na myśleniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szykuj się Kochana, szykuj :) Oczywiście życzę świetnej zabawy! Nie rozpamiętuj, tylko korzystaj z życia! Ja zaraz idę spać, jestem zmęczona po tygodniu pracy i nauki. Może jutro gdzieś pojadę. Powiem Ci szczerze, że nauczyłam się spędzać wieczory samotnie bo on wciąż pracował, dlatego dopiero jak pomyślę i przypomnę sobie jak sytuacja wygląda to robi mi się smutno. Nie jest tak źle jak sobie wyobrażałam :) Ale najgorsze jest to, że nadal mam nadzieję, że się zejdziemy, choć z drugiej strony nie chce do tego wracać :/ ech... głupie baby Właśnie zamówiłam sobie w weltbildzie książkę "dlaczego mężczyźni kochają zołzy" miałam ją już dawno przeczytać, ale jakoś schodziło a dziś przekonało mnie 1 zdanie:" Mężczyźni nie reagują na słowa. Reagują na brak kontaktu.". We wtorek będzie i już nie mogę się doczekać :) Nie wiem czy przyda mi się w obecnej sytuacji, ale może nauczę się czegoś na przyszłość, jakich błędów nie popełniać. Kolejna pozycja na mojej liście to "Koniec współuzależnienia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
plany mi się popsuły. książkę miałam i uważam że nie jest godna polecenia. takie gierki typowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej :( Przykro mi. Wiesz, ja czytałam rożne recenzje i wahałam się nad jej zakupem ale dziś jedno zdanie mnie przekonało. Zobaczymy, choć ja też nie lubię takich gierek. Ale może na pana z którym byłam działałoby (?). Na pewno moje milczenie da mu do myślenia. Obym tylko się nie złamała i nie pisała nic, nawet odnośnie auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja żałuję że pisałam wczoraj do niego dałam się znowu wkręcić. ale już się nie odezwę po wczorajszej rozmowie w jego głosie słyszałam obojętność. ciężko mi z tym przepłakałam pół dnia. a teraz wychodzę bo kolega ma podjechać na chwile bo mu napisałam wolę nie być sama i się nie pogrążać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika, my już takie jesteśmy. Też pisałam i narzucałam się. Wydaje mi się, że ja od 3 lat zabiegam o ten związek. Ciągle chciałam mu udowadniać jak bardzo go kocham, ciągle go tłumaczyłam, że ma za dużo pracy, że zmęczony... Ale mam już dość! Z jego strony miłości nie ma :( Mam nadzieję, że miło spędzisz ten wieczór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada też czułam się jak bym tylko ja o ten związek dbała wręcz trzymała go siła. wiesz co między nami nawet kłótni nie było, zawsze na spokojnie mówiłam mu co mnie boli czego oczekuję, nawet wyobraź sobie mówiłam "chcę kwiatka na dzień kobiet nie zapomnij" i co gucio mogłam sama sobie go kupić a co najciekawsze od kolegi dostałam a od swojego mężczyzny nie. ale też go tłumaczyłam tak jak Ty plus do tego ok nie był nigdy w poważnym związku nigdy się nie starał muszę być wyrozumiała. Ale dziś wyobraźiłam sobie życie z takim człowiekiem i nie chce tego, kocham ale już nie chce, chce kogoś kto będzie mi pokazywał co czuje i jak jestem ważna bo wiem że na to zasługuję, jestem romantyczką i tego potrzebuję od związku. Gdzie facet będąc w sklepie kupi mi lizaka za 20 gr a to by mi pokazało kurcze myślał o mnie. tak jak ja robiłam. własnie wróciłam, czas spędziłam miło choć trochę dziwnie bo kolega stwierdził że bardzo cieszy się że jestem wolna wkońcu na to czekał. a ja nie chcę teraz żadnych związków nie wiem spotkań zobowiązujących z czułościami (nie mówię o seksie bo to nie wchodzi w grę) o zwykłych gestach jak pocałunki, trzymanie za rękę itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mówiłam mu o kwiatku, przypominałam o urodzinach a i tak nic nigdy nie dostałam. Na początku związku owszem, ale to było jakieś 9-7 lat temu. Ostatnio przykro mi się zrobiło bo na urodziny nic nie dostałam, wiedziałam, że nie ma pieniędzy, ale chociaż czekoladę mógłby mi kupić. Powiedziałam mu to. A on - piwo Ci przecież kupiłem :( - sobie kupił ale mi 1 dał :( Porażka Źle mi. Mam ochotę pojechać do niego i przytulić go, pocałować. Ale wiem, że nie mogę tego zrobić. Oj kiepsko dziś ze mną :( Tak mi przykro, że on nic nie robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiok357
nie robi i nie zrobi.Przykro mi to pisać ale prawdziwy jest ten cytat że albo coś do niego dotrze bo przestaniesz na niego zwracać uwagę albo to będzie koniec.Ja jestem po takim związku.od tego czasu teraz mija rok. Utrzymuje z nim kontakt ,ale raczej wynikający z pracy niż z własnego wyboru.Różnie bywa-czasem przez 2 tygodnie nic a czasem 3 razy w tygodniu.Czasem jak mam zły dzień i wszystko mi wraca zadzwonię,słyszę go i wtedy sobie przypominam dlaczego już z nim jestem...Zniszczył mnie.Naprawdę nie warto odgrzewać czegoś co już jest zimne -taka przenośnia.jak trafia się na kogoś odpowiedniego to wszytko się po prostu układa.Wiem że to boli,wiem ,sama to przeszłam,aż boli w środku a człowiek nie dowierza że życie może inaczej wyglądać.Trzeba zacząć myśleć o sobie i żeby każdy dzień nie kończył się smutkiem i żalem.Jeśli chodzi o mój wygląd to wyszło mi to na dobre bo każdą wolna chwile spędzam ćwicząc z Ewa Chodakowską,czytam książki,odnowiłam stare znajomości które umarły dzięki niemu.Najbardziej dobija mnie to że on próbuje mimo wszytko dalej na mnie zwalić winę a już zapomniał jak mnie zdradzał,poniżał,wyzywał ale ja jestem winna ponieważ nie chce z nim być.Chory człowiek -wychowany w domu dziecka ,gdzie koledzy i d**y są ważniejsze. przejechałam się i to dobrze ,zabrał mi 5 lat życia i zostawił jeszcze w spadku poczucie klęski i braku szacunku do siebie.najgorszy model.3 dni temu nawet mnie rozśmieszył ale nie pozytywnie.Zadzwonił w sprawie zlecenia,przeciągał rozmowę ,w między czasie żalił się że siedzi sam.dobre co?chyba muszę znaleźć sobie jakaś d**ę...tak powiedział...żałosne a ja do niego najwyższy czas!a on nagle mnie pyta tęsknisz za mną choć troszeczkę a ja do niego chyba Ty jesteś smieszny,mówisz mi o szukaniu nowych d*p a pytasz czy ja tęsknie za Tobą!nie rozśmieszaj mnie i powiedziałam kończę bo nie mam ochoty mieć zmarnowanego reszty dnia.ja tylko czekam aż wreszcie przestaniemy ze sobą pracować ,dobrze że choć się nie widzimy ,tylko telefonicznie.Zrezygnowałabym ale za daleko tu zaszłam i tak dobrze płatnej pracy szybko w dzisiejszych czasach nie znajdę,więc nie pozwolę żeby jeszcze przez niego stracić prace.Dziewczyny trwajcie w swojej decyzji .Jeśli na ten moment jest źle lepiej nie będzie.Wcześniej czy później poczujecie się silniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko że mój były nie zdradzał, nie wyzywał nawet nie przeklinał w moim towarzystwie. chodzi o to że brakowało mi czułości, poświęcenia mi czasu, słów, dotyku spontanicznego. liczyło się przeważnie tylko to czego on chce. on nie chce jechać, on nie ma czasu, on nie ma siły itp. albo mówił pojedziemy i na tym poprzestawał na słowach. brakowało mi tego że nie poznaje jego rodziny, znajomych itd, że nigdzie nie wychodziliśmy tak jak by ukrywał to w 4 ścianach. wiecie każdy o mnie wiedział ale nikt nie widział jak k***a yety. Ada dziś też mam ochotę zadzwonić i powiedzieć że kocham że chce się przytulić i poprostu chcę jego ale to mi na dobre nie wyjdzie, jestem po zakupach i co? gorzej się czuję bo wiem że nie mam dla kogo to założyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzień 8 dziewczyny jak u was? u mnie pomogło mi zorganizowanie czasu. Wczoraj byłam na imprezie, dziś cały dzień nad woda, dopiero wróciłam. Najgorsze jest to że boję się tego tygodnia, iż znowu zacznę myśleć płakać, poprostu będę miała na to czas niestety.Weekend wygląda jednak inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mika :) U mnie stanęło odliczanie na dniu 6. W sobotę napisał sms czy odpoczęłam od niego. Nie miałam zamiaru odbierać, pomimo że wydzwaniał cały dzień. A wieczorem dowiedziałam się o pewnej nieprzyjemnej sprawie w mojej pracy i w chwili kryzysu odebrałam telefon. Musiałam się komuś wygadać. On wytłumaczył się. Wczoraj spędziliśmy dzień razem. A ja... nie potrafię się cieszyć. Nie wiem o co chodzi, ale zobojętniałam. Dziś dzwonił i nie chciało mi się odebrać. Ech nie wiem co to będzie. On koniecznie chce jak najszybciej ze mną zamieszkać. A teraz ja się waham. No ale spróbujemy. Albo w wóz albo przewóz. Jejku nawet całować mi się nie chciało wczoraj! A dziś przyszła mi książka i pobieżnie ja przejrzałam, no i wniosek taki, że daleko mi do zołzy, oj daleko... A wydaje mi się, że mojego taka zołza bardziej będzie kręciła. Spróbuję wdrożyć porady z tej książki. Nie będzie to trudne, bo jak na razie to mam tego swojego dość i wcale mnie do niego nie ciągnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cieszę się że u Ciebie potoczyło się to w dobrym kierunku, widzisz przynajmniej umie podjąć konkretną decyzję (wspólne mieszkanie) mój do tego zdolny nie jest bo niby teraz nie może jak pisałam wcześniej. Ja obecnie nie wiem spotykam się z każdym byle tylko nie myśleć o nim jest mi przykro, smutno jestem zła itd trzymam kciuki za Ciebie i ciesze się że masz faceta konkretnego i wie czego chce.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika, powiem szczerze, że mam mieszane uczucia... Mój oprócz tego, że chce JAK NAJSZYBCIEJ razem zamieszkać to mówił dziwne rzeczy (czuł się bardzo pewnie, był zadowolony z siebie i widziałam w nim coś z psychopaty! Stwierdził, że to nie jest szczyt jego możliwości jeżeli chodzi o znęcanie się nade mną psychicznie. Powiedział, że to dopiero początek, ze dopiero sprawdza ile jestem w stanie wytrzymać! Poważnie! Później śmiał się, ze żartuje ale ja zgłupiałam totalnie) Jeżeli to co mówił to prawda, to będę płakać przez niego szybciej niż mi się wydaje... Także nie wiem, czy nie lepiej byłoby gdyby dal mi całkiem spokój... Trochę zazdroszczę Ci że uwolnisz się od swojego, popłaczesz i zapomnisz. A ten mój będzie robił ze mną co zechce. Dlatego, mówię ze wcale nie czuję radości z "powrotu". A wręcz jestem przerażona tym co mówił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
być może chciał obrócić w żart całą tą sytuację między wami. Bo nie wie sam jak się zachować. Wiesz ja miałam nadzieję że mój się zmieni i wróci, że zrozumie swój błąd. W sumie też jak by wrócił to bym się zastanawiała bo jednak ten czas dał mi do myślenia, i wiem że ten związek opierał sie tylko i wyłącznie na moich staraniach i, wyrzeczeniach i wyrozumiałości. Wiem to ale serce podpowiada co innego. Zobaczysz może Twój zacznie się zmieniać, zobaczysz czy poświęca Ci czas czy też nie, ale podstępem póki jest dobrze załatw sprawę z autem aby nie mieć problemu na przyszłość. tak wiesz jak odpukać w niemalowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na prawdę sama nie wiem co mam o tym myśleć. Powiem Ci, że jestem już zmęczona tymi naszymi ciągłymi rozstaniami i powrotami. Jesteśmy już bardzo długo ze sobą i ostatnia próba to zamieszkanie razem. Jak wyjdzie to ok, jak nie to jestem już z tym pogodzona. Auta powiedział, że nie sprzeda. Jemu potrzebne są dwa. Mi obiecał kupić jakieś małe co niewiele pali. I będzie tylko moje. Pisz co u Ciebie, ja tez będę się odzywać. A może po prostu twój potrzebuje więcej czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obserwuj .Sama będziesz wiedziała co dalej. mój nie potrzebuje czasu, on odpuścił poprostu. Sama słyszałam w jego głosie obojętność. tylko dziwi mnie czemu nie oddaje mojej rzeczy i nie weźmie swoich, tylko tak z tym zwleka, ja chciała bym mieć to z głowy jak najszybciej a nie dawkować sobie ból, w weekend mógł oddać i co nawet się nie odezwał. Jemu też powinno zależeć żeby jak najszybciej mi oddać i mieć mnie z głowy, w końcu widać że rozstanie mu na rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale rozumiem, że męczy Ciebie takie przeciąganie/ życie w niepewności. A może on Ci nie oddaje rzeczy, bo wcale nie chce definitywnie tego zakończyć? Może boi się, że jak odda rzeczy to już nie będzie powrotu? Jejku, chciałabym wiedzieć co tym facetom siedzi w głowach. Ale to czego dowiedziałam się po jednodniowej lekturze, to wszystko przeszkadzało mojemu. Śmiał się z takich moich zachowań. Byłam słaba. Wiem o tym. Postanowiłam sobie, że nie pokażę mu tego więcej. Dziś dostałam podwyżkę, co jeszcze bardziej przekonało mnie o mojej wartości. Mika, ty tez bądź silna! Poradzisz sobie. Zapomniałam Ci odpisać jak napisałaś, że po zakupach nie masz dla kogo się odwalić. Kochana zrób to dla siebie! Ja uwielbiałam po kłótni pojechać sobie do marketu po głupi lakier do paznokci i potem z uśmiechem na twarzy, nie zwracając na niego uwagi, pomalować sobie pazurki. On - mina bezcenna :) Ale w zeszłą sobotę pomalowałam się i ładnie ubrałam sama dla siebie :) Także TY, pomyśl teraz tylko o sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×