Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dołektotalny

Wieloletnie zwiazki - 10 lat temu bym sie puknela w glowe za takie myslenie, ale

Polecane posty

Gość Zuzanna Amelia ææ
Pomysl jak bys przywalila kazdej takiej co by Ci chciala odbic wymarzonego faceta. Od razu sztanga pojdzie w gore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja poznalam mojego w wieku 17 lat i uwaga jestesmy juz 12 lat razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy po 30stce w ogole mozna jeszcze kochac tak prawdziwie? bo zdziadziale uczucia typu szacunek "bo on jest dobrym czlowiekim" mnie nie interesuja (tzn. nie wylacznie takie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim sie udaje, wszyscy sa szczesliwi tylko nie ja. Tylu przystojnych (wg mnie tylko) facetow widzialam dzis w drodze z pracy i na silownie, o rany... W akcie desperacji chcialam odnowic znajomosc z takim jednym kolega, ktory mne nie chcial, nie wiem skad ten pomysl. Ale opamietalam sie w pore , zeby do niego nie pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja poznałam mojego jak miałam 17 lat. 20 lat razem 5 lat po rozwodzie!! Nie polecam absolutnie!! Zero wcześniejszyszych wspomnień!! Nie ma do czego wracać i tęsknić!! Każdy spacer i miejsce to straszny ból, bo wspomnienia wracają!! 5 lat budowania nowego życia!! Żeby się wyleczyć ze wspomnień i nie kojarzenia z Tą jedną jedyną osobą!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ale ja bym na to spojrzala w ten sposob, ze mlodosc i najlepsze lata uplynely Ci w milosci, a nie samotnie. Nawet jak on kogos teraz pozna (jakas stara panne) , to i tak nie bedzie juz do niej czul tego, co do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym mogła to bym Cię przytuliła. Szkoda, że ktoś kto tak optymistycznie patrzy na miłość nie może sobie faceta znaleźć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, uwazasz, ze to optymistyczne myslenie? :) Ale chyba lepiej miec kogos w wieku 20 lat, niz 50, kiedy zaczynasz sie marszczyc, wazysz wiecej i fantazji brak... A moje najlepsze lata na zwariowana milosc i wielkie uczucie sobie minely. A ja nikogo nie mam, bo mam wymagania i oczekiwania. Tych fajnych panow, ktorych mijam na ulicy nie bedzie mi dane w zyciu poznac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z wysokimi wymaganiami jest ten problem, że trzeba samemu je spełniać i zazwyczaj najlepszy towar szybko się rozchodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotne Życie
A ja jestem po 30 i lata nastoletnie i "dwudzieste" upłynęły mi albo w samotności albo w krótkotrwałych związkach. Ale patrząc wstecz nigdy nie mówię, że miałam złe życie. Staram się realizować swoje marzenia sama lub z pomocą znajomych, nie myśląc, że facet jest mi absolutnie niezbędny. Ale jednocześnie nie rezygnuję: umawiam się na randki, bywam na imprezach, poznaję nowych ludzi i ciągle mam nadzieję, że ktoś tam jednak na mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I patrzcie co moze zrobic z czlowiekiem fakt poznania jednego osobnika. Poznalam i teraz zazdroszcze i go idealizuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotne Życie, no to Ty przynajmniej rozumiesz moja sytuacje. Nastoletnie lata to mnie jakos nie bola specjalnie, ale studia juz tak, a tam tylko krotkotrwale epizody (ale przynajmniej z tymi ,ktorych sobie sama wybralam). A teraz sie nie moge pogodzic z tym, ze (o wlasnie, sedno sprawy) ze ludzie dziadzieja, faceci z mojego rocznika sie robia statusiali, szybko sie zenia i wiem, ze dlatego juz pewnie nic nie przezyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotne Życie
Znam sporo par, które rozpoczęły wspólne życie w wieku 28-34 i całkiem nieźle się bawią. Moim zdaniem przede wszystkim trzeba zmienić myślenie i nie patrzeć za często wstecz, bo to faktycznie może dołować. I wierzyć w możliwość znalezienia kogoś pomimo poprzednich negatywnych doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm jakby to ujac - moje zycie nie bylo smetne i zle po calosci :P brak faceta mi doskwiera od 3 lat gdzies (bo wszyscy maja). Mialam przyjaciol, znajomych, zajecie , przelotne romanse. Teraz po prostu mnie zzera stres, ze czas ucieka (albo uciekl) i nic sie nie dzieje, nikogo nie poznaje chociaz sie staram (wykluczajac portale randkowe). I to takie podsumowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przelotne romanse? Czyli seksiłaś się z kim popadnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie wiem, czy umialabym z kims (ta sama osoba) zyc na codzien kilka lat. Tesknie nie wiem sama za czym, za jakims wyidealizowanym na podstawie filmow i ksiazek (i opowadan ludzi) obrazem zwiazku. I wszystko co robie dla siebie wydaje mi sie bez sensu, bo robie to tylko dla siebie. Z drugiej strony znam tez 3 szczesliwych rozwodnikow (chyba ze udaja, ale sa caly czas usmiechnieci) ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotne Życie
No niby robisz to tylko dla siebie, ale też po to, żeby się rozwijać, stawać bardziej atrakcyjną i pewniejszą siebie, co się przyda w kontaktach z ludźmi. Ja zrozumiałam po przeczytaniu paru poradników, że nie mogę siebie postrzegać jako ofiary wiecznego pecha, że widać mam realny problem z nawiązywaniem trwałych, prawdziwie bliskich relacji i muszę nad tym pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zobaczcie, jak ktos mieszka z para od 19stego roku zycia, to sie przyzwyczai do czasu slubu. Gdybym ja teraz z kims zamieszkala, to pewnie by mnie irytowala jego obecnosc, nawyki itd. No zmarnowany czas jak nic ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis rozmawalam z kolezanka z pracy, wyszlo na to, ze z mezem mieszkaja razem od 10 lat, czyli zaczela w wieku 21, czyli kolejna para, ktora sie poznala w wieku nastoletnim. Czemu akurat na mnie trafilo... Naprawde jak patrze po ludziach na ulicy, wszyscy obraczki, nikt nie jest samotny, po prostu festiwal radosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z tego co mówisz to nawet nie jesteś pewna czy chciałabyś z kimś być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moor, no bo widzisz, tyle lat sama, to i przywyklam, ze polegam na sobie, ze zalatwic wszystko musze sama itd itd, nie mam takiego obycia w mysleniu 'my'. Nie mowie, ze warcze na facetow, ale jestem przyzwyczajona do siebie i polegania na sobie, mam poustawiany swiat i nie wiem jakby sie to zgralo teraz nawet jakby sie ktos pojawil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicja, no ja tak zawsze myslalam, ze to nuda, ze sie nie poznalo kilku roznych typow (z charakteru a nie wacka), nie poznalo roznych sytuacji zyciowych, nie przerobilo bledow. Tylko ze ja przerobilam, mozna powiedziec, ze jestem madrzejsza i bardziej myslaca niz jak bylam w liceum i na studiach ale co mi teraz z tego, jak kazdy zajety ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie powiedziałabym, że nuda. jak dobrze się trafi to człowiek się nie nudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj jest tak goraco, siedze w domu, przegladam fejsa, kazdy znajomy jest niebiansko szczesliwy, same fotki z dziecmi, zonami, wakacje, komentuja sobie pod tymi fotkami zakochane pary. Polska powinna byc krajem przodujacym we wszystkim, skoro wszyscy sa tacy szczesliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×