Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Story of the Year

Oto dlaczego osoby 30+ inaczej patrza na zycie i holduja inne wartosci

Polecane posty

Gość Annka35
Pamiętam jak byłam mała (przedszkole) miałam taką dziewczynkę w grupie, która potrafiła zagrać proste melodie na pianinie - z tego względu była bardzo wyjątkowym na te czasy dzieckiem. Boże jak ja marzyłam przez lata, żeby tak jak ona uczyć się grać, niestety nigdy nie było mi to dane. Potem marzyłam o gimnastyce artystycznej i tańcu, ale nigdy na nic mnie starzy nie posłali ;) Moje życie to była szkoła i te mityczne podwórko o którym piszesz autorze. I czasem wakacje na wsi albo kolonie. Fajne jest to w dzisiejszych czasach, że młodzi ludzie mają o niebo większe szanse na realizowanie swoich zainteresowań i na rozwój. Dzieci mogą też się lepiej rozwijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Story of the Year
"mnie poświecano sporo czasu na rozmowe, ale nie byłam izolowana od innych dzieci co obserwowałam wsród sąsiadów. Mieszkałam w takiej dzielnicy gdzie jedna strona ulicy to osiedle domków średniiozamoznych i zamożnych ludzi a druga to kamienice w których rózne dzieci sie trafiały. Moi rozdzice wychodzili z załozenia że wpuszczenie mnie w taką dzungle wyszlifuje we mnie umiejetnosc radzenia sobie w róznych czasem stresujacych sytuacjach. Inne dzieci z domkow obok były wrecz zamykane na podwórkach wiec działało to jak dziś" X Na podworkach - a nie w domu przed kompem - to chyba zasadnicza roznica wychowawcza bo mimo ze dziecko bylo blisko domu to i tak i tak samo z pierwszej reki zdobywalo doswiadczenia w wielu sprawach zamiast miec wszystko podane na tacy przez rodzicow. Kiedys uczono samodzielnosci - dzis trzymania sie od najmlodszych lat spodnicy mamy lub spodni taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elytka39
masz racje zycie w grupie rówieśników kształtuje okreslone cechy osobowosci. Izolacja dziecka nawet jesli mu zapewnimy kursy wszelkiej masci nie wykształci w nim pewnych umiejetnosci zycia w grupie:) ale u mnie była równowaga miedzy tym co słyszałam od rówieśników a tym co mówił mi np ojciec. On był moim mentorem i jemu wierzyłam on tworzył mój kręgosłup moralny. Wiele dzieciaków uczyła tylko ulica niestety:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Story of the Year
"Fajne jest to w dzisiejszych czasach, że młodzi ludzie mają o niebo większe szanse na realizowanie swoich zainteresowań i na rozwój. Dzieci mogą też się lepiej rozwijać." X Fajne to jest dla ciebie bo widzisz jakie mozliwosci rozwojowe ma dziecko a jakie mialas ty. Dziecko tego nie widzi - ono przyszlo na swiat i juz takie mozliwosci mialo od narodzin. Dla dziecka to normalny stan rzeczy ze ma takie mozliwosci i nie zrozumie twojego zachwytu nad tym. Po drugie co z tego ze dzieci maja teraz niezliczone mozliwosci rozwoju skoro dzisiejsze dzieci od najmlodszych lat ucza sie komformizmu i malo ktore dziecko z zapalem bedzie chcialo sie rozwijac w jakiejkolwiek dziedzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elytka39
napakują rodzice tym dzieciom zajec od treningw po jezyki a skonczywszy na grze na skrzypcach a potem zdziwko że jako nastoletek w buncie rzuca wszytko by oddac sie paleniu trawki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Story of the Year
Dokladnie - pozniej wielkie zdziwienie ze dziecko nie chce zyc tak jak mu rodzice zycie zaplanowali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę przeinaczyliście to co napisałam. Chodzi mi o kształtowanie zainteresowań dziecka i mówiłam na własnym przykładzie - ja bardzo chciałam jako dziecko, ale nie miałam możliwości. I nawet nie wiedziałam, że mogłabym mieć. Tak, moje dziecko je ma i to uważam, że jest świetne. A wypełnianie dziecku na siłę grafiku zajęciami z języka, baletu, jazdy konnej i innych dziedzin też jest bez sensu - trochę popadliście w skrajność - każdy rodzic jeśli interesuje się swoim dzieckiem, to wie w jakim kierunku jest uzdolnione i jeśli chce wspierać rozwój swojego dziecka to ułatwi mu to - bo dzieci są bardzo zdolne i ciekawe świata i potrzebują rozwoju. I myślę, że po trawkę dzisiaj prędzej te wychowane na podwórku niż te, które chodziło na jakieś zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co zlego w komforcie i dostepie do wszystkiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brakuje mi widoku zapelnionych placow zabaw nie tylko podczas wakacji x kiedys po lekcjach kazdy pedem udawal sie na dwor kto pierwszy ten lepszy a teraz, eh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co zlego w komforcie i dostepie do wszystkiego? -----moze brak umiaru i polot na latwizne?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość76
Każde pokolenie wychowuje się w innych warunkach i każde czasy mają swoje plusy i minusy. Ja też mam 30+ i też uważam, że za mojego dzieciństwa było fajnie. To, że wielu rzeczy brakowało w sklepach, powodowało, że urastały one do rangi czegoś bardzo wyjątkowego. Weźmy np. arbuzy - dziś można je kupić wszędzie, nie są niczym specjalnym. Kiedyś jak "rzucili" arbuzy, to wszyscy lecieli do jedynego na osiedlu warzywniaka, ustawiała się niezwykłej długości kolejka i każdy był szczęśliwy, gdy kupił wielką zieloną kulę. To było coś! Albo pomarańcze w czasie świąt - naprawdę smakowały inaczej. A co do różnic pokoleniowych, to ostatnio o tym rozmawialiśmy w pracy (a pracuję w szkole) i doszliśmy do wniosku, że młode pokolenie jest dużo mniej odpowiedzialne. Trudno jest znaleźć dziś kogoś w klasie, komu można zaufać i powierzyć jakieś zadanie. A jeszcze inna rzecz - zanika poczucie wstydu. Młodzi nie wstydzą się niczego - tego, że nie znają ortografii, tego, że brakuje im elementarnej wiedzy, tego, że durnowato się zachowują, że łamią dane słowo, bez krępacji opowiadają też o swoich inicjacjach seksualnych i innych (za moich dawnych czasów) intymnych sprawach. Nie jestem pruderyjna, ale jak słyszę jak 15-latka w autobusie głośno opowiada o tym, jak to się lizała z kolesiem albo jak ktoś ją przelizał czy inne jeszcze głębsze sprawy, to jednak trochę mi żal tego pokolenia. Zresztą.... dużo by mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Story of the Year
"A wypełnianie dziecku na siłę grafiku zajęciami z języka, baletu, jazdy konnej i innych dziedzin też jest bez sensu - trochę popadliście w skrajność - każdy rodzic jeśli interesuje się swoim dzieckiem, to wie w jakim kierunku jest uzdolnione i jeśli chce wspierać rozwój swojego dziecka to ułatwi mu to" X Uzdolnienia uzdolnieniami - co z tego ze dziecko np przejawia zdowlnosc do gry na pianinie skoro nie ma ochoty tego robic?? X " - bo dzieci są bardzo zdolne i ciekawe świata i potrzebują rozwoju." X I ciekawosc ta sprowadza sie czesto gesto do wstukiwania w wujka google i czytania o czyms zamiast proby poznania czegos na wlasnej skorze. Tak to niestety teraz czesto wyglada X "I myślę, że po trawkę dzisiaj prędzej te wychowane na podwórku niż te, które chodziło na jakieś zajęcia." X Po trawke siegaja rozne grupy spoleczne. Dzieci z dobrych domow siegaja po nia w rownym stopniu jak "dzieci ulicy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elytka39
wiesz?? ja jako 12 latka zapragnełam jezdzic na łyzwach i nie potrzebowałam wsparcia rodziców sama poszłam do klubu:) zapisałam sie i jak miałam dostac panczeny mój ojciec mi zabronił bo widział panczenistki na zawodach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ty w mlodosci, czego, probowalas na wlasnej skorze? Wspinania sie po drzewach? Zwisania na trzepaku? Prosze cie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annka35
Tak skarbie, Ja pisałam o tym jak miałam 5 lat i marzyłam o pianinie, a potem w podstawówce o tańcu. Ale jak już miałam 13 lat pierwszy raz sama pojechałam na konie, a potem urywałam się z lekcji, żebym iść do stadniny sama - też potrafiłam sobie zorganizować jak już byłam większa. Pracowałam cały dzień, sprzątałam podwórka, wywalałam gnój, czyściłam siodła, żeby wsiąść na konia pod koniec na godzinę :) Ja nie mówię, że to były złe czasy - mówię, że każde mają swoje plusy i minusy, i wiele z tego co mówicie jest prawdą, macie rację, pewne rzeczy były lepsze - jak choćby właśnie zachwyt tym arbuzem wspomnianym tu, poszanowanie dla czegoś co było z trudem osiągalne. Z tym się zgadzam. Ale nie demonizujmy dzisiejszych czasów, tylko jak to napisała ratowniczka: wyciągającie z nich co najlepsze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Story of the Year
"wiesz?? ja jako 12 latka zapragnełam jezdzic na łyzwach i nie potrzebowałam wsparcia rodziców sama poszłam do klubu zapisałam sie" X Bo kiedys czlowiek szukal sobie zajecia, czegos co go zainteresuje i wyrozni go z tlumu.Kiedys czlowiek sam chcial od najmlodszych lat sie rozwijac na wszelkie mozliwe sposoby zeby zdobyc szacunek rowiesnikow. Teraz zeby zdobyc szacunek rowiesnikow wystarczy klnac,wszczynac awantury i bijatyki, palic nalogowo fajki, pic alkohol, oraz uprawiac seks z jak najwieksza iloscia partnerow :O Stad chyba wyplywa ten brak checi rozwoju od najmlodszych lat. Lepiej pojsc na latwizne i w ten sposob zdobyc jakis szacunek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Google to zrodlo informacji, dlaczego wg ciebie jest czyms nieodpowiednim? I skad opinia,ze nie ma umiaru w tym? Myslisz,ze rodzice pozwalaja wszystkim dzieciom siedziec w necie 24/7 ? Moze twoi znajomi.. Czym sie podniecac? Oranzada w worku? Nie mialas wtedy dostepu do wszelkich wiadomosci,nie wiedziano co sie dzieje, jak teraz,stad wieksza obawa o bezpieczenstwo, nie puscilabym dziecka samopas,co wg ciebie jest dla niego sztuka przetrwania i odnalezienia siebie. Masz sentyment do starych czasow, to jedynie rozumiem. Ale narzekac na nowe? Po co w ogole narzekac? Wszystko sie zmienia, twoja mama spedzala mlodosc tez inaczej, nawet moze worka z oranzada nie miala. Czasy maja to do siebie,ze sa zmienne. I dobrze,wlasciwie dzieki bogu, nie trawy ciagle w tym samym miejscu. Nie widze zupelnie logiki w twoich pogladach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elytka39
jedno potem ciagneło drugie do miejsc gdzie bylismy bardziej scaleni, bardziej w grupie :) Dzis grupa to znajomi na fb :O za kilkanascie lat to pokolenie bedzie płaciło portalowi potezne pieniadze by te dane o sobie pousuwać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sugerujesz,ze wtedy nie palono fajek??? WTEDY fajki mogly kupic nawet dzieci, rodzice wysylali je do sklepu! I tez palono! nie opowiadaj bajek prosze. A co do rozwoju, to jest teraz o wiele latwiej, bo za moich czasow nie bylo kolek karate chociazby! Bylo tylko wlasnie PODWORKO no i lyzwy,tak, to te czasy wlasnie. Oraz wigry 3 i szaber na dzialkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Story of the Year
"Tak skarbie, Ja pisałam o tym jak miałam 5 lat i marzyłam o pianinie, a potem w podstawówce o tańcu. Ale jak już miałam 13 lat pierwszy raz sama pojechałam na konie, a potem urywałam się z lekcji, żebym iść do stadniny sama - też potrafiłam sobie zorganizować jak już byłam większa. Pracowałam cały dzień, sprzątałam podwórka, wywalałam gnój, czyściłam siodła, żeby wsiąść na konia pod koniec na godzinę Ja nie mówię, że to były złe czasy - mówię, że każde mają swoje plusy i minusy, i wiele z tego co mówicie jest prawdą, macie rację, pewne rzeczy były lepsze - jak choćby właśnie zachwyt tym arbuzem wspomnianym tu, poszanowanie dla czegoś co było z trudem osiągalne. Z tym się zgadzam. Ale nie demonizujmy dzisiejszych czasów, tylko jak to napisała ratowniczka: wyciągającie z nich co najlepsze" X Nikt tu nie demonizuje a wyciaganie z terazniejszosci tego co najlepsze udajac ze nie widzi sie zla i tego gdzie ten swiat zmierza to nic innego jak apatia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to nie wina dzieci tylko rodziców :-D Dzisiejszy świat niesie wiele nieznanych wcześniej niebezpieczeństw jest ich tak wiele, że rodzice zamiast uczyć życia własne dzieci chcą je przed tym życiem uchronić, a tak się nie da Mnie akurat owartość bardzo młodych ludzi nie przeszkadza czasem razi ich zachowanie, ale zdecydowanie częściej i z większą swobodą poruszają tematy uchodzące kiedyś za tabu "palic nalogowo fajki, pic alkohol, oraz uprawiac seks z jak najwieksza iloscia partnerow " - to akurat niezmienny trend od czasów dzieci kwiatów :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie oglądaj sie za siebei bo ci z przodu ktos przyjebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swiat w momencie zaistnienia skazany byl na zaglade. Boisz sie rozwoju technologii? Nadmiaru inf? Dostepnosci towarow i uslug? Moze i nie szanujemy arbuza, ale za to mozemy go jesc kiedy chcemy, a ja osobiscie wole go zjesc niz szanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczepilas sie tych starych czasow..:O Co takiego oprocz podworka mialas? Przyjaciol? Gdzie oni sa teraz? Dzis rowniez ma sie przyjaciol i o wiele bardziej komfortowe zycie. Wole tampony i lekcje wychowania seksualnego niz belle i nerwy mojej mamy,jak nie bylo ich w sklepie :D wiec wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to zludne wrazenie,ze wtedy bylo lepiej i wiecej pieniedzy bylo. Byly, bo nie bylo na co wydawac :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ciesze sie nawet z fb, bo dzieki niemu dotarlam do znajomych ze starych lat, ktorych porozsiewalo po swiecie. I wole kontakt przez skype niz pisanie listow i czekanie na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annka35
"Uzdolnienia uzdolnieniami - co z tego ze dziecko np przejawia zdowlnosc do gry na pianinie skoro nie ma ochoty tego robic??" -- Nie czytasz ze zrozumieniem, jeśli rodzic INTERESUJE SIĘ WŁASNYM DZIECKIEM, to wie czym sie ono interesuje i co chciałoby robić. Proste. -- "I ciekawosc ta sprowadza sie czesto gesto do wstukiwania w wujka google i czytania o czyms zamiast proby poznania czegos na wlasnej skorze. Tak to niestety teraz czesto wyglada" -- Tak to niestety teraz wygląda - zgadzam się z Tobą! Ale mówimy tu o cały czas o dzieciach pozostawionych samym sobie, kiedyś leciały na podwórko, a dzisiaj wstukują w google (chociaż na podwórka też chodzą). To jest wina rodziców, którzy zostawiają je samym sobie, tak jak ich rodzice zostawiali je - model wychowania czasem bezwiednie się przenosi. Ale to nie podwórko ani google powinno wychowywać, a rodzice, rozumiesz? X "Nikt tu nie demonizuje a wyciaganie z terazniejszosci tego co najlepsze udajac ze nie widzi sie zla i tego gdzie ten swiat zmierza to nic innego jak apatia" Wyciąganie z teraźniejszości tego co najlepsze zmierza do apatii? o kurczę, no już nie wiem co odpisać... ;-) Myślę że nonsens napisałeś, raczej życie przeszłością i nieumiejętność znalezienia się w dzisiejszym świecie oraz NIE wyciąganie z niego co najlepsze prowadzi do apatii. I nie wiązałabym tego z bezrefleksyjnością, kompletnie mieszasz. Pozdrawiam i spadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze szczery, i po co ta ironia? Czasu się nie zatrzyma, a co juz powspominać nie wolno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×