kolejny raz zawiodłam sie szukajac pracy

w umowie mam zapis: recepcjonistka, żadnych wyszczególnionych obowiązków. Tymczasem musimy sprzątać pokoje i kelnerować, aha, gdy znajdziemy już wolną chwilę to jesteśmy na recepcji, musimy śmierdzący po całodziennym sprzątaniu bez możliwości umycia się obsługiwać gościa np. przy wymeldowaniu, albo lecieć z restauracji (drugi budynek) gdy jesteśmy w trakcie kelnerowania aby rozliczyć, zameldować gościa, lub po prostu udzielić info nt cennika pokoi. Powiedzcie czy to normalne w hotelu który miał byc wysokiej klasy? Najgorsze jest to, że właściciele to poważani, światowi ludzie, za kasę którą mają mogliby wykupić dowolne miasto w Polsce. Zarabiam 1400 zł, jestem po studiach i szoruję kible. Bardzo podoba mi się praca w hotelu, ale to co się tam dzieje jest po prostu nieprofesjonalne. Pokój za 600 zł/dobę a my zarabiamy grosze i pracujemy na kilku stanowiskach pomimo że w umowie mamy inaczej. Nawet nie mamy książeczki sanepidowskiej potrzebnej do kelnerowania. Nie chcą nam dać nawet podwyżki, to żałosne. Co zrobić aby pracodawca miał problem? Inspekcja pracy, sąd, sanepid? Podajcie pomysły bo to wszystko jest frustrujące...