Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem gruba i chce to zmienić

Polecane posty

Gość nostalgiaa
Dziewczyny, dokładnie, Venka, ciesze się, że znajduję zrozumienie, choć temat szukania wymówek wsród osob otyłych to temat trudny. Wspomniałam wczesniej tez, że łatwiej schudnąć wsród osob szczupłych, niż grubych. Po jakims czasie doszłam do takiego wniosku, a potem przeczytałam o tym nawet na wp. Zdarza się, że znajdziemy sobie kogoś z duza waga, podobną do naszej (lub mojej, bo widze, ze wazycie sporo mniej). Niby się odchudzamy. Po jakims czasie brakuje nam jakiegos smaku, a to czekolady, a to pizzy, w zaleznosci od upodoban. Co najczęściej robią w takich chwilach osoby otyłe (takie, które bardzo spontanicznie zaczeły sie "odchudzac" nie przygotowując sie do tego wczesniej)? Patrzą na siebie porozumiewawczo, nie muszą nic mówić, znaja swietnie swoje mysli, nagle usmiech, przypływ energii i przyspieszone kroki. Tak!! Idziemy do MCDonald'sa! Idziemy na ciacho i kawę! Dobra, co tam dieta, jedno ciastko nic nie zmieni, nie zaszkodzi, ja chcę! Juz idę, odchudzamy sie znów od jutra! Na topikach też tak jest. Natomiast osoby szczupłe, a znam takich sporo maja swoje zasady. Wiem, że często mówi się, ze są tacy, którzy mogą zjeść tyle i nie tyją...Ale ja wiem, że moje szczupłe kolezanki mają szereg okreslonych zasad. Słodycze jedza rzedko, niektóre wcale, tylko przy konkretnych okazjach. Nie obzeraja sie, jedza małe porcje. Jesli zjedza fast food, to potem uwazaja szczegolniej na to, co jedza. Kontroluja wage i rozmiar, w razie przytycia od razu pilnuja, zeby zrzucic tłuszcz jedzac mniej, lub poprzez sport. Sa aktywni fizycznie. To tylko niektóre zasady. Nikt szczupły nie zje całej czekolady, nie je codziennie ciasta, nie je codziennie pizzy. Wiem też, ze wiekszosc z nich nie jest gruba, bo ma te zasady. Mieszkałam z kims szczupłym przez dwa lata. Dostrzegłam te róznice pomiedzy moim podejsciem a jego. Wiele dzieki temu zyskałam. Ma swoje zasady. Jesli tylko zobaczy na brzuchu troche tłuszczu, pilnuje, zeby go zrzucic. Pilnuje wagi, nie przekracza pewnej granicy. Je mało słodyczy, tylko rano, cos do kawy, "na smaka". Jesli czipsy, to mała paczka, tez na smaka. Czasem zje fast food, ale pracuje fizucznie i pilnuje wagi, jesli jest ciut wiecej, je tyle, by zrzucic te 3, czy 4 kilogramy. Je wszystko, tak, ale jak? Tu jest odpowiedź. Z głową, z umiarem, nie wszystko naraz. Pilnuje sie, narzuca sobie rezim. Ja zyskałam tyle, że przy takiej osobie wstydziłam sie po pewnym czasie kupowac i jesc snikersy. Od razu było zdziwienie, jak mozesz tyle tego jesc? Znów kupujesz snikersa, przeciez powinnas schudnac, masz za duzo ciała. Zostaw to do kawy na rano. Kupujemy jeden na poł, a nie 4, po 2! Tobie nie wolno! Tutaj nie było zrozumienia, jak w przypadku innej osoby otyłej. Tutaj było zadziwienie, niedowierzanie, byc moze zgorszenie? Słyszałam stwierdzenie, nie dbasz o siebie. Tak wyglądało moje mieszkanie z tą osobą. Poczułam sie niekomfortowo jedząc cuekirki, czy batony, podczas, gdy osoba otyła towarzyszyłaby mi i pewnie rozmawiałybysmy o diecie i o tym ze musimy schudnąc, ze będziemy sie odchudzac (przegryzajac snikersem). Dzięki temu w koncu wyeliminowałam słodycze, a odzywiałam sie nimi całe moje zycie, nie mogłam bez nich zyc. Jeszcze w to nie mogę uwierzyć, ze w koszu w sklepie mam rybe, warzywa plus ser biały,jajko, czy mleko....nie ma czekolad, wafli, ciasta, ciastek, rogalików, bułek, cukierków, batonów. Podchodzę do kasy i jest mi tak dobrze.... Doszłam do tego dzieki temu, ze mieszkała ze mna ta szczupła osoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha zle doczytalam :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
makeithappen, rewelacja. Przy tym zdjeciu napisałas o pewnosci siebie, jaką dało Ci osiągniecie celu. I to są te dwa kolejne słowa klucze, czyli pewnosc siebie i cel, o jakich wspominaja inne osoby, które zrzuciły kilogramy. Napisze też o tym wiecej w innym czasie, ale to zauwazam, ze wszystkie, lub wiekszosc osób, które przebyły taka drogę mówi podobnie, dlatego to jest dla mnie takie istotne. Jesli masz czas, to napisz dla nas wiecej o tym, co czujesz po tym, jak przeszłas taka metamorfozę. Warto? Dlaczego warto? Na ile ta droga jest ciezka (wiem, ze ciezko cwiczysz, wiec pewnie nie jest dosc ciezko). Co mozesz nam powiedziec na temat swojej drogi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justaaa112
Hej dziewczyny! Nie jestem może jakoś super gruba waham się w granicach 60 kg i póki co przy moim wzroście 165 jeszcze źle się czuje. Weszłam na ten topik zupełnie przypadkowo, mam siostrę która jak do mnie przyjeżdża to je to co ja (bo nagle się odchudza), później wyjeżdża i wraca do swojej wagi. Ogólnie to straszna sprawa. Współczuje wam że tyle dobiliście ale spokojnie, macie o tyle łatwiej że wam szybko spada waga. Ja się załamałam jak ważyłam ok 73kg to postarałam się i szybko spadło. Nie można się poddawać. W zasadzie nie planowałam się rozpisywać :) Po prostu stosujcie zdrową diete, pewnie juz to czytaliście milion razy pij min. 1,5 l wody i takie tam :D Macie tu linka : (moja przyjaciółka się interesuje dietami, macie w skrócie to co on jadła i schudła na tym 20 kg po ciąży nie mogła zrzucić) Jest tam fajna ściąga na lodówkę,fajne przepisy itp.: http :// slim-style. blogspot.com /2013/07/moja-wasna-dieta-sprawdzona-i-skuteczna. html Regularnie dodaje nowe posty. Więc naprawdę polecam i życzę wytrwałości! Nie obijać się i do roboty :) Idę poćwiczyć ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczesniej mialam takie dni ze patrzylam w lustro i nie moglam siebie rozpoznac, powaznie! raz sie nawet poplakalam. hehe Jest inaczej, ubrania ladniej leza, mam wiecej energii, uwazam na to co jem, czuje ze moge gory przenosic, niedlugo szukam nowej pracy. Cwiczenia , cwiczenia. kocham je a kiedys nie moglam sie podniesc z kanapy ! ......................... Dziewczyny zycze Wam wszystkiego dobrego, ja jeszcze tak z 5 kg do celu ale to nie znaczy ze zaprzestane cwiczyc, bron boze! moje marzenie to kurs instruktora fitness ale na to trzeba zasluzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mejkit to po co zakladalas ostanio temat o tym, ze po schudnieciu i tak nie jestes szczesliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, to o cos innego chodzilo. chandra mnie dopadla. jak kazde z nas, musialam sie wyzalic. a teraz pochwalic. Ale juz jest ok, euforia przeszla. ............... trening na brzuch zrobiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha no to dobrze, pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że warto mieć nad sobą swojego "kata" :) Ponad miesiąc nie jem nic słodkiego, nie dlatego że mnie nie ciągnie, tylko dlatego że nie chcę się potem wstydzić że grzeszyłam :D I chciałam się dzisiaj pochwalić że bez problemu weszłam w spodnie których wcześniej nie potrafiłam wciągnąć na tyłek :D A tu proszę weszły i nawet bez problemu mogę je zapiąć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO JA AUTORKA NIE MOGE WEJSC NA SWOIM NICKU Nostalgia, bardzo mądrze tu napisałaś, ciesze się że tu jestes bo bardzo mądrze piszesz :) bardzo mądre słowa ktore trafiły do mojej psychiki, zostan z nami i TAK!!! Zgadzam się abysmy razem doszły do tego celu:) Ciesze się że temat się rozwija, nie ma tu złej energii a tak wiele pozytywnych słów i porad:) Mało nas ale jakość wysoka:) Ja dzis zjadłam 2 bułki sojowe w ciagu dnia + wędlina, kilka śliwek, 2 nektarynki i warzywa (ogórek, pomidor), tak dziś jadłam, nie wiem czy dobrze ale dzis taki akurat miałam dzien na takie jedzenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szept Rozsądku, nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała ale wydaje mi się że jesz za mało. Nie czujesz głodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Hej dziewczyny! Szept, dziękuję i oczekuję, że spokojnie, ale konsekwentnie będziemy realizować swoje plany, czy marzenia, jak napisałas. makeithappen pokazuje, że chciec to moc. (Szkoda, że tak mało piszesz) Jesli o mnie chodzi to muszę sobie przypominać o tym, co robie i dlaczego to robię (mam na mysli jedzenie, a raczej niejedzenie pewnych rzeczy, niekupowanie ich). Szególnie, kiedy jestem na zakupach w sklepie. Najpierw przechodze obok pieczywa, a tam są takie słodkie bułki, czy róznego rodzaju rogale. Są ciepłe i "smacznie pachną". Ludzie ustawiają się w kolejce, żeby je kupić, a ja mijam to stoisko i wtedy własnie muszę wiedziec, czemu to robię i ze robię dla siebie dobrze. Przypominam sobie, co mówia rózne osoby, które trwale pozbyły się kilogramów i teraz napiszę, co mniej wiecej mówiła jedna z nich. Mi pomaga swiadomosc, ze ktos tez był otyły, ale był w stanie odpowiednio zadziałac i zmienił siebie i swoje życie. Wiec pewna kobieta wskazujac powody, dla których postanowiła schudnać mówiła: - jestem zmęczona tym, że wygladam zupełnie inaczej, niż czuję (że powinnam wyglądać, lub inaczej, niż osoba, którą naprawdę jestem) - chcę wydostać się z mojej skorupy (tłuszcz), chcę stać się tym, kim naprawdę jestem - szukam dla siebie czegoś lepszego, niż to (życie z tłustym balastem) - uczucie, że jesteś uwięziony w swoim własnym ciele, to najgorsze, co może być - nie chcę nosić jedzenia na moich plecach, czy w miejscu talii - jestem w stanie decydować o sobie, narzucic sobie dyscyplinę, być odpowiedzialną za to, co jem - to ja mam to zrobić (nikt inny za mnie tego nie zrobi) - moim życzeniem jest być szczupłą i jestem tego warta (to, jak z reklamy :)) - chcę być niezależna (wolna) - nie chcę, by moje życie było zdeterminowane przez moją otyłość - traktuję siebie poważnie - to, jak wyglądam ma wpływ na to, jak się czuję (chcę się czuć dobrze, rewelacyjnie!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Dzięki temu, co wyżej naprawdę radzę sobie dobrze na zakupach, a to już ponad połowa sukcesu. Ważnie są ćwiczenia, bardzo ważne, to oczywiste, choć nie zawsze chciałam przyjac to do wiadomosci, bo tak wygodniej. Myślałam, przecież moge schudnąc bez cwiczen, ale tutaj brzmią mi słowa, które powiedział pewnien trener, rowniez z yt: - unikanie ćwiczen (z cięzarkami, które budują mięsnie), jedynie zdrowe odzywianie i cwiczenia "kardio" spowoduje, że stanie się mniejsza wersją samej siebie! Ten obrazowy przekaz przekonuje mnie do cwiczen siłowych. Jedno małe zdanie. Czy chcemy być tylko mniejszą wersją nas, czy chcemy miec takie samo ciało, tylko o mniejszym rozmiarze? Raczej nie, bo teraz jest tłuste, słabe, czy wiotkie, brakuje harmonii. Potrzebujemy wiekszych, głebszych zmian, niż tylko zmiana rozmiaru. Potrzebujemy zdrowego, spręzystego, szczupłego ciała o własciwej strukturze i odpowiednich proporcjach, a to zagwarantują nam 3 główne elementy -odpowiednie jedzenie, kardio i cwiczenia siłowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
już pózno, do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Nie mogłam wczoraj napisać :( nie było kiedy, zgadzam się nostalgio:) mnie tez otyłość ogranicza, wstydzę się poznawać nowych ludzi:) myślę że z nowym ciałem będę mogła więcej niz teraz, bo teraz nie mogę nic. Dzis na wadze 91,6kg mam wagę elektryczną, wczoraj byłam u taty na wadze mechanicznej i tamta pokazała 90kg w ubraniach :) ciekawe ktora jest prawdziwa :D. Estałam dopiero, pospałam dzis jak nigdy wiec coś zjem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szept Rozsądku najważniejsza jest ta waga na której się ważysz od początku. Ja kiedyś ważyłam się jednego dnia na 3 wagach...mojej, mojej Mamy i Teściowej. I każda pokazała coś innego. Mnie waga nie ogranicza w poznawaniu nowych ludzi, tylko mąż. Przestałam utrzymywać kontakty z koleżankami bo potem mój mąż wypisywał do nich smsy i słyszałam jakie one mają fajne figury i jakie są z***biste a ja oczywiście taka sobie... Zaczynałam wiele razy się odchudzać, dla niego...i zawsze nici z tego wychodziły. Teraz odchudzam się tylko i wyłącznie dla siebie...;) i jak na razie efekty są a ja mam poczucie złudnego szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Czesc dziewczyny! Nie miałam niestey dostępu do internetu. Szept, ja jeszcze niedawno tyle samo ważyłam, a dziś: 82. wygląda to zupełnie inaczej, jednak nadal twierdzę, podobnie, jak Ty, że z taką wagą nie można nic. aNNAPI, dlaczego masz poczucie złudnego szczęścia? Jesli wolno spytać... Na pewno będę później, mam nadzieję, że Wy też, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Ja też jestem. Dziś nie będę się już bardzo rozpisywac. Kolejny dziueń niemal za nami, jestesmy bliżej spełnienia marzen. To krzepiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złudnego dlatego że kiedyś myślałam że batonik czekoladka itd rozwiąże moje problemy, albo je chociaż zagłuszy. To samo teraz z odchudzaniem. Łudzę się że jak schudnę to wszystkie problemy się rozwiążą, np: problemy z mężem. A to guzik prawda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczyny! Dzis tak melancholijna pogoda, nikt nie lubi takich deszczowych dni, a ja...uwielbiam. aNNPI- ciekawe, co piszesz, choc to bardzo osobiste sprawy. Ja też, tak, jak wiele z nas stosowałam słodycze jako wypelniacz pustki, lub hormon szczęscia. Wspominasz problemy z mezem...a ja własnie teraz jestem w ciezkim okresie zyciowym z powodu tego chłopaka, o którym wspomniałam. Był, ale juz go nie ma...znalazł sobie inną. A powodem, jestem o tym przekonana, są te kilogramy. Nie podobalo mu się to, zresztą mi też nie. Nie czuje sie z tym dobrze, wiec jak mogło być dobrze. To też jest powod, ta moja beznadzieja w zyciu, dla którego teraz pozostaje mi tylko praca nad sobą. Nie widzę innej drogi, ani powodu, zeby nie dojsc do celu. Tak mi zycie dokopało, ze juz nie wyobrazam sobie nawet dotknąc słodyczy, nie zjem nic, co by mnie zatrzymało z mojej drogi. Moze siegnełam dna i teraz juz tylko moze byc lepiej? Pewnie tak. Jednak ja wiem, ze szczupła i wysportowana sylwetka zmienia wiele w zyciu. Byłam kiedys szczuplejsza, sporo i wiem, ze jest inaczej. Ale wreszcie ludzie uswiadomili mi, ze sport jest niezbedny. Nie chodzi tu nawet tylko o chudniecie, czy o miesnie, a nawet nie o samo zdrowie, lecz o radosc, radosc z zycia, jaka daja cwiczenia na siłowni, czy bieganie. Człowiek musi sie zmeczyc, zeby to poczuc...wydzielaja sie wtedy hormony radosci, a jesli juz bedziemy szczupłe, wzmocnione i to my osiagniemy ten cel, to staniemy sie silniejszymi osobami, zdolnymi do przenoszenia gór i rozwiazania kazdego problemu. Ja miałąm sie przygotowac do pojscia na siłownie, wzmocnic sie dieta i marszami, tak mi zalecił instruktor. Natomiast siostra mojej kolezanki, od lat bywalczyni siłowni mówi, zebym tam poszła juz, bo siłownia motywuje, pokazuje zgubione kalorie, daje radosc i wzmacnia, wyszczupla. Ja jeszcze nie poszłam, nie wrociłam tam. Kiedy ona o tym usłyszała, stwierdziła: X (ja) zmarnowała własnie pirewszy miesiac, który miała poswiecic na prace nad sobą. Bardzo mi te słowa zapadły w pamieci. Faktycznie te marsze z kuzynka sa za mało efektywne, kuzynka jest starsza i sporo ciezsza, maczey sie nimi, a dla mnie to za mały wysiłek. Pojde wiec na siłownie w tym tygodniu. Nie dałam z siebie wszystkiego. aNNPI- jesli masz ochote napsac wiecej o męzu, to napisz, jesli nie, to oczywiscie nie, ale mozesz napisac jak sie czujesz, lub jakie masz oczekiwania w zwiazku ze zmniejszeniem wagi. Z Twojej wypowiedzi wynika, ze nic sie nie zmieni? Czy dobrze zrozumiałam? Ja mam takie pokałdy wiary i nadzieji w tym, co robimy. Wiem, ze zmieni sie wszystko! Bedziesz inna osoba i to nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Bedziesz silna, pewna siebie, radosna, optymistyczna. To sie udziela, inni beda Cie tak postrzegac. Takich osob sie nie lekcewazy. Kiedy to osiagniesz, bedziesz budziła podziw. Nie chodzi mi tylko o fizyczny aspekt, ale o Twoja psychike. Ludzie beda chcieli, zebys im pomogła byc tak samo silną i pewną siebie, bo taka będziesz. Tylko, ze do tego potrzebny jest spory wysiłek fizyczne, nie tylko słaba dietka, która spowoduje, ze zwiedniemy, bedziemy mniejsze, jak flak po przekłutym balonie. Chodzi o to, zebysmy były silne! Radosne, spełnione, szczesliwe, piekne! Czy myslisz, ze to nie pomogłoby Twojemu małzenstwu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
wyzej, to ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nostaligaa ja wiem jak to jest być szczupła, w lieceum uprawiając sport będąc w klasie sportowej ważyłam 60kg. Nie dało mi to szczęścia, Już wtedy mój obecny mąż marudził że powinnam zrzucić trochę ciała...wczoraj mi powiedział że w liceum byłam super laska z pięknym ciałem. Jemu się nigdy nie dogodzi. A chudnę dla siebie, nie dlatego że upatruje szczęścia w chudej sylwetce. Chudnę bo chcę być zdrowa i to jest przede wszystkim mój cel :) i chciałabym tez odzyskać kontrolę nad swoim życiem, a nie rzucać się jak sęp na słodycze czy inne jedzenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myslę że jesli schudnę to zacznę zyc:) będę wychodzić ze znajomymi, poznawac nowych ludzi, teraz sie tego wstydze, Waga mnie mocno ogranicza, boje sie tego ze lubdzie nie powiedzą ale pomyślą, przy mnie bedzie milczenie wyjde i będę na językach. Wiem że są ludzie ktorzy tego nie oceniaja ale ja myslę że każdy na mnie patrzy przez pryzmat kilogramów. Jestem lubiana, ludzie dobrze sie czują w moim towarzystwie, jestem radosna, uśmiechnieta taka dusza towarzystwa ale teraz zamknieta w kilogramach i to mnie boli. Myślę że moje życie byłoby lepsze gdyby nie ten tłuszcz. Tłuszcz mnie zabija, moje ja, moje zycie, moje wartosci ktore mam w srodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sądzę żeby to był problem kilogramów tylko braku pewności siebie. Mam koleżankę która waży ok 100 kg ale jest tak fajna, tak pełna radości że nikt nie śmie nawet wspominać o tym ile waży. Jest naprawdę zadbaną babeczką i ludziska ją uwielbiają :) Ja tylko czekam aż będę mogła w końcu wskoczyć w jakąś fajną bieliznę, bo w dużych rozmiarach to babcine reformy są ;) nienawidze stringów ale jakieś fajne koronkowe majteczki :D I od razu mówię że nie dla mężą tylko dla siebie bo uwielbiam czuć że mam na sobie coś fajnego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Czesc dziewczyny! Ja nadal w bardzo nostalgiczno-depresyjnym nastroju, ale jestem. Szept, ja absolunie podpisuję sie pod Twoja wypowiedzia. Kobieta, która wazy 60, czy nawet 70 kg, ma zupełnie inne zycie, niz ta, która wazy 90, 100, czy wiecej. Jest tak, jak piszesz, wiec nie bedę powtarzać, dlatego ciesze się, że mamy taki sam cel: odzyskać zycie, tak to nazwijmy. aNNPI, wspominasz o kolezance ważacej sto kilogramów, ktora jest lubiana, zadbana i bardzo fajna. Ja tego tak nie widzę...Na pewno nie jest zadbana, poniewaz być zadbanym to byc zdrowym i miec odpowiednia mase ciała a ona tego nie ma. Kazda szczupła osoba powie o niej, ze nie dba o siebie, bo nie dba. Coz z tego, ze jest czysta, moze ma swietna bielizne i fajny ciuch, jesli w tym samym czasie pozwala, by "siadały" jej stawy, by jej organy były otłuszczone itp. To nie jest zadbana kobieta. Jesli chodzi o jej radosc, to zapewne moze ona byc osobą, ktora swietnie sie czuje wsrod ludzi, moze byc dusza towarzystwa, czemu nie? Szept tez napisała to o sobie, ja tez moge napisac to o sobie, ale czy zawsze jest szczesliwa? Kiedy zakłada bielizne i widzi swoj brzuch, to tez jest szczesliwa? Nogi, plecy, posladki, twarz....mysle, ze nie...Kotra kobieta nie chciałaby miec płaskiego brzucha, ładnie zarysowanych bioder, czy talii. Ja nie kupuję tych teorii. Sama przekroczyłam setkę i...to była prawdziwa masakra! Mogłabym wtedy grac jakas postac z filmow fantastycznych, tylko dokładnie nie wiem co. To było okropne. Wspominasz o pewnosci siebie. To jest klucz do sukcesu, zgadza się. Jednak ja wiem, że będe pewna siebie, kiedy będę szczupła. Wiem, bo kiedys równiez byłam prawie szczupła i swiat był rózowy. Byłam w innym swiecie. Oczywiscie, moze sie tak zdarzyc, sie ktos otyły jest pewny siebie. Moze był bardzo kochany przez rodziców, miał szczesliwe dziecinstwo, czemu nie? Ale nie wierzę, ze jako dorosła kobieta, kiedy jest sama ze sobą, ze swoim odbiciem w lustrze, nie wierze, ze jest szczesliwa. Natomiast moze byc tak, ze mamy jeszcze inne problemu oprocz otyłosci, wtedy faktycznie moze tak byc, ze sam spadek wagi jeszcze nie rozwiaze innych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×