Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem gruba i chce to zmienić

Polecane posty

Gość nostalgiaa
SZept, jeszcze dodam cos o tych ludziach, o tym, ze boisz sie, ze bedziesz na jezykach. Piszesz, ze ludzie oceniaja przez pryzmat kilogramów. Prawda, ale jest nawet jeszcze gorzej. Równiez powołam sie na dziewczyne z yt, ktora była masakrycznie gruba i schudła, ma wysportowane ciało. Co powiedziała na temat ludzi? Powiedziała, ze kiedy straciła kilogramy, straciła rowniez wiele przyjaciółek. Dokładnie tak. Niektóre zazdrosciły jej, inne były zawistne, jeszcze inne zaczeły w niej dostrzegac konkurencję np. na imprezach, która to konkurencją wczesniej nigdy nie była. Moje przemyslenie: byc moze dlatego własnie grube dziewczyny są czesto tak lubiane, bo mozna sie z nich posmac, one jeszcze sie z tego smieja, czesto same z siebie zartuja, ale przede wszystkim nie sa zadna konkurencją! Ludzie beda mówic zawsze! Zawsze! Bedą ci mowic, ze jesz za duzo, albo za mało, beda mówic, ze zle jesz. Beda mówic, ze za wolno chudniesz, lub za szybko. Beda mowic, ze i tak nie schudniesz, mozesz jesc. Beda mówic, co masz jesc. Beda lekarzami i stylistami. Beda wiedziec lepiej od ciebie, co jest dla ciebie dobre. Zawsze bedziesz dla nich za gruba, lub za chuda. Kiedy ty bedziesz jeszcze chciała schudnac, oni powiedza ci, ze juz nie trzeba, bo bedziesz zaraz, jak patyk. Zawsze beda mówic. Taka duza metamorfoza okaze sie testem dla przyyjazni i znajomosci. Te o kotrych myslisz, ze sa przyjaciółkami, moga sie nimi nie okazac i odwrotnie. Wiec na to, ze ludzie mowia i beda mowic zawsze trzeba byc przygotowanym i generalnie nie przywiazywac do tego wagi. Słuchamy siebie, robimy to, czego my pragniemy i fakt, robimy to dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Zgadzam się z tobą nostalgio w 300%. Będąc otyłym nigdy tak do końcs nie jest sie szczęśliwym. Ja ważyłam 70 kilo i już miałam poważną depresję, a co dopiero jakby człowiek miał więcej. Uważam też, że zadbana kobieta znaczy w wadze w granicach rozsądku. I nie wierzę w gadki o hormonach i tym, że dany osobnik nie może schudnąć, bo takie ma geny. Na hormony jest leczenie, a geny tylko przeszkadsają, ale nie zamykają przed nami szczupłego świata. Ja do 16 roku życia sie okłamywałam że mam budowę grubasa, szerokie kości i tyle. Potem zaczełam drastyczną dietę i z 71 do 37 doszłam. Nie chwalę się, ale gdzie były moje grube kości?! Teraz mam 26 lat i jakoś też do 70 nie zachaczam. Bo na Boga jak czuję że 3-4 kg przybrałam to od razu reakcja! A nie jak ze 20 więcej będzie. Kolejna sprawa to ludzie. Są to paskudne jednostki i większość woli towarzystwo gorszych od siebie, bo czuje się pewniej i dowartościowana. To głupota, bo bycie wśród lepszych motywuje, nie na odwrót. Nostalgia ma racje, ludzie zawsze radzą i oceniają. Ja jednsk mam ich opinie w d***e. Trwało trochę zanim stałam się silna, ale da sie. Puszyste panie nie dajcie sie i pokażcie sobie że jesteście silne. Jedzenie da wam kilka minut radości a potem cierpienie i wyrzuty sumienia. Dlatego jedzcie zdrowo, ruszsjcie się i za jakiś czas osiągniecie to co chcecie- bo nie ma niemożliwego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zjadłam śniadanie paluszki surimii i 2 ogórki, teraz szybko się szybuje i uciekam :) Przeczytałam wszystko i się zdecydowanie zgadzam z tym co napisałaś Nostalgio:) ale o tym później, czas goni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Cześć dziewczyny! Cieszy mnie, ze rozumiecie, co mam na mysli. Ja poprostu chcę schudnąc, chcę być szczupła. (Venka, pozytywnie zazdroszcze wagi i w przyszłosci tez kazde 3 kg in plus będą alarmem, a nie 20! :D) Venka, napisałas, że trochę trwało, zanim stałas sie silna, u mnie pewnie znacznie dłuzej. Poza tym nie doszłam do celu wagowego, ale wiem, że mentalnie jestem dobrze ustawiona. Mam jeszcze wiele do zrobienia. Przede wszystkim chodzi mi o porzadne cwiczenia, czyli siłownia! W tym tygodniu ide i zaczynam! Wracajac do tematu szczęścia. Jeszcze raz napisze, co myśle, zeby nam nie zginął z oczu nasz cel. Mówi się, ze szczesliwy jest ten, kto czuje sie szczesliwy. Jesli tak, to teoretycznie kobieta, ktora wazy 100 kg moze byc szczesliwa. Nawet ona. Ale ja mysle, ze taka osoba moze miec fajnych rodziców, swietnego męza, dzieci, moze ma spokojne zycie, pieniadze itd. W sumie moze miec udane zycie, ale jako kobieta, czy osoba fizyczna, czy czuje sie szczesliwa? ja w to nie wierze. Człowiek wazacy tyle nie wygląda tak, jak powinien. Własnie miałam telefon i dlatego skończył mi sie wątek. Acha, to napiszę troche z innej beczki. Teraz staram się wazyc rzadko, jak na mnie, czyli co kilka dni. Wiem juz, ze wazenie codziennie nie ma sensu. Przynosi wiecej szkod, niz pozytku. Ale wczoraj zakladałam ubrania :kurteczki, zakiety, górna czesc, ktore do tej pory były za małe. Brakowało centymetrów, zeby sie dopiac, a tymczasem: dopinaja sie, moje wieksze ubrania staja sie niemal za luzne, staje sie szczuplejsza, wygladam duzo lepiej. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Naprawde warto. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję nostalgia! To wspaniałe uczucie widząc, że się chudnie. Wiem, że to próżne, ale jeśli nawet ma się kochającego męża i dzieci, a jest się otyłym, to szczęście, które się posiada jest kr***e. Przynajmniej ja tak mam, że najpierw muszę czuć się dobrze sama ze sobą, ze swoim ciałem i umysłem ( jestem dość oczytaną jednostką i nie znoszę stagnacji). Dopiero potem szczęście daje mi otoczenie. Czy jestem szczęśliwa ze swoją wagą teraz? Nie wiem, na Boga, nie wiem! Zawsze za czymś gonię i czasem jest to cholernie denerwujące. Z innej beczki powiem wam, że widzę na ulicy wiele kobiet o przeciętnej figurze, które ubiorem, makijażem i fryzurą robią sobie krzywdę. Jasna cholera kobiety! Nie mówię, by wyglądać jak Angelina Jolie, ale przecież jest coś takiego jak lustro. Czy niektóre kobiety nie patrzą w nie wychodząc z domu? Broń Boże nie atakuję ich stylu ubierania, ale całokształtu, który wręcz razi w oczy. Ostatnia kwestia to pewność siebie. Ta cecha sporo w życiu pomaga i trzeba ją w sobie wykształcić, bo inaczej wiele nas omija. Zauważyłam to, kiedy niedawno szukałam pracy. Wielu ludzi ocenia nas właśnie patrząc na to, jak się zachowujemy i odwaga sporo daje. Heh! Momentami siebie nie znoszę, ale jak idę gdziekolwiek, to aż bije ode mnie pewność siebie i ludzie postrzegają mnie jako obeznaną we wszystkim, nieustraszoną babkę z jajami. Może ciut zawyżają, ale dzięki temu wiele drzwi mam otwartych. Wy też je sobie otwórzcie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Venka, kurcze, zazdroszcze Ci tej pewnosci siebie. Ja oczywiscie w swoim srodowisku czuje sie swietnie, ale na obcym gruncie odpadam. Przez kilogramy. Ale to sie zmieni!! Wroce jeszcze do zmieniajacego sie wygladu. Przechodze tak sobie obok lustra, ktore wisi w przedpokoju i az sie zdziwiłam, jak widac, ze schudłam. Do tej pory stawałam przodem do lustra, unikajac stawania np bokiem, bo byłam taka gruba. A tu przypadkiem zobaczyłam, jak fajnie wygladam z boku! Wszystko zmalało, cieszy mnie. Będzie dobrze. Za kilka dni sie zwaze. Czekam na 79.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoal90090
najgorzej jak facet cie do knajpy zaprasza, ale teraz mamy taka jedna Western Chicken, chudy kurzcaczek i ekstra sałatki i na takie randki moge chodzic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Cześć dziewczyny! Nie wytrzymałam jeszcze kilku dni i stanełam na wadze. Dobra wiadomosc, 2 kg mniej. Teraz waże 80,5. Następnym razem zobaczę moją upragniona 7. Dla mnie to niewiarygodne, chociaz tym razem przychodzi mi to tak łatwo. Poprostu wyeliminowałam wiele skladników. Niestety w zyciu prywatnym depresja. Jest mi ciężko, dlatego nie cwicze, tak, jakbym chciala. Jest nad czym pracowac. Jak Wam idzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Cześć dziewczyny. Co tu tak cicho? Znów sie zwazyłam, ale to dlatego, ze tak bardzo chce juz zobaczyć te 7! I dzis juz prawie zobaczyłam: 79,99, ale ostatecznie jest 80 kg. Jeszcze dwa, trzy dni i będzie 79 z hakiem. To dla mnie wielka radosc, bo wazyłam juz ponad sto, a jeszcze bardziej dlatego, ze tak dawno nie wazyłam mniej, niz 81. Potem zleci. Chudniecie teraz przychodzi mi bez zadnego wysiłku, ale to dlatego, ze zrezygnowałam z wszelkich "pysznych" rzeczy bez zalu. Tym razem bez zalu, bo najwiekszym zalem dla mnie teraz jest byc grubą. Wreszcie do tego doszłam. Moja kuzynka poddała się. Chodzi ze mną, nie slodzi herbaty, ale to wszystko. Poza tym je normalnie. Gdby mi towarzyszyła, chudła nawet wolniej, niz ja to teraz pozbyłaby sie 100. A do konca roku wazyłaby około 92 chudnac powoli. Szkoda, ze ludzie przegrywaja z nalesnikami, knedlami itd... Jak Wam idzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, u mnie waga na chwilę obecną pokazuje 96 kg :) Czyli 15 kg już za mną. A przede mną jeszcze 36kg. :) Na własnym przykładzie wiem że ciężko się zmobilizować i wygrać z pierogami, ciastami czy czymś co się lubi. Więc może spróbuj jakoś zachęcić kuzynkę. Fajnie że Tobie się udaje :) Trzymam kciuki żeby waga dalej leciała. Przypuszczam że też nie raz próbowałaś się zmobilizować i w końcu się udało. Może kuzynka też się w końcu ruszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
aNNPI- gratuluję spadku wagi. Mysle, że już wyglądasz duzo inaczej, lepiej. To nic, że przed Tobą 36 kilogramów, może lepiej pomyśleć, że teraz walczysz np. z siedmioma, żeby zobaczyć 89 kg. Ja tego dokonałas, co robisz, ile czasu Ci to zajęło? Ja jeszcze niedawno wazyłam prawie tyle, co Ty bo 91,5. A teraz za chwilę 79. Można i bez wysiłku. Jak pisałam wyelimonowałam wszystko, co złe. Jeśli chodzi o kuzynkę, to już nie mogę na nią naciskać, bo powiedziałąm jej wszystko, powiedziałam, co powinna jeść. Ona mieszka z facetem, dlatego mówi, ze jest jej trudniej. Mówi też: mam to gdzieś (używa nawet innego słowa), oby tylko nie przytyć. Jem normalnie. Ona poprostu chce jeść. Nie czuje takiego dyskomfortu z powodu wagi, jak ja. Ona jeszcze nie dojrzała mentalnie do tego, żeby nie jesc nalesników, czy knedli. Trudno, ale to jej wybór. Ja nie mogę jej wciąż przekonywac, bo mnie znienawidzi, ja tylko podpowiedziałam. Zresztą, jak napisałam wczesniej kazdy jest odpowiedzialny za siebie. I ona podjęła decyzję, ze będzie jeść, bo woli jeśc. To jest jej decyzja, chociaz ja załuję, oczywiscie. A moze, jak zobaczy, że ja schudłam? No, ale do tego to muszę schudnąc faktycznie. Ja też mam sporo: jeszcze jakieś 22 kilogramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gratuluje wam goraco. ja mam tylko 5 kg i nie moge zaczac diety , nie wiem jak zaczac, codziennie zaczynam a potem po poludniu juz po diecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Chciałabym mieć tylko 5, ech! Nie zaczynaj diety. Ja o tym, co teraz robię nie mówie dieta, tylko poprostu jem sobie. Jesli masz tylko 5 kg do zrzucenia to zrezygnuj z pieczywa, cukru i wychodź sobie na marsze. Troche poskacz w domu, albo siłownia sama by wustarczyła. 5 kilo to jest nic. Ja przy tej wadze postawiłabym na sport plus trochę zmodyfikowac to, co jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki :) ale wiesz moze dlatego nie moge zaczac ze to tylko 5 kg , gdyby było wiecej to moze bym miala wieksza motywacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Domyślam się i też tak sądzę. Pilnuj wiec, żeby nie było więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale chcialabym wreszcie to zrzucic , bo faktycznie bedzie wiecej a poazatym najwiecej mam w brzuchu tych kg , albo tylko tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
To powtórze: zmodyfikuj trochę to, co jesz. Mniej chleba, mniej tłuszczu, czy cukru, bo nie wiem, co jesz. Poza tym te marsze wieczorem, czy silownia. Nie musisz gubic tego nawet w miesiac, czy dwa, tylko spokojnie nawet kilogram na miesiac :), bo masz bardzo mało do stracenia. Nie musisz sie tym stresować. A ulepszyc sobie figure zawsze jest warto, bo ta fałdka na brzuchu na pewno jest troche widoczna i bez niej bedziesz wygladac duzo lepiej. Powoli i do celu. Naprawdę masz szczęście, że masz tylko 5 kg za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak , nie musze schudnac w miesiac ale do sylwka by sie zdalo . dzieki za miłe słowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolaL42
ja mam taki problem ze mam niepohamowaną potrzebę podjadania, czy to w dzień czy w nocy i jakoś nie umiem sobie z tym poradzić, może ktoś miał podobny problem jak ja i powie jak go zwalczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze 10 -12kg straciłam w miesiąc teraz jestem 48 dzień na zdrowym żywieniu :) Ja jestem pod kontrolą dietetyka. W sumie to poszłam na wizytę do niego bez przekonania a on mnie zmotywował że warto coś w życiu zmienić. I zmieniam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
aNNPI- to podobnie, jak ja. Zaczęłysmy prawie w tym samym czasie. Odpowiadajac na Twoje wczesniejsze pytanie, faktycznie tez sie zmagam z kilogramami od lat i powracałam do słodyczy, ale czuję i wiem, że tym razem schudnę, bo tym razem słodycze już nie mają nade mną władzy. To niesamowite uczucie. Niestety trochę to trwało, ale nadszedł czas i dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
Cześć dziewczyny! Nareszcie jest! Jest 79. Dokladnie 79,98, ale jest! Moja najmniejsza waga od 12 lat. To dla mnie symboliczny znak, ze osiagne to, co che. Zostawiam za soba moje 100 kilogramów, moje 90 kilogramów, a nawet moje 80 kilogramów. Już nie identyfikuję sie z tymi cyframi. Teraz mam ponad siedemdziesiąt. Osiągnęłam swoj pierwszy cel i teraz już nie będę tak często się wazyć. Poza tym muszę trochę więcej jesc. Ostatnio jadłam mniej, bo jakos tak nie miałam czasu, a to błąd. Nie chcę, zeby tłuszcz mi sie magazynował z powodu zbyt małej ilosci jedzenia. Poza tym wiecej cwiczen. Takie są załozenia. Co tam u Was dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nostalgiaa gratuluję! :) super :D Mi dzisiaj waga pokazała 95 kg :) Z każdym straconym kg czuję się lepiej. Ja nie ćwiczę bo mi dietetyk nie pozwolił, mówi że tylko sobie stawy przy tej wadze zniszczę, Z resztą on twierdzi że 70% chudnięcia to dobrze zbilansowana dieta a tylko 30 % to ćwiczenia :) i że na ćwiczenia przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
aNNPI- Również gratuluję i bardzo się cieszę. Waga fajnie spada. Jesli chodzi o cwiczenia, to ja w końcu przyjęłam inny punkt widzenia. Kiedys też odchudzałam sie bez cwiczeń, bo i samą dietą schudniesz, to fakt. Jednak, od kiedy uslyszałam, że samą dieta po schudnięciu będziesz mniejszą wersją siebie, to uzmysłowiło mi koniecznosc cwiczen. Wiadomo, cwiczenia buduja miesnie a one spalaja wiecej tłuszczu. Poza tym, moja kolezanka, ktora kocha silownie ma piekne, jedrne ciało. Oczywiscie, kiedy wazy sie 95 kilo mozna być ostroznym bo i tak stawy sa przeciążone, ale myslę, ze marsze są jak najbardziej wskazane. Dotlenia sie organizm, przez co tez jest lepsze spalanie, lepsza cera i wszystko. Ja też zamierzam dodawać cwiczenia proporcjonalnie do spadku wagi. Zauważam, ze kiedy staję się lzejsza i mam mniej tego balastu, coraz bardziej chce mi sie cwiczyc i ruszac. Szept, gdzie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania234
Dobra dieta to podstawa, ale trzeba mieć dobry plan treningowy, oraz należy również zmienić nawyki żywieniowe. Wiele osób odżywia się nie zdrowo, niektóre mają również problemy z ciągłym dojadaniem między posiłkami, tak ja moja znajoma co powoduje u niej wzrost wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi dietetyk wprowadzi plan treningowy jak dojdę do wagi która nie będzie szkodziła moim stawom :) Pozwolił mi na basen jedynie chodzić ale to też bardziej w formie relaksu. Dziewczyny a sprawdzacie tylko wagę czy mierzycie też obwody? uda, bioder i pasa ? Ja sprawdzam jedno i drugie, bo czasem waga stoi w miejscu a obwody spadają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolaL42, ania234 czytałam na zagranicznym forum że jest taki niemiecki środek o nazwie drslym i pomaga na takie problemy, tylko chyba nie jest on dostępny w Polsce i trzeba go sprowadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
aNNPI- pewiem trener polecał bardziej mierzyc obwody, niż wazyc się, ale teraz ja się tylko waże, bo znam swoje obwody przy kilogramach od 70 do 100. Kiedys zapisywałam i wiem. Obwody będe mierzyć, jak będę miec mniej, niz 70.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja cierpliwe czekam na moje 60 kg :) Dalej mam w szafie moje dwie ulubione bluzeczki jedna rozmiar 36 druga 38 :) mam nadzieję że jeszcze je założę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgiaa
aNNPI- więc jesteś zmotywowana i wiesz, że osiagniesz ten cel, tak? Ja w dorosłym zyciu nie nosiłam rozmiaru 36/38. Nie wyobrażam sobie, jak to jest. Przez chwilę nosiłam 40. Jak to się stało, że przytyłas? Czy odchudzasz się pierwszy raz? Jesli wczesniej pisałas o tym, to nie doczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×