Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość porodówka1

CZY zaprosić szwagierkę na chrzest

Polecane posty

Gość porodówka1
Johnek82- dawaj prosto z mostu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne że najłatwiej można to wszystko walnąć w kąt. Pytasz czemu powinna ryzykować - dla swojego brata, dla samej siebie. Bo wydaje mi się że może zyskać przez to wiele dobrego, coś również dla siebie. A kłamstwo, chamstwo w rodzinie ma bardzo krótkie nogi i przyjdzie moment na tą 19-letnią siksę. Nie jestem naiwny, zdaję sobie sprawę że ta dziewczyna może przyjść ze złymi intencjami i dlatego właśnie to autorka z mężem, jako Ci bardziej inteligentniejsi, powinni się na to już nastawić i mieć w nich całkowicie wylane. Wszyscy goście w tym dniu, podobnie jak ślubie, są jedynie publicznością a to Ona z narzeczonym i swoim dzieckiem są aktorami wspomnianego amfiteatru. Uważam że bierność zachowań jest zezwoleniem na zerwanie więzi rodzinnych. I na dłuższa metę sytuacja się rozwiąże, bardziej lub mniej pozytywnie, ale to już nie z wyboru porodówki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Johnek82 - powiem Ci tak, że cała ta sytuacja już znalazła swoje połowiczne rozwiązanie. Mianowicie- wszystko to co wymyśliła kobieta szwagra, do niej wróciło. Dokładnie stało się tak jak sobie przepowiedziała (podobno moimi słowami), ale wszystko to miało miejsce bez mojej obecności i ingerencji (chyba los tak chciał). Niestety ja nie mam żadnych dowodów na to, aby potwierdzić że jestem w porządku i jestem uczciwa.... ;/ Walka z tą kobietą, to jak walka z wiatrakami - ja będę ją unikać, ona jutro poleci z płaczem do teściów, że zwyzywałam ją od kur.ew ..... ciekawie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
to ja autorka- skasował mi się nick

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ciekawe", smutne, tragiczne... mogę się jedynie domyślać że dziewczyna, za przeproszeniem, jest głupia - postępuje bez głębszego zastanowienia, intrygi która mimo wszystko trochę oleju w głowie wymaga. I szkoda mi w tym momencie brata Twojej połówki, bez wątpienia ślepo zapatrzonego w nią. Byłem kiedyś w podobnym amoku, toksycznym związku i wiem jak ciężko taką osobę wyrwać z tego szaleństwa. Przyjdzie moment jak sobie uświadomi w czym się znajduje, do czego doprowadziły go jego wybory i naprawdę fajnie by było gdyby wiedział że nie chcieliście go zostawić pomimo tego całego zła. Dowody zbieraj dla sądu :) W rodzinie czynami możesz się bronić, a jak teściowie przejrzą na oczy to możesz stać się dla nich tą córeczką której nigdy nie mieli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
Johnek82 - ja uważam dokładnie tak samo... Też jest mi go bardzo, bardzo żal, że tak źle wybrał... Właśnie z tego sentymentu, że kiedyś go naprawdę lubiłam... Nie wiem czy on kiedykolwiek przejrzy na oczy, ponieważ został uwikłany niczym mucha w jej pajęczynę - został sam, bez przyjaciół i rodziny, bo zrobiła wszystko, aby się ze wszystkimi pokłócił... Pamiętam jak go poznała i powtarzała w kółko - że będzie tylko jej, dla niej, z nią... i do tego doprowadziła jej zaborczość. Ja naprawdę nie chcę mieć z nią nic wspólnego... a co do niego, to marnie widzę jego ratunek przed nią, bo jest w nią zapatrzony jak w obrazek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już to widzę jak szwagierka skaczę z radości zaproszenia :P Skoro macie siebie na co dzień w czterech literach to po co robić w dniu chrztu szopkę ? Udawać kochając się rodzinkę? Gdybym ja dostała zaproszenie na chrzest od ludzi z którymi źle żyję,nie odzywam się itd to bym pomyślała że robią to tylko dla kasy,prezentów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
potworze z bagien - dla kasy to na pewno nie, bo oni grosza przy d***e nie mają... pożyczają od wszystkich dookoła. Także z prezentem to by na pewno nie przyszli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
To ja gość z 13.22 Gościu 29.09.13 Utwierdziłaś mnie jeszcze mocniej w moim zdaniu. Co Ci dało to że ich zaprosiłaś? Placz na własnym ślubie! Warto było? Niektórzy piszą że zaproście a jak nie przyjdzie to o nich będzie świadczyć. Pytam jak będzie świadczyć? To że wiedza jaka jest sytuacja i nie będą udawać i grać teatru (jahnek;) )?? Pewnie że ważne jest aby była zgoda itd i według mnie jeżeli autorka zaprosiła by ich na te chrzciny to wcześniej powinni się spotkac, pogadać, wyjaśnić sprawę i wtedy zaczynac z czysta kartą. A tak? Nie odzywają się ale zaproszą bo "wypada, bo teście zobaczą że jestem ok". Dla mnie takie zachowanie jest wprost obłudne. Zachowała by się jak ta siksa. Nie znosze zamiatania spraw pod dywan. Jeżeli naprawdę chcecie polepszyć stosunki to spotkajcie sięi pogadajcie. Johnek chciała bym mieć Twój charakter;) Ja wiem że dużo jest racji w tym co piszesz, ale np ja tak nie potrafię, nie potrafie "mieć wylane". Strasznie przeżywam i strasznie mnie to boli jak ja podchodze do kogoś z uczciwością i sercem a ten to wykorzystuje i robi ze mnie potwora. Przez 6 lat próbowałam i zawsze schemat sie powtarzał, aż wkońcu sama zadałam sobie pytanie - czy warto? Kosztem moich nerwów i łez? Czy przez takich ludzi moje dzieci maja widziec matkę zapłakaną i znerwicowaną? " Uważam że bierność zachowań jest zezwoleniem na zerwanie więzi rodzinnych." Owszem, ale czy na siłe warto te więzi utrzymywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie poradzicie porodówko. Będzie jeszcze gorzej jeśli otwarcie będziecie próbowali go zniechęcić do niej, to jest wada ślepej miłości, nie dopuszcza do głosu zdrowego rozsądku. Możecie ich zapraszać, utrzymywać z nimi kontakt a ona pewnie zadba o to by tego kontaktu było jak najmniej. Zobacz jak ona działa, skłóciła go ze znajomymi, nawet z częścią rodziny. Nie zdziwiłbym się jakby ona sama miała problemy z własną rodziną. Jedyna nadzieja w tym że chłopak czym prędzej się opamięta, bo z czasem po prostu przywyknie do takiego życia a jego życiowa miłość wyciśnie z niego pozostałości optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Johnek możesz sie zdziwić jeszcze jak takim ludziom się w życiu wszystko udaje. Ale On jest dorosły kurdesz! Nie jest dzieckiem żeby cackać się z nim bo taki biedny że źle wybrał. Jest dorosły, wierzy jej, ufa, stoi za nią murem to niech ponosi konsekwencje. Dobrze o nich mogło by świadczyć to że kiedyś jak On się uwolni i przyjdzie przeprosić, przyznać się do błedów i zażegnać konflikty to Oni mu wybaczą. Uwierzcie że jeżeli On ja kocha i robi tak jak robi to nie da się z nim żyć w zgodzie a z nią nie. Nie da się tak! Potwór z bagien zgadzam się z tobą! Dla mnie to tez by była szopka i jak ktoś mnie by zaprosił z kim sie nie odzywam to bym pomyślała że po co? Po to tylko żeby własnie się przypodobac innym. Co innego zaproszenie poprzedzone wcześniejszą szczerą rozmową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak564545 "Johnek chciała bym mieć Twój charakter" - powinnaś uważać, życzenia mają to do siebie że czasami się spełniają. Masz rację iż na dłuższą metę męczenie się w takich sytuacjach jest bezcelowe, to jak walenie głową w mur. Ale próbowałaś i ani Ty ani nikt inny nie zarzuci Ci bezczynności. Zauważ że porodówka jest właściwie na początku swojej drogi, póki co nieokreślonej. Warto próbować, warto się starać a nuż się rozejdą a więzi z bratem się zacisną i poza więzami rodzinnymi będą ich łączyć mocne więzy przyjaźni. Nie powinni, nie mogą (nawet zaryzykuję stwierdzeniem) - nie mają prawa się od nich odciąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Możecie ich zapraszać, utrzymywać z nimi kontakt a ona pewnie zadba o to by tego kontaktu było jak najmniej xxx Johnek jeżeli naprawde Go lubią i i chcą dla niego dobrze to nie zgodzę sie i z tym zdaniem. Wiesz jak bedzie? Oni będą ich zapraszać a On może będzie chciał korzystać z zaproszeń co narzeczonej się nie będzie podobało i będzie dochodziło do jeszcze większych konfliktów. Nie życzę autorce ani temu bratu źle ale wiem z doświadczenia że On stanie się taki sam...:( Moja bratowa też tak okręciła brata wokól palca i skłóciła rodzinę. Po 10 latach się rozwiedli i co? Myślałam że jej nie ma to będzie jak kiedyś....wyszłam z sercem na dłoni a On przy pierwszej lepszej okazji znów namieszał...smutne to jest ale jeżeli mu naprawde dobrze życzą to niech zostawią ich w spokoju. Niech żyją swoim życiem a Oni swoim i niech nie wchodza sobie w drogę. Widocznie jemu to odpowiada i jest szczęsliwy, a przede wszystkim dorosły i nie ma co na siłe uszczęśliwiać innych a tym bardziej udowadniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
Johnek82- ja już kiedyś próbowałam mu uświadomić, że ona jest złą kobietą - no i tak, tutaj się nie pomyliłeś. Okazało się, że to ja jestem nienormalna a ona jest kochana i w porządku... Po tych doświadczeniach - powiedziałam sobie raz na zawsze, że nie mam ani zamiaru ani ochoty na dalsze uświadamianie go i pouczanie. Wtedy odpuściłam. No ale cóż, ona to wykorzystała w ten sposób, że próbuje ich skłócić i później już sobie tylko wymyślała, czego ja to o niej nie powiedziałam... :/ Czy jestem na początku drogi ?Sama nie wiem.... przez ostatni rok a w zasadzie to dwa lata, wydarzyło się wiele różnych sytuacji, których tak naprawdę byłam tylko świadkiem. A jednak w oczach rodziny byłam ich sprawcą.... Coś okropnego i bardzo nie fajne przeżycie... ;/ Nie wiem co wybrać aby być w porządku z własnym sumieniem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Johnek to sprecyzuje;) Chciała bym umieć "mieć wylane" na takie rzeczy;) Może masz racje....w sumie faktycznie nikt i nic nie może nam zarzucić że nie próbowaliśmy...jedynie czego mi szkoda to moich zszarganych nerwów:/ Ale tak według mnie - tej co przeszła tą drogę;) Jeżeli chcą wykazać dobrą wolę to ja bym zrobiła tak: Pogadała najpierw z teściami że jest tak i tak i że chcecie wkońcu wyjaśnić i dojść do porozumienia. Potem poprosić ich żeby byli obecni przy tej rozmowie ( żeby siksa nie mogła narobic plotek) i zaprosić brata i ją i pogadać szczerze. Zapytać czemu robi i gada tak i tak. Ja mam taka rozmowę za sobą i nie żałuję, bo właśnie moja mama zobaczyła wtedy cały obraz prawdziwej sytuacji. Wiem że jeżeli byśmy sami gadali to Oni by jej nagadali co by chcieli a tak sama słyszała. Co innego jeżeli byli by dorośli i nie przenosili swoich spraw do pozostałej rodziny, ale skoro Oni nie potrafią tego to trzeba grac ich rozdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
I powiem wam, że macie racje - z kim się zadajesz takim się stajesz. Prawda jest taka, że on też staje się taki jak ona... i nic na to nie poradzimy... Wiem tylko tyle, że jest bratem mojego narzeczonego... wiem, że jest bliską rodziną - nawet dla naszego dziecka. Pamiętam jak kiedyś mieli dobry kontakt i jest mi bardzo przykro, kiedy mój przyszły mąż opowiadając o nim ma łezkę z oczach... i widzę, że jest mu bardzo przykro, że 'stracił' brata i przyjaciela przez jakąś młodą siksę z niezrównoważoną psychiką... I tylko dlatego powiedziałam mu, żeby go zaprosił... inaczej też nie chciałabym udawać, że jest wszystko dobrze... i że wszystko się ułoży....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę sądzisz że dowód czy też nawet wiek świadczy o dorosłości? Powiedziałbym prędzej że zdobyte doświadczenie, podnoszenie się po kolejnych porażkach by móc walczyć dalej... Widywałem nastolatków doroślejszych od 30 latków. Chłopak popełnił błąd, zakochał się bezwarunkowo... nie oczekuje niczego w zamian a tak naprawdę daje wszystko z siebie choć tego nie rozumie. Czy pójdzie kiedyś po rozum do głowy? Hmm ... "Oni będą ich zapraszać a On może będzie chciał korzystać z zaproszeń co narzeczonej się nie będzie podobało i będzie dochodziło do jeszcze większych konfliktów. " - i tego im życzę, to jest chyba najlepsza rzecz jaka mogłaby go teraz spotkać. Impuls który może pomóc wyrwać mu się z obsesyjnej miłości, obejrzy się w koło i zobaczy że z grona wszystkich znajomych nikt nie został i zobaczy siebie za lat dwadzieścia co z niego zostanie jeśli zdecyduje się dalej z nią być. Nie ... to jest jego brat, rodzina ... to jest już niemal jej rodzina, są wzloty i upadki u każdego i nie można się odwracać gdy jest nam po prostu niewygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny fajnie mi się z wami pisze ale słyszę dziwne trzaski w moich kiszkach, pora na kolację ... zajrzę tutaj za 20~~ minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
powiem tak- kochana takie rozwiązanie generalnie miałoby sens, gdyby nie jeden dość istotny fakt. Z rodzicami narzeczonego od tamtej pory też mało co rozmawiamy.. W ciąży widzieli mnie może kilka razy. Generalnie oni nigdy się nie lubili angażować w rodzinne sprawy, bo uważają, że są na tyle zarobieni, że nie mają czasu słuchać jednej krzyczącej siksy z drugą. Ich generalnie nie obchodzą nasze stosunki i są zwolennikami zamiatania spraw pod dywan. Kiedy mój przyszły mąż chciał z nimi o tym porozmawiać, to stwierdzili, że to nie ich problemy i żeby ich w to nie mieszkać... No i generalnie przez to ich zachowanie nie ma możliwości dogadać się z nimi przez kontakty z teściami. Jeżeli chodzi natomiast o sam chrzest, to znowuż oni uważają, że mimo wszystko powinno się ich zaprosić... No taka ciężka sytuacja, bo ktoś na mnie sra a ja nie mogę się nawet wybronić z tej sytuacji... a kolejna sprawa jest taka, że nie mam ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Porodówka przykro to pisać, ale popełniłaś chyba największy z możliwych błędów - uświadamianie Go:( To nigdy nie przyniesie efektu! On sam musi do tego dorosnąć albo i nie dorośnie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
porodówka - powiem tak, że teraz to już wiem... Ale wiesz, wtedy kiedy o tym rozmawialiśmy to on sam jeszcze uważał, że coś z nią jest nie tak. Po prostu kilka razy poszliśmy razem na piwo i rozmawialiśmy o tym wszystkim i wtedy zgadzał się ze mną w 100%... nigdy jej nie obrażałam, ale prowadziłam tak rozmowę, aby sam zobaczył jej zachowanie z boku.... wydawało mi się, że zrozumiał... Ale do czasu, kiedy ona się nie dowiedziała, że jej nie lubię i mój narzeczony też nie. Wtedy zaczęła się panicznie bronić i nas oskarżać o dziwne chore sytuacje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
hehehe, przepraszam zamieszałam się. tam zamiast porodówka powinno być -do powiem tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka_w czekoladzie
Wszystko zależy od tego czy w ogóle kiedyś planujecie z mężem polepszenie relacji z jego bratem... jeśli tak to chrzest może być dobrą okazją do spotkania. Na imprezie zorganizowanej dla malutkiego dziecka szwagierka chyba nie będzie robiła akcji? Natmiast jeśli jest wam obojętny to dajcie sobie spokój, może nie jesteś gotowa na to spotkanie, nie rób nic na siłę. Zadziwiające i zarazem smutne jest to, że w każdej rodzinie, czy nawet paczce znajdzie się osoba, któraś kogoś nie lubi zupełnie bez powodu, bo tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Johnek masz rację jednak co do doświadczenia i wieku...przyznaję!;) Wiesz a ja widzę inny scenariusz....Oni będą zapraszać i tak dalej On będzie rozdarty między nimi i nią, będzie psychicznym wrakiem a związek się rozpadnie dopiero jak Ona Go rzuci. Smutne ale chyba prawdziwe. Chyba że brat okaże się naprawdę mądrym facetem i przejrzy na oczy! Ale wiesz wydaje mi się że lepsza droga do tego i lepszym tym kopniakiem będzie realne zagrożenie że utraci bliskich. I że przez nią ich utraci. Dobra jaj tez spadam bo idę na spacerek z córką:) Odezwe się wieczorem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam podobny problem.z tym ze ja juz zdecydowalam.brat mojego meza to kawal gnoja.nie lubimy sie.ale zaprosilam go na chrzciny ze wzgledu na meza.ale nie zaprosilam jego dziewczyny.w rodzinie zawrzalo.oczywiscie ze strony meza .sa zbulwersowani.brat sie obrazil i nie przyjdzie....co cieszy mnie niezmiernie. mam to w d upie. to nie wesele zebym musiala zapraszac mu osobe towarzyszaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
To jeszcze na szybko truskawka to jest normalne jak najbardziej, smutne jest to że niektórzy ludzie nie umieją opanowac tej swojej niechęci i wciągają w nią reszte rodziny. Porodówka wiesz to w takiej sytuacji jakby mi teście lub ojcowie "sugerowali" zaproszenie to bym powiedziała (a raczej Twój mąż powinien) że skoro nie chcą pomóc wyjaśnić tej sytuacji i niby nie wtrącaja się a mimo to wierzą w brednie to decyzja należy do Was! A powinni ale Oni pomóc rozwiązać ten konflikt! Albo sie nie wtrącać wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Jeżeli chcą wykazać dobrą wolę to ja bym zrobiła tak: Pogadała najpierw z teściami że jest tak i tak i że chcecie wkońcu wyjaśnić i dojść do porozumienia. Potem poprosić ich żeby byli obecni przy tej rozmowie ( żeby siksa nie mogła narobic plotek) i zaprosić brata i ją i pogadać szczerze. Zapytać czemu robi i gada tak i tak. " Dość ryzykowne zagranie... Wszystko jest super przy założeniu że ona by się ugięła i przeprosiła za całość. Ale sądzę że zaszła w tym tak daleko że nie ma zamiaru się do tego stopnia upokarzać przed przyszłą rodziną w szczególności przed narzeczonym, i po prostu z rozpędu mogłaby rzucić wszystkie oskarżenia porodówce raz jeszcze prosto w twarz. A sądzę że jest do tego stopnia wyrafinowana:( Porodówko 14:50 - hmm wiesz co, generalnie to fajna jest z Ciebie dziewczyna. Obydwie jesteście poukładane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
powiem tak564545 : no nie ukrywam, że jest to ciężka sytuacja. Niestety, ale jestem pewna, że ona z nim nie zerwie.. kobieta na siłę chce go zatrzymać przy sobie i za wszelką cenę chce zajść w ciążę, bo myśli że w ten sposób będzie już na zawsze jej.... Ta kobieta jest niezrównoważona psychicznie i zrobi wszystko aby go uwiązać - dosłownie- uwiązać przy sobie. Generalnie miałabym to serdecznie 'gdzieś' gdyby nie ten fakt, że w swoje głupkowate zagrywki wciąga mnie i zasłania się moim wyrafinowaniem przed teściami. Jest to przykre.. bo tak jak już wspomniałam- nie mam sobie nic do zarzucenia. Może jedynie tyle, że przy pierwszej sytuacji nie wytrzepałam jej po tej głupiej buźce.... . Johnek82- "Dość ryzykowne zagranie... Wszystko jest super przy założeniu że ona by się ugięła i przeprosiła za całość. Ale sądzę że zaszła w tym tak daleko że nie ma zamiaru się do tego stopnia upokarzać przed przyszłą rodziną w szczególności przed narzeczonym, i po prostu z rozpędu mogłaby rzucić wszystkie oskarżenia porodówce raz jeszcze prosto w twarz. A sądzę że jest do tego stopnia wyrafinowana" - - tutaj masz 100% racji, kobieta jest do takiego stopnia chora, że podejrzewam iż już sama w to uwierzyła co sama nazmyślała... a co ja się będę z głupią kłócić... poza tym, oczywiste jest to, że nie przyzna się do tego, bo sama by się wówczas pogrzebała... a ja znowu mam trochę honoru żeby się kłócić o rację z nastolatką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
Johnek82- dziękuje bardzo za miłe słowa i zrozumienie :) ciężko mi czasami uwierzyć w to, że kiedy się jest w porządku - to dostaje się najbardziej po tyłku od wszystkich.... . powiem tak564545 tutaj miała rację pisząc, że często takie osoby, które knują i robią bardzo dużo zamieszania koło siebie - często wychodzą na powierzchnię właśnie... ;/ razem tkwią w tym bagnie, więc sami się przysypywać nie będę - a wręcz odwrotnie - zrobią wszystko aby upokorzyć właśnie tą inną, najczęściej niewinną osobę... którą akurat w tej sytuacji, zostałam ja..... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×