Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość porodówka1

CZY zaprosić szwagierkę na chrzest

Polecane posty

Gość gość
losie jak wy ludzi esami sie umartwiacie, po co robicie sami sobie problem. Macie urwany kontkat to sie cieszcie, jak odnowicie, to znowu bedziecie mieli to samo. Toksyczni ludzie sie nie zmieniaja, czekaja tylko jak moga wbic swoje szpony, zeby ssac zyciowa energie od swoich ofiar. Na co utrzymywac z rodzina kontkat, jak to sa toksyki, masochisci jestescie czy co? Ja juz 8 lat nie utzymuje kontaktow z rodzina ani moja ani meza, i zyje i odmlodnialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porodówka "nie mam sobie nic do zarzucenia. Może jedynie tyle, że przy pierwszej sytuacji nie wytrzepałam jej po tej głupiej buźce.... " :) xxx powiem tak564545 "Porodówka wiesz to w takiej sytuacji jakby mi teście lub ojcowie "sugerowali" zaproszenie to bym powiedziała (a raczej Twój mąż powinien) że skoro nie chcą pomóc wyjaśnić tej sytuacji i niby nie wtrącaja się a mimo to wierzą w brednie to decyzja należy do Was! A powinni ale Oni pomóc rozwiązać ten konflikt! Albo sie nie wtrącać wcale. " Pomimo tego że się zgadzam z założeniem, to byłbym przeciw by mówić to teściom - można jeszcze bardziej dobić i tak już słabe kontakty między nimi; nawet jeśli mąż to powie (wybacz że wybiegam trochę w przód, taka forma jest jednak wygodniejsza) to mogą to pośrednio na nią zgonić, szczególnie przez to co powiedziała tamta siksa. Swoją drogą Porodówka - ile ten brat ma lat ? ~ 20-22 ? Czy teściowie powinni w to wejść, trudno mi powiedzieć. Może jej wierzą mniej lub bardziej, z jej wyrafinowania można wnioskować że sprawy mogą się jeszcze pogorszyć jeśli w to wejdą; niestety koniec końców musieliby stanąć po czyjeś ze stron wiec powstaje kolejny kryzys/rozpad rodzinny. Ciężka sprawa ... xxx Porodówka "Generalnie miałabym to serdecznie 'gdzieś' gdyby nie ten fakt, że w swoje głupkowate zagrywki wciąga mnie i zasłania się moim wyrafinowaniem przed teściami. " Ona się na Tobie mści czy też raczej broni swojego terytorium. Może zdaje sobie sprawę że ciężko jej będzie znaleźć kogoś innego, może na swój sposób też go kocha do szaleństwa i z równą psychozą będzie go/siebie bronić. Co jest dziwne by w tym wieku tak agresywnie reagować... xxx "tutaj masz 100% racji, kobieta jest do takiego stopnia chora, że podejrzewam iż już sama w to uwierzyła co sama nazmyślała..." Moc autosugestii - ciekawa sprawa :) na przykładzie - mój znajomy swojego czasu po ślubie zamieszkał z wybranką u teściów. Dość poukładany chłopak, pracę miał w formie kontraktowej. W każdym bądź razie początkowo z teściową miał dobre kontakty z czasem jednak ta zaczęła wkręcać swojej córce że ją zdradza na tych wyjazdach ponieważ nie odebrał telefonu czy też nie mógł dłużej rozmawiać, jakieś takie dziwne przykłady w sądzie podawały. Dramatyzm polega na tym że one obydwie naprawdę w to wierzyły. Kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą. xxx "a ja znowu mam trochę honoru żeby się kłócić o rację z nastolatką..." Jasne że nie ma sensu ... kłótnie, wyzwiska do niczego nie prowadzą, a z reguły na tym się kończy gdy braknie innym argumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trop
autorka cokolwiek zrobi, będzie zła. Nie zaprosi- będzie zła bo wypadałoby. Zaprosi- normalnie nie utrzymuje kontaktu, a na chrzciny zaprosi. Przelicza prezenty. Materialistka jedna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Jestem na chwile:) Zdaję sobie sprawę w 100% że Ona by nie przeprosiła i jasne że nie przyznała by się ale teście mimo wszystko widzieli by ze widocznie autorka nie jest taka zła skoro sama chciała wyjaśnić sprawę i na zdrowy rozum skoro sama zaczęła rozmowę to jakby była winna to nie podkładała by się pod nóż;) Ale wiecie co?? Tka sobie myślałam o tej sprawie i wpadłam na coś...skoro zależy im na tym bracie to jemu bym powiedziała (razem z mężem) że On jest spoko i do niego nic nie macie i żeby zawsze pamiętał że dla niego drzwi zawsze otwarte, ale rani was to co Ona robi ale zadajecie sobie sprawe że ja kocha i nie chcecie utracić z nim kontaktu. I że jeżeli uważa że coś pomoże to żeby wpadli oboje do Was i pogadacie i wyjaśnicie co i jak? Wcześniej pisałam że przeszłam to, próbowałam i nie mam sobie do zarzucenia ze nie próbowałam, ALE jak sobię pomyślę ile mnie i moją rodzinę to kosztowało to nie wiem czy drugi raz bym tak się starała. Teraz nie żałuje ale drugi raz bym to olała od samego początku. Tak jak ktoś tu napisał wcześniej. I jeszcze a pro po teściów to ja jakbym była partnerem autorki to bym powiedziała, że skoro się nie wtrącają to nie ok, ale skoro nie znają całej sytuacji to maja jej nie oceniać. Obrażą się? Przecież Oni podobno się w to nie mieszają. A po drugie nie mówię żeby awanturę ma im robić. Wszystko można powiedzieć na spokojnie i z kulturą. I nie zgodzę się że muszą opowiedzieć sie po którejś stronie. Mogli by powiedzieć że to sa ich sprawy i Oni nie chcą się w to mieszać i że ani jedna ani druga stroną mają się im nie żalić tylko jak jest spięcie to wyjaśniać między sobą. I niech będą konsekwentni w swoich postanowieniach - jeżeli siksa przyleci ze skargami to mówią "kochana my nie chcemy na ten temat nic wiedzieć, jesteście dorośli (przynajmniej z założenia powinni być) wiec rozwiązujcie to między sobą. I koniec. A tak się da!:) Myśmy powiedzieli mojej mamie że ja nie oczekuje ze opowie się po którejś stronie i jeżeli uważa że oni mają rację to ok ja to szanuję ale niech nie wtrąca sie w nasze sprawy i my jesteśmy dorośli i my podejmujemy decyzje a jezeli oni do niej lecą z każda wyssaną z palca skargą to tylko świadczy o nich. No i mama powiedziała to co Wam wcześniej napisałam. I jest super! My mamy kontakt z nia spoko Oni przestali jej gadać głupoty i każdy zyje swoim życiem. Autorko jeżeli nie chcesz z nią gadać to ja nie widzę tego inaczej niż się omijać szerokim łukiem. Im rzadziej będziecie sobie wchodzić w drogę tym mniej okazji do konfliktów. A jeżeli chcesz się męczyć to udawajcie. Bo czym jest takie zapraszanie się dla ludzkiego oka? I wiem to z doświadczenia że takie życie to koszmar i uważaj na swój związek, bo łatwo się w takim udawanym życiu zagubić. Nas dużo kosztowały te próby pogodzenia i gdybyśmy się nie kochali tak bardzo to nie wiem jakby się to skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak564545 Zależy tak naprawdę od sytuacji ... nie wiem jaka była Twoja sytuacja, obydwoje nie mamy pojęcia jak jest u Porodówki. Nie twierdzę by starali się utrzymać ten kontakt za wszelką cenę przez całe życie ale żeby jeszcze próbowali go podciągnąć do przodu, ograniczyć znacznie ok (przecież na obiad ich zapraszać nie będą) ale na jakieś większe imprezy można ich zaprosić. Trzymać ten kontakt ... póki co są sami ale w końcu pojawią się dzieci, dorosną a nie jest powiedziane że przejmą charakter pod matce. Opowiem wam pewną historię ale to jutro bądź pojutrze (nie jestem pewny czy jutro będę miał internet). Póki co będę się zbierać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak564545
Johnek masz racje nie znamy do końca ich sytuacji. Ja jedynie piszę z własnego doświadczenia. I jednak mimo wszystko zdania nie zmieniam tzn. chcą pogodzić, ok chwali się im to, mimo wszystko uważam że uczciwie i fer by było jakby pogadali razem i tak spróbowali. A jak maja się nie odzywac na codzień i zapraszac się i udawać "od święta" to dla mnie i Oni byli by nie fer. No nie znosze obłudy i niekonsekwencji i podlizywania się i robienia czegos na pokaz lub bo tak wypada. I dlaczego mają psuć sobie ważne chwile w swoim życiu obecnością takiej osoby?? Ja mam dzieci i powiem Ci że tym bardziej mnie to utwierdza. Wiesz dlaczego? Nie mogła bym uczyć ich odpowiedzialności, ponoszenia konsekwencji w zyciu, uczciwości gdyby widziały ze ich matka lub ojciec nie lubią się np z ciocią i nie utzrymują kontaktów a w ważnych chwilach udają. Jaka bym była wiarygodna w ich oczach? Po drugie im moje dzieci mniej będą przebywac w takim towarzystwie tym lepiej dla nich. Im mniej widzą takich...ludzi...tym większa szansa że Oni tacy nie będą. Ja rozumie że chcą miec kontakt z bratem - rozumiem ale uwierzcie że na siłe się nic nie da. Można próbowac raz, dwa a nawet 10 ale jeśli druga strona nie chce to sami nic nie zdziałamy. No i co jest dla mnie ważne to trzeba mieć swój honor. Ja mam takie swoje powiedzenie;) "nie będe udawać że pada deszcz jeśli ktoś mi pluje w oczy". Są ludzie co wolą "zamiatac pod dywan" i dobrze im z tym ok, ale z tego co czytam to autorka do takich nie należy, przynajmniej śmiem tak twierdzić po tym jak pisała że mówi prawde w oczy. I jeżeli mam rację to Ona nie da rady tak na dłuższą mete udawać. Autorko trzymaj się mocno ze swoim narzeczonym! Stójcie za sobą murem a nie zważając na to co będzie - przetrwacie:) I duuuużo siły!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie dopoki ci co namieszali nie wyciagna reki to nie ma sensu tego robic, bo bez obrazy wychodzi sie na frajera. jesli ich zaproszą to dziewczyna znowu cos na nich wymysii ze autorka cos nie milego jej powiedziala jak akurat nikogo innego nie bylo w poblizu. z klamcami lepiej sie nie zadawac, bo moze kiedys prawda wyjdzie na jaw i tesciowie zrozumieja kto mowi prawde a kto klamie, ale nie ma na co liczyc za bardzo wg mnie, tylko sie pogodzic z tym ze juz nigdy nie bedzie jak dawniej. pisze to jako osoba która jest w podobjnej sytuacji, bylo mi najpier przykro bardzo, a teraz załuje ze płakalam przez kogos kto nie jest tego wart. mam tylko nadzieje ze przez zone brata mojego narzeczonego nie bede miala znlych stosunkow z tesciami. na razie jest ok, ale coz ja nie zamierzam udawac ze wszystko jest w porzadku, bo nie ma sensu przebywac w towarzystwie osob ktore nam zle zycza. moze szwagier autorki sie opamieta a moze nie, ale poki z nia jest trzeba uznac ze nie ma szans byc z nim w dobrych stosunkach skoro wierzy swojej narzeczonej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×