Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Miraga 1987

in vitro co mnie czeka

Polecane posty

Gość fasolkaa
Dziewczyny ja po obiedzie jadę na święta do mojej mamy więc chciałam Wam pożyczyć zdrowych, wesołych świąt i oby przyniosły dla Nas wszystkich upragnione dzieciątko. Zajrzę na forum w poniedziałek jak będę w domu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktaa
Dziękujemy, dziękujemy... :) Ja zaraz po pracy jadę, dlatego też dopiero po świętach zaglądnę. Rybaa, czekamy na relację z pierwszych tyg. ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ryba
Dzięki dziewczyny! Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy. Ja również wam życzę zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych i oby się wam również spełniły marzenia ponieważ każda z nas na to zasługuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasolkaa
witam poświątecznie czekam z upragnieniem na czwartek ale nie mam jakiejś wielkiej nadziei bo bola mnie piersi i czasami pobolewa brzuch jak na @ :) pozdrawiam dziewczyny i &&&&&&&& za Was kciuki może Wam się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ryba
Fasolkaa trzymam za ciebie mocno kciuki i przesyłam ciążowe fluidy. U mnie beta z piątku 360 mIU/ml więc przyrost po 48 h o 300%!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Ryba gratukuję, beta pięknie rośnie... na pewno masz tam jedną fasolkę???? :) Bardzo się cieszę, że komuś się udało. Napisz mi proszę, Ty też leczysz się w Opolu? Idziesz na L4?? Jak się czujesz? Trzymam kciuki za fasolinkę. Fasolka już jutro testujesz- fajnie... Nic się nie martw tymi piersiami, brzuchem... W ogóle nie zwracaj na to uwagi... Nie ma powodu, by sądzić, że organizm będzie całkiem inaczej reagował niż co miesiąc. To dopiero początek upragnionej ciąży. Ja w to wierzę... Niedługo Ty będziesz nam fluidki wysyłać. Dziś odebrałam pozostałe wyniki, całą serologię... Na szczęście nic mi tam nie wykryli:) Ja najprawdopodobniej ruszam w maju ze stymulacją i resztą. Będę prosiła was dziewczyny o opis jak to było w GMW. Gdzie robią punkcję, jakie znieczulenie, ile się czeka na zabieg, trzeba być na czczo???Jaka jest atmosfera, na ile l4. Wiem, że jeszcze mam czas na te pytania, boję się, że jak wam się już uda uciekniecie z forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Ryba a Ty robiłaś w końcu ten test ciążowy??? Czy jednak wytrzymałaś do bety? Zastanawiam się ile po transferze wychodzi pozytywny. Mialas wyoką więć w dniu bety sikaniec też powinien wyjść. Napisz jeśli robiłaś test... ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość orisa
Ja również podchodziłam do in vitro w Opolu, dzisiaj mija szósty dzień od transferu. Póki co nic nie czuję, co mnie zresztą martwi:( Jakie miałyście objawy na początku?Biorę duphastron i luteinę, zapomniałam zapytac lekarza, czy duphastron blokuje okres. Wiecie może jak z tym jest? trzymam kciuki za Wszystkie dziewczyny czekające na testowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! Ryba gratuluje! :) bardzo sie ciesze ze w koncu ci sie udalo! o o Bylam wczoraj z moim M na konsultacji u doktora ktory zajmuje sie genetyka, juz wczesniej pisalam ze moj M jest obarczony choroba genetyczna, niestety do konca nie wiemy co to, wiec teraz musimy poskladac do kupy cala historie choroby jego matki, babci, taty i jego ze wczesnego dziecinstwao o poki co wstepna diagnoza to trombocytoza i choroba von Willebranda - jezeli ta druga sie potwierdzi bede musiala zrezygnowac z dziewczynki i starac sie jedynie o chlopca (lekarka mowila ze komplikacje przy tej chorobie u dziewczynek moga byc oplakane i lepiej dmuchac na zimne), przy czym in vitro to jedyna droga wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komplikacje tej choroby pojawiaja sie rowniez przy grupie krwi 0 a oboje taka mamy No nic, trzeba czekac, zrobic badania i wtedy sie dowiemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Orisa wcześniej pisałam, że w moim przypadku duphaston nie blokował miesiączki, miałam 5 razy inseminację, brałam ten lek zawsze przez 14 dni, lekarz kazał robić w 14 dniu betę, ale ja jak w zegarku dostawałam miesiączkę, więc nie robiłam ani testów ani bety. Dupfaston w dawce do 2 tabletek dziennie nie fałszuje też temperatury, czyli jeśli rośnie i utrzymuje się na stałym poziomie, to nie od tego leku. Mnie 12 dni po owulacji temperatura spadała mimo zażywania tego leku (nawet w wyższych dawkach), po 2 dniach miesiączka. Trzymam mocno za Ciebie kciuki, zaglądaj do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
LADY LOVE współczuje wam problemu. Nie wiem, co to za cholerstwo ale brzmi okropnie. Wiem, że długa droga przed wami, mogę tylko mocno trzymać kciuki.... Sorry, że pytam tak z grubej rury... Ale nie myśleliście o dawcy??? Pytam tylko dlatego, że ja i mój M. bralismy to pod uwagę, nawet byliśmy na specjalnej wizycie w Opolu, na której się wybiera dawcę... U męża podejrzenie mukowiscydozy, ja jestem nosicielką tego genu, więc tylko dawca wchodził w grę... Okazało się, że jest Ok. Czyli możemy próbować in vitro na męża nasionkach. To bardzo trudna decyzja, jednak my długo się nie zastanawialiśmy... To lekarz nam odradzał i namówił na badania genetyczne i in vitro. Chcieliśmy inseminację spermą dawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie myslalam o dawcy, ta choroba to choroba krwi.. jedna i druga zreszta, przy czym ta pierwsza to jedynie niedobor trombocytow a z druga jest troche gorzej poniewaz moga wystepowac krwaiwenia zewnetrzne ktore bez pomocy lekarskiej same sie nie zatrzymaja, u dziewczynek gorzej jest ze wzgledu na menstruacje ktore sa ogolnie rzecz biorac bardzo bolesne, bardzo obfite, czesto osoby takie trafiaja do szpitala, dostaja transfusje krwi, jego matka usunela caly uklad rozrodczy, kilkanascie razy byla hospitalizowana, w ciazy miala obok siebie kilku lekarzy, wiadomo mogla sie wykrwawic Istnieja jednak bardziej lagodne obiawy. Pytanie jest czy moj M rzeczywiscie posiada ta chorobe, poniewaz w niedziele jego mama powiedziala nam ze jej nie ma. Jedynie te cale trombocyty ma zanizone Wiec teraz musimy poprosic lekarza rodzinnego o cala historie choroby i zrobic badania - ja nie jestem obarczona chorobami genetycznymi, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Rozumiem... poczytałam o tej chorobie i rzeczywiście to nie koniec świata... Teraz musicie czekać na wyniki badań... Trzymam kciuki żeby rzeczywiście była tylko (albo aż) tobocytoza... Skoro mama M twierdzi, że jej nie miała to może ma rację. Będzie dobrze :) Nam łatwo było podjąć decyzję o dawcy, bo mukowiscydoza to na parawdę straszna choroba...Na szczęście jest ok. Dzieci moich sióst też zdrowe, mimo obciążenia genetycznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, bo jej troche ciezko w cokolwiek uwiezyc, to mnie obarcza za niepowodzenia, mimo ze ze mna jest wszystko ok - nie dopuszcza do mysli ze to wlasnie moj M ma problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Nawet nie wiesz jak dobrze cię rozumiem... U mnie w rodzinie M to samo... Cały czas próbują nam wmawiać, że nie możliwe, aby to mój mąż miał problem... Plemniczki o ruchu A 23%, morfologia tylko 2%... Zrobiłam wszystkie możliwe badania od chormonów po hsg, histeroskopie, kolonoskopie, no wszystko... Mimo tego za każdym razem pytają: A wiecie już czemu nie udaje się wam, gdzie problem???? No masakra. Teściowa nawet wpychała mi namiary na lekarza w Katowicach, bo jej znajomej córka nie mogła mieć dzieci i tam ją wyleczyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Brak wsparcia od rodziny m bardzo boli... teściowa ma już 3 wnuków, jej córka miała problem z zajściem w ciąże z winy zięcia oczywiście, syn długo się starał ponad 4 lata z powodu synowej.... No masakra jakaś. zanim my zaczęliśmy naszą walkę nasłuchałam się jak to synowa brała tabletki kupę lat i teraz dzieci nie może mieć, jak to zięć palił i pił, dlatego długo się starali... U nas też na siłę szukają przyczyny u mnie... Mamy duże problemy finansowe, ze względu na leczenie właśnie i na pomoc liczyc nie możemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktaa
A te pytania z każdej strony... A wy kiedy??? a A Wy co??? A wy to za wygodni chyba jesteście itp itd. A jeszcze moja ulubiona Ola to się boi przytyc, dlatego dzieci nie chce... ... To wersja babci mojego M :) Jesten szczupła i stąd ten pomysł chyba? Teściowa lubi jeszcze mówić, że się zablokowałam, bo za bardzo chcę... Niepotrzebnie lotacie po tych lekarzach, pewnie macie blokadę i jak się odblokujecie to się uda.... ... wystarczy pstryk paluszkami, nie myślec i już.... Zapomniała jak ona latała po lekarzach, tez długo się starała z teściem. Udało się dopiero po HSG, udrożnili jajowody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ryba
Odpisuje po kolei bo widzę że jak byłam w pracy to wy nie próżnowałyście z pisaniem :-) Jaktaa- co do fasolki to podali mi jedną a czy są dwie to się okaże 5 maja (jadę na usg do Opola). Mojego M cały czas straszę że to pewnie bliźniaki... Ja podchodziłam do IVF u dr Tomali (przeniosłam się z Wrocławia) i dojeżdżaliśmy na każdą wizytę 200 km. Nie martw się z forum nie zniknę no bo przecież muszę wam zdawać relację i na pewno ci wszystko opiszę co i jak. Na L4 na razie nie idę choć moja Kropka już daje o sobie znać - mam straszne zawroty głowy. Poza tym bolą piersi i wzdęty brzuch. Ze smakiem też już coś się zaczyna dziać. Zaraz ci się zacznie "najprzyjemniejsza" część stymulacji - zastrzyki... Chociaż nie było tak źle z nimi. Wykupuj leki tam gdzie polecają bo jest na prawdę taniej. Testu nie robiłam bo myślałam że nic z tego i nie chciałam się dołować ale po odebraniu bety to i owszem i zostawiłam na pamiątkę (pierwsze od 3 lat II kreski). Fasolkaa- mnie też bolał brzuch ale tak trochę inaczej niż na @ więc głowa do góry ja byłam pewna że nic z tego a jednak. U mnie sprawdza się moje życiowe motto, że głupi ma zawsze szczęście... Lady Love- trzymam za was kciuki żeby szybko się wszystko wyjaśniło i mam nadzieję że wyniki wyjdą po waszej myśli. U mnie ze wsparciem rodziny też nie za ciekawie. Cieszą się oczywiście ale wcześniej różnie bywało. Z tymi pytaniami i głupimi docinkami to mi czasami tak ludzie potrafili nadepnąć na odcisk że szkoda gadać. Ludzie to są ignoranci i nie zdają sobie sprawę, że nie każdy pstryknie palcami i już jest w ciąży pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasolkaa
ale naprodukowałyście:)wczoraj i dzisiaj strasznie bolała mnie głowa, oznak w dalszym ciągu ciążowych nie mam i nadziei mi brak. Jeżeli chodzi o punkcję to trzeba iść na czczo od razu na 1 piętro. Tam jest bardzo przemiła Pani anestezjolog, która zrobi z Tobą wywiad, pójdziesz się przebrać w kieckę i kładziesz się na koziołka. Nawet nie wiadomo kiedy odpłyniesz i się obudzisz. Trwa to góra 15-30 minut. Nic nie boli ale po narkozie jesteś otępiała i nie ma szans abyś jechała samochodem itp. Zaraz po zabiegu ubierasz się lub pomaga Ci w tym P. anestezjolog i z lekarzem na dół. Tam L4 do dnia testowania. duphaston nie tamuje miesiączki ale luteina z całą pewnością jeżeli masz od 50mg w górę dawkę. Jakta trzymam kciuki za Ciebie. Mam nadzieję dziewczynki, że w końcu i Nam uda się w nosić nowe życie pod sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
Ja też przeniosłam się z Wrocławia do dr. Tomali. Może też będę miała szczęście :0 We Wrocławiu była totalna tragedia... Dojeżdżałam tam chociaż jestem z Opola. Niestety lekarze z Opola skutecznie odradzili mi GMW, 3 niezależnych lekarzy.... Nie wiem o co w tym chodzi, nie mieli racji...Jestem bardzo zadowolona z tej kliniki :) Na kasę nie naciągają wcale, dr Tomala miły i konkretny (czasem trochę zakręcony).... Jedynie jedna pielęgniarka jest bardzo niemiła, ale cuż, zdarza się. DZIĘKUJĘ ZA INFORMACJĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktaa
RYBA jeszcze raz gratuluję... daj znać po USg jak się ma fasoleczka. Zazdroszczę Ci tych zawrotów głowy, mdłości, smaków... To oczywiście pozytywna zazdrosć. Bardzo się cieszę, że komuś się udało... dajesz nam nadzieję. Mój mąż nawet pyta co u Ciebie, czy masz już objawy. Na forum nie wchodzi, ale opowiadam mu mniej więcej co się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktaa
AHA! FASOLKAA oczywiście trzymam kciuki za testowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasolkaa
krew oddana i teraz pozostało czekać na wyniki. Cała noc nie przespałam myśląc o tym jaki będzie wynik. Jak ujemny to sama nie wiem ci jeszcze można zrobić i to mnie przeraża. Ja jestem zadowolona z kliniki. jakta pewnie chodzi o ta najstarsza z rejestracji- rzeczywiście beznadziejny przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas nawet nie ma plemniczkow z grupy A.. tylko z B i to jakies 20cos% i C ktore sa w pozycji stojacej.. :/ wiec naturalne zaplodnienie to bylby cud Caly czas slysze ze ona jest juz stara, ze sie nie doczeka wnuczat, ze to ze tamto.. ze pewnie mam zle wyniki badan, a u mnie wyniki ksiazkowe, ani za niskie ani za wysokie - jedynie testosteron mam podwyzszony i na tym bylby koniec, jajniki pracuja, mam owulacje, 14dniowa faze lutealna, zadnych zrostow, torbieli, nic Lekarz powiedzial nam ze wina stoi po stronie mojego M, ale i tak zawsze bede slyszec ze to jednak cos ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o docinkach nawet nie wspomne.. tyle razy juz plakalam w poduszke przez tesciowa.. tyle razy sie nasluchalam ze nie chce miec dzieci.. jak bylam u jej ginekologa ( moj swiadek slubny zreszta ) ktory powiedzial mi ze mam HPV po czym okazalo sie jak bylam w szpitalu wypalic to co tam niby bylo, ze to nie zadne hpw tylko moja uroda, w sensie w srodku moja skora jest pofalowana, oczywiscie posmarowali mnie tam czyms i przy hpv powinno mnie tam piec i bolec, a mnie nic nie bolalo bo tam nic nie bylo, zaczelam troche krytykowac tego ginekologa. Pamietam jak po roku i 8 miesiacach poszlismy do niego i mowie mu ze mamy problemy z zajsciem w ciaze, na co on mi ze to nie tak dlugo i z pewnoscia nie mamy problemu.. ze mamy sie zglosic po 2 latach niepowodzen.. ehh juz wtedy moglismy cos zaczac, ale moj M jako ze to jego chrzestny mowil ze facet sie zna, ze jest najlepszych ginekologiem itp.. wiec odpuscilam. W koncu znowu u niego wyladowalismy, moj M zrobil spermograme ja badania hormonalne. U niego juz byl problem u mnie nie, przy czym nasz ginekolog stwierdzil ze on tam problemu nie widzi.. Dopiero gdy w koncu dostalismy sie do kliniki bezplodnosci wyszlo szydlo z worka.. prawie 5 lat czekalismy na diagnoze, super poprostu. Jestem osoba ktora sie troche interesuje takimi medycznymi sprawami zwiazanymi z cyklem kobiety i probowalam mu wytlumaczyc o co mi chodzi i czego sie obawiam.. probowalam rozmawiac z tesciowa..ale sie nie dalo, bo ja lekarzem nie jestem i sie nie znam, on jest i wie co robi. Teraz powinnam isc do niego i mu serdecznie podziekowac za stracone lata.. moze juz dawno mialabym dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAKTAA
LADY LOVE- no Twoja tesciowa to beznadziejny przypadek, rzeczywiście masakra, u mnie na szczęście nie jest a tak źle...Moja teściowa ciągle myśli, że moja wina, ale ja się obawiam, że może mieć odrobinę racji... jeden jajowód niedrożny :(. Nie wiem tylko czemu inseminacje na drożnym się nie udawały, plemniki M niby się nadawały. Reszta wyników u mnie Ok. Jak w zegarku, tak jak u Ciebie. Współczuję Ci sytuacji w rodzinie M, jemu też na pewno jest ciężko. Fasolkaa, rzeczywiście chodzi o tę panią :), ostatnio pobrała mojemu mężowi krew i miał całą rękę siną, pielęgniarka z laboratorium za głowę sie złapała jak to zobaczyła, kiedy powiedział kto pobierał to zamilkła...a wcześniej dopytywała... hehe Fasolkaa będzie dobrze, zobaczysz... ... ...cały czas trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz gdy dowiedziala sie o in vitro to jest w skowronkach i chcialaby bym za jednym zamachem 3je dzieci urodzila, a ja sie tego boje i wolalabym jedno, 2je dzieci, no to sie zaczyna ze 3jka i wiecej to takie szczescie.. pewnie ze jest.. ale pracy przy tylu dzieciach tez jest sporo, finansowo trzeba sie dobrze ustawic, mieszkanie pewnie musielibysmy zmieniac, oczywiscie wedlug niej powinnismy mieszkac z nia, na co ja sie absolutnie nie zgadzam i tutaj tez pojawiaja sie schody Ona jeszcze nie potrafi przeciac pepowiny.. dla niej jest syn 28 letni facet, to male dzieciatko Nie podoba jej sie moj styl zycia, w sensie ze mam zawsze cos do powiedzenia, ze mam swoje pasje - fotografie np, jak widzi mnie z aparatem to tylko komentuje a po co mi to, ze tak nie powinno byc, jak do niej nie zadzwonie to tez wielkie oburzenie ( mieszkam w Portugalii ) raz w tygodniu rozmawiam z rodzicami przez skypa, to moj jedyny dzien wolny (niedziela) pozniej wychodzimy z M na spacer, biore swoj aparat cyklam zdjecia, czasem gdzies jedziemy, cos pozwiedzac, wieczorem spotykamy sie z jego rodzina i i tak zawsze nam sie obrywa ze moj M ma gdzies swoich rodzicow, ze ja mam rodzine tutaj i to z nimi powinnam przebywac.. ich poprostu zzera zazdrosc.. jej przepraszam ze tak telepie, ale tak mnie jakos naszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktaa
Nie przepraszaj, że piszesz, z kim masz dzielic się problemami jak nie znami. No niezłe masz pzreboje ze swoją teściową. Dobrze, że jest dalekoo, :) Moja też jak się o in vitro dowiedziała to się ucieszyła, że bliźniaki będą... To takie sterotypowe myślenie- in vitro od razu dwojaki lub trojaki. Musiałam ją uświadomić, żeby nie życzyła komuś czegoś co jej nie miłe... Mam w rodzinie bliźnięta i wiem jaka to katorga. Pomijając fakt, że siostra od 4 misiąca leżała w szpitalu aż do porodu. Wiadomo, jak już są to się człowiek cieszy i robi wszystko żeby było dobrze. Ale żeby komuś zyczyć trojaczków? Brak wyobraźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona w zasadzie nie mieszka daleko... calkiem blisko.. to mnie i moich rodzicow dzieli 3500 tysiaca km, no ale nie wazne Dokladnie tez mnie denerwuje to stereotypowe myslenie.. dla niej pewnie bylaby to radocha, bo widziala by dzieci raz na jakis czas, a to przeciez ja bede sie codziennie maluchami zajmowac. Z pracy bym musiala zrezygnowac, zreszta sama wiesz jak jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×