Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pierwsza wigilia u teściów

Polecane posty

Gość gość

Słuchajcie mam głupi problem. Jestem ateistką. Mój narzeczony niby też ale się w domu nie przyznał... Nawet nie chcę wiedzieć jak będzie tłumaczył rodzicom, że kościelnego nie będzie :D No i zbliżają się Święta, dostałam zaproszenie. Z tym, że rodzina narzeczonego jest wierząca. Ja nie mam zamiaru się modlić, nie mam zamiaru też pójść do kościoła ani śpiewać kolęd. Jak to rozegrać? Spędzę u jego rodziców kilka dni, mieszkają w innym mieście. Głupio tupnąć nóżką "nie pójdę i już" ale z drugiej strony nie będę przecież udawać. Powinnam im wcześniej jakoś to powiedzieć? W sumie najgorsze co mogą zrobić to cofnąć zaproszenie. Już nie mówiąc o tym, że i tak się nasłucham, że łamię tradycję i nie próbuję wszystkich potraw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Pomoże ktoś? Powinnam pogadać z teściami czy po prostu iść na żywioł? Ale bez sensu psuć wszystkim święta jak wyjdzie taka niemiła dla nich sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Skoro jesteś niewierząca to nie korzystasz z zaproszenia 2. Uprzedzasz ich wcześniej, że szanujesz ich wiarę i tradycję, ale nie będziesz szła do kościoła. (bo co Ci zależy jeśli oni się pomodlą przy stole czy jeśli ktoś zanuci kolędę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co to za problem dla ateisty, isc do kosciola, postac, posluchac, i wrocic do domu? Problemu ze spiewaniem koled tez nie rozumiem, jesli nie masz nic przeciwko spiewaniu jako takiemu. Sama jestem ateistka i jakos nie wyobrazam sobie miec takich problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
No tak ale ja jestem niewierząca ale święta obchodzę. Dla mnie jest to przyjemny czas, do spędzenia z bliskimi mi osobami ;) Zanim się ktoś zacznie burzyć, że jestem hipokrytką powiem, że obchodzę je całkowicie świecko. Bo ubieranie choinki też nie jest chrześcijańskim zwyczajem, piosenki świąteczne (nie kolędy) też nie. Święty Mikołaj już obecnie nie ma nic wspólnego z człowiekiem, od którego przejął imię tylko jest komercyjnym dziadkiem z reklamy cocacoli. Jest smaczne jedzenie, miła atmosfera i myślę, że na to religia nie ma monopolu ;) Nie czuję się hipokrytką bo umiem oddzielić fajną tradycję od religii (tym bardziej, że chrześcijanie przejęli tę datę, ona nie ma nic wspólnego z narodzinami chrystusa). Zastanawiam się tylko czy dla wierzących gość niewierzący to taki wielki problem? Nie będę przecież robić cyrków ani się wykłócać, że dla mnie wiara jest bezsensu czy coś ;) Po prostu nie będę w niektórych czynnościach uczestniczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Ale po co mam iść do kościoła? Nie chodzę i już. Jest to wbrew moim przekonaniom. Nie będę klękać, nie będę się modlić. A obawiam się, że dla kogoś wierzącego taki "stojący z boku" człowiek, nie klękający, nie modlący się, nie śpiewający mógłby być irytujący ;) Kolęd nie śpiewam bo dotyczą boga, w którego nie wierzę. Po co mam wychwalać jego imię skoro moim zdaniem on nie istnieje? No bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po to moglabys isc do kosciola, by pozbyc sie problemu z ktorym tu przychodzisz. Nie zmienimy dla ciebie swiatopogladu przyszlych tesciow. Na sluby przyjaciol tez nie chodzisz, bo jestes ateistka? Ateisci od kosciola nie parszywieja, wrecz przeciwnie, nie powinno im robic wiekszej roznicy czy przez godzinke przemecza sie w kosciele, zamiast jak mowisz, tupac nozka. Innej alternatywy nie widze, chyba nie myslisz, ze dla ciebie zrezygnuja ze swojego rytualu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro jestes ateistka, nie obchodzisz Świąt, to po co się zmuszać .Zrezygnuj z zaproszenia dokąd nie jest za pózno.Radzę naświetlić sytuacje żebyś nie zepsuła atmosfery Świąt.Siedz w domu i po problemie.Tak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Zastanawiam się po prostu czy nie mogłabym zostać w domu (przy innych wizytach zostawałam sama). Nie zamierzam kogoś udawać - chcę być uczciwa. Mogę zaproponować, że pójdę no ale przecież nie zacznę się tam z nimi modlić i klękać. Zastanawiam się czy osoby wierzące mogą coś takiego zaakceptować? Skoro nawet narzeczony jakoś się ociaga żeby się przyznać, że nie chodzi do kościoła i nie wierzy w boga? (i nie, nie jest to mój wpływ. nie chodzi do kościoła od wielu lat, dłużej niż się znamy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez napisala ze obchodzi swieta, dla doroslych ateistow Gwiazdka to czesto mila tradycja z dziecinstwa. Ja tam nawet koledy spiewam, te, ktore lubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
no właśnie tak myślę, że zostanę z rodzicami i zrobimy sobie nasze normalne świeckie "święta" :D Ale jak powiedziałam narzeczonemu to zgrzytnął zębami, że nie wypada... No i masz babo placek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
narzeczony to jakaś c***a a nie facet. Dorosły mężczyzna boi się powiedzieć rodzicom że nie wierzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to przykre
Wiepsz niech siedzi w domu i niech zyje jak swinia! Wsciekla bym się pewnie gdyby mój syn mnie poinformował że takie indywiduum kiedys ma być moją synową😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze sa zatwardziali i nie zaakceptuja, ale na to nic nie poradzisz, niestety. Ja gdy sytuacja wymaga pojscia do kosciola, ide, stoje grzecznie i klekam gdy wszyscy klekaja, czulabym sie chamsko stojac, powiedzmy szanuje ich tradycje i nie chce im swiecic po oczach ateizmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na miejscu teściów kopnęłabym cię w d.... a synowi kazała się poważnie zastanowić nad związkiem z tobą. Jak ty sobie to wszystko wyobrażasz??? Później przyjdzie dziecko, będą na tym tle same nieporozumienia, bo chrzciny, komunia a ty oczywiście będziesz perorować te swoje badziewne mądrości o ateiźmie. weź babo zostaw chłopaka w spokoju, daj mu stworzyć NORMALNĄ rodzinę z normalną. MĄDRĄ kobietą a nie takim popaprańcem jak ty. Unieszczęśliwiasz tylko wszystkich wkoło a później przyszłe dzieci. że też takie coś w ogóle istnieje na świecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
no właśnie wkurza mnie to. No ale mieszkamy daleko więc do tej pory mnie waliło czy się przyznał czy nie ;) Jak był sobie na święta w kościele to też to olewałam - w końcu sam był. Tylko teraz zaczyna się problem bo boję się, że teściowie uznają mnie za złą osobę, która wierzącego od boga odciąga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rozmawiasz ty czasem z jego rodzicami? Bo poki co wyglada na to, ze wcale sie nie znacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie,skoro jesteś niewierząca to chcesz isć na świąteczną kolację,wigilia jest symbolem religii,jej obrzędów.Skoro zamierzasz przy stole obchodzic czyjeś święta to co ci zależy pójść na pasterkę,posiedzieć popatrzeć jak wyglądają jasełka,pogłębisz tylko swój światopogląd,kiedyś byłam w prawosławnej rodzinie na wigilii i w cerkwi,mnie od tego nie ubyło a ta rodzina do dziś się ciesz że nie jestem do nich uprzedzona i ich szanuję. Nie stać cię na to?nikt cię nie zmusi do bycia katolikiem. A jeśli naprawdę jesteś ateistką i nie masz świąt więc powinnaś iść w te dni do pracy,a nie na sępa iść pojeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooo, przyszli! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam się z cześcią przedmówców. Jeśli raz przystanie na pójście do Kościoła z teściami, to na tym sie nie skończy. Problem będzie wracał co roku, później dojdzie kwestia ślubu kościelnego, chrzczenia dzieci. Ma całe życie udawać kogoś, kim nie jest bo "od Kościoła ateista nie parszywieje?" . Ja też mam wierzących teściów, a sama nie nalezę do Kościoła i teściowie doskonale o tym wiedzą i to szanują. Powinnaś grać w otwarte karty - nie tłumacz się zawczasu, po prostu gdy zaproponują wspólną pasterkę, podziękuj i tyle. Jesteś ateistką, kolację możesz zjeść wspólnie ale do Kościoła nie chodzisz. Twój narzeczony tym bardziej powinien być szczery w tej kwestii ze swoimi rodzicami. Wiara to nie zabawa, udawanie tylko skomplikuje wasze życie. Moi teściowie dobrze wiedzą, że do ołtarza nigdy nie pójdę. Zresztą świadomie nie poszłam do bierzmowania, bo brzydzę się hipokryzją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Ale narzeczony nie chodzi do kościoła, nie modli się, nie wierzy w boga. Przestał chodzić do kościoła wiele lat temu, zanim się poznaliśmy. To on pierwszy zapytał czy dla mnie byłby problem związać się z ateistą. OBOJE nie zamierzamy dzieci chrzcić, nie zamierzamy brać kościelnego ani nic z tych rzeczy. Więc nie wiem dlaczego ma mnie kopnąć w tyłek. Jestem wartościową osobą po prostu nie wierzę w boga. To nie znaczy, że dokonuję rozbojów, przeklinam, morduję, nie szanuję rodziców, innych ludzi i własności innych. Nie znaczy to, że się puszczam, że kradnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U ciebie tak jak u mnie :) Piekna choinka,prezenty,zjezdzamy sie z roznych stron swiata do domu rodzinnego....z ta roznica ze wieczorem nie pojdziemy na pasterke i (juz) nie udajemy modlow przed Wigilja.Babcia nie zyje,nie musimy ;) ( calym szacunkiem dla babci) Mysle ze nic ci sie nie stanie jak przez godzine w kosciele,zaplanujesz sobie w myslach swoje sprawy,rzucisz sie pare razy na kolana-dla gimanstyki.I bedziesz miala swietna okazje ubrac sie w najlepsze ubranie ;) Zrob to dla nich i swietego spokoju przedslubnego.Aaa jednak nie zapomnij im przypomniec ze jestes ateistka,tak delikatnie.Niech oni szanuja twoje wybory a ty ich.W koncu bedziecie skazani na siebie albo do smierci albo do rozwodu.Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Nie rozmawiam często z teściami. W sumie widzieliśmy się przez te wszystkie lata może z 5 razy? Nie więcej. Także jesteśmy dla siebie obcymi osobami. Mogłabym pójść do kościoła ale właśnie obawiam się, że temat będzie wracał. Że ktoś będzie wiercił dziurę w brzuchu o ślub kościelny, o chrzciny dzieci. Ale przede wszystkim muszę chyba wytłumaczyć narzeczonemu, że czas przestać udawać kogoś kim nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja wcale nie mowie, ze ma isc do kosciola udawac pobozna. Wrecz przeciwnie, w glowie mi sie nie miesci, ze dziewczyna planuje wychodzic za ich syna, dostaje zaproszenie na swieta a boi sie im powiedziec o swoich pogladach religijnych. Jedyny powod, dla ktorego doradzam pojscie do kosciola, to to, ze uwazam za raczej nieladne a na pewno niezreczne przyjechac na dzien czy dwa do praktycznie obcych ludzi i zostawac samej w ich domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wiesz na czym polega Twój problem? Że się wszystkim ze wszystkiego tłumaczysz. A nie musisz. Jesteś kim jesteś i nikomu nic do tego, w co wierzysz lub nie wierzysz w swojej głowie. Jeśli wierzący nie szanuje bliźniego z powodu jego ateizmu, to z niego taki katolik jak z koziej d**y cymbałki. Polska to niestety wciaż jeszcze ciemnogród, gdzie innowiercy lub niewierzący sa pietnowani jako gorsi, chociaż paradoksalnie to właśnie wśród katolików najwięcej jest hipokrytów i niegodziwców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
A to, że się tłumaczę to jest mój problem. To prawda. Kiedyś byłam osobą bardzo nieśmiałą, niby to zwalczyłam ale tylko w pracy i w kontaktach z rówieśnikami. Ze starszymi osobami, na innych płaszczyznach niż praca (w której po prostu wiem, że jestem dobra) dalej jestem tą samą nieśmiałą dziewczynką, którą byłam kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaż paradoksalnie to właśnie wśród katolików najwięcej jest hipokrytów i niegodziwców. Oooo i to jest prawda,o ktorej zapomnialam napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ona nie zostanie sama tylko z anrzeczonym. przeciez jako ateista powinien zostać w domu. przy okazji będzie pretekst do otwartej rozmowy o poglądach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Mogłabym pójść do kościoła, ok mogę sobie postać z brzegu i nikomu nie wadzić. Ale, że to mała mieścina to zaraz każdy będzie marudził, że nie klękam i nie modlę się głośno. Modlitw nie znam, a klękanie akurat kłóci się z moim światopoglądem. Nie będę na pokaz czegoś robić, przepraszam ale nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×