Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pierwsza wigilia u teściów

Polecane posty

Gość gość
Nie udawaj, powiedz co sobą reprezentujesz😠 Stwórz rodzine z kimś z twojego otoczenia ateistów - tak będzie najlepiej.Nie znoszę pozorantów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to chore, albo ktos jest ateiostą albo nie. Po co ma sie zmuszac i udawac ze wszystko jest ok? Kawa na ławe i tyle. Normalnie rozbawila mnie ta "ateistka" co swieta obchodzi bo to mily czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Ale mój narzeczony jest ateistą. Tylko jest wychowany w katolickiej (bardzo) rodzinie. On nie wierzy. Kochamy się, mamy takie same poglądy. Nie będę się z nim rozstawać bo jego rodzina może mnie nie zaakceptować! Chyba to prawda, że trzeba to wykorzystać jako pretekst do jego coming outu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, oboje z narzeczonym sie wylamcie i zgodnie ze swoimi poglądami odmówcie wspólnego wyjścia do Kościoła. Teściowie nie mają prawa obrażać się na Ciebie z powodu Twojego ateizmu. Jeśli im pokażesz, że można Cię zapędzić w kozi róg to będą to wykorzystywać w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczegoz to ateisci nie moga obchodzic swiat? I jeszcze chodzic do pracy? Ale jakos nie widac, zeby sklepy w swieta (a moze w niedziele?) tylko ateistow obslugiwaly, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt,nie maja prawa sie obrazac,ale i tak sie obraza.Takie to milosierdzie. Sytuacja patowa.Jedynym wyjsciem jest oswiecenie starych przez syna,ale to zepsuje cale swieta. Chyba ze juz przed przyjazdem zdobedzie sie na odwage i wyzna prawde rodzicielom ze z kosciola nici.Zawsze jest szansa ze zorganizuja sobie wlase swieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
droga ateistko:) ja nie rozumiem jesteś ateistką ,spedzić wigilię z katolikami w obrzedzie katolickim nie chcesz(na pasterkę) a wigilię po świecku mówisz obchodzisz,ale wigilia 24.12.jest czówaniem,bo słowo wigilia dokładnie to oznacza czówanie,trzymanie straży przed wielkim wydarzeniem,to po katolicku czy po świecku jak piszesz to uczestniczysz w oczekiwaniu na Boże Narodzenie. Może sobie obchodź po świecku 20.12 to nie będzie po chrześcijańsku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Ta co taka rozbawiona - wiesz, że chrystus nie urodził się w grudniu? Wiesz, że została zgarnięta data pogańskiego święta żeby pogan łatwiej przestawić? Wiesz, że choinka nie jest zwyczajem świątecznym? Nie korzystamy z typowo religijnych tradycji. Z drugiej strony wolę tak, niż tych katolików co dwa razy do roku się budzą, że są wierzący. Wolę tak niż katolików, którzy innych wyśmiewają bo w końcu to taka miłosierna wiara. To akurat mnie bawi. Bawią mnie też katolicy wierzący w horoskopy, przesądy i inne takie. Dla mnie święta to tak jak dla wielu halloween - zabawa. Nic więcej. Dlaczego mam sobie czegoś odmawiać? Kto mi zabroni zjeść wypasioną kolację z rodziną, obejrzeć kevina? Ubrać choinkę, zapalić lampki i zaśpiewać o saniach z dzwoneczkami? Kto mi zabroni dać wyczesane prezenty najbliższym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj wy hipokryci - katolicy :) A co w tym złego, że sobie ateista posiedzi przy wigilijnym stole? Przecież dla was to też tylko kolejna okazja do wyżerki i obejrzenia Kevina w Nowym Jorku. Naprawdę każdy z Was tak przezywa rok rocznie narodziny Jezusa (które zresztą miały miejsce jesienią a nie zimą)? co innego uczestnictwo w nabożeństwie a co innego wspólna kolacja. Ateiści też jedzą, heloł :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
teraz nasunął mi się chamski komentarz ;) Ale dobra nie będę taka. CZUWANIE. Nie czówanie. Na gwiazdkę poproś o słownik ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wlasnie chcialabym tez zapytac tych tu krzewicieli moralnosci ateisty, co mam zrobic w kwestii prezentow od wierzacych. Nie przyjac? Cichaczem wyrzucic? A co z prezentami od nich, chyba jako ateistce nie wolno mi dawac prezentow tez bo to przeciez z okazji Bozego Narodzenia w ktore nie wierze? :D Zabawnych mamy katolikow w tym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie moga obchodzić świąt? Mogą,czemu nie ,ale to już nie jest ateizm,bo jedną z zasad katolika jest "Niedzielę i dni święte święcić" więc jaaaak ateista a podporządkuje się przykazaniu? A ja myślę że chłopak nie jest pewien czy do wiary nie wróci dlatego rodzicom nie mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tez jest przykazanie 'nie zabijaj', co wszystkich nie-zabojcow z zalozenia czyni katolikami takoz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Tak, tak sobie wmawiaj co mój facet ma w głowie ;") Pewnie w szklanej kuli to zobaczyłaś. Widzę też, że masz problem z logiką - to, że katolik ma jakieś tam przykazanie nie implikuje, że ateista ma jakieś zakazy. Bo jakoś nie ma wspólnoty ateistów, wielkiej księgi, która mówi jak żyć. Swoją drogą wiesz, że zjedzenie kolacji to nie jest "święcenie dnia świętego"? To do kościoła trzeba pójść. Samo obchodzenie "świąt", zjedzenie kolacji, danie sobie prezentów, pośpiewanie piosenek nie jest ŚWIĘCENIEM. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za brednie, zjedzenie wspólnego posiłku nie jest jednoznaczne ze wspólnym świętowaniem Bożego Narodzenia. Co, ma sobie dziewczyna nakryć osobny stoliczek żeby nie ranić uczuć miłosiernych katolików. A jak głodny zapuka w wigilię do Twoich drzwi, to też w progu zapytasz czy jest katolikiem, bo jak nie to won? A chłopak pewnie się boi, są tacy katole-tyranii co całą rodzinę potrafią sterroryzować, głównie z powodu swej dulszczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tyrani * (mam słownik żeby nie było) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem, że katolicy nie rozumieją ateistów którzy obchodzą święta,bo albo się od czegoś odcinasz całkowicie albo nie i wtedy nie parz swoim ateizmem. Moja sąsiadka ma synową ateistkę i co święta narzeka, że synowej ten ateizm potrzebny żeby na święta nic nie szykować i w niedziele do południa spać.Nie piszę tego po to by cię z nia do jednego worka wrzucić ale zastanawiajace że w Boga nie wierzy ale na świeta u sąsiadki jest zawsze i na B.N. i wielkanoc,sama świąt nie zrobi teściów i rodziców nie zaprosi ale do kogoś to i owszem. Więc ty się dobrze zastanów czy przyjąć zaproszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Synowa sasiadki to faktycznie wstretna raszpla jakas, ale dlaczego niby z tego powodu autorka powinna zastanowic sie, czy przyjac zaproszenie? Bo na swiecie sa chamscy ateisci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Cóż jestem osobą pracowitą. Rodzicom zawsze przy świętach pomagam (rodzice to też ateiści więc jest bez spinki). Nie pójdę z pustymi rękami i to oczywiste, że w przygotowaniach czysto praktycznych (jedzenie, nakrycie do stołu, jakiś stroik) zaoferuję swoją pomoc :) Zastanawiam się nad przyjęciem zaproszenia. Ale nie wiem czy wypada z takiego powodu odmówić. Myślę, że będę musiała najpierw poważnie porozmawiać z narzeczonym (niechże się przyzna, raczej go na stosie nie spalą)... bo on mówi, że nie wypada odmówić ale z drugiej strony mu ciągle nie wypada się przyznać, że nie wierzy w boga ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Szczerze mam nadzieję, że to tylko mój narzeczony ma jakieś obiekcje bo ma wyobrażenie co do oczekiwań rodziców. Że mu się WYDAJE, że ich zawiódł. Mam nadzieję, że się dogadamy i będziemy się nawzajem szanować. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę się śmiała z tych obaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roletaa okienna
To chyba normalne, że z teściami się spotykamy zwykle w takie okazje, więc czemu autorka miałaby odmówić przyjazdu? Odwiedziny a świętowanie BN to dwie różne sprawy. Ja też jadę do teściów głównie w święta, bo mamy do nich prawie 1000 km, ale nie pójdę w życiu na pasterkę udawać kogoś, kim nie jestem. To tak, jakbym nie szanowała samej siebie. Choinka, prezenty, kolacja to nie tradycja chrześcijańska, tylko konsumpcjonistyczna otoczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie.Dlatego żeby teściowa jej źle nie odebrała,jak przyjdzie do ślubu,wiesz żeby nie było że np.święta obchodzi a kościelnego nie chce bo raptem mówi,że ateistka,ja jeszcze myslę tak, jeśli lepiej by sie znali(częściej spotykali) i przekonali się,że dziewczyna jest naprawdę spoko to i ateizm by im nie przeszkadzał, a tak, to jak są gorliwymi (bo nie wiem)katolikami dziewczynę słabo znają to i bez obrazy ale będzie zgrzyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę boicie się, ktoś was zmusi do ślubu kościelnego bo raz czy dwa pakiecie na pasterkę? Ktoś chyba musi nauczyć się asertywności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Asertywność to jest właśnie : nie dziękuję, ale do kościoła nie chodzę. A tak wyjdzie na chorągiewkę na wietrze. Poza tym teściowie powinni ja szanować jako narzeczoną syna bez względu na poglądy religijne. znam takich, co dla świętego spokoju wzięli później kościelniaka, byle tylko starzy przestali truć. A potem chrzty dzieci, bo co powie babcia, sąsiadka, a proboszcz po kolędzie ? jeszcze nie daj Bóg nie przyjdzie bo owoc grzechu hodują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezssuuu ,jak dobrze ze nie mam takich problemow."wywodze" sie z rodziny katolickiej,bo tak cala Polska chrzci te biedne dzieciecia,potem zmusza do komuni i bieznikowania.Ja tez to przeszlam.....zeby miec wybor.Wybralam ze nie wierze.Moi rodzice wybrali juz dawno temu,ale nam dzieciom nie mowili glosno.Dla babci udawalismy ze sie modlimy,ale tylko dla niej.Niech nie bedzie zawiedziona. Wyszlam za ateiste ktory ma matke "katoliczke " ateistke i zyjemy sobie jak paczki w masle.Mamy Boze Narodzenie ,mamy Wielkanoc tyle ze nie udzielamy sie "duchowo" Piekna tradycja i czas z rodzina ! hej !Co by sie wom w glowoch nie kickalo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale asertywność to nie jest sklepie stawianie na swoim żeby tylko ktoś tam sobie nie pomyślał. Dzieci chrzcić nie będę, ale kiedy gdybym przyjeżdżała do babci na wigilię z szacunku dla niej poszłabym na pasterkę. Ateizm to nie uciekanie na widok księdza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama doświadczyłam nawet gorszych absurdów katolickich! Wynajmowałam z narzeczonym dół mieszkania u pewnego małżeństwa, jak się poźniej okazało - gorliwych katolików. no i był problem wielki bo przyszedł ksiądz po kolędzie i się WSTYDZILI przyznać, że wynajmują ludziom, którzy są ze sobą "na kocią łapę" i kazali nam na czas wizyty księdza wyjść na spacer. W mróz wieczorem :D A my nie wyszliśmy oczywiście bo uznaliśmy to za kpinę jakaś. I następnego dnia kazali nam się pakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AA czyli autorka ateistka
Nie boję się, że ktoś mnie zmusi. Boję się, że ktoś będzie truł i wiercił dziurę w brzuchu. I tym utworzy rysę na przygotowaniach do ślubu ;) Nikt mnie nie może do niczego zmusić. Na pewno nikt mnie nie zmusi do wyznania wiary i do klękania przed bogiem, w którego nie wierzę. Bo nigdy nie robiłam, nie robię i nie zamierzam robić czegoś na pokaz. Po prostu zastanawiam się jak to rozegrać żeby nikt nie poczuł się tego dnia źle ;) Ani ja się nie chcę czuć do czegokolwiek zmuszana, ani nie chcę żeby gospodarze pomyśleli, że ich lekceważę. Dlatego zastanawiam się nad wcześniejszą rozmową, wyjaśnieniem, że mogę pójść do kościoła, stanąć w przedsionku i po prostu przeczekać. Poszłabym na spacer ale się boję sama po nocy łazić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 22:57, aha, czyli pójście do kościoła = szacunek do babci? :) a szacunek babci do ciebie ......? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×