Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość gość
Ja tez od razu po tym co mnie spotkalo weszlam na forum. Bo musialam posluchac od obcych. :) To sa chorzy ludzie. Inaczej sie tego nazwac nie da. Mam nadzieje, ze kiedys wymysla na to skuteczna terapie. :) To bedzie szansa chociaz dla tych ktorzy chca sie leczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Dokladnie... ehh mam nadzieje ze z czasem jakos wroce do ludzi... Nie dość ze zniszczyl moja wartość i pewność siebie, to jak pomysle ze może on poznal inna która dobrze traktuje (wiem ze to może być głupie bo tacy ludzie może nie zmieniają zachowan) to moja wartość spada jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewien zonaty psychol wszystkim wokół sklada zyczenia ;światecznenoworoczne,kobietom z okazji 8 marca oprocz swojej zony,żyje z nia 25 lat opluwa ją do ludzi,daleko mu do niej,kobieta wyksztalcona ,a on średnie bez zawodu,"lekcewazący stosunek do ludzi po studiach co rusz ma kochanki a zone wyzywa od k***w itp nie wyprowadzi się,i rozwodu jej tez nie da i dziwię się,że kobieta chce tak cierpieć i nie wyprowadza się na tym przykładzie widzimy,jak psychol zniszczy drugiego czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewien zonaty psychol wszystkim wokół sklada zyczenia ;światecznenoworoczne,kobietom z okazji 8 marca oprocz swojej zony,żyje z nia 25 lat opluwa ją do ludzi,daleko mu do niej,kobieta wyksztalcona ,a on średnie bez zawodu,"lekcewazący stosunek do ludzi po studiach co rusz ma kochanki a zone wyzywa od k***w itp nie wyprowadzi się,i rozwodu jej tez nie da i dziwię się,że kobieta chce tak cierpieć i nie wyprowadza się na tym przykładzie widzimy,jak psychol zniszczy drugiego czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty znow swoje, ze pozna inna ktora bedzie dobrze traktwal...;p Przestan. Nawet jakby dobrze traktowal to kiedys by nie wytrzymal i by ja skrzywdzil. :) Co Ty. Nie ma tak latwo. Lata dlugiej terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez mnie bardzo dlugo dobrze traktowal bo bylam trudna i nie do zdobycia. Pozniej sie zmeczyl dobrym traktowaniem, zaproponowal jakies uklady nie zgodzilam sie i papa:) Dobrze bedzie traktowal poki sie dziewczyna nie da. A jak sie zmeczy to zrezygnuje. Oni nie sa bezinteresowni to nie filantropi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Wiem, wiem, jak obiektywnie pomysle to wiem... nawet moja mama się smieje, ze on jest taki ze nawet gdyby mu się zdarzylo kogo dobrze traktować to tylko przez chwile... ale jednak człowiek tak myśli co z nim nie tak, ze mnie traktowal, wygląd, charaker, czy cos... Nikomu nigdy nic nie przeszkadzalo, wręcz przeciwnie a tu takie cos.. No ale czas, czas mi musi pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otoz nie, wszystko trwalo 3 lata zanim ostatecznie zerwalam kontakt i postanowilam nie wracac do tego beznadziejnego stanu jakim jest trwanie z osoba toksyczna. Moj rowniez byl osoba niezwykle czula, spedzalismy mnostwo czasu razem, nigdy jednak nie powiedzial ze mnie kocha, czekalam na to nie ukrywam, po roku czasu dopiero sie okreslil. to jest dlugi okres, tym bardziej, ze nie byl to nasz koniec. Nie mam w tej chwili do niego krzty zalu, wiem ze nie chcial mnie skrzywdzic, to jakby on mial ze soba problem i z wlasnymi emocjami, okazywaniem uczuc i wewnetrznym strachem, ktory w pewnych momentach nim kierowal. Mimo to ze nam nie wyszlo mam nadzieje, ze on w pewnym momencie zda sobie sprawe, ze jego postepowanie prowadzi do nikad. I mam nadzieje ze wypedzi swoj wewnetrzny strach tam skad przyszedl, bo krzywdzi nie tylko inne osoby, ale przede wszystkim siebie, to on wyladuje z reka w nocniku i zostanie sam jezeli nic nie bedzie probowal zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Wlasnie ja teraz mysle ze ten mój jeśli będzie tak postepowal to najbardziej sam ucierpi, kiedyś będzie sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale ponoc oni dojrzewaja po 50 rou zycia... cofa im sie to;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Heh ciekawe czy mój kiedyś dojrzeje... zresztą musze starac się przestać o nim myslec i być na to obojetna... bo on korzysta z zycia a ja się doluje i nadal przezywam to... Szkoda ze ja teraz nie mogę mieć wylaczonych tych uczuc na niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam mojemu nie zazdroszcze, ze z zycia korzysta. :) I co z tego seksu mu. I co z tych jego chwil. :) To takie puste... Ty sie podolujesz i bedziesz miala za jakis czas cos PRAWDZIWEGO, pieknego. :) Prawdziwa miloscia darzysz mame, obdarzysz np meza, swoje dzieci. Nawiazesz prawdziwe wiezi. A on cale zycie cielesnosc, powierzchownosc... nie ma miejsca na cos glebszego, a jak jestes zagrozenie bliskoscia to im sie wlacza: "s*******ac" i uciekaja. :) Uwierz, ze mimo, ze jestes ofiara to masz lepiej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Z jedenj strony to wiem, a z drugiej.... ale wiem, ze z czasem to do mnie dotrze i wyjde na tym lepiej. On nawet jeśli pobajeruje kogos to i tak z nautra nie wygra, znam go długo i wiem jaki potrafi być, potrafi omotać owszem, ale prawdziwe uczucie, bliskość to już dla niego cos obcego, on nie potrafi tak kochac kogos bezinteresownie, poswiecic komus swój czas, martwic się o kogos, tesknic, myslec o kims. A to takie normalne jak się z kims jest, nawet jak ma sie kogos znajomego to się martwi o ta osobe w pewien sposób, przykre ze on nie ma takich uczuc w stosunku do nikogo. Ale na razie chyba ja jestem trochę egoistka bo bardziej wspolczuje sobie niż jemu... czuje ze mam jakas depresje przez to i boje się czy sobie poradzę, czy zapomnę, chciałabym żeby to wrocilo wszystko do normy, zebym znowu mogla cieszyc się zżyciem i żeby już nikt mi nie mowil ze jestem smutna bo niestety ostatnio ciagle to slysze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale ponoc oni dojrzewaja po 50 rou zycia... cofa im sie to;p" po 50 to dopiero głupieją! niektorzy jak schizofrenicy psychopaci to ludzie falszywi,depresyjni,niebezpieczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Fakt, ten mój często mowil ze "chyba ma depresje" a naprawdę wiele osob mogloby mu pozazdroscic - wszystko mu się ukladalo, rodzina ok, dobra praca, zdrowy, niczego mu nie brakowało, a on sobie depresje wymyslal... chyba nie umial się cieszyc z takich prostych rzeczy, nie umial być z kims blisko i to może taka pustka, stad wymyslal te depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni naprawde przezywaja glebokie depresje.A Ty teraz musisz skupic sie wylacznie na sobie zeby odbudowac poczucie wartosci i nigdy wiecej nie dac sie stlamsic. Pocierpisz, poplaczesz i przyjdzie radosc. A on japrawdopodobniej cale zycie bedzie mial smutne i puste.Dbaj o siebie. A jak beda Cie nachodzic mysli, poczucie winy itd. to szybko do mamy lub na forum. Jak dlugo Ci nie bedzie przechodzic to moze jakis psycholog. Moze jak ktos z dyplomem fachowo Ci wylozy o tym to Ci sie lepiej zrobi.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Hm no tak, może on faktycznie będzie miał takie puste życie i bez uczuć... ale teraz muszę myśleć o sobie.. Nie potrafię mu jeszcze współczuć.. raz jestem zła, a raz chce żeby się odezwał i najchętniej bym sama się odzywała jeśli on tego nie robi - ale wiem, że nie mogę, że to do niczego nie prowadzi. Jest dobrze, bo przynajmniej zdaje sobie z tego sprawę, a wcześniej to wiem, że bym się już dawno odzywała. Czuje się jak ktoś na odwyku ;/ - oderwany od uzależnienia, od tego co dawało mu chęć i siłe żeby żyć, mimo, że to było złe... mam nadzieję, że te pierwsze dni są takie najgorsze... a później z czasem jest łatwiej. Dzięki Wam tu zrozumiałam, że on ma problem, że to nie moja wina, że nie powinnam pozwalać tak się krytykować przez tyle czasu... Teraz musze odzyskać poczucie własnej wartości a widzę, że to nie jest takie łatwe, kiedy ktoś ciągle mnie krytykował, porównywał, sprawiał, że czułam się gorsza od niego, od wszystkich.. nieszczęśliwa. Dziwne, że można kogoś takiego mimo to kochać i bać się, że nas zostawi, sama nie wiem, jak to działa... teraz tego nie ogarniam jak mogłam sobie na to pozwolić... A najgorsze, że nadal go kocham mimo tego, że mam już świadomość jak bardzo mi chwilowo popaprał życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
A wiecie co jest najciekawsze - to się teraz do mnie przestał odzywać... ja czuje, że gdyby tego nie zrobił, to nie zdecydowałabym się, żebym sama go zostawiłą, bo ciągle łudziłabym się, że będzie ok... Napisalam, co prawdsa tego pożegnalnego smsa jak już się przestal do mnie odzywac, ale on nawet nie zareagowal... Moglam napisac cos jeszcze ale po co... ja bym przezywala a jego zupełnie nic by nie ruszylo. Ciezko mi ze mnie tak zostawil, ale to chyba szczęście w nieszczęściu bo ja bym sama tego nie potrafila zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A bo z tym kochaniem to jest tak nijak. :) Czym niby te kochanie jest?:) Zaslepienie... przy prawdziwym kochaniu to nie stalo. :) Ale Ty sie nie dziw, ze sie uzaleznilas. Narkotyki tez sa zle, ale przez moment nam fajnie. Tak samo jest z toksycznymi ludzmi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
No właśnie... a najgorsze jest to, że jak się odcina, to zamiast pamiętać to wszystko złe, czego była zdecydowana przewaga, to nagle przychodzą do głowy same te pojedyncze miłe momenty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas. :) Ja juz praktycznie nie mysle. :) A wczesniej cale dnie siedzialam, myslalam, analizowalam. :) Teraz to sporadyczne przeblyski mysli, ale nic nie boli. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
To zazdroszczę, u mnie jeszcze jest myślenie, analizowanie, zastanawianie się, chociaż staram się jak najmniej i jak tylko się na tym złapie to jakoś odpędzam od siebie... Najgorsze, że mimo iż wiem, że się odcinam i koniec to czasami zdarzy mi się pomśleć w kategoriach - ok za parę dni się odezwie i powie, że będzie ok, że to jakiś chwilowy kryzys - i wtedy mi lepiej... no to jest nienormalne, sama jestem zła na siebie, że takie myśli mi się przewijają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie spalam w nocy tak analizowalam no, ale przeszlo. :)Mysl, mysl, swoje musisz przemyslec i wycierpiec. Analizuj. przejdzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Eh... wiem, wiem, szkoda tylko, że jak się myśli to ten czas tak strasznie wolno mija na tym myśleniu... ja etap niespania w nocy i analizowania też już miałam.... teraz to już mało kiedy, ale czasem zdarzy mi się trochę pomyśleć w nocy, ale już nie tak notorycznie jak wcześniej, więc chyba idzie w dobrym kierunku, chociaż baaardzo wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to kazda sytuacje po kilka razy analizowalam. ;d A teraz jest miodzio. Az mnie naszlo na poznawanie nowej "milosci". A Tyle lat bylam uwieziona bo byla to nie zakonczona sprawa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
No podziwiam, że aż tyle lat to wytrzymałaś... Chociaż u mnie te 3 lata sama nie wiem kiedy zleciało, ale u Ciebie to nieco dłużej... Ja póki co to nie mogę się pozbierać, a o nowej miłości a raczej o chęci żeby myśleć o czymś takim to nawet nie marze póki co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wytrzymalam bo myslalam, ze on jest normalny. :) A poza tym przez kilka lat nie mielismy kontaktu - z mojej winy. :) I Tobie przejdzie. :) Bo widac u Twojego zaburzenia. Jak Twoj umysl sie troche uwolni to bedzie lepiej. Poki co trzymasz sie kurczowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Tak, dobrze, że ja końcu też zauważyłam to, że te zachowania są co najmniej dziwne.. ale teraz jakoś mnie dopadły myśli i na prawdę z trudem się powstrzymuje, żeby się do niego nie odezwać... Musze jakoś dac radę bez odzywania, może kilka takich kryzysow - nie będę się odzywac***później już nie będę odczuwala takiej potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale pomysl. Odezwiesz sie i co?:) Wyleczysz go?:) Czym? Dasz sie ponizac za okruchy uwagi? Staniesz sie posluszna niewolnica?;) Siedz cichutko, dobrze, ze on tez siedzi i w gowie nie miesza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
No właśnie... musze to przetrwać... :( wiem, że jakbym się odezwała to by wyszło na to, że ma mnie w garści, że to ja go proszę o spotkanie, że tęsknie i nie mogę bez niego wytrzymać, byłoby jeszcze gorzej, bo przecież nawet jakby się chciał spotkać to tylko by pogorszyło później sprawę, bo wiadomo, że nic się nie zmieni... eh :( Dobrze, że on też milczy i nie miesza w głowie, bo nie wiem co bym zrobiła, pewnie ciężko byłoby mi teraz ignorować wiadomości. Eh... tak licze, że dziś dopiero 6 dzień bez kontaktu, za krotko by zapomnieć, ale jeśli chodzi o to ze tesknie i się mecze to mam wrazenie ze te kilka dni to wieki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×