Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

CZEMU NIE WIDZICIE ZAKŁAMANIA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO

Polecane posty

Gość gość z 23 04
Łk 1,42: " Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia" Kościół nie modli się DO Maryi, w tym sensie, że stawia Maryję ponad Bogiem. Kościół modli się do niej o wstawiennictwo u Boga, to nie Maryja czyni cuda. Dlatego np. w litanii loretańskiej jest wezwanie "módl się za nami", a nie "zmiłuj się nad nami".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 23 04
A mogę prosić jednak o cytat o współżyciu? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój kuzyn chciał kiedyś zostać księdzem. Baaa... nawet doszedł do 4 roku w seminarium. Jako dziewczynka nienawidziłam go z całego serca. Ze wszystkich szydził, wszystkim docinał... miał niby takie zabawne poczucie humoru. Był rasistą, antysemitą i homofobem. Uwielbiał Wojciecha Cejrowskiego i był ślepym wyznawcą jego dziwnych poglądów. Często wydawał mi się bardzo nieszczęśliwy ale nie potrafiłam się z nim porozumieć. Po czwartym roku uciekł z seminarium. Zamieszkał w Niemczech. I od wielu lat ma chłopaka :-) W sumie to cała rodzina sie z tego otrząsnęła i jakoś tą zmianę zaakceptowaliśmy. Teraz to już wchodzi w wiek średni ale wydaje mi sie o wiele szczęśliwszy i łatwiejszy do zniesienia i zaakceptowania niż kiedyś. To, co wydawało nam się kontrowersyjne tak naprawdę uczyniło go w pewnien sposób lepszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 23 04
Wiesz, jeśli portal tworzony przez ateistów miałby być mnie wykładnią i pomocą w interpretacji Pisma Świętego to dopiero miałabym zrobione niezłe pranie mózgu. Jak już pisałam Kościół niczego nie wykreśla i nie ukrywa, kilkakrotnie słuchałam nauk o bałwochwalstwie, tworzeniu wizerunków i obrazów Boga. Nie jest to dla mnie jakaś nowość, ze w katechizmie jest skrócona wersja dekalogu w stosunku do Pisma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja widze zaklamanie,rozpastwienie,stanie ponad prawem,zuchwalosc i oszustwa. Moje dzieci nie sa ochrzczone,koscielnego nie mialam,ale piekny slub tak.Bez kosciola mozna zyc i nie balamucic dzieci swietojebliwoscia jego wielebnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 23 04 -tak tak.. słuchałaś nauk o bałwochwalstwie z ust przedstawicieli KK (jakże obiektywne źródło :D ) i wszystko w temacie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dns świadkowie jehowy to dla mnie sekta niestety :O zamknięta organizacja z chorymi zasadami. szkoda mi ich dzieci, bo nie mogą korzystać z większości uroków dzieciństwa. nawet jeśli chodzi o szkołę. smutne to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój kumpel poszedł do seminarium.. po miesiącu wręcz uciekł jak zobaczył rozpasanie biskupa.. biskup sprawił sobie meble za kilkadziesiąt tysięcy zł :D i jeszcze młodzi musieli mu je tarmosić na piętro :D ot skromność godna naśladowania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mówię, że ŚJ nie są sektą- bo są i mają wiele poglądów z którymi ja się nie zgadzam, ale przynajmniej: czytają PŚ :D i umieją funkcjonować we wspólnocie, i potrafią sobie wzajemnie pomagać w razie W.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa, pismo przekształcone na swoją modłę, ale ok, niech czytają. bardziej irytuje mnie to, że dzieci nie mogą brać udziału w zabawie karnawałowej, pasowaniu na ucznia itd... bo przecież nie można stawiać nic poza ich wiarę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponad miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 23 04
Oczywiste, że dla Ciebie to jest nieobiektywne źródło skoro jesteś niewierząca, nie neguję tego. Ja tylko mówię o interpretacji tego cytatu z Pisma według KK, i tyle. Ja też nie wierzę w księży. Wierzę w Boga, a nie ludzi, i postępowanie drugiego człowieka nie jest dla mnie wyznacznikiem tego, czy mam wierzyć czy nie. Wielu księży kiepsko wypełnia zadania, które stawia przed nimi Bóg, daje się omamić pieniądzom, nałogom. Ale dla mnie to nie jest argument, że mam przestać wierzyć czy przestać się modlić. Ich grzechy obciążają ich sumienia. Zresztą, łatwo jest komuś wytykać czyjeś grzechy, czasem trudniej przyjrzeć się sobie. Dla ludzi wierzących - ilu wy ludzi pociągnęliście swoim przykładem i świadectwem do Boga? Czy łatwo wam przychodzi wypełnianie przykazać? Czy z miłością i szacunkiem traktujecie KAŻDEGO, nawet tego pogubionego księdza? Łatwo się rzuca kamienie, wytyka drzazgę w oku.. Nie piszę tego po to, żeby komuś dowalić, ale zastanówcie się czasem czy naprawdę macie prawo tak każdego surowo osądzać? A jeśli ktoś jest niewierzący, to dlaczego go tak dotyka, że biskup kupił drogie meble? Czy wytyka prezesowi dużej spółki, że kupił sobie drogie wyposażenie gabinetu? Czy dla was to nie jest osoba jak każda inna? Ja jeszcze nie słyszałam, żeby którykolwiek z księży czy biskupów stawiał się w roli Boga, twierdził że jest nieomylny, bezgrzeszny, idealny, że jego postępowanie jest jedynym słusznym. Dlaczego ludzie niewierzący tak się emocjonują, że któryś ksiądz nie stosuje się ewangelicznej zasady ubóstwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda.. religia to głupota. opium dla mas jak twierdził Marks.. paradoksalnie dzięki niej na świecie tyle zła :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 23 04
Gdyby każdy stosował się do jednej z najważniejszych ewangelicznych zasad "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" (o miłości do Boga nie piszę, bo dla was to nie argument), to pomyślcie jak wyglądałby świat. I czy religia to naprawdę takie zło. Nie byłoby morderstw, g***tów, ludzie traktowaliby się z życzliwością i szacunkiem, tak jak sami chcą być traktowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 23 04 - ot i właśnie min. dzięki twojemu wyrozumiałemu podejściu dla rozpusty kleru mamy to co mamy. Naród przymyka oko na rozpasanie czarnych, -oni się wożą limuzynami za 200tys, a w parafii nędza. Póki kościół nie odetnie się od polityki w naszym kraju będę się jak to piszesz "emocjonowała" włazi kler z butami w moje życie, chociaż sobie tego nie życzę- dlatego mam prawo ich oceniać. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli ktoś jest niewierzący, to dlaczego go tak dotyka, że biskup kupił drogie meble? Czy wytyka prezesowi dużej spółki, że kupił sobie drogie wyposażenie gabinetu? Czy dla was to nie jest osoba jak każda inna? Ja jeszcze nie słyszałam, żeby którykolwiek z księży czy biskupów stawiał się w roli Boga, twierdził że jest nieomylny, bezgrzeszny, idealny, że jego postępowanie jest jedynym słusznym. Dlaczego ludzie niewierzący tak się emocjonują, że któryś ksiądz nie stosuje się ewangelicznej zasady ubóstwa? Wybacz,ale ksiadz nie moze zyc ponad stan.Nie pisze o ubostwie,ale nie ponad stan. Niech najpierw nakarmi glodne dzieci i zwolni psy z lancuchow,bo jego slowo na ambonie ma znaczenie.Ksiadz,to gosc,ktory w ostatniej kolejnosc***owinien myslec o sobie. Niech wyjdzie do ludzi a nie tylko grzmi z ambony ze dach cieknie a wierni nie placa. Niech bedzie czlowiekiem dla innych a nie tylko zadufanym pomponem w nowym samochodzie. Ksiadz jest ostatnia osoba ktora moze bladzic.Wymagaja wiecej od wiernych niz od siebie i tak,stawiaja sie na piedestale na rowni z Bogiem. Ich zuchwalstwo i bezstrzelnosc spowodowala ze jez jest coraz mniej lud******osciele. Ich statystyki sa klamliwe,bo ja tez jestem ocgrzczona ale nie zasilam szeregow baranow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polska jest takim ogonem Europy właśnie dlatego, że KK za dużo miesza i na zbyt wiele spraw ma wpływ. Cholera jasna, zwykli ludzie nawet nie wiedzą, że z naszych podatków płacimy fundusz alimentacyjny dla tych rozpustnych sukienkowców :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 23 04
Daleko mi od wyrozumiałości dla grzechu. Ale nie uważam, że cały Kościół, parafia czy wspólnota jest odpowiedzialna za postępowanie konkretnego księdza. On jest odpowiedzialny sam za siebie, jak każdy człowiek. Oczywiście, w pewnych sytuacjach Kościół powinien interweniować, od tego są przełożeni, by zauważać patologie (życie ponad stan, handlowanie sakramentami, itd.) i z nimi walczyć. Owszem, Kościół w Polsce ma problem z katechezą, stąd wynikają takie nieporozumienia, takie że to ksiądz stawia wymagania, że stawia siebie za wzór. Kościół powinien kierować ludzi na nawiązanie relacji z Bogiem, na prawdziwie i szczere "zakochanie się" w Bogu, bo wtedy życie zgodnie z przykazaniami naturalnie wypływa z wiary, a nie jest sztucznie pompowane straszeniem konsekwencjami. Ale o taką naukę nie jest łatwo, i wbrew pozorom zazwyczaj ludzie nie odchodzą z Kościoła, bo widzą zakłamanie księży, tylko nie znają Boga, nie są z Nim w relacji, a w Kościele widzą tylko ograniczenia, zakazy i nakazy. Ale czasem, żeby "odnaleźć" się w Kościele, żeby nie odbębniać tylko Mszy co tydzień trzeba włożyć w to sporo wysiłku, zaangażowania. Kochanka Franka, zaskoczę Cię - każdy jest powołany do zachowywania umiaru w dobrach, nikt kto żyje zgodnie z Ewangelią nie może żyć ponad stan. Nie tylko ksiądz. I każdego katolika powinno się w ten sposób "rozliczać". Nigdzie w Ewangelii nie ma osobnych zasad, przykazań dla apostołów i dla reszty. Każdy jest powołany do czegoś innego, ksiądz jest na świeczniku, stąd łatwo się go oskarża. Ale każdy z nas jest w gruncie rzeczy powołany do miłości do Boga i bliźniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 23 04
W ostatnich zadaniach trochę niejasno napisałam, chodziło mi, że każdy jest powołany do czegoś innego - w sensie zadań. Ksiądz sprawuje sakramenty, naucza, itd., a "cywil", powołany do zycia rodzinnego, tam spełnia swoje powołanie. Ale wszystko sprowadza się do jednego - do miłości. Dobrej nocy :) uciekam już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sek w tym ze ksieza nie poczuwaja sie do niczego.Sa bezkarnibo prawo polskie im zezwala a oni to wyorzystuja. Tak jak napisala DNS za twoja kase wychwuja swoje potomstwo.Jeszcze nie slyszalam skruchy z ust ksiedza i skruchy. Ja tez cie zaskocze.Uwazam ze nie musze byc wierzaca zeby byc dobrym czlowiekiem.. Nie interesuja mnie przykazania i nie trzymaja mnie w ryzach zeby byc normalnym,zwyklym czlowiekiem. Nie musze niec boga zeby podarzac sprawiedliwa sciezka zycia. Nie kradne,ale sobie zaklne,dbam o ognisko domowe,ale lubie piwo.Wspieram organizacje ratujace zwierzeta.Wyrzucam niepotrzebne ubrania do kontenerow UNICEF. Robie to wszystko co powinien robic katolik.OK moge sobie zaklac siarczyscie,ale w moim zawodzie to normalka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc z 23 04
Też Cię zaskocze, bo mam podobne zdanie- nie trzeba być wierzącym, żeby być dobrym człowiekiem. Wielu ateistow, których.znam to świetni, dobrzy i bardzo uczynni ludzie :) A piwo też uwielbiam :) O funduszu wiem, ale już z telefonu nie chce mi się rozpisywac. Jutro siade do kompa to costam napisze o ile dyskusja będzie trwala. Jeszcze raz dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opadly mgly... Probuje odpowiedziec na Twoj post w sprawie ksiezy i mordercow. Niestety kafe zamiast lezec krzyzem powinna wziasc sie za robote.Kazdy moj post to SPAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Po prostu inaczej są interpretowane te słowa, w katolicyźmie naucza się, ze bałwochwalstwo to stawianie ponad Boga przedmiotów, ludzi, zwierząt, nadawanie im magicznej mocy. Nikt nie wierzy przecież, że drewno, z którego zrobiony jest krzyż, czy sam obraz Maryi uzdrawia. Nikt się nie modli do obrazu Chrystusa, tylko modli się do niego samego."- taaa... oczywiście że z Biblii nic nie wykreślono (chociaż niektóre kościoły dopuszczają trochę więcej ksiąg), tyle że uznano że lepiej żeby ciemny lud nie sprawdzał jak jest naprawdę. Czemu ten fragment nigdy nie jest czytany, ani na lekcjach, ani w szkole? Nie oddaje się czci obrazom, figurom? A czym innym jest całowanie krzyżyków, czy stóp figury w grobie przed Wielkanocą (to się praktykowało w mojej parafii)? Powiesz mi naprawdę że całując kawałek drewna okazujesz szacunek bogu którego tenże kawałek ma uosabiać? A skąd taka interpretacja? Do tej pory pamiętam objazdową trasę obrazu matki boskiej częstochowskiej (wybaczcie, nie piszę wszystkiego wielkimi literami bo nie do końca wiem co i jak należy zapisywać, nie z przekory). Obraz ten był w mojej parafii jeszcze kiedy byłam dzieckiem w parafialnej scholi i w parafii mojej rodziny na podkarpackiej wsi (tam wizytował domy niektórych parafian). Toż to zbiorowa histeria, ukwiecone ołtarze, wszelkie dewocjonalia z domu poznoszone, pozapalane świece, klęczenie, śpiewy i modlitwy przed "świętym obrazem". Nie słyszałam nigdy żeby jakikolwiek katolicki ksiądz potępiał taki sposób kultu. Noszenie również przybranych kwiatami figur na procesjach? "26 kwietnia br. diecezja łowicka otrzymała z Gniezna relikwie św. Wojciecha. W kontekście tego wydarzenia warto przypomnieć, iż chrześcijański kult relikwii jest niezwykłym fenomenem - tak religijnym, jak i społecznym. W niniejszym artykule postaramy się w sposób w miarę przystępny i syntetyczny przedstawić ten fenomen"- to jest cytat z Katolickiego Tygodnika Niedzielnego!! I proszę, pisz dalej że jedynym przedmiotem kultu w kk jest sam Bóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jestem w stanie zrozumieć ludzi takich jak moja mama, czy moja starsza sąsiadka- nikt nie uczył ich myśleć samodzielnie, dla nich przykazania i życie według schematu kk były nieodłączną częścią życia, mama jest z głębokiej wsi, sąsiadka mocno wiekowa, w dzieciństwie i młodości czas im odmierzały bardziej pory roku i kościelne święta niż kalendarz. Takie zasady im wpojono, nauczyły się je akceptować i tyle. Wierzą i starają się być dobrymi katoliczkami. Są tacy ludzie i wśród młodzieży, mam takich znajomych, nie jakieś tam zahukane sierotki dla których oaza przykościelna jest całym życiem, ale angażujących się w życie kościoła, takich którzy wspominają bez krępowania się o tym że nie idą na imprezę bo jest post, że muszą wyskoczyć do spowiedzi przed Wielkanocą, że na mszy byli senni i mało kazanie rozumieli... i nie fanatyków. Ale takich mogę na palcach policzyć. Za to kompletnie nie rozumiem niby młodych i nowoczesnych, wzdychających że głupi ksiądz kopertę bierze chodząc po kolędzie czy zdziera za chrzest, robiących szopkę z chrztu i komunii, z własnego ślubu- z czegoś, co dla prawdziwego katolika powinno być świętością. Ile tu było kobiet które dzieci chrzczą i posyłają do komunii bo co by rodzina powiedziała, bo palcami by wytykali w szkole, nie mówiąc już o tym jak się interpretuje rolę i obowiązki chrzestnego. Czy ktokolwiek z rodziców patrzy na to jakim on jest katolikiem?? Ile matek przed komunią szczerze rozmawia z dzieckiem o przyjęciu boga do serca, a nie uprzedza żeby prosto stało, nie dłubało w nosie, nie ustala listy gości i ubioru? Ile kobiet bierze ślub bo każdy bierze, bo cywilny brzydki, krótki i bez oprawy, i jakoś głupio tak szumnie urządzać a babcia by kasą nie sypnęła, albo dalej "bo potem ksiądz dziecka nie ochrzci"? Jeszcze inna kwestia to wybiórcze katoliczki, z podejściem: jestem wierząca, jestem członkiem kk ale JA nie uznaję antykoncepcji/seksu przed ślubem/trawki raz na jakiś czas za grzech, ksiądz może swoje gadać, spowiadam się z tego co mi ciąży na sumieniu. Albo: do spowiedzi nie chodzę bo mi to niepotrzebne, na coniedzielną mszę również. A w ogóle kościół kasę trzepie tylko, księża są zakłamani, nie lepsi od nas i słuchać ich nie trzeba, ale jestem wierząca to do koscioła chodzę... Ale u nas w kraju ludzie każdemu wierzącemu przypinają łatkę katolika. Jest tylko jeden kościół i jedno słuszne wyznanie, reszta to sekciarze... Mało komu przyjdzie do głowy szukać takiej organizacji, takiego wyznania w którym czują się dobrze, w zupełnej zgodzie z własnym sumieniem i własnymi poglądami, która pozwoli im na harmonijny kontakt z bogiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znałam dobrze jednego baptystę, nie byłam w stanie podzielać jego poglądów, ale ciężko było z nimi dyskutować. Może głównie dlatego że wychodził tylko z prostego założenia że podstawa to pismo święte, i jego wiara faktycznie była z tym w zgodzie, a o kk nie da się tego powiedzieć. Podobało mi się że rzeczywiście czuje w bogu i w swojej wspólnocie religijnej oparcie (a nie angażował się jakoś wyjątkowo w działanie kościoła, tyle co każdy) i nie krępował się o tym mówić, a prowadził dość bujne życie towarzyskie. Miałam też kontakt z Jesus Revolution, taka organizacja, chrześcijanie różnych wyznań jeźdżący po świecie i dający świadectwo wiary- polegało to na tym że niektórzy członkowie po kolei opowiadali co się stało że się nawrócili albo ile dobrego dał im bóg. Brzmi... dziwnie, ale ogólnie bardzo pozytywne zjawisko, właściwie nie mówili niczego z czym kk by się nie zgadzał, tylko o wartościach uniwersalnych. Młodzi ludzie, entuzjastyczny, optymistyczni, mówiący z radością, publiczne występy łączone z tańcem czy elementami teatru, coś innego jednym słowem. Zawsze zbierała się spora grupa ciekawskich, zawsze ktoś nawiązywał kontakt bo i do tego zachęcali, ale i zawsze trafiła się jakaś osoba, najczęściej jednak typowa mocherowa babcia która pod nosem rzuciła "sekta". Sama wprawdzie w większym mieście mieszkam, ale mam i znajomych katolików, i sporo rodziny ze wsi. Nie uznaję kk, nie uważam się za jego członka, chociaż mama wychowała mnie zgodnie ze swoją wiarą w duchu katolickim a ja apostazji nie dokonałam- na zasadzie: nie zapisywałam się tam sama, to i wypisywać się nie czuję potrzeby. Nie jestem członkiem kk bo to wspólnota wierzących, a sama o ile czuję się wierząca- bo uznaję istnienie jakiejś istoty wyższej, doskonalszej nad nami- o tyle za katoliczkę, ani w ogóle chrześcijankę na pewno już się nie uważam. Nie brałam ślubu kościelnego, nie chrzciłam dziecka, raczej nie poślę go do komunii. Nie spotkałam się z tego powodu NIGDY z jakimkolwiek wyrazem oburzenia czy potępienia, ani ze strony mamy (wyraziła delikatnie żal ale podkreśliła to że wychowanie dziecka zależy od nas), ani ze strony wierzących dziadków, ani ze strony "mocherowych" sąsiadek, ani ze strony również głęboko wierzącej i praktykujące, katolickiej części rodziny. Nikt nie krytykował, nie wyśmiewał, nie robił uwag, nie komentował, w sumie niewiele osób nawet pytało. Więc tłumaczenie się reakcją rodziny czy społeczeństwa jednak często gęsto jest na wyrost (nie mówiąc o tym jak niepoważne w przypadku dorosłych ludzi). Rozumiem wiarę powiedzmy że z wygodnictwa, bo tak nas nauczono i nie chcemy albo nie potrafimy szukać innej drogi, ale wiarę praktykowaną szczerze, a nie wybiórczo czy na pokaz. Jestem zdecydowanym antyklerykałem, natomiast nie odmawiam kk głosu w dyskusjach publicznych jeśli chodzi o sprawy etyczne- bo i dlaczego? Mogą się wypowiadać politycy, ateiści, lekarze, narkomani i każdy kogo inni chcą słuchać, czemu nie i księża? Ale akceptuję to jak każde inne prawo do wyrażania własnej opinii, nie podoba mi się jedynie faworyzowanie interesów i przekonań jednej grupy (ale i to nie dotyczy jedynie kk). Nie separuję też dziecka w zupełności od wiary katolickiej, jakby nie było- część dziedzictwa kulturalnego naszego kraju, ogląda kościoły, szopki, choinki, groby pańskie na zasadzie bardziej sztuki i kultury właśnie niż kultu. Ogląda kościoły (zresztą cerkwie i synagogi oglądał również) jako zabytki w ciszy, ponieważ to miejsce kultu- dla innych. Nie zachowuje się jak dzikus na uroczystościach rodzinnych na które jest zapraszany- chrztach, ślubach i komuniach na zasadzie szacunku dla rodziny i ceremonii która jest dla jej członków bardzo ważna. Nie siedzi cicho w kościele bo tam zła bozia z krzyżyka pilnuje, tylko dlatego że należy zachować się godnie w czasie istotnych ceremonii, zwłaszcza jako zaproszony gość. Chodził sporadycznie, również na własne życzenie na msze z babcią, nie rozumie kompletnie nic z tego co się dzieje, widzi ładny kościół, śpiewy, nieraz procesje, nie chce rozmawiać a jak przyjdzie czas to porozmawiam i raczej nie będę go wyśmiewać czy na siłę uświadamiać jeżeli uzna że właśnie tam coś wyjątkowego przeżywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×