Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brzydza mnie ludzie posiadajacy PSY

Polecane posty

Gość wieczorna pogaducha
"NAJLEPSZY przyjaciel, jakiego człowiek ma na świecie, może zwrócić się przeciwko niemu i stać się jego wrogiem. Syn czy córka, rodzone dziecko chowane z miłością i pieczołowitością, może okazać się niewdzięczne. Ci, co są dla nas najbliżsi i najdrożsi, ci, w których z ufnością lokujemy nasze szczęście i dobre imię, mogą zawieść naszą wiarę, Majątek jaki człowiek posiada może zniknąć; pieniądz zwykle ucieka wówczas, gdy się go najbardziej potrzebuje. Dobre imię można stracić w jednej chwili źle przemyślanego czynu. Ludzie, którzy są gotowi płaszczyć się to hołdzie przed nami, gdy powodzenie nam sprzyja, ci sami ludzie mogą być pierwszymi, którzy cisną w nas kamieniem złości, gdy chmury niepowodzenia skłębią się nad naszymi głowami. Jedynym, całkowicie pozbawionym egoizmu przyjacielem, jakiego człowiek może mieć w tym egoistycznym świecie, jedynym, który go nigdy nie opuści, jedynym, który nigdy nie odpłaci niewdzięcznością i zdradą, jest jego pies. Pies człowieka pozostaje przy nim w do­brobycie i w nędzy, w zdrowiu i w chorobie. Będzie on spał na zimnej ziemi, gdzie lodowa­te wiatry wieją, a śnieg zacina okrutnie, aby tylko pozostać w pobliżu swego pana. Będzie on całował rękę, która nie ma dla niego pożywienia; będzie lizał rany i blizny, jakie nabywa się w zmaganiach z przeciwnościami tego świa­ta. Strzeże on snu swego pana-nędzarza, jak gdyby był on księciem. Gdy wszyscy inni przy­jaciele opuszczą, on zostanie. Gdy skarby ulecą, a sława legnie, on pozostanie tak stały w swej miłości, jak słońce w swej podróży po niebiosach. Jeśli los uczyni pana wyrzutkiem świata, bez przyjaciół i bez domu, wierny pies nie poprosi o większą łaskę, jak o prawo towarzyszenia mu w niedoli, by strzec go przed niebezpie­czeństwem, by walczyć z jego nieprzyjaciółmi. A gdy przyjdzie chwila ostatniego aktu i śmierć weźmie pana w swoje objęcia, a jego ciało legnie w zimnej ziemi, nie jest ważne, że wszyscy inni przyjaciele pójdą swoimi drogami; tam, u grobu, pozostanie szlachetny pies, z głową wtuloną między łapy, o oczach smutnych, lecz otwartych w bacznej czujności, wierny i szczery nawet w śmierci." mowa A. Westa, późniejszego senatora Stanów Zjednoczonych, na rozprawie sądowej. Efekt mowy był piorunujący, sala zamarła jak zaczarowana, i dosłownie nie było człowieka, który nie miałby łez w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do polly i pani piszącej o nienawiści do zwierząt Mylicie się sądząc ze np. ja jestem z serii osob nienawidzących zwierząt.Moze zbyt emocjonalnie to odbieracie. Szanuje Was,ciesze się ze są tacy ludzie.nie kaze wam mieć gromady dzieci a psy usypiac,bo brzydko pachną. Pisalam wam dziewczyny o sytuacji z pchłami sprzed 30 lat.Nie wiem ile wy macie lat.Nigdy wasz pies pchly nie zlapal?Znow zakłamanie,wy się denerwujecie na skrajne opinie,ale same nie jesteście szczere. Ok, skoro macie pchanace mieszkanie i psa w domu i to małego metrażu, do tego w bloku to gratuluje,pewnie możliwa jest czystość, jeżeli non stop sprzątasz,kapiesz psa, myjkesz mu jajeczka, (zębow już się nie da) ,nie pozwalasz wskakiwać na lozko(choć ja bym ulegla jakbym już psa miała). Z kotem moje drogie nie uwierzę, bo moja Niunia była wystyrylizowana, kto nie ma kota pisze ze to brudne zwierze.nie , b czyste.Pachnące.z pyszczka mu nie smierdzi. Jednak koty,jak to indywidualiści,naznaczając teren zsikają się na pościel,moja niunia tak robila. Zmienilam pościel,wywietrzylam koldre,bo skoro zrobila to na przelomie roku nawet 6 razy siku tu gdzie nie powinna, mama musiałaby za każdym razem wyrzucać koldrę ,kupować nową. Żwirek fajna sprawa,pamietam.Ale poszlam do szkoły,Niunia kupę walnela w ten zwirek rano jak wyszliśmy i co,kupa przez te 6 godzin tam była-smierdzialo,sila wyzsza. I nie piszcie ze nienawidzę zwierząt bo się mylicie. Nie jestem taka fanatyczka jak kiedyś, bo kiedyś brałabym razem z Wami udział w walce wirtualnej z tymi,z którymi też stanowię wspólne zdanie. Nigdy zwierząt nie krzywdzilam, gardze osobami które je krzywdzą. Kiedys bylam zla jak ktoś zaatakowal mnie mowiac ze krzywdzę psa trzymając go w bloku.a teraz sama mam taie zdanie.Pies na wsi trzymany (oczywiście przez normalnych ludzi,a nie polską typowa wies,gdzie pies zje tyle,co zliże z motyki która się jedzenie dla swin ubija) ma dobrze,jest szczęśliwy.a ten w bloku-wątpię.Sa kwestie które ciężko wam zaakceptować ale sądze ze po cichu rozumiecie o czym piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakos media donosza o psach ktore zagryzaja smiertelnie dzieci i wnuki swoich włascicieli- naprawde lepiej nie mieczwierzat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieć zwierząt-bo to strata kasy i czasu w domu smród choroby mozna zlapać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co napisala osoba wyżej jest prawdą,ale nie o tym mowa w temacie. Pies, zwłaszcza kundelki, są niewątpliwie wielkim przyjacielem człowieka. Piszemy tu o niemozliwosc****siadania pachnącego domu tam,gdzie w bloku sa koty i psy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że ktoś nie ma śmierdzącego sierściucha, nie jest jednoznacze z polewaniem mieszkanie domestosem. Nie wiem skąd taki wniosek wytrzasnął ktoś wyżej. Ja nawet kibla domestosem nie myję, bo też capi. Wystarczy ocet, soda, szare mydło do wysprzątania całego domu. Ewentualnie olejek jakiś do drewnianych powierzchni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli30
ale jakie chooby do cholery jak pies jest zdrowy...na mózg wam padło czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żaden żwirek nie zagluszy smrodu kociej kupy-fuuuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chorob odzwierzecych sa setki i chyba nikt nie bada zwierzecia swego na wszystkie choroby no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczorna pogaducha
Tak wiem o tym, ale wklejam to, bo warto przeczytać, zastanowić się ... ...czasem coś ładnie pachnie, a w istocie i tak jest gównem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co jest najlepsze? Że nie mam psa. Ale wychowywałam się w domu, w którym zawsze były zwierzęta. A jeszcze lepsze- ciekawe która z nas ma większy metraż... cóż, ale ty masz pewność, że mam mały. Tak jak pisałam- ogólniki, bez żadnych podstaw. Twoja Niunia sikała na pościel- wszystkie tak robią, miała pchły- wszystkie mają, śmierdziało w domu- wszędzie śmierdzi. Ile mam lat? Wystarczająco dużo, żeby prowadzić dyskusję z argumentami, a nie snuć nie poparte niczym wynurzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dom ze zwierzeciem capi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 10:46 ale piszemy chyba o współczesnych czasach, a nie o zapchlonych psach twojej prababc***przecież takie bajanie o ty co, to drzewiej bywało na wiosce i o zapchlonych i zaświerzbionych kundlach ma się nijak do dzisiejszych mieszczuchów, co lecą do weta z byle sraczką. dodam, że ja mam 35 lat i psy w moim domu rodzinnym były zawsze pod profesjonalną opieką weta, czyli twoje doświadczenia jednostkowe niekoniecznie rozciągają się na całą populację- to że twoi rodzice/znajomi nie odrobaczali i nie zwalczali pasożytów zewnętrznych nie znaczy, że nikt tego nie robił. co do kota- moja "Niunia" akurat nigdy nie sikała po kątach, nigdy w życiu jej się, to nie zdarzyło nawet we wczesnym "kocięctwie". sterylizowana nie była[anty hormonalna], co akurat nijak się ma do znaczenia terenu, bo jest, to raczej domena kocurów. w ogóle raczej miałaś pecha, bo rzadko słyszę, żeby czyjś kot znaczył teren; nie jest to reguła, a raczej wyjątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, Niunia nie siakala na co dzień:)Sama sypiesz ogólnikami i lapiesz za slowka,a denerwujesz się ze wszyscy w tym temacie mają taki stosunek do Ciebie. Napisz Twój pies nie miał nigdy pcheł? Czy Twój kot nie zsikal się nigdy nie do kuwety ale w inne miejsce? Napisz czy pod Twoja nieobecność parogodzinna kot nie zrobi kupy do kuwety i ta kupa nie smierdzi? Czy siusiak twojego psa nie dotykla pościel jak na niej spal albo nie smierdzialo mu z pyszczka,nie wychdzila mu sierść? Jeżeli nie to gratuluje,jest czego.Rzeczy niemozliwe wydaja się możliwe,ale to bylaby jakas sielanka,jakies zaprzeczenie natury zwierzęcia,jego biologii. Nie biore do końca na serio i na poważnie Twoich wpisow,bo po prostu troszkę piszesz po omacku...Skoro w dyskusji pojawia się porównywania posiadania dziecka do psa albo czlowika do zwierzęcia to raczej nie mamy o czym pisać.Jak widać kazda z nas ma swoja prawde. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niunia i pies byli odrobaczani, kąpani,pies strzyżony, miał smycz przeciwpchelną. Być może Wy jesteście jakims ewenementem,moze myjecie ptaszka psa po sikaniu,nie pozwalacie mu spac na pościeli,,pies jest tylko w wyznaczonym miejscu w domu,nie smierdzi mu z pyska i nie wyłazi sierść. Mój pies i kot mieli obowiązkowe szczepienia,ba, jako nieliczni w bloku wyprowadzaliśmy psa na smyczy i jako nieliczni placilismy jakiś tam podatek za psa w spoldzielni. Jako nieliczni mielismy jakies poczucie odpowiedzialności za zwierzę. Pewnie nie było takiej swiadomosci jak teraz,ale jestem z 80 rocznika,wiec nie az tak przedpotopowo:) Mój kot po tym jak spadl z balkonu "lezal" w szpitalu w Łodzi i W-wie, oddaliśmy ostatnie pieniądze z końca m-ca żeby zwierzę ratować. Nie jestem z serii gardzących ludzmi mających zwierzęta w domu. Po prostu sądzę, ze pisanie,ze mieszkanie z psem lub bez psa, z kotem lub bez kota,jest takie same,jest nieprawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej wydawac kase na siebie niz na zwierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ja mam pisać osobie, której się w głowie nie mieści, że pies nie miał nigdy pcheł? Kobieto w których ty latach żyjesz? Widać wzorce wyniesione z domu robią swoje. Porównanie do dziecka czy w ogóle do człowieka służyło jedynie temu, żeby pokazać, że brak higieny w każdym przypadku spowoduj*****agan czy smród w mieszkaniu. Czytaj ze zrozumieniem, jeśli dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autor ma myślenie sprzed 100 lat i to jeszcze człowieka mieszkającego w wiosce zabitej deskami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co to za wariatka się tak ekscytuje, że pies czasami narobi w mieszkaniu, bo jest chory i trzeba, to posprzątać.. ano zdarza się i się sprząta. co w tym takiego strasznego? codziennie również sprzątam po psie na spacerach i żyję. zmienianie osranych pieluch po 5 razy dziennie jest bardziej obrzydliwe, a jednak ludzie to robią, mycie kibla jest obrzydliwe, obsługiwanie starych leżących ludzi- zmienianie im pieluch czy podawanie basenu jest straszne, a np moja 18letnia kuzynka tak pomaga przy babci i nie narzeka na swój los. a tu ktoś przeżywa, że pies się może raz na pół roku zesrać i trzeba będzie poświęcić 2 minuty, żeby to ogarnąć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polly mimo milosci do zwierząt nie potrafisz dyskutować bez wyzywania.Ja na wzor większości tutaj mogłabym rzucic sloganem,ze jesteś brudasem i nie czujesz smrodu,ktory robią twoje zwierzęta.Nie robię tego. Ty natomiast właściwie jedyną osobę probujaca zrozumieć temat i Twoje zdanie, próbujesz obrazić. Zmykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kazde zwierze zasmradza dom fuuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy lepiej niż ja sama wiedzą jaki zapach jest w moim mieszkaniu. Opierając się jedynie na własnych doświadczeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żaden z moich psów i kotów nie miał "siusiaka", bo zdecydowanie preferuję samiczki- poza tym nie wiem co to za głupi pomysł z podmywaniem zwierzaków, mocz sam w sobie jest antyseptyczny, a zwierzęta po załatwieniu potrzeby nie są ani osikane ani obsrane, a o czystość dbają same i nie ma w tym nic strasznego, jeżeli zwierzę jest zadbane i regularnie odrobaczane. mój kot nigdy przez 18 lat życia nie nasikał poza kuwetą, pieskom się zdarzało sporadycznie- zresztą mam suczki i o ile mocz psów śmierdzi straszliwie, to suczek już nie. zresztą, to bez znaczenia, bo to odosobnione przypadki. a kuwetę trzymałam w takim miejscu, że jej smród nikomu nie przeszkadzał, a normalna zwarta kupa otoczona zbrylającym się żwirkiem wcale jakoś nieludzko nie śmierdzi- może jesteś przewrażliwiona albo twój kot miał permanentnie sraczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żadne z moich zwierzaków nigdy nie miało pcheł. polecam zainwestować w profesjonalne preparaty, a nie kupować raz na 5 lat przeciwpchelną obrożę w tesco.. ale to trzeba iść do weta i zainwestować raz na 2 m-ce 20-60 zł[w zależności od wybranego preparatu, masy ciała i cen w regionie] na każdego posiadanego zwierzaka. a ponieważ nie każdego stać albo są inne priorytety w wydatkach, to macie zapchlone zwierzaki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma prawo do swojego zdania o "psiarzach". Ja z kolei mam bardzo negatywne zdanie o ludziach, którzy nie lubią zwierząt i z różnych określeń cisnących mi się na klawiaturę "socjopata" jest jednym z bardziej pochlebnych.. Tak samo nie lubię pedantów i "czyściochów", którzy stawiają tak mało istotne w życiu rzeczy jak kondycja dywanów czy mebli nad posiadanie zwierzaka czy swobodną nieskrępowaną zabawę dzieci. Nie ma nikogo bardziej uciążliwego we współżyciu i -nie daj Boże- wspólnym mieszkaniu. Zresztą, ten rzekomy syf powodowany przez zwierzaki, to raczej tylko wymówka- mam koleżankę, która jest sfiksowana na punkcie porządku: cały czas lata ze szmatą i przeciera blaty i klamki specjalnym odkażaczem, sprzątaczka 2x w tygodniu i ona ma psa, tak samo inna znajoma z nerwicą natręctw.. po co więc się zasłaniać takimi głupimi argumentami- uczciwiej przyznać:"nie znoszę psów, nie mam potrzeby ich posiadać", a nie jakieś bzdety o sierści[ nawiasem mówiąc przeciętna baba, zwłaszcza długowłosa, gubi więcej kłaków dziennie niż najbardziej włochaty kundel]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 16.11 socjopaci ktorzy nie lubia w domu zwierzat? A jak nazywasz tych ktorzy trzymaja je w lodowce w postaci schabu czy szynki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
[ nawiasem mówiąc przeciętna baba, zwłaszcza długowłosa, gubi więcej kłaków dziennie niż najbardziej włochaty kundel] *** 100 % racji, a jak ma się dwie , albo trzy baby w domu, to ho ho :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor tematu nie napisal ze nie lubi zwierzat. Czytaj ze zrozumieniem bo to jest jasno tam napisane. Nie masz prawa zarzucac takich infantylizmow ze ktos kto z racjonalnego punktu widzenia brzydzi sie tego smrodu i brudu i bakteri oraz chorob zostawianych przez zwierzeta jest socjopata bo chyba nie masz pojecia co to znaczy. Tak samo infantylnie mozna tobie zarzucic zoofilie kochanie. Nie wiesz tez co autor robi w zyciu i jaki ma stosunek do reszty zjawisk z zakresu "syf kila i mogila". Wmawianie komus chorob psychicznych z uwagi ze nie lubi czegos i ma do tego wyklarowany stosunek jest impertynencja najwiekszej miary. Ktos kogo brzydzi jedzenie flakow albo wolowiny tez ma nerwice natrectw wg milosnika wolowinki czy juz od razu anorekcje z bulimia? Smiesza mnie tacy impertyneci jak ty. Jak ktos ma odmienne zdanie lub poglad na zycie to od razu swir? :D Autor wyjasnil racjonalnie dlaczego ma taki a nie inny stosunek co potwierdzaja nawet byli a nawet obecni posiadacze psow. Porownywanie dzieci do psow i wskazywanie co kto woli i jaki to bachor jest smierdzacy mozna tez uznac za przejaw pewnej choroby psychicznej. :) I gdzie tu widoczne cieplo i serdecznosc posiadaczy pieskow? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor tematu nie napisal ze nie lubi zwierzat. Czytaj ze zrozumieniem bo to jest jasno tam napisane. Nie masz prawa zarzucac takich infantylizmow ze ktos kto z racjonalnego punktu widzenia brzydzi sie tego smrodu i brudu i bakteri oraz chorob zostawianych przez zwierzeta jest socjopata bo chyba nie masz pojecia co to znaczy. Tak samo infantylnie mozna tobie zarzucic zoofilie kochanie. Nie wiesz tez co autor robi w zyciu i jaki ma stosunek do reszty zjawisk z zakresu "syf kila i mogila". Wmawianie komus chorob psychicznych z uwagi ze nie lubi czegos i ma do tego wyklarowany stosunek jest impertynencja najwiekszej miary. Ktos kogo brzydzi jedzenie flakow albo wolowiny tez ma nerwice natrectw wg milosnika wolowinki czy juz od razu anorekcje z bulimia? Smiesza mnie tacy impertyneci jak ty. Jak ktos ma odmienne zdanie lub poglad na zycie to od razu swir? :D Autor wyjasnil racjonalnie dlaczego ma taki a nie inny stosunek co potwierdzaja nawet byli a nawet obecni posiadacze psow. Porownywanie dzieci do psow i wskazywanie co kto woli i jaki to bachor jest smierdzacy mozna tez uznac za przejaw pewnej choroby psychicznej. :) I gdzie tu widoczne cieplo i serdecznosc posiadaczy pieskow? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×