Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktoś ma taką żonę?

Polecane posty

Gość gość
Chyba nie ma czegoś takiego, jak zasługiwanie. Poznajemy, wybieramy, decydujemy, jest w tym też sporo loterii. Potem często oczekujemy zbyt dużo, myślimy, że z kimś innym byłoby lepiej. A czasem na prawdę potrzeba niewiele, żeby w tym co mamy zaczęło się dziać lepiej. Dlatego nie ma co narzekać na swoje, tylko działać, rozmawiać, czytać książki - te prawdziwe, choć są trudniejsze od kolorowych poradników i seriali w telewizji. A czasami po prostu zacząć od codziennego wieczornego prysznica. ...xxxx hej, to ja napisałam o zasługiwaniu. Panną jestem, ale nie stara, a do matki polki mi bardzo daleko. Jednak obstaję przy swoim- sorry, ale Wy wszyscy trywializujecie to, co najlepsze w związku wieloletnim- czyli właśnie przyjaźń i przywiązanie. Jeżeli ludzie liczą na tą wspomnianą "seksualną ekscytację" do konca życia, to wówczas trzeba kryc się ze swoim człowieczeństwem przy najbliższej osobie- by nie widział kataru, w gorączce itd. I gdzie tu ta mowa o wzajemnej pomocy? Ludzie, czy Wy w tych związkach macie jakieś pojęcie o dojrzałej miłości? Wy liczycie na ogień do konca życia i to jest klucz waszego rozczarowania. jak można myśleć, że da się latami szaleć za jedną osobą tak jak na początku? Tak jak w wywiadzie z Monicą Bellucci kiedys- by podtrzymać ogień popierała spanie osobno, rozłąki wielomieczęczne z przyczyn zawodowych, z co za tym idzie postanowiła dać przyzwolenie na seks z innymi kobietami, bo w tej sytuacji nie wolno jej wymagac wiernosci.I potem sie rozstali. Ludzie, o jakiej więzi i wspólnocie my tutaj mówimy? I potem każda się kłóci, ze męża kocha mniej niż dzieci, ba, pewnie, że tak- bo wasze małzeństwa sa dokładnie takie. Jesteście rozczarowane, bo po 10 latach nie czujecie się 'zakochane'. Ja p******ę, zakochani to są w liceum;-/ Seks staje się ważniejszy niz wszystko i dlatego, by się sobie nie znudzić śpicie osobno. Tak jak u Monici Bellucci- ona będzie teraz przekonywać, że małżeństwo to byle co, bo mężów można mieć 5. Ale czy mając 5 mężów można kiedykowliek powiedzieć, ze choć jednego się miało? Tego typu układzików i pseudomiłości można mieć nie tylko 5, ale i 10. Ale miłość to się jedną przeżywa.Niewielu ludzi to widzi, docenia i dlatego upraszczacie pewne pojęcia.I stąd moja uwaga o niedocenianiu i niezasługiwaniu. A matkami polkami póki co jesteście wy, bo to wy kochacie dzieci bardziej od meża trywializując cechy miłości małżeńskiej (można mieć wielu) i wznosząc na piedestał miłość do dziecka, mimo, że to zupełnie inne rodzaje relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margarytka123
A ja nir wiem czemu zalozyliscie ze ja chce rozpalic na nowo meza. Mi na tym nie zalezy, bo maz mnie nie kreci. Nie czuje potrzeby "rozpalania go". Macie bledne zalozenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margarytka123
I tu sie zgodze milosc sie przezywa jedna, prawdziwa, do konca. Ale....pod warunkiem ze to jest milosc. Jezeli kocha sie kogos naprawde, prawdziwa miloscia to to sie pokazuje na kazdym kroku, to czuc i widac. Wtedy nie trzeba podsycac bo to sie dzieje. Jak nie ma milosci a zostalo przywiazanie to trzeba sie gimnastykowac zeby nuda nas nie strawila i zeby nie zwariowac z braku ognia. Wtedy wmawiamy sobie ze jak zaloze na d**e sexi stringi to nagle ta milosc ozyje. Nie, ona nie ozyje bo jej nie ma. Mozesz do kogos czuc szacunek, przywiazanie ale to nie jest to. Nie mam juz zludzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Margarytka- dzieki za szczerość...widzisz- dlatego się boję malżeństwa i rodziny. to najsmutniejsza rzecz o jakiej słyszałam samotność idealna nie jest, ale wole być osobą żyjącą w pojedynkę niż najeść się rozczarowań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Margarytka, to jest bardzo smutne co piszesz o swoim małżeńtwie, masz bardzo smutne życie bo żyjesz z kimś kto jest ci całkiem obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli nie dba o siebie, to znaczy że nie przyprawia Ci rogów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i znów rozwalający argument o zdradzi...i co z tego, że nie ptrzyprawia mu rogów? czemu seks jest dla was najważniejszy w związku? co ztego, co on ma z tego, że na sto procent ona go nie zdradza???????? a poza tym zdrada jest nie tylko seksualna, ale też emocjonalna, a ona ma go w d***e niedomytej- to już łamie filozofię związku- nie interesuje się nim, to już jest zdrada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja kolezanka tez wyszla za maz aby byc na czyims utrzymaniu, wczesniej matka ja utrezymywala a teraz maz, a ma 38 lat, ma 2 dzieci, nie pracuje i tez przestala z mezem uprawiac seks, maz byl potrzebny do zaplodnienia, maz żalil sie wszystkim naokolo ze spali tylko wtedy jak ona chciala zajsc w ciaze, zreszta ona sama mowila ze jakby maz ja zdradzil to by jej powiedzial i nic by sie nie stalo,jej matka byla taka sama, maz i dzieci-bo tak trzeba zeby ludzie nie gadali a reszta niewazna, niestety ojciec mojej kolezanki zostawil jej matke jak byli po 50-tce i znalazl sobie kobiete z 3 dzieci z ktora zyje jak normalna rodzina, kolezanka teraz do tego samego dąży, ja nie rozumiem jak mozna zyc bez bliskosci, czulosci, uczucia z mezczyzna ktory dostarczyl ci naprawde super warunki do zycia i z ktorym ma sie 2 dzieci....ale tak robi bardzo duzo kobiet, i to nie chodzi o jakas tam higiene czy chrapanie, zwyczajnie kobiety nienawidza seksu ale szukaja tylko utrzymania, a dzieci sa wymowka ze sa zmeczone, tak jak moja kolezanka, coreczka spala z nimi kazdej nocy przez 3 lata z nimi w lozku pomiedzy nimi, wiec coz: nici z seksu-dobra wymowka, a potem placza ze je maz zostawil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wtopiłeś misiaczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostekkk
Masz autorze co chciales :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bardzo lubiłam seks i nadal lubię i ciągle o tym myślę czasem oglądam pornosy, czasem używam wibratora, w ostateczności kocham się z mężem, którego przestałam kochać i czuje do niego obrzydzenie, raz że nie chce się kąpać a dwa bardzo długo mnie oszukiwał, żałuję że go poznałam. seks jest słaby, bo on po prostu mnie nie podnieca. na razie nie mogę odejść ale tego chce tylko tak się boje zmiany choć z Nim mi dobrze nie było... jest poprawa a poza tym wiem o co teraz chodzi i nie wiem czy chce z kimś takim być mimo poprawy a zawsze może być powtórka z rozrywki. marze o zdradzie ale tego nie zrobię, bo nie mam z kim, nie jestem zdzirą ale o tym marzę. facetom się podobam wiem to ale nie będę się przecież puszczać. moje życie to porażka najgorsze jest że nie kocham go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyżbyś był moim szwagrem / :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annajuzpo40
Ożeniłeś się z polską dziewczyną, to się nie dziw. Mnóstwo polskich kobiet tak się zachowuje. To chyba z powodu małych możliwości zdobycia dobrze płatnej pracy i dużych wymagań finansowych naszych kobiet. Jak zarabiasz przyzwoicie, to będzie się z tobą męczyła, ale nie odejdzie. Ona po prostu Cie nie kocha, nie pociągasz jej, ani nie akceptuje twoich potrzeb i twojego ciała. Ale akceptuje twoje zarobki. I to jej wystarczy, chyba, że znajdzie lepiej zarabiającego naiwniaczka. Druga sprawa, to może ona w głowie idealizuje poprzednie miłości. W myślach kocha się z poprzednimi partnerami, w jej wspomnieniach są piękni, młodzi, sprawni, dwudziestoletni. Może jej nadal imponują, czymś co było ważne dla niej dawniej. Nie kocha się z tobą, bo rano, gdy się obudzi ma ich w myślach i szybko na tle tych wspomnień zrobi sobie przyjemność sama (z nimi). Po tym już nie czuje potrzeby , aby kochać się z tobą. Zmarnowałeś sobie życie. Ich lepiej do pracy i nie użalaj się nad sobą. Te dwie rzeczy robisz dobrze. Moja rada: kopnij ją w d**ę, jeżeli nie teraz, to jak dzieci dorosną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw się, po prostu cie zdradza, dla innego się umyje, bądź pewien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wielu ma taką żonę. u polskich kobiet to norma, jedna jest przed ślubem , a już po zupełnie się zmienia. nie wszyscy jednak się do tego przyznają. niektórzy nawet się przyzwyczajają i wmawiają sobie że tak jest dobrze. ciepłe kapcie, tv, browar, fajki - te nałogi osłabiają u facetów potrzeby bliskości i seksu. dlatego są tak powwszechne w polsce. seks jest dla facetów motorem witalności, pracowitości, pomysłowości we wszelkich dziedzinach życia. jeżeli ma się partnerkę, która jest blisko z mężczyzną, wręcz łączy się z nim zarówno psychicznie , jak i fizycznie, to facet nabiera pędu do rozwoju, jest twórczy. a gdy facet po prostu hoduje samicę, musi osłabiać swój pęd do bliskości nałogami. wtedy je przytępia, ale zarazem jest słaby i staje się polskim plackiem, na którego polki tak narzekają. facet hoduje taką samicę, ona się coraz bardziej zaniedbuje, facet pali, patrzy w tv, pije piwo, samica się starzeje, on jeszcze szybciej, umiera kilka lat przed nią, a ona wtedy chodzi na cmentarz i kwili jaki to nie był wspaniały i kochany mąż, jak jej dobrze było, może nawet ona twierdzić, że im było dobrze. niestety facet, który w młodości myślał, że mu się wszystko uda, że świat zmieni, nie potrafił nawet wybrać sobie dobrze kobiety. trafił tak jak pewnie 90% innych dobrze zapowiadających się facetów na samicę hodowlaną. nie mógł inaczej trafić, a raczej było to mało prawdopodobne, gdyż 90% procent populacji żeńskiej w polsce to takie samice. Kobiet jest nie więcej niż 10%. szczęściarze, którzy je spotkają, wygrywają szczęśliwy los. można zwiększyć swoje szanse patrząc na matkę, babcię, siostry swej przyszłej wybranki. patrzeć na jej ojca , jak mu się ułożyło. tego trzeba uczyć dzieci, mnie nikt nie nauczył, więc wtopiłem. wtopiłem kawał życia. żadna to pociecha , że nie ja jeden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie dlatego wole byc sama, to wszystko wydaje sie takie zalosne... jesli nie ma tego czegos, nie tylko szacunku ale i iskry to nie warto w to brnac. A i nie wspolczuje tym wszystkim "biednym" kobietom. Mamy XXI wiek, nikt nie zmusza zeby dzieci rodzic, jak swojego mozgu nie uzywaja tylko robia wszystko "bo tak trzeba" to jest zalosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogolnie to zalosne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak interesującego wątku dawno nie czytałam. Jest wszystko, jak w powieści: miłość, nienawiść, brud i czystość. Jest załamanie i nadzieja, słabości i mnóstwo siły. Dobra historia na powieść lub film. I na pewno nie tylko dla kobiet, dla mężczyzn również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat... Jak facet ma seks codziennie to kapcieje... Dopiero brak seksu go motywuje do myslenia i działania. A tak jak ma seksu ile trzeba to robi sie z niego sflaczały grzyb, ktoremu nic sie nie chce, bo tylko tyle mu starczy. Seks dziennie, pelna micha z miesem i cieplo w dupke i faceci robia sie dziadami... Tylko brak seksu ich motywuje do działania... Taka jest prawda z facetami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ma zawsze tyle sexu ile potrzebuje. Jak nie ma z żoną, to ma z kochanką, koleżanką która nie daje mezowi o ironio.... Dziewczyny bywacie w klubach, na dancingach? Do wyboru, chętne od zaraz, trudno się później uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I kalafiory potem miedzy nogami tez do wyboru do koloru :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już tyle lat mam, a nie rozumiem konstrukcji kobiet. Niby to faceci chcą seksu, a one wielkiej miłości. Ale tak na prawdę kobiety chcą wielkiej miłości od swojego męża-ojca swoich dzieci. Równocześnie nie chcą z nim seksu, seks rezerwują dla obcych mężczyzn, to je właśnie kręci i to daje im maksymalne podniecenie i orgazmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko facet może kochać w związku i mieć satysfakcję seksualną jednocześnie ze swoją partnerką, żoną. Kobieta tego nie umie połączyć. Miłość w związku, seks na zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta i brak higieny? Co wy mówicie o Polkach że takie są. Nie znam takich. Prawda bywają oziębłe bo tu nawet się o tym czyta ale zeby się nie myły to już przesada/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co sobie mają myć kuciapy, jak są oziębłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Interesujący topik. Jestem taka jak żona owego autora. Mogę się wypowiedzieć w temacie chociaż nie będzie w moim wpisie nic odkrywczego. Mogę za to pisać dość chaotycznie a więc nie dbam o siebie, nie myję się, nie uprawiam seksu z mężem. Można powiedzieć czytając to że jestem obrzydliwa chociaż jakbyście zobaczyli mnie w lecie na basenie to nie pomyślelibyście o tym bo na pierwszy rzut oka to tak nie wygląda. Nawet na ulicy ktoś sie za mną obejrzy ale w sumie to jakie to mu k***a znaczenie ? Jakby się wgłębić moje życie codzienne to jest to totalny dramat. Nie ma we mnie absolutnie żadnej woli życia. Nic mnie nie cieszy. Nie kocham męża, znudził mi się, nie pociąga mnie, nie widzę w nim już niczego atrakcyjnego. Związanie się z nim było wielkim błędem, a odkąd wzięłam ślub to cierpie na chroniczną depresje, nie widzę sensu nawet żeby sobie pomalować paznokcie. Higiena osobista mnie przerasta. Robie wszystko na granicy przyzwoitości lub czasem nawet grubo po jej przekroczeniu, wszystko po najmniejszej linii oporu. Ktoś skomentuje że jestem fleja. I myśli że tym komentarzem już zgłębił i zakończył temat. Nikt nie zapyta dlaczego ktoś jest fleja. Wszystko ma swoją przyczyne oczywiście. A więc tak to jest depresja. Ktoś powie określania depresja ma sie prawo używać tylko wtedy jak ktoś jest po nieudanej próbie samobójczej. Otóż nie jest to stan o różnym stopniu nasilenia, depresja depresja nierówna po prostu. Moja depresja jest spowodowana nie chemią w mózgu lecz poglądami an swiat dysonansem pomiędzy marzeniami a tym co życie jest w stanie zaoferować oraz niemożliwością cofania raz popełnionych błędów. Jestem zwolenniczką zasady wszystko albo nic, jednak nie przejawia się to w moim czynach lecz w konflikcie istniejącym w głowie, a więc jeśli życie oferuje mi mało co to wtedy zwykłe codzienne czynności przerastają nie widać w nich zadnego sensu. Tego żaden psycholog nie naprawi. Są to jałowe rozmowy takie same jakby odbywać z koleżanką lub tu na kafe. Mąż jest obrzydliwy, Roztył się do rozmiarów jakiejś koszmarnej rzeczywistości. Jego higiena osobista również nie jest praktykowana gdy ma kłaść sie spać a więc oboje jedziemy na tym samym wózku. Z tą różnicą że tam chrapanie to jeszcze nie taki problem bo ja go wtedy klepie po głowie i może sie obrucić na drugi bok. Koszmarem jest jego chroniczne puszczanie bąków każdego ranka na dzień dobry. A kiedy tych poranków się uzbiera w waszym życiu tyle co odcinków Mody na sukces to zaczyna już działać na psychike naprawde źle. Ogólnie katorga jest dla nas obojga nawzajem to działa w obie strony. Inna sprawa kiedyś byłam młodą, piękna, zgrabną dziewczyną ale życie z każdym rokiem traci na jakości pod wieloma względami nie tylko społecznie, ale fizycznie a nawet pod względem zdrowotnym i wreszcie estetycznym, taka jest kolej rzeczy. Lepiej nie będzie. Będzie tylko gorzej. Jak w obliczu czegoś takiego znajdywać motywacje do czegokolwiek. Mąż mógłby schudnąć, mogłoby się też go wychować aby sie ogarniał pod innymi względami ale wiem że to tak naprawdę nic już nie wniesie bo gust i poglądy zdążyły mi się zmienić 10 000 razy. Ja też dla niego mogłabym sie postarać tylko po co ? I tak nie będę nigdy dla niego taką księżniczką jaką byłam np. mając 19 lat dla jakiegoś innego faceta. Będą dla niego tylko poczciwą matką jego dziecka. Seks też byłby kiepski, mąż jest toporny. Jaki to ma sens. Powiem wam że życie jest skomplikowana. Nawet mój post mimo że przydługi to nie będzie w całości obrazował mojego i męża życia. Żeby to zrobić trzebaby napisać może jakąś encyklopedię 10 tomową. Tylko komu by sie chciało to czytać ? Ktoś tam napisał że ma 35 lat i chodzi na dyskoteki i po przeczytaniu tematu cieszy sie że sie nie ożenił i będzie zarywał coraz to nowe laski. Może i jest to jakaś forma buntu przeciwko utartym schematom ale czy to sprawi że czas się zatrzyma ? Czy to sprawi że ten ktoś zamiast 35 lat w dowodzie to zmieni mu się w cudowny sposób cyfra na 20 ? Nie. A więc mogłabym porzucić męża i żyć jak ten ktoś ale to też już wiem że nie byłoby to. Po prostu rzeczywistość nie będzie już ta która była np. w 98 roku. Mnie to wszystko dobija. Dobija mnie ta schematyczność wszystkiego. Na dodatek zdrowie sie sypia a tak w ogóle to życie jest denne i krótkie, a młodość 20-latki trwa tyle co żywot muszki owocówki. Ktoś napisze że jestem beznadziejne że komuś mnie żal że nic tylko kłaść się do grobu. Ale czy wy w ogóle macie świadomość jak czas z********a ? Dopiero co miałam 30 lat a dziś mam już 35. Ostatnie 5 lat upłynęło mi jak 5 dni. Dosłownie. To jak to dalej w takim tempie będzie upływać tzn. że nawet jak dożyje setki to mi to upłynie mi jak jeden roczek. Czy to ma jakiś sens ? Równie dobrze można sie zabić. Tylko też chciałoby sie zapytać po co ? Przecież śmierć i tak nadejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej a może jednak spróbuj zadbać o siebie, nie dla męża, ale dla siebie, dla swojego lepszego samopoczucia - może to i próżne, ale kobieto, jesteś jeszcze młoda, nie marnuj swojego życia. Rób wszystko by rozkwitnąć - wiem, wiem, łatwo powiedzieć - ja z depresji wychodziłam 10 lat... 10 lat! Dopiero teraz po 30-tce zaczęłam żyć... a zaczęło się od metody małych kroków. Pomaluj paznokcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona chce ale mąż już mniej
my znamy sie 13 lat, w małżeństwie krócej, ale od ponad 11 lat mieszkamy razem. - razem spimy, często przytulamy się, calujemy i chodzimy za rekę - razem wyjeżdżamy na weekendy, wakacje i jak jesteśmy bez siebie to wydzwaniamy i tęsknimy - mamy 2 dzieci i maż jest super tatą - troskliwy, zaangażowany ... - wszystko wydaje się, ze jest super i ze jestesmy bardzo blisko! - TYLKO BRAKUJE SEKSU! ja mogłaby pewnie codziennie, a on? raz na miesiac, raz na 2 miesiace... lub wcale.... każde zblizenie musze wychodzic... gadaliśmy o tym milony razy, usiłowalismy to zmienic, badał się, etc. NIC! On po prostu nie potrzebuje seksu i jakby zapominał ze ja jednak tego BARDZO CHCE. - kocham go bardzo. Ale coraz częściej zastanwiam się na ile mi tej miłosci wystarczy. Seks jest wazny a nie wyobrazam sobie z kims innym. Mam więc zabawki, filmy.... i męża do przytulania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj pisałabyś zaje/biste książki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 13:21 .: nie masz racji, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz w ocenie tego co ewentualnie przed Tobą. Otóż kiedy miałąm 33 lata bardzo poważnie zachorowałam, szpitale , operacje no tragedia. Byłam już męzatką, miałam dziecko.Po szpitalu długa droga powrotu do zdrowia. Mąż mimo, że dbał latał na qrwy Może nawet i go rozumiem. Oddaliliśmy się od siebie fizycznie. Aby nie rozpisywać się i nie wchodzić w detale napiszę tylko co zaszło w moim życiu fizycznie. Powoli doszłam do siebie, zadbałam bo miałam czas i środki. Myślałam tak jak Ty że już po wszystkim, że tak wyglądać będzie moje życie- bez seksu. Mąż często wyjeżdżał i wiadomo ... ja w domu. Poznałam faceta, byłąm już po czterdziestce ... to był najlepszy seks jaki miałam kiedykolwiek w zyciu i trwało to jakieś 7 lat. Potem się skończyło i nadal sobie zyjemy z mężem i mamy wszystko poza fizycznością. Jego d****owanie się kiedyś wydało, mój wieloletni romans - nigdy. A wiec prawdę znam tylko ja. Fajnie ze miałam te swoje 7 lat odskoczni bo było by marnie . Piszę o tym abyś nie rezygnowała , nie myślała, że już nic Ciebie nie spotka bo to wcale nie musi tak być, Za rok, dwa wszystko może się zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×