Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktoś ma taką żonę?

Polecane posty

Gość gość
Dzień dobry wszystkim Kobietkom!  Jestem studentką Psychologii i prowadzę badania dotyczące obrazu siebie i funkcjonowania zawodowego kobiet. Wszystkie kobiety, które NIE mają dzieci i są aktywne zawodowo proszę o pomoc. https://docs.google.com/forms/d/1Y3fohcOGcHLCP8ZPQMBK6Unl75JsBdGM7gIIIjPNyxg/viewform?c=0&w=1 Każda uzupełniona ankieta jest dla mnie na wagę złota. Z góry dziękuję! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella   86
Autorze nie wiem czy to co napisałeś to prowokacja czy prawdziwe przeżycia, ale mniejsza o to. Jeśli to prawda to masz ciężkie życie. Wspólna sypialnia to bliskość drugiej osoby. A brak seksu może doprowadzić do frustracji i zniechęcenia do małżonki. Dziwię się, że tak długo wytrzymujesz bez seksu. Większość facetów potrzebuje codziennie lub kilka razy w tygodniu. Kobiety może jest nas mniej, ale też lubią seks. Kwestia higieniczna to już bardzo indywidualna sprawa. Ale powiem szczerze, że Twoja wybranka jest brudaską. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogięło cię? W Święta nie masz co robić, tylko odświeżasz starocie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że nie mam żony, a jestem dobrze po 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zle ze nie mam zony, a jestem dobrze po 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćb
Ja mialam męża ,drugi raz jednak nie popelnie tego błędu. Luźny związek, tak.. małżeństwo..nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały wątek jest prawdziwy. Po tych latach w związku widzę jak się zmieniam. Ostatnio nawet już nie wiem, czy chciałbym się pokochać z moją żoną. Bardzo skutecznie te wiele lat zimy z jej strony mnie do tego zniechęca. Dziś mieli do nas przyjechać znajomi, ale moja mi robiła awantury od rana. Powodem było to, że się mało do niej odzywam przez dwa dni swiąt. To prawda, obejrzałem dwa filmy, jedliśmy razem posiłki, trochę pocztalismy razem. Nie mówiłem dużo, po głowie mi chodziło, że nie kochalismy się prawie trzy tygodnie. Patrzyłem na nią i nie wierzyłem, że ona już nic do mnie nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, rozumiem że nie masz ochoty na seks z żoną. Przez tyle lat wypracowałeś sobie pewien obraz i teraz nawet gdyby ona się "zmieniła" nie miałbyś pewności czy to naprawdę czy udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem zona już prawie 10 lat i mysle, ze Twoja zona Cie nie kocha. :( Dla mnie to nie do pomyślenia zebym nie spala z mezem. W zeszłym roku przez 2 dni był w delegacji to myslalam, ze oszaleje. Po co z nia jesteś? Ja bym poszla od takiej zimnej ryby niech sobie będzie sama. Az Ci się dziwie. :( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podstawowy powód, dla którego jestem ciągle z moją żoną, to są dzieci. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Z reguły ją je odprowadzam do szkoły, odbieram, chodzę na dodatkowe zajęcia, robię obiady lub idę z nimi do resteuracji. Ja pilnuje ich lekcji, ale tak żeby robiły to samodzielnie. Kiedy trzeba opieprzam żeby posprzątaly swoje pokoje. Niestety, rozwód odebrałby mi dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drugi powód, równie ważny, to poczucie, że powinienem być lojalny, wierny. Czy mam obowiązek być wierny żyjąc przez lata z bryłą lodową? Trzeci powód, to na pewno to, że od wielu lat nie umawiałem się z nikim. Ale może powinienem spróbować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:46 a co robi Twoja żona? Leży i pachnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja z  21 49
No wlasnie skoro Ty robisz tak dużo to co ona robi? Kto zarabia na rodzine ? czyzby zona... W moim malzenstwie jest tradycyjny podzial rol pewnie dlatego jesteśmy tacy szczęśliwi. Ja dbam o meza on o mnie, codziennie czulosci, buziaki, przytulenia. W jakim wieku sa Twoje dzieci? Zdajesz soebie sprawę , ze dzieci przesiakniete klimatem "rodzinnym" tez będą wybieraly na partnerow/ki takich ludzi jakimi wy jesteście. Dla mnie taki układ jest kompletnie bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Kto zarabia na rodzinę? - Przez kilkanaście lat wyłącznie ja. Żona zmieniała kilka razy pracę, nawet zawód - za co ją podziwiam. Od około roku ma pracę. Nie są to kokosy, jej pensja wystarcza może na zatankowanie jej samochodu, kupienie sobie kilku ciuchów. Raczej ja wszystko opłacam. Samochody ja kupiłem, dom wybudowałem, robię zakupy, płacę za ferie i wakacje, płacę za wszystkie rachunki. Jak popatrzę, to sam się sobie dziwię, dom zacząłem budować gdy zacząłem pracować, czyli dobre kilkanaście lat temu. Wtedy dużo pracowałem, a w międzyczasie starałem się nadzorować budowę. Zajęło mi to kilka lat, ale skończyłem dom i w nim mieszkamy. Dziwię się sobie dlatego, że gdy zacząłem budowę domu, gdy w zasadzie non-stop pracowałem, wtedy rozstaliśmy się z moją dzisiejszą żoną. Było między nami dużo nieporozumień, kłótni. Ja zająłem się pracą i budową, a moją żona wtedy natychmiast znalazła sobie nowego chłopaka, później drugiego. Z tym drugim nawet się zaręczyła. Wtedy też spotkaliśmy się parę razy. Efektem tego, jak to w takich sytuacjach bywa, jest nasze pierwsze dziecko. Ja wtedy zdecydowałem się, że możemy spróbować zbudować związek i tak budujemy na słabych podstawach emocjonalnych. Trochę mnie to czasem boli, że gdy ja zapieprzałem, ona spotykała się z innymi. Niedawno powiedziała mi mimochodem, że mogłaby się związać z każdym, którego znała. Poczułem się wtedy jak jeden z wielu, który był. W rozmowie zapytałem czemu tak szybko decydowała się na nowe związki. Odpowiedziała, że zawsze potrzebowała być z kimś. Zawsze potrzebowała, ab y ktoś był obok. To chyba ma związek z brakiem miłości w jej domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak miłości nie zbudował w niej poczucia własnej wartości. To poczucie niwelowała nawiązywaniem wielu nowych, szybkich związków. Nowy partner zasypywał ją komplementami, doceniał jej (niewątpliwą urodę). Czuła się wtedy dobrze. Gdy mijało pierwsze zauroczenie znowu oceniała, że to nie do końca jest to o co chodziło. Wtedy szukała następnego. W zasadzie sam się pojawiał, bo jest na prawdę ładna. Po kilku komplementach uznawała, że to miłość. Można powiedzieć, że nawet miłość życia. Doszło nawet do tego, że się zaręczyła. Ale po kilku miesiącach znów do mnie dzwoniła, że to pomyłka. Nie myślała, tylko kierowała się emocjami. Emocje podpowiedziały jej nawet kiedyś, że może się związać z żonatym mężczyzną. Zrobiła to na wakacjach. Powiedział jej tylko, że mu się z żoną nie układa, trochę opowiedział o tym, że się zakochał teraz na prawdę. I ona się zakochała natychmiast. Myślę, że moja żona kieruje się wyłącznie emocjami, nie potrafi trzeźwo ocenić sytuacji. Myślę również, że teraz jest ze mną, ponieważ jest jej po prostu wygodnie. Ma dom, utrzymanie, wakacje, prezenty. Ale myślę, że ona nic do mnie nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Omg, znów ten obrzydliwy temat obleśnego dziada :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary wspolczuje Ci
I mowie to jako kobieta. Ani ja nie jestem idealna, ani moj maz. Przez 10 lat malzenstwa bylo raz na wozie, raz nawozem (i to czasami tak porzadnie tym nawozem, z jego lub mojej strony), ale nie wyobrazam sobie spac oddzielnie oddzielnie przez niby chrapanie (ja nadaje czasami, jak stary kombajn, jak jestem zmeczona i maz od czasu do czasu tez) czy tam niby przyzwyczajenie do osobnego spania przez karmienie dzieci wieki temu (tez to przerabialam, a jak tylko skonczylam, to z przyjemnoscia wrocilam do wspolnego loza). Prysznic biore codziennie rano i wieczorem. Dbam o siebie i po slubie, i dzieciach nic mi sie w glowie nie poprzestawialo i owszem, dzieci sa wazne, ale ich wspoltworca - czyli moj maz - tez :) Ani ja, ani moj maz nie wyznajemy zasady, ze skoro slub i dzieci sa, to po co sie dalej starac - malzenstwo trzeba pielegnowac i rowniez dbac o siebie, zewnetrznie i wewnetrznie:). Moj maz poslubil wysportowana, szczupla, energiczna kobiete z poczuciem humoru i nie widze powodu, zebym zmieniala sie w skapicnialego balerona zalatujacego starym sledziem i parmezanem, bo spelnilam sie jako matka i zona (nie mowie o sytuacjach typu powazna choroba, problemy z hormonami itp., zeby nie bylo) ;) Moze Twoja zona ma jakis problem i nie chce o tym rozmawiac? Albo jej po prostu juz nie zalezy. Ciezko powiedziec. PS. Przeczytalam tylko post Autora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic do mnie nie czuje dlatego, że mnie w ogóle nie pragnie, nie śpi ze nawet mną od lat. Gdy jej o tym mówię, na chwilę chce coś zmienić. Kładziemy się razem noc lub dwie. Ale na tym koniec. Mówi mi, że nie może się wyspać, ponieważ ja chrapię. Więc wracam na kanapę do dużego pokoju, na której śpię od lat. Widzę, że w niej brak iskry w oczach na mój widok. Martwi mnie to i tego nie zmienię. Gdy chcę zobaczyć jej radość kupuję jej jakiś prezent. Wtedy widzę radość i wdzięczność. Zasypuje mnie miłymi słowami, trwa to z dzień, góra dwa. Jak jest z czegoś bardzo zadowolona, to nawet się ze mną pokocha, albo to obieca. Co do pracy mojej żony, to ma ją od około roku i w zasadzie jej się poświęca bez reszty. Tylko tym teraz żyje. Ciągłe szkolenia, dodatkowe studia, praca w domu. Doceniam to, powiedziałem, że zajmę się dziećmi. Robię to w tygodniu i często w weekendy. Nawet bywało tak, że sam z dziećmi wyjeżdżałem na weekend, gdy żona ma studia. Znowu mam poczucie, że ja coś robię, a ona zajmuje się w większości swoimi sprawami. Dokładnie tak, jak to było gdy zacząłem budować dom. Ja pracowałem, doglądałem budowy, a ona wtedy umawiała się z innymi. Jaka jest różnica między tym, że wtedy to byli inni chłopcy, a teraz jest życie zawodowe? W obu przypadkach pozostaję sam, bez więzi emocjonalnej z drugą osobą. Chyba tylko taka, że mogę wyjechać gdzieś z dziećmi i nie chodzić sam po Krakowie, Gdańsku, czy innym mieście. Mogę iść z nimi na basen, czy zwiedzić jakieś muzeum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę ,że ona jest z Tobą ze względu na dzieci ,no i zapewne chodzi jej też o twoją kasę. Nie chce się z Tobą rozstać ponieważ wie ze dużo na tym straci ( gdzie wtedy pójdzie mieszkać ,nie będzie prezencikow itp) . Ile wasze dzieci mają już lat ? Pomysl czy warto dłużej przeciągnąć ten wasz związek w którym obojgu jest wam źle ,przecież możecie ułożyć sobie życie z innymi osobami z którymi będzie wam dobrze ..dzieci z wiekiem to zrozumieją..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodze się. To nie jest "obrzydliwy temat obleśnego dziada". to jest temat o długim związku widziany przez faceta. zwiazku, w którym on się poświecił w znacznej mierze. o gasnącej miłości podtrzymywanej siła woli. sił oczywiście coraz mniej z wiekiem. ale może wystarczy na wychowanie dzieci. jakie wychowanie, to już inny temat. To jest temat o roli rodziny, jak olbrzymią rolę w dorosłym życiu na miłość i akceptacja jaką dajemy dzieciom. jak wpływa to na wybory dorastającej młodzieży, a potem dorosłych ludzi. Jak oni dzięki ciepłej lub zimnej relacji z rodzicami radzą sobie w życiu, jak postępują z najbliższymi i gdzie ich szukają. Jak budują związki. To wszystko widać po przeczytaniu tego tematu. Widać jak dzieci kopiują zachowania rodziców. Jakie mają deficyty w emocjach i ich przeżywaniu. Ten temat też zawiera informacje jak szukać partnera, na co zwracać uwagę. Co powinno niepokoić, a przed czym uciekać. Zarówno autor , jak i jego żona mają słabe wzorce i fundamenty emocjonalne. Żona ma braki i jest samolubna, a autor pomylił u żony miłość z bezradnościa. Też musi mieć braki, gdyż chciał się nią zaopiekować zamiast ją pokochać. A ona chcaiała być zaopiekowana, zamiast autora pokochać. W efekcie każdy ma to, czego chciał. Żona jest zaopiekowana, a autor się opiekuje. Opiekuje się żoną i dziećmi. Ale w związku nie o to chodzi. Chodzi o miłość, uczucie, które daje nam moc, powoduje równowagę emocjonalną, bliskość, jedność, bezinteresowność. Brak miłości powoduje pustkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja z 21 49
Ale z Ciebie autorze c**a nie chlop. Na Twoim miejscu w zyciu bym się nie wyniosla z malzenskiej sypialni , jak chce to niech ona idzie na kanape. Podejrzewam, ze jesteś za dobry i dlatego tak Cie nie szanuje. A tak na marginesie od początku waszego związku ona miała Cie w d***e ( najpierw jeden chłopak potem drugi z którym się zareczyla ) a Ty ja przyjales i umawiales się z dupodajka. Jestes frajerem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pokazane jest, że to jak wychowujemy dzieci jest ogromnie ważne. Czy z nimi rozmawiamy co jest ważne. Czy swoim postępowaniem pokazujemy dobre wzorce. Czy pozwalamy im na szybkie życie bez ograniczeń. Typowe życie konsumenta, który chce wyłącznie zaspokoić swoje potrzeby, czy raczej uczymy ich współpracy i życia razem w rodzinie, codziennej pracy dla rodziny i otoczenia. Musimy im pokazać rownowagę między konsumpcją a pracą dla otoczenia. Jeżeli rozwinie się w dzieciach przewaga konsumpcji, to wyrośnie z nich żona z tego wątku. Jeżeli przewagę zdobędzie praca dla otoczenia, to wyrośnie z nich autor tego wątku. Obie postawy spowodują u nich kłopoty w dorosłym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do: gość ja z 21 49 dziś Pewnie masz sporo racji. Teraz to widać, jak się patrzy z perspektywy czasu. Ale jak podejmowałem wszystkie decyzje, to niestety tego nie widziałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest "obrzydliwy temat obleśnego dziada" x Post na pierwszej stronie o higienie żony jest obrzydliwy. Istnieją eufemizmy, taki naturalizm to ohyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem opis jest właściwy - dokładnie przedstawia obraz sytuacji. Eufemizmami nie trafiłby autor w punkt problemu. Rozmyłby go tylko, jeśli można tu użyć takiego określenia. Opis bomba, ale rzeczywiście obraz pozostaje na długo przed oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opis jest obrzydliwy czy żona? co miał napisać, że ma kłopoty z higieną? Kłopoty z higieną ma dziewczyna , która zapomni ogolić nogi! A to jest po prostu nieumyta kobita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewykluczone, że Cię nie kocha. Ba, może ją nawet nie obchodzi Ty sam. Ale co z tego, skoro ona samą siebie nie obchodzi. Tak wynika z tego co opiszesz. Zamiast próśb i tłumaczeń, wygarnij jej, że jest zaniedbaną, zapuszczoną kobietą. Skoro nic ją nie wzrusza, to może to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiałem ostatnio kilka razy z żoną na temat jej uczuć do mnie. Co dla niej znaczę, jak ocenia nasz związek, czy w ogóle chce się kochać, czy pamięta jak się poznaliśmy, czy w ogóle chce ze mną dalej żyć. Odpowiadała raczej krótko, bez wylewności. Widać, że nie sprawialo jej to przyjemności. Ale powiedziała, że mnie kocha. Tylko nie potrzebuje bliskosci, intymności. Seksu ze mną w ogóle, z innymi twierdzi, że też."wszystkie koleżanki mają tak samo". Już nie pamięta jak się poznaliśmy, gdzie pierwszy raz calowalismy, gdzie pierwszy raz kochalismy. Przypomniałem jej to i powiedziała"a, no tak, tam". W ogóle ni czuła wzruszenia tymi wspomnieniami. Ona ich nie ma. Powiedziała, że przede mną i po mnie była zakochana w innych. Wniosek mi się nasunął, że jej się te wszystkie sytuacje "pierwsze"pozlewały z różnymi chłopakami i trudno jej akurat z kim gdzie się poznała, całowała, kochała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W rozmowie napomknęła, że w sumie mogłaby żyć z każdym z chłopaków, których miała. Nie miałaby problemu, aby się dopasować w związku z innym. W zasadzie nie umiała powiedzieć czemu ze mną żyje. Coś bąknęła o bezpieczeństwie, odpowiedzialności, itp. Poczułem się jak dostawca jedzenia, mieszkania i kasy. Za jedno ją cenię: szczerość. Idę zapalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×