Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż wysyła pieniądze swojej rodzinie

Polecane posty

Gość gość
a zapytaj mamusi ile skrobanek miała w młodosci. wtedy ponoc kobiety skrobały się na potege. wiem bo mama jest lekarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak na dziecko lekarza,to malo kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musiałam zejśc do twojego poziomu żeby podjąć z tobą dyskusję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wiem,bo mama jest lekarzem"- :D no comment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do no k***a mac: wez przeczytaj cala dyskusje kretynko i wyciagnij wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buntowniczka z akademika
Ale przecież to jest prawda. W PRLu skrobanki były powszechne - wystarczyło OŚWIADCZENIE (niesprawdzane), że kobiety nie stać na dziecko. Ja swoim rodzicom pomagać nie muszę (na razie, odpukać), mąż matce też nie musi (a wysyłał)... Moi rodzice w życiu ode mnie pieniędzy nie chcieli przyjąć nawet jak przyjeżdżam z całą rodziną swoją (mąż + dwójka dzieci). Wtedy przynajmniej staram się zapełnić lodówę i pomóc w domu ;) Nie wyobrażam sobie przyjmować pieniędzy od dziecka o ile sytuacja naprawdę nie przymusza. A moja teściowa oj chętnie łapsko po kasę wyciągała mimo, że syn nie miał z czego dawac a ona żyła jak królowa (to mój mąż wysyłał na studiach kasę matce gnieżdżąc się ze mną w akademiku). Dobrze sobie synka wychowała. Nic dziwnego, że mnie nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha. wysyłać rodzicom kasę, porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to chciałabym fundnąć swoim rodzicom jakąś mega wypasioną wycieczkę do ciepłych krajów na jakieś min. 2 tygodnie, taka full wypas.(bez trosk i stresów). Niestety jeszcze mnie nie stać. Ale tak ich kocham, że jeśli zajdzie potrzeba to będę im dawać pieniądze, bez problemu. A mąż? Tylko by się odezwał. Oni mnie wychowywali, nauczyli szacunku do ludzi, postarali się o moje wykształcenie. Wszystko im dam! I proszę mnie zjechać jeśli ktoś chce, wisi mi to;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice przepisali bratu dom, cały majatek jaki mieli) mieszka z rodziną z nimi. Brat nigdy nie brał opiekunki do dzieci, ani nie płacił za przedszkole. Rodzice mu pomagali , mama prała , sprzątała, zajmowała się dziećmi. Nie musieli martwić się co włożyć do garnka, co z dziećmi jak chcieli wyjść. Teraz tata zmarł, została mama. Teraz brat żąda , abyśmy wszyscy dokładali do utrzymania mamy. Mama ma emeryturę, jak na warunki polskie, taką przecietna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż się nie odezwie, tylko po prostu kopnie cię w doopę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On uwielbia moich rodziców i sam powiedział, że jeśli zajdzie kiedyś taka potrzeba to bez żadnego gadania pomożemy, czy to moim czy jego rodzicom. I raczej tak powinno się myśleć wspólnie. A mąż autorki biedak, pewnie rodzice w potrzebie, żone ma złotówę i boi się awantur. Straszne są takie babska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy nie jest w pewnym momencie tak, że ta pomoc może być realizowana kosztem Twojego własnego domu, w tym własnych dzieci? Jednak ogólnie przyjęty transfer międzypokoleniowy jest taki: ja dostaję od rodziców i oddaję "dług" własnym dzieciom. Nie znaczy to oczywiście, że rodzicom czasem nie trzeba pomóc - w końcu jesteśmy rodziną. Ale gdzieś trzeba znaleźć równowagę. Z własnego podwórka mam takie sobie obserwacje. Mój ojciec ma świetną emeryturę, jednak całą zawsze wydaje, nie umie i nie chce oszczędzać. Całe życie czerpał z innych - taką ma naturę - od mojej mamy, od swoich teściów itd. Teraz, gdy potrzebne są drogie zastrzyki w oko kto je współfinansuje? ja i moje rodzeństwo. Postawę ma roszczeniową, jemu się po prostu należy. Teraz jestem w 9 m-cu ciąży z zaleceniem oszczędzać się. Mój tata - jak się okazało - liczył na to, że mu zorganizuję teraz imieniny i zaproszę do domu pół rodziny. Bez większej refleksji, dla potrzeby swojej rozrywki i ego, nie patrzyłby na moje i wnuczki samopoczucie i zdrowie. I nie mówcie, że za wiele wymagam. Ta postawa nie jest po prostu etyczna. Z drugiej strony mam teściów, którzy razem mają mniejsze emerytury niż ta mojego taty. I o dziwo, to my dostajemy od nich kasę. A to na auto, a to na gwiazdkę, a to z innej okazji. Zawsze zadziwia mnie jak to robią, a mają jeszcze drugiego syna. W ostatnich latach większe kwoty udało się nam oddać, bo też i tego wsparcia nie potrzebujemy, a poza tym głupio mi że ja pomagam ojcu a mam ciągnąć od nich. Ale to była nasza suwerenna decyzja a nie ich prośba. I powiedziałabym raczej że byli dość zaskoczeni. Tak więc jestem raczej sceptyczna wobec konieczności stałej pomocy rodzinie wbrew woli współmałżonka - bo bardzo możliwe właśnie że coś jest z ta pomocą nie tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lexxi
u mnie byla troche podobna sytuacja, chodzilo o pomoc siostrze mojego meza...zadzwonila do niego 2 m-ce temu, ze nie ma pieniedzy, ze brakuje jej na jedzenie...moj maz pozyczyl...ale wiadomo na wieczne oddanie...3 dni pozniej widzialam jak kupowala ciuchy w sklepie..powiedzialam to mojemu mezowi, teraz powiedzial, ze jak jeszcze raz zadzwoni i bedzie sie zalic, ze nie ma jedzenie, to powie,ze pojdzie z nia do sklepu niech soebie wszystko kupi co potrzebuje a on zaplaci...dodam, ze ona do pracy nie pojdzie, bo nie jest do niej stworzona;)...to samo jej maz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi rodzice zarabiają nieźle, ale na emeryturze, to będą mieć dużo mniej kasy- zresztą matka ma dobre parę lat przerwy w pracy na wychowanie dzieci i później kłopoty z ponownym znalezieniem. zresztą co będzie z tymi emeryturami w przyszłości, to strach się bać i ja bym kokosów nie oczekiwała. no i niech jedno umrze i zostaje jedna emerytura, a koszty utrzymania mieszkania takie same, do tego dochodzą choroby i mamy rodziców w biedzie. jak nie macie z czego, bo sami jecie najtańszy pasztet i ubieracie się w lumpach, to nie ma o czym gadać, bo was po prostu nie stać, ale w tym przypadku, to po prostu autorkę boli, że kasa idzie na cudzą rodzinę i tyle. jakby jej mamuni zafundowali wczasy w Grecji, to by było ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwielbia moich rodziców - już to że użyłas słowo "uwielbia" można wziąć cię za nie do końca poważną osobę. mozna lubiec tesciow, ale zeby uwielbiac? to chyba trzeba byc niezrownoważonym :D zaraz tu napiszesz:" tak tak, bo moi rodzice są super i mam wspaniałego męza i wszyscy się kochają i sobie pomagają." no nie watpie, ale wiesz, trzeba znalezć złoty srodek we wszytskim. a ja nie lubie ludzi ktorzy uzywaja bez powodu takich gornolotnych słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz dość opłat za prowadzernie konta? Znajdź bank z brakiem opłat! ---> www.sprawdzonebanki.pl ---> www.sprawdzonebanki.pl ---> www.sprawdzonebanki.pl Na stronie są oferty banków w kategorii: karty kredytowe konta osobiste konta oszczędnościowe kredyty gotówkowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co w sytuacji jei dy mamusiąść partnera ma 800 zl emerytury przewraca to w ciągu tygodnia bo nie patrzy co kupuje byle by dovrze zjeść wraz ze zwierzętami które ma w domu...do pracy ie pójdzie dorobić mimo że jest zdrowa bo to syn ma dawać...co w sytuacji kody partner oddaje wszystko narażając mnie niemalże na głodówki bo mamusia najważniejsza jej jest ciężko i jej trzeba pomóc. .co w sytuacji kiedy próby rozmowy z partnerem i pytanie dlaczego mama nie pójdzie sobie dorobić kończą się awantura i wyzwiska mi pod moim adresem..co w takiej sytuacji??tez mam zamknąć mordę i cicho siedzieć bo nie jesteśmy małżeństwem i wara od jego aksy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie :) Wara od jego kasy, nie masz zadnych prawnych podstaw do wtrącania sie w jego sprawy :) Jak sie nie podoba, zawsze mozna partnera zmienic, co nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu 15:13, i ty jeszcze nie ucieklas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w wiekszosci takich sytuacji, nie pieniadze sa najwiekszym problemem, tylko jakby psychiczne wytresowanie tych, ktorzy pomocy dzielaja, przez ych, ktorzy tej pomocy oczekuja. Nie pisze o przypadkach, gdzie rodzicon naprawde brakuje do ostatniego na jedzenie czy leki. Niezaleznie od tego czy osoba ktorej sie cos nalezy jest rodzicem, rodzenstwem czy kolezanka. Potrafia przekonac ofiare, ze im sie pomoc nalezy i juz. Znam chlopaka, ktory narozrabial troche w mlodosci i rodzina mimo to stala za nim murem. Rozumiem to, sama mu pomagalam. Wyszedl na prosta, dobrze zarabia. Ale teraz lubi pokazac i pokazuje jaki to on teraz jest nagle super. Gdy cos jest nie po jego mysli, potrafi obrazic kogos, wszystkim pokazac,ze ksiaze ma inne zdanie i muchy w nosie. A ty albo masz takie zdanie jak on, sluchasz go, albo popamietasz. Lubi byc w centrum zainteresowania. Nie powiem, potrafi byc tez czarujacy, ale mi po paru jego akcjach oczy sie otwarly. Potafi zwyzwac kogos od najgorszych, a po miesiacu, jakby nigdy nic odzywa sie, gdy czegos potrzebuje. Obrazi kogos mocniej, poczeka 3 miesiace moze pol roku. Zawsze gdy czegos potrzebuje, on biedulek. I teraz nie rozumiem jeg rodziny. Ma rodzicow, rodzenstwo, tez dorosle. Po kazdym jego wyskoku przebaczaja mu i chodza na przyslowiowych palcach, zeby tylko go nie urazic, zeby mial jak najlepiej. Jak juz do klotni dojdzie , potrafia powiedziec swoje, ale pozniej jak juz po tym miesiacu sie po cos odzywa, brak jest stej rozmowy, tego powiedzenia, sluchaj bracie postapiles jak ostatni h@#$#! nie rob tak wiecej itp. Poprostu jak sie juz odezwie, to wszyscy postepuja, jakby nic sie nie stalo. Malo tego, rodzice jakby stawiali go ponad pozostalym rodzenstwem. Wspieraja go finansowo, chociaz wiedzie mu sie dosc dobrze, no bo wiecie, bo on jest taki biedny, bo on potrzebuje, a ty sobie poradisz, tak jak do tej pory sobie radziles. Spotkaliscie sie juz z czyms takim? Spotkalam juz kiedys matke manipulujaca syne, ale ten chlopak przebija wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że jeżeli rodzice pomagali ,dawali na studia, pomagają np w wychowaniu wnuków bezinteresownie i w innych drobnych sprawach jeżeli jest potrzeba oczywiście należy wspomóc. Co innego tak jak moi teściowie, przez wiele lat od męża brali duże pieniądze.potrafili wyciągnąć łapy po 10tys na remont pokoju, w którym mąż czasem raz na miesiąc nocował u nich.a remont kosztował ich może 3tys a resztę przywłaszczyli. Reszta rodzeństwa była zadowolona z układu.od 7lat ukrocilam to okradanie nas. Koniec.tesciowie na wesele nie dali nam nawet grosza!kupili za 400 zł wódkę która po weselu zabrali.nawet 1flaszki nie dostaliśmy. Przez jakiś czas teściowa nie mogła przeżyć i jej córeczki też, a siostry mojego męża, że od męża już grosza pasożyty nie dostaną.obgadywali nas, a mnie możecie się domyślić:)A mogą nam naskoczyć.Fora że dwora. Mamy relacje poprawne,ale nigdy nam w niczym nie pomogli, w niczym.Moi rodzice pomagają przy wnukach, jak potrzebujemy kasy zawsze pożycza. Gdyby im zabrakło, choć to oni nam pomagali jak była potrzeba, to spokojnie bym im co miesiąc dawała pieniądze.Ale oni pewnie i tak by nie wzięli.A teście autorów korzystają z dobroci syna, mają łosia to korzystają. Pytanie czy na to zasługują i pomagali synowi jak była taka potrzeba.Sa tacy okropni rodzice co okradają dorosłe rodziny swych dzieci.Znam jednych takich, syn mieszka nad morzem, rodzice w. Centrum. Jak syn jedzie z delegacji to odwiedza ich.Na drugi dzień mamunia w banku zawsze jest bo sobie kasę na konto odkłada ta która synalek daje w tajemnicy przed żoną...A tu mowa o moim byłym i niedoszłej teściowej,pochwaliła mi się tym.Zastanowilam się co by na to obecna żona eks chłopaka powiedziała...Wstrętne i popieram autorkę w jej burzeniu.Acha i co ważne, pamiętam że jak chodziłam z tym chłopakiem on jako młody chłopak musiał iść do pracy.nie zarabiał dużo.Pamietam że jak że stolicy do domu przyjeżdżał to już wtedy oni oczekiwali że im kupi leku, jedzenie. Ludzie normalnie sytuowani, bez chorób i obciążeń.jak widzicie minęło 15lat a ten sam syn regularnie okrada swoją rodzinę i potajemnie mamusi daje pieniądze, a ta wstrętna do banku lata i na kupkę sobie składa. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy w życiu bym sie na to nie zgodziła. Wolałabym swiom dzieciom coś kupić dać mamusi. No chyba że mama lub teściowa nie miałaby co jeść, to wtedy to co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Regularnie okrada swoja rodzine" ? Dobre ! Ha, ha , ha ! :D Ojciec i matka meza to nie jego rodzina, nieee.. Ale juz mamusia i tatus zony to i owszem !! Jakby mi maz powiedział ze nie moge dawac kasy swoim rodzicom , bo on sie nie zgadza i ' okradam swoja rodzine " to bym go smiechem zabila :) Maz albo zakceptuje fakt, ze wychodzac za mąz nie zostałam sierota i nie stracilam rodziców, albo tez całkowicie odetnie sie od swoich :) Zadnych wizyt, telefonów, spodkan. Skoro odcinamy sie od rodziców to obydwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś " Regularnie okrada swoja rodzine" ? Dobre ! Ha, ha , ha ! smiech.gif Ojciec i matka meza to nie jego rodzina, nieee.. Ale juz mamusia i tatus zony to i owszem !! Jakby mi maz powiedział ze nie moge dawac kasy swoim rodzicom , bo on sie nie zgadza i ' okradam swoja rodzine " to bym go smiechem zabila usmiech.gif Maz albo zakceptuje fakt, ze wychodzac za mąz nie zostałam sierota i nie stracilam rodziców, albo tez całkowicie odetnie sie od swoich usmiech.gif Zadnych wizyt, telefonów, spodkan. Skoro odcinamy sie od rodziców to obydwoje. Zgłoś x ty to jeszcze nie odcięłaś pępowiny od mamusi. Mąż musi mieć przechlapane z tobą :). Mam taką kuzynkę, co tylko mama, tylko wszystko z mamą, a mąż to taki dodatek, jest od zarabiania pieniędzy, pomagania w utrzymaniu domu. Widać też tak liczysz się ze zdaniem męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co w przypadku jeśli teść pracuje a teściowa nie bo nie (przynajmniej na razie) ale ma kasę na nowy wypasiony tel a kasę "pozycza" dalej od syna? Mówi że odda np 200zl ale on mówi że nie musi to ona na to "aaa to sobie coś kupie" i tak jest czesto. Mnie już to irytuje i nie wiem jak z nim rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtopola
Autorka poruszyla wazna kwestie. Pomagac, jesli taka jest potrzeba, jesli nas stac, jesli partner to akceptuje. Absolutnie nie po kryjomu, bez poinformowania zony czy meza. Pomagac, jesli brakuje na leki czy jedzenie, ale nie na fanaberie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam te wasze wypowiedzi i aż mi przykro. Jesteście straszne. Jedna z drugą się kłócą, dlaczego ich rodzice nie mają dobrej emerytury. Albo kpią z ludzi, którzy pracowali fizycznie (a czy to jakaś ujma? dla mnie ujmą jest wasze zachowanie). Nie wiem też, skąd przekonanie, że wszyscy (kiedyś/ w PRL/ itp.) mieli pracę. I to dobrą. Mój tata miał własną firmę. Mama pracowała tylko na początku, później trójka dzieci i w sumie nie było potrzeby, żeby szła do pracy. Firma rozwijała się, rodzice wybudowali duży dom na pięknej działce, cud miód. Ale przyszedł kryzys dla tej branży plus skomplikowana sytuacja związana z przekrętem pracownika (niestety nie udało się odzyskać całości), a na koniec choroba taty (serce) . Firma padła. Tak też się zdarza. Tata nie mógł iść do innej pracy, zresztą po kilku operacjach nie był do niej zdolny, dostał rentę (do emerytury mu jeszcze brakuje lat), mama w tej chwili zaczęła pracować (niestety brak doświadczenia = niestety niskie zarobki). I tu wchodzę ja. Bez żadnego proszenia, czy nawet sugestii ze strony rodziców, ja co jakiś czas robię im duże zakupy lub daję pieniądze (np. na jednorazowe większe KONIECZNE wydatki typu tankowanie zbiornika na gaz). Mój mąż nie ma nic przeciwko, bo wie, że po pierwsze nic by mnie przed tym nie powstrzymało, a po drugie sam też by pomógł swoim rodzicom, jeśli byłoby to konieczne. Stać nas na to. I nie rozumiem tego hejtu na tych co pomagają. Nie wiem tylko dlaczego mąż autorki robi z tego jakąś tajemnicę. Pytanie jest też takie, czy ta jego pomoc jest konieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość ludzi wypowiadających się to zlosliwi samolubni ludzie.W rodzinie należy pomagać i to niezależnie czy dzieci rodzicom,czy rodzice dzieciom.Różnie w życiu się zdarza,przychodzi choroba,nieszczęście.Nigdy bym się nie odwróciła od rodziców,dzieci a nawet brata gdyby trzeba było pomoc.Egoizm nie popłaca.Dobro do człowieka wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty to jeszcze nie odcięłaś pępowiny od mamusi. Mąż musi mieć przechlapane z tobą usmiech.gif . Mam taką kuzynkę, co tylko mama, tylko wszystko z mamą, a mąż to taki dodatek, jest od zarabiania pieniędzy, pomagania w utrzymaniu domu. Widać też tak liczysz się ze zdaniem męża... xx Mylisz sie słonko :) Od prawie 30 lat mieszkam sama z męzem, a od 17 poza PL :) Nie mam jak, nawet jakbym chciała robic " wszystko z mama '.. Może tak jest w twoim małzenstwie, skoro tak dobrze znasz sytuacje.. Pomagamy rodzicom , bez róznicy czy to tesciowa czy moja matka. Bo tak trzeba. Nasi rodzice to nasza rodzina, a nie obcy niepotrzebni udzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×