Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

eks kobieta mojego meza

Polecane posty

Gość gość
Dlatego najlepiej ukladac sobie zycie z kawalerem bez zobowiazan. Jakby mi facet kazal ukladac sobie zycie pod jego byla rodzine to bym kazala mu sie popukac w glowe. Jak chce byc ze mna to musi robic tam, zebym nie odczula jego balastu na swoich plecach, a jak nie umie tego zrobic to niech spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to byś została sama - a dla polskich dziewuch nie ma nic gorszego jak stracić faceta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolalabym byc sama niz z jakims facetem, ktory cos mi karze. Byla rodzina to byla I jak facet chce ukladac zycie na nowo to musi przystosowac sie do nowej kobiety, a nie na odwrot. A jak tego nie rozumie to niech frajerki szuka gdzieindziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niestety zmarnowałam 3 lata życia pozwalając na to, aby jego przeszłość sterowała moim życiem:) Jak mu powiedziałam, że dosyć tego i że ma ze swoją byłą żoną i jej mężem (notabene jego wspólnikiem ) ustalić dokładne dni, w które on odbiera dziecko itd, ustalić jakiś system po prostu : np u nas dziecko w pon, wtorek, sobota to usłyszałam że "on sobie nie będzie z nimi relacji psuł". Na co mu powiedziałam "za to skutecznie popsułeś nasze" Weszłam na gumtree, znalazłam mieszkanie, spakowałam się i wyszłam:) On płacze i dzwoni, a mi się niespecjalnie chcę odbierać. :) Odżyłam. I wszystkim wam serdecznie polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej mnie śmieszy ten argument "widziały gały co brały". A Wy widzicie, że Jest różnica między uwzględnianiem dziecka faceta w swoim życiu, a podporządkowywaniem mu swojego życia i życia swojej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem, jest różnica, ale tatusiowie mają to gdzieś! po to wzięli nową, żeby sprzątała, gotowała, wypinała tyłek i gębę trzymała krótko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwala mnie argument o braniu sobie kawalera bez dzieci. Jak się ma lat 20+ branie rozwodnika z dziećmi to głupota, pełna zgoda. Ale jak się ma 30+ a tym bardziej 40+ to takie hasła można sobie w d**ę wsadzić. Bezdzietnych kawalerów powyżej 35 roku praktycznie nie ma. Faceci w tym wieku albo są w związkach albo po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety to prawda - 80% facetow ma takie myślenie, więć upewnijcie się dokładnie czy aby na pewno jesteście zakochane w tych pozostałych 20%, którzy potrafią zrobić tak aby wilk był syty i owca cała. Ja mogę posprzątać g***o swojego faceta w szpitalu po operacji, ale nie będę sprzątać jego g***a w postaci rozwodu.Proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha no tak tak, ale tu przylezie jeden z drugim na forum i jedyne co maja do powiedzenia "trzeba było se wziąć wolnego" i widziały gały co brały " jeszcze brakuje tylko równie inteligentnego "co nas nie zabije to nas wzmocni" ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety jak wy ośmieszacie tezami od portfela partneravwara a dziecko jak swoje.Dziecko to wy mu w większości pozwalacie brać raz na dwa tygodnie albo wcale,a do portfela zaglądacie codziennie.Najlepsze są krzykaczki o kaseci całość te które mają też swoje dzieci z poprzednich związków.Dla byle portek skoczycie sobie do gardeł a panowie jedne i drugie mają gdzieś,gdzie szacunek do siebie samych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 11:33 BRAWO !!! Slusznie zrobilas, to facet z balastem ma robic tak, zeby ta nowa jego chciala. Ja to zawsze mowie swojemu, ze ta druga musi miec wynagrodzone za te niedogodnosci, ktore wynikaja z tego, ze jest dzieciatym rozwodnikiem i on to rozumie. Chce byc ze mna, chce zebym zaakceptowala pewne rzeczy to niech die stara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie moje dzieci beda najwazniejsze. Jego to tylko produkt uboczny i nigdy go nie pokocham. A comiesieczna zrzuta na utrzymanie bachorka to jego obowiazek do ktorego przywyklam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na spokojnie glowa do gory wszytsko sie ulozy :) www.youtube.com/watch?v=-3J8KSM8Zeg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej obrazac autorke niz postawic sie w jej sytuacji pare stron wczesniej pokazuje oblicze kobiet wypowiadajacych sie tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadia z Wawy
Mam 29 lat, swoje mieszkanie, stałą, w miarę bezpieczną pracę. Nie ciągnę kasy od rodziców, faceta. Spotykam się z mężczyzną "po przejściach" z dwójką dzieci. On ma mało stabilną sytuację osobistą, mimo, że jest po rozwodzie , borytka się z problemami majątkowymi z byłą żoną, a jedno z dzieci ma też poważne problemy w szkole itd. Dużo by opowidać. I powiem Was jedno: jestem w nim zakochana, uwielbiam z nim rozmawiać, spędzać razem czas, kochać się. ALE. Ale jego życie, to jego życie. On sa ma sobie pokuładać swoje sprawy rodzinne i materialne. To nie mój problem. Szanuję jego dzieci, krzywdy im nie zrobię, z chęcią zabiorę na zakupy, część urlopu, na pizzę. Ale nie wezmę za nie odpowiedzialnoiści. Oni mają swoich rodziców. Szanuję siebie, swoją prywatność, samodzielność i uważam, że poniżej mojej godności byłoby zniżanie się do udziału w jego sprawach rodzinnycy czy finansowych z byłą żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadia z Wawy
A i jeszcze jedno. Powiedziałam mu, że nie ma szans na wspólne mieszkanie i życie, zanim nie uporządkuje w miarę swoich spraw. Ja nie będę się denerwować z tego powodu, że on ma nieudany związek za sobą. Jego żona mnie nie obchodzi, żle jej nie życzę, wprost przeciwnie - niech sobie życie ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Dla mnie moje dzieci beda najwazniejsze. Jego to tylko produkt uboczny i nigdy go nie pokocham. A comiesieczna zrzuta na utrzymanie bachorka to jego obowiazek do ktorego przywyklam usmiech.gif ------ Bachory to sama ulęgłaś produkcie uboczny chwytający ochłapy w postaci dzieciatego rozwodnika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadiu z Wawy, mam dla Ciebie jedną wiadomość - ten pan NIGDY nie uporządkuje sobie spraw, bo ZAWSZE i W KAŻDYM momencie jego życia ex żona może a) wystąpić o podwyżkę alimentów zabierając mu do 70% dochodów b) ograniczyć mu spotkania z dziećmi, co, jeśli kocha dzieci, doprowadzi go do depresji c) bruździć mu na każdym kroku d) wydzwaniać w środku nocy, że dziecko ma gorączkę i on NATYCHMIAST ma przyjechać e) ściągać go z urlopu, bo dziecko jest w szpitalu itp, itd. Jeśli jesteś taka wolna, swobodna, ustawiona to zostaw gościa w spokoju, bo z nim sobie nie ułożysz życia tak, jak oczekujesz. Jego ex i jego dzieci są integralną częścią jego codzienności. Albo się z tym pogodzisz, albo spadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadia z Wawy
Ja nie napisałam, że uczepiłam się tego mężczyzny jak , za przeproszeniem, rzep psiego ogona. Nie wierzę w bajki i wiem, z czym wiąże się związek z mężczyzną po przejściach. Nie mieszkamy razem i ja tego w najbliższej przyszłości nie planuję. Mam swoje życie, pracę, przyjaciół, pasje. Moje życie nie kręci się wokł partnera :) Jesli nam nie wyjdzie, trudno, nie będę sobie żył nad parą otwierała z rozpaczy. Wierzę jednak, a przynajmniej mam taką nadzieję, że jesteśmy we troje ludzmi z klasą (ja, on, jego była żona) i damy sobie rade, przetrwamy te trudności. Ps. Gdyby jego dziecko zachorowało i wymagało wizyty u pediatry w nocy - sama bym go wysłała z nim do lekarza. A dzieci są na tyle duże, że same już soba dysponują, co do sposobu spędzania wolnego czasu z rodzicami. Mój partnet jest w stałym kontakcie ze szkoła i pedagogiem w sprawach młodszego syna. Jestem w miarę wyrozumiała, ale mam też swoje osobne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj dziewczyno, wszystko super, ale zaręczam Ci, że zmieni się to np. jak zajdziesz w ciążę. poza tym życie w trójkącie (Ty, on i jego ex) jest mało sympatyczne. gdybyś była sama rozwódką z dziećmi, spoko. ale bezdzietna panna + rozwodnik to cholernie bezsensowny układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sobie wyobraź, że macie małe dziecko, którym trzeba się zająć, a on jedzie do szpitala do swojego dziecka. albo mówi ci, że nie wyślecie waszego dziecka na obóz językowy, bo obiecał swojemu dziecku, że się dorzuci do samochodu dla niego. nie wierzę, że Cię to nie w****i :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 15.20 tak sie sklada, ze dzieci mam z pierwszym mezem, a nie z produktem ubocznym ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwiazek z rozwodnikiem to blad. Rozwodnicy powinno sie samo kisic w swoim bagnie, a nie wciagac do tego wolnych ludzi. Szkoda twojego zachodu, Bo zawsze nie bedzie tam, jak bys chciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadia z Wawy
Moje życie, moja sprawa. Nie żalę się na forum i nie błagam o dobre rady. Sama podejmuję decyzję i ponoszę ich konsekwencje. Nie mam 18 lat, mam dośc dobre zaplecze finansowe i mocno stoję na nogach. A tak z innej strony; to czego w życiu mozna być pewnym? Mam się bać jego byłej żony, dzieci? A może mnie wczesniej zawał lub rak podadnie i co? Mam żyć w strachu bo coś złego może sie zdarzyć? Co ma być, to będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje zycie twoja sprawa, ale zycie z rozwodnikiem to nie zycie uslane rozami. Wiadomo z kawalerem tez moze byc roznie, ale odchodza przy nim problem z eks zona (a tego nie unikniesz, z czasem da ci popalic) i dziecmi, ktore cie nie oszczedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, na tej zasadzie nie chodź po chodniku tylko środkiem jezdni :P Bo co ma być to będzie, najwyżej Cię ciężarówka rozjedzie. No bo zero strachu, przecież na zawał możesz wcześniej zejść albo na raka ;) Jest coś takiego jak logiczne myślenie. Jestem fajna, wykształcona, młoda, ustawiona finansowo, bez zobowiązań. To wiążę się z kimś, kto może mi się zrewanżować, z kim będę mogła założyć NORMALNĄ rodzinę, bez przyległości, balastu i złogów. Wiesz, ja też wchodziłam w obecny związek pełna nadziei. Po 5 latach okazało się, że ex to psychopatka i my NIGDY nie będziemy mieli normalnego życia. Ciągle muszę odmawiać czegoś sobie i swojemu dziecku, bo są JEGO dzieci i trzeba SPRAWIEDLIWIE. Dlaczego nie odejdę w p**du? Bo nasze dziecko kocha tatę i przyrodnie rodzeństwo, bo on jest dobrym tatą. Nie rozwalę dziecku rodziny, nie skażę na "widzenia" z ojcem. Więc zaciskam zęby i brnę. Ale gdyby mi ktoś mądry poradził 7 lat temu, S*********ABYM GDZIE PIEPRZ ROŚNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadia z Wawy
Ja wiem, że różnie bywa. Wiem. Dlatego nie rzucam się mu na szyję, nie namawiam na wspólne życie, wspólne dzieci itd. Daję mu czas (sobie też )na ułożenie spraw. Jeśli to nie wyjdzie, dam sobie spokój. Mam nadzieję, że instynkt samozachowawczy mnie nie zawiedzie. Jak mawia moja ciotka (miała trzech mężów) ; tego kwiatu pół światu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moje koleżanka z pracy ponad rok "pracowała" nad uwiedzeniem naszego kasiastego szefa, mimo, że ma żonę i dwoje dzieci. I co? Teraz zadziera nos do góry, czuje się jak drugi prezes w firmie:-0 Nawet niekiedy mówi, że ona tu zarządza... Nie wiem, jak ta cwana dziewczyna może spać spokojnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze żali się, że była żona szefa jej nienawidzi. I że te dzieci jej nie lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojej, no to nic tylko pożałować szefa, że się bidulek dał uwieść i tej żony, która tak się portek trzyma i papierka, że nawet kochanke toleruje zejdź na ziemię, kochaniutka i otwórz oczy, nic bez powodu się nie dzieje jakby żona szefa była dobrą żoną a szef kochającym mężem, to by sobie koleżanka mogła skakać i uwodzić do usranej śmierci, a że trafiła na małżeństwo które już pewnie od lat stoi w martwym punkcie to się cieszy ale zawsze się znadzie taka niedojda jak ty pełna stereotypowych frazesów i dorzuci 5 groszy na kafeterii eh, podobno myślenie nie boli ale trochę logiki a ty się gubisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×