Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wierzę w miłość

Polecane posty

Gość gość

bo pochodzę z domu, w którym tej miłości nie zaznałam. Moi rodzice są małżeństwem z rozsądku, najchętniej by się pozabijali, gdyby nie ja, na porządku dziennym są wyzwiska, przemoc, przykre słowa. Nie powiem, zapewnili mi dobre warunki materialne, ale czy coś poza tym. Zawsze brakowało mi ciepła, miłości, wsparcia, nikt mnie nie podnosił na duchu. Dlatego teraz, jako już dorosła kobieta, nie wierzę w miłość. Szukam czegoś zastępczego, skupiam się na edukacji i pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu nikt nie odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja również nie wierzę w miłość. miłość to jet mit, uczucie dla wybranych, dla naiwnych którzy wierzą że takie coś istnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że czegoś takiego nie przeżyłeś to nie znaczy, że tego na świecie nie ma. Jesteśmy małżeństwem prawie 20 lat. Kochamy się, jesteśmy szczęśliwi. Mimo problemów dnia codziennego. Mieliśmy wzloty i upadki. Ale jesteśmy jednak ciągle razem. To jest piękne. To nie mija, codziennie kładziemy się spać przytuleni i czujemy to przemiłe uczucie jak zawsze. Miłość istnieje i nic nie potrafi jej zniszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marz racje bo tylko w Jezusa można wierzyć a reszta jest bałwochwalstwem za grzech który ściąga cierpienie do 4 pokolenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mam wierzyć, skoro całe życie spędziłam w samotności, musząc samodzielnie rozwiązywać często przerastające mnie problemy? Na zewnątrz wyglądaliśmy na zgodną, kochającą się rodzinę, ale to wszystko było (i jest nadal) fikcją. Mój ojciec wstydzi się matki ( która jest chora psychicznie), ona z kolei nienawidzi jego osoby. Płakać mi się chce - jestem młodą osobą, mogłabym mieć kogoś, ale z powodu atmosfery w domu straciłam wiarę w świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niebawem, gdy tylko znajdę dobrą pracę, zamierzam się wyprowadzić, chociażby wynająć gdzieś mały pokoik, bo nie mogę już znieść tej toksycznej atmosfery i ciągłego napięcia. Rodzice odbierają mi radość życia, w ogóle nie liczą się z moimi uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie warto tracić wiarę w świat bo zostaniesz starą, grubą, zrzędzącą babą. Kombinuj z wyprowadzką, może wszystko się ułoży, zawsze warto mieć nadzieję. Ja niedawno wyprowadziłem się z domu, tyle że jeszcze nie mam pracy i jak prędko nie znajdę... to zostanę bezdomnym, albo wrócę do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kombinuję. Chcę uciec daleko i zacząć nowe życie. Nie wiem tylko, czy znajdę w nim miejsce na miłość po tych wszystkich przeżyciach, jakich doświadczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie palę. Jestem pozbawiona nałogów, na szczęście. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość istnieje :). Problem polega na tym, że ludzie, którzy wzorca miłości w domu rodzinnym nie zaznali, mają z tym ogromny problem. Miłość trzeba bowiem doglądać i pielęgnować, a tych zdolności musimy się skądś nauczyć. Może zacznij od uczenia się przyjaźni, potem dopiero spróbuj tego mocniejszego uczucia :). Atak z realnych spraw: jak wyjedziesz z domu, to z czego będziesz się utrzymywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcę znaleźć najpierw dobrze płatną pracę, by potem bez problemu sobie poradzić. Nie wykluczam wyjazdu za granicę, może nawet dobrze by mi to zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mądra koncepcja, choć zaraz po szkole, to masz małe szanse na dobre zarobki. W większości firm będziesz musiała się czymś wykazać, a przez ten czas Trzeba będzie kupować jedzenie i płacić za mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze możesz też zrobić tak że popracujesz rok czy dwa, mieszkając w domu. Odłożysz pieniądze na przeżycie kilku miesięcy. A potem wyjedziesz i znajdziesz pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ale mimo to chcę spróbować. Pragnę się usamodzielnić, spróbować życia gdzie indziej, poznać nowych ludzi. Pozostając w domu, skazuję siebie na wieczną depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc musisz założyć, że przez pierwsze lata będziesz czyimś wyrobnikiem :(. W takim wypadku chyba lepiej poszukać czegoś za granicą (z mieszkaniem), odłożyć trochę kasy i wrócić do Polski szukać docelowej pracy. Tak w ogóle, to w jakim kierunku się kształciłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skończyłam filologię angielską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netka7
kochana uwierz mi że życie nie jest kolorowe, w życiu piękne są tylko chwile, nie załamuj się ja też nie mam lekko, mam dopiero 28 lat a czasem czuje sie jak staruszka, masz chłopaka , przyjaciół z którymi mogłabyś porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba masz problem :(. Za granicą, uczyć angielskiego, chyba nie będziesz. Tłumaczem, albo nauczycielem możesz zostać tylko w Polsce. Dobre jest to, że pracując na zmywaku w GB, będziesz mogła porozumieć się z miejscowymi i pilnować swoich interesów. Zostając w Polsce musisz najpierw pomyśleć o mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planuję jeszcze jedne studia (architekturę), ale na razie muszę zacząć zarabiać. Czy to w kraju, czy za granicą. Dzięki za miłe słowo, staram się nie poddawać, ale momentami mam dość. Wiem, że ludzie mają różne doświadczenia, a mimo to wychodzą na prostą, ale na mnie to, co się dzieje mocno wpływa. Często płaczę z bezsilności. Mam wrażenie, że nigdy nic się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwie przyjaciółki, z którymi się spotykam, ale mam problem z mówieniem o tym, co mnie boli. Jestem bardzo skryta i boję się obarczać innych problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tą filologię masz już skończoną? Przyszła mi do głowy pewna myśl. Jeżeli masz ochotę, to skontaktuj się ze mną na maila. Jest teraz widoczny po wejściu na mój profil. Połączenie zarabiania na siebie ze studiami architektury jest dość mało prawdopodobne :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netka7
Zmieni się na lepsze zobaczysz, może trudno w to uwierzyc, ale z czasem sama się przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Na razie pracuję w call center, ale oczywiście cały czas szukam czegoś innego. Ale mniejsza o to. To nie jest temat o tym. Napisałam raczej dlatego, że nie mogę się pogodzić z tym, że jestem samotna i niekochana. Tak bardzo tęsknię za kimś, kto mnie przytuli, doceni, obdarzy ciepłem i miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy normalni ludzie za tym tęsknią :), albo to mają :). Z ciekawości: po czym poznałabyś, że ktoś Cię kocha? Nie masz takiego wzorca z domu, więc skąd go czerpiesz? Z Harlekinów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×