Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pozwoliłem jej odejść

Polecane posty

to nie jest mój problem, uczuciowo, pomarańcze narzuciły taki język na pierwszej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty pierwsza naskoczyłaś na sandi22 "nouvelle95 04.06.2014 tak, tworzą legalny związek, katolicki terrorysto sandi22, jako osoba lepiej wykształcona od ciebie i o szerszych horyzontach myślowych mam na ten temat inne zdanie. nauka..." potem już co i rusz na kogoś naskakiwałaś,więc nie kłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"właśnie tępoto,należy tę osobę zostawić w spokoju w jej świecie, nie masz prawa włazić z buciorami w jej /jego życie, jeśli ją/jego kochasz,uwielbiasz itp nie niszczy się życia im i ich bliskim,na tym polega miłość do kochanej osoby" to jest pierwsza obraźliwa wypowiedź, a sandi jest świetnym przykładem potwierdzającym moją tezę o osobach popierających żonę autora (założyła tego samego dnia temat o tym, że chłopak ją zlał)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem lepiej wykształcona od niej, bo potrafię pisać/ mam szersze horyzonty, no nie wypisuję głupot w stylu "męcz się całe życie, bo przysięgałeś przed ołtarzem" poglądy tej dziewczyny są przerażające. to są fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poddaje sie. nouvelle95, nie da sie z Toba pogadac i nie wiem czemu. Milego dnia wszystkim a Autorowi odwagi w decyzjach jakie go czekaja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ten zrozumie kto coś sam przeżył. Jestem kobietą, żoną, córka w klasie maturalnej, 19 lat małżeństwa. Wychodząc za mąż kochałam męża ale dziś wiem, że to była taka młodzieńcza miłość, fascynacja i głębokie zauroczenie. Mąż nie jest złym człowiekiem ale chłód, brak bliskości spowodował, że tak naprawdę to żyjemy obok siebie, a nie razem. Dziś wiem, że trwam w czymś w czym jest mi źle i pomimo różnych prób naprawy relacji małżeńskich nigdy nie otrzymam od męża takiego uczucia jakie bezinteresownie otrzymałam od człowieka, w którym się zakochałam ok 2 lata temu i niestety stchórzyłam aby zmienić swoje życie. Dziś to wiem. Po raz pierwszy w życiu kochałam i byłam kochana. Od rodziny i znajomych słyszałam jedynie negatywy typu - spowszednieje Ci jak mąż i tyle będzie z tej miłości. Mąż bardzo cierpiał, żal mi go było i dlatego zostałam, zostałam z litości i strachu przed nowym życiem, dziś bardzo cierpię bo jestem nieszczęśliwa. Mój były ukochany czekał na Moją decyzję rok, a Ja nie podjęłam żadnych kroków, byłam okropna bo zwodziłam go, bałam się utracić tą miłość. Był dojrzałym facetem i świadomym czego w życiu chce, kochał mnie ponad wszystko ale w nieskończoność nie mógł czekać i miał takie prawo, nikt nie chce być tym drugim, każdy chce sobie ułożyć życie. W 1.5 roku po naszym rozstaniu poznał kobietę, rozwódkę z dzieckiem, często ich widuję jak idą razem roześmiani, w czułych objęciach ..... I wiecie co??? Często w samotności płaczę jak małe dziecko bo przecież to Ja mogłam być miejscu tej kobiety i tryskać szczęściem!!!! Powiem śmiało - Żałuję żałuję że los mi dał szansę na odmianę a Ja nie wykorzystałam jej!!!! A najgorsza była sytuacja jak mój mąż w końcu powiedział, że widzi jak się męczę i jeśli nie kocham go to on pozwoli mi odejść ale do kogo mam teraz odejść, do kogo? Ach..... brak słów. Przepraszam jeśli zbyt chaotycznie ujęłam moją sytuację ale nadal jest taka smutna smutna smutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna ta historia. Ilu ludzi, tyle sytuacji. Ale skoro Ty i Twoj maz meczycie sie ze soba, i wiecie o tym, probowaliscie cos naprawic, nie wyszlo, to czemu nadal w tym trwasz? Czemu patrzysz na tamtego faceta? On ulozyl sobie zycie, Ty tez mozesz zaczac zyc ale nie wspomnieniami. Twoja historia daje mi do myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaro_Szary
Droga "gościu". Nie sztuką jest odejść, jak ma się do kogo. Skoro nawet mąż to widzi, to przestańcie się męczyć. Odejdź tak po prostu. Odejdź by być sama i nie ranić innych. Wtedy będziesz mogła zacząć od zera. Ale ciężko tak po prostu odejść w samotność co? Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, za siebie, radzić sobie samemu, porzucić czasem wygodne życie... trzeba mieć do tego naprawdę dużo odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wtedy ma sie tez szacunek do siebie bo wiesz, ze odchodzisz nie dla kogos, tylko dla siebie. Nie ma sie przymusu, ze z "kims" musi sie udac, bo co ludzie powiedza. To jest lepsza droga niz odejscie do kogos, chociaz ciezsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ja z 08.06.2014 Do Uczuciowo: Masz rację, powinnam odejść, zamknąć pewien rozdział życia i rozpocząć nowe. Problem jest w tym, że Ja nie chcę na siłę szukać nowego partnera dla samego faktu bycia z kimś. To uczucie, które narodziło się do tego mężczyzny nie było na siłę poszukiwane. Spotkaliśmy się przypadkiem i obdarzyliśmy dojrzałą, szczerą i prawdziwą Miłością. To nie było zauroczenie czy chęć przeżycia przygody, to uczucie nadal gdzieś jest i dopóki będzie po prostu nie będę mogła związać się z kimkolwiek. Nie potrzebuję być z mężczyzną dla samego faktu bycia, potrzebuję kochać i być kochaną tak jak On mnie kochał. Przy tamtym miałam wszystko czego brakowało mi w moim małżeństwie od wielu wielu lat - tak Jego radość, którą miał wypełnione wnętrze, to ciepło jakie biło od niego, tak wrażliwość, moc nie kończących się tematów do rozmów, zbliżenia jakich nie zaznałam w małżeństwie, ta spontaniczność i umiejętność wywoływania uśmiechu na Mojej twarzy, zwykłe codzienne sytuacje, obowiązki były dla mnie przyjemnością a nie koniecznością, bycie z nim sprawiało mi największą przyjemność i taką radość, chciało mi się góry przenosić!!! Czy myślisz "Uczuciowo", że tak łatwo się zbliżyć do innego mężczyzny po takim jakiego Ja miałam??? Nawet jakbym się wyprowadziła to byłabym samotna i nadal nieszczęśliwa. Prawdą jest że jak Szczęście przychodzi do człowieka to trzeba je łapać bo kolejne może przyjść bardzo późno albo już nigdy. To jest wielkie ryzyko ale dziś wiem, że gdybym je podjęła byłabym najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Tak to czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Szaro_Szary: Witaj. Masz rację, "nie sztuką jest odejść jak ma się do kogo" ciężko jest odejść w samotność. Odeszłabym wcześniej gdybym miała świadomość, że życie z drugim człowiekiem może wyglądać inaczej. Ja dopiero zrozumiałam to jak poznałam Jego. Żyłam z mężem i tak jak na wstępie mojego wątku napisałam, myślałam że tak ma być. Co do poradzenia sobie to nie miałabym problemu ponieważ jestem kobietą samowystarczalną i to akurat nie stanowi problemu. Samotność może jednak być nie miła :-( A najgorsza jest niemoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po za tym dziękuję Wam za wymianę poglądów na temat mojej sytuacji. Nigdy nie bywałam na takich forach ale po tak długim czasie chyba potrzebowałam wyrzucić to z Siebie i może moja sytuacja komuś pomoże w podejmowaniu decyzji. Jeszcze raz dziękuję. Bądźcie Szczęśliwi i niech Wasze życie nabiera pięknych barw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozesz nie uwierzyc, ale wiem co czulas. Przeszlam przez cos podobnego. Zakochalam sie i tez wybralam meza. Przechodzimy teraz terapie, ale obiecalam sobie, ze jesli ma to byc udawane malzenstwo, tylko dlatego, zeby inni byli szczesliwi, to ja sie w to nie bawie. Masz racje, ze samotnosc jest straszna. Tez sie jej boje. Glupio jednak wierze, ze trwanie w niej zalezy od nas samych. Od naszego nastawienia oraz od strachu przed odrzuceniem. Dziekuje Ci za to, ze opowiedzialas swoja historie. Daje mi do myslenia. Wprawdzie facet w ktorym sie zakochalam szybko sie pocieszyl, przez to logika zwycieza, wiem, ze to nie moglo byc to, mimo to bolalo, moze jeszcze troche boli. Ale ma to juz chyba zwiazek z duma? Skomplikowane to wszystko. Trzymaj sie cieplutko I mam wielka nadzieje, ze Ci sie wszystko jeszcze pouklada;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Uczuciowo: Miło mi, że mnie rozumiesz bo mało jest takich osób. Nie wiem dlaczego Ty zostałaś przy mężu bo Ja jedynie z litości i strachu przed nowym życiem. Jak wspomniałam - żałuję. Z mężem nie chcę przechodzić żadnej terapii ponieważ nigdy nie będę miała do Niego uczucia. Próbowałam nawet zbliżeń intymnych i myślałam, że coś drgnie we mnie. Bezuczuciowy seks jest tylko wielkim oszukiwaniem samej siebie i nie daje żadnej przyjemności więc przestałam sypiać z mężem. Przeniosłam się do osobnego pokoju i tak wegetuję. Nie jeżdżę z mężem już na spotkania rodzinne ponieważ męczę się, mąż jeździ tylko z córką albo Ja z córką i tak na przemian. Żyjemy bardzo oddaleni, a w podświadomości już tyle razy miałam ochotę złożyć pozew rozwodowy, brak mi jednak teraz motywatora i chyba ktoś musiałby dać mi takiego porządnego kopa. Masz rację "Uczuciowo", że błędem jest być z kimś żeby tylko pozostała część rodziny była szczęśliwa i Ja już mam dość po tylu latach uszczęśliwiania teściowej, własnej matki, znajomych i wszystkich dookoła zapominając o własnym szczęściu. Nie masz pojęcia jak lekko mi się zrobiło wyrzucając na tym forum odrobinę własnego życia. Dziękuję za zrozumienie. A Ty Uczuciowo jakie zakończenie przewidujesz w swoim małżeństwie. Nie myślałaś, że ten mężczyzna, którego kochałaś znalazł sobie inną kobietę aby właśnie Ciebie zmotywować do działania? Może porozmawiaj z Nim tak po przyjacielsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"...Nie myślałaś, że ten mężczyzna, którego kochałaś znalazł sobie inną kobietę aby właśnie Ciebie zmotywować do działania? Może porozmawiaj z Nim tak po przyjacielsku. " nie błaznuj! facet poszukał sobie kobietę,która spodobłla mu się, nie dorabiaj ideologii przestałaś być dla niego kimś interesującym,zostałaś znajomą,daruj sobie taką błazenadę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wprawdzie facet w ktorym sie zakochalam szybko sie pocieszyl, przez to logika zwycieza, wiem, ze to nie moglo byc to, mimo to bolalo, moze jeszcze troche boli. Ale ma to juz chyba zwiazek z duma? gdyby ciebie kochłl,nie odpuściłby, pocieszył się?-nie,spotkał atrakcyjniejszą, ale głupie babska,tłumaczą sobie po swojemu, świat na was nie kończy się,jest wokól wiele atrakcyjnych osób,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie to nie chodzi wyłącznie o atrakcyjność kobiety. Mężczyzna czekał aż kobieta podejmie decyzję o rozstaniu. Być może zbyt długo czekał i zauważył, że ta kobieta nie zostawi męża więc dlaczego miałby sobie odmawiać poznania kogoś innego? Każdy chce sobie ułożyć życie. Nawet jak kochał tą kobietę to w nieskończoność nie mógł czekać. Być może się mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wazne czy poznal atrkcyjniejsza, czy chce zmusic mnie do dzialania. Fakty to fakty, a ja nie chce sie domyslac, bo szkoda zycia na domysly. Nie lubie tej cechy, tej naiwnosci, wytlumaczenia wszystkiego co ON zrobil, by wygladalo, ze robi to jednak z milosci. Tak to tylko w bajkach;) Nam by sie wtedy nie udalo, a teraz jest juz po ptakach. Zreszta, nie mozna nikogo do siebie zmusic. Fajnie, ze on znalazl kobiete, ze im sie uklada. Ja nie umiem wzdychac cale zycie za utopia. Tu i teraz sie liczy. Ale sie kumplujemy. Gadamy o problemach. Wole taka relacje niz zwiazek z nim. Zwiazek moglby sie rozpasc, a tak to sobie popierdzielimy o glupotach, pomozemy, jak bedzie trzeba i kazde bedzie zylo wlasnym zyciem. A co najsmieszniejsze, dopiero teraz czuje spokoj. Widac, takie relacje sa nam pisane i juz. A co do meza, to naprawde nie dalabym rady zostac w zwiazku tylko z litosci. Ja musze czuc, ze to jest to, umiec sobie wyobrazic ze za 10, 15 lat wciaz budze sie kolo TEGO faceta. Ludzie sie wkurzaja, ale czy fair bedzie dorabianie mezowi rogow, niekochanie go, trwanie obok w uludzie, ze kiedys sie poprawi? Nie, tym bardziej jak ten facet to fajny, pozadny czlowiek. Czemu nie ma miec prawa do szczescia? Czemu ja mam mu je ograniczac przez to ze stracilam uczucia. Dla innych? Dla zasady? Kiedys inaczej na to patrzylam, ale dzis nie chce robic z nas meczennikow. Naprawde smutne jest to co piszesz. Wasza historia, malzenstwo. Niestety ja jestem niepoprawna optymistka;) I wierze ze my sami sobie gotujemy los, wiec i mamy wplyw jak bedzie nam smakowal;) Oczywiscie nie mamy wplywu na innych, ale czekajac biernie na to co przyniesie los, no mozna sie zaczekac do usranej smierci. Wiem, ze moge umrzec dzis, ale moge zyc jeszcze 40 lat. I co? Mam je poddac? Nie wykorzystac? Mamy prawo do szczescia, nie mamy prawa do krzywdzenia innych. Bycie z kims na sile to tez krzywda. Z mezem nie bylo nam tak dobrze juz od lat. To terapia, to rozmowy, to oswiecenie haha. Zrozumienie czego chcemy. Jak bedzie? nie wiem. Teraz jest dobrze. Ale bez uczuc zyc sie nie da. A ja juz nie zakladam, nie gdybam, chwytam zycie, ciesze sie nim. Bo co jak sie okaze ze po drugiej stronie nie zarzuca mi romansu, glupich mysli, rozwodu, tylko tego, ze nie umialam zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczuciowo - czy ten Twój facet miał dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytałam bo na pewno trudniej jest odejść kiedy są dzieci - i kobietą i mężczyzną. chociaż z drugiej strony jedna mądra osoba powiedziała mi ze nie można ufać osobie która nie potrafiła utrzymać swojego związku, to oznacza ze jakieś potrzeby zostały zaniedbane.. i nastąpił rozpad. Ale to trudne temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do dzieci to on byl w separacji, teraz jest podczas rozwodu. Ja tam nie namieszalam. Pojawilam sie pozniej, a nawet na poczatku chcialam ich ratowac. No i wyszlam jak Zablocki haha;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy autor wątku jeszcze tu zagląda? Kurcze mam bardzo podobną sytuację autorze i chętnie bym z Tobą porozmawiał ale najchętniej na priv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaglądam, pisz tutaj to anonimowe forum. Możesz imiona pozmieniać :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze ze podszywacze nawet tutaj dzialaja. Witam. W czym moglbym Ci gosciu z 22:09 pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu 22:38 Nie chcę pisać na forum gdyż nie mam pewności czy to Ty ale sytuację mam analogiczną i potrzebuję szczerej wymiany poglądów. Powiem tylko tyle, że moja kobieta (ta z którą chcę się związać) napisała już pozew i chce go złożyć a Ja jestem w potrzasku bo boję się uczynić to względem swojej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×