Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość gość
Sluchaj, do kogo ty wlasciwie masz pretensje? Jakiego Kubusia wybalaś takiego masz :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to PROWO jak nic :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heart to heart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wierze w ta historyjke .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, tylko szczera rozmowa was uratuje, albo sie dogadacie albo .... no wlasnie.... rozwod jest od tego, zeby poszukac w przyszlosci czlowieka, z ktorym stworzysz normalny zwiazek. On pewnie znajdzie inn kobiete, ktora bedzie mu pasowac, a nawet moze jego matka ja polubi, bo ty jej raczej nienawidzisz/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie nienawidzę bo staram się nie mieć takich odczuć. Jego matka napsuła mi krwi, ale jeśli jest chora psychicznie to po prostu jej współczuję tak naprawdę w tym wszystkim. Jeśli to nie to, tylko jest z gruntu zła....no to trudno i tak bywa. Nieważne jak się potoczą nasze losy, ale Kubie i tak będę życzyła przede wszystkim żeby się z tych humorów i fochów jakoś wykaraskał przede wszystkim dla samego siebie (bo jednak żyje wśród ludzi) i szczerze wątpię że jakaś laska na dłuższą metę miałaby to ochotę znosić. To chyba, że będzie mieć aureolę nad głową i na imię Teresa :D. Ja znosiłam, no fakt....ale ja to ta głupia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach no i ja jestem wciąż cały czas całym sercem za szczerą rozmową. Ale gdy się zaczyna przedrzeźnianie i przekrzykiwanie z jego strony to ani to szczere ani to rozmowa więc czegoś takiego już nie zniosę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona34aaa
Ja się dziwię, że wolisz ciągnąć to życie w niepewności zamiast jechać do niego. Ja bym pojechała i nieważne, że trzeba w 2 godziny w jedną stronę jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
jedz i pogadaj !!!! tak ci zal tych 2 godzin w jedna stronę ??? widac, ze tez jesteś uparta tak samo ja twój maz ! oj... dzieci, dzieci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj no przecież mi nie żal 2 godzin i 20 mogłabym jechać, nie jestem uparta po prostu się boję, że znowu zacznie wyzywać, nie dopuszczać do słowa i przekrzykiwać. Boję się też tego, że dam się sprowokować i wśród tych krzyków powiem mu coś od siebie niemiłego. Gdybym wiedziała, że normalnie wpuści mnie do domu, usiądziemy i pogadamy jak ludzie (raz jeden mówi raz drugi) to bym pojechała już dawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
Jedz i wlacz dyktafon :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, będziesz miala idealny dowód do sądu obciąąający meża za rozpad waszego malżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i pogadamy jak ludzie (raz jeden mowi raz drugi) xxxx rozbrajające :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz takiego wrażenia, ze Kuba mówi co mu ślina na język przyniesie a Ty musisz w koło niego na paluszkach chodzić, o każdym słowie myśleć, żeby tylko go nie urazić. Bo Tobie można wszystko powiedzieć, głupoty powymyślać, a on jest nietykalny i złego słowa mu powiedzieć nie można i uwagi nigdy zwrócić. Dla mnie to już jest przegięcie, żeby Twój ojciec miał go przepraszać. To jest chora sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)to tego nie da sie wytlumaczyc w ogole chyba po cop to komu 555 www.youtube.com/watch?v=gyBfqKwkdr4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec nie ma go przepraszać tylko ona musi w końcu rozmowic się z mezem, a nie jak dzieciaki, poobrażali się na siebie i basta :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona34aaa
A jednak te 2 godziny jechania podawałaś raczej jako problem, bo w jakim innym celu? Że niby poświęcenie czy co? Dla całej sprawy nie ma to żadnego znaczenia, a Ty kilka razy o tym pisałaś. Ja myślę, że Ty się po prostu boisz tej rozmowy i nieważne czy by była spokojna czy głośna. Boisz się tego, co możesz usłyszeć i wcale Ci się nie dziwię. Też bym się bała, ale tak czy siak dążyłabym chyba do tego. W końcu to Twój mąż a nie tylko chłopak. I nie wiesz jaki jest według niego konkretnie powód odejścia od Ciebie. Przecież mógłby Ci powiedzieć, żebyś się do niego wprowadziła skoro jego mamy nie ma. Przynajmniej tymczasowo. Zwłaszcza, że masz wakacje. A on koszmarnie zawzięty. Gdzie ta jego miłość? Niestety, ale Twój facet nie ma widocznie skrupułów w wykorzystywaniu innych. Jak on mógł wybrzydzać z jedzeniem u Was i nic się nie dokładać do tego. Dobrze Twój tata powiedział mu, że to pasożyt. Znam takiego jednego. Kobieta od około 10 lat go utrzymuje i on się z tym dobrze czuje. Ona dużo zarabia, więc dla niej to nie problem. A on też nawet w domu za dużo nie robi. Wiele rzeczy jest do zrobienia, a on ciągle to odkłada na potem. Wracając do rozmowy, to ja bym jednak na Twoim miejscu pojechała do niego. Stanęła w drzwiach i powiedziała, że chciałabym porozmawiać i poprosiłabym o wpuszczenie. Jakby nie wpuścił, to bym odeszła, jakby wpuścił, to bym spytała co zamierza dalej, że jak chce możecie się wyprowadzić od rodziców, aby nie mieszkać z nimi. I dałabym mu dojść do słowa. Jakby krzyczał, to dałabym mu się wykrzyczeć, a jakby kompletnie nie dał mi dojść do słowa, po prostu bym wyszła. Ale bym wysłuchała, co w tych krzykach ma mi do powiedzenia, bo może coś by to jednak wniosło do sprawy. Nie wiem czy bym pojechała teraz, czy po powrocie z wycieczki, ale zrobiłabym to. Chyba jednak teraz, abym miała czas na przemyślenie tego, co usłyszałabym od niego. Ostatnio koleżanka mi powiedziała, że spotykała się dość długo z facetem w trakcie studiów i od nagle z dnia na dzień przestał się do niej odzywać, więc jak widać faceci tak potrafią. I Twój mąż też może się już do Ciebie w tej zawziętości swojej kompletnie nie odezwać. Myślę, że to nie jest żadna choroba, tylko po prostu taki charakter, a Ty byłaś wcześniej niby szczęśliwa, bo obchodziłaś się z nim jak z jajkiem, ale tak na dłuższą metę się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dot. wypowiedz wyżej dot kobiety. która pracuje a jej facet nie być może jej taki układ pasuje, a seks z nim wynagradza wszystko :-) , to nie nasza sprawa, jak zyją inni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, jedź w końcu do niego i dowiedz się o co mu poszło !! Nie żałuj na paliwo, ino wyjaśniaj sprawy małżeńskie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde dziewczyny, ale przeciez WIADOMO o co mu poszlo. Ze mu kaza pracowac, biednemu. tu nie chodzi o to , o co mu poszlo , ale o to, ze on jest kompletnie niedojrzaly, chamski zawziety i PRZEDE WSZYSTKIM nie kocha autorki, bo by sie z nia staral dogadac. Ale nie, jego bawi myslenie, ze ona sie zadrecza, o co tez mu poszlo. Autorko to d**ek. Tak sama wybralas, teraz sama sie z tego wykaraskaj. Jesli chcesz jedz i nagrywaj, jak ci radza, jesli nie chcesz, nie jedz, ale tak czy owak przygotuj sie na rozwod teraz albo za dwa miesiace, ale to bedzie twoje WYZWOLENIE, chociaz moze jeszcze o tym nie wiesz i dlatego gadasz glupoty o wybaczeniu, o budowaniu czegos razem. Trzeba dwojga do budowy zwiazku a ten chloptas jest w rozwoju lata swietlne za toba. Bardzo ci kibicuje. Blagam cie, badz madra jak od pewnego czasu tutaj sie prezentujesz (na poczatku bylas jak glupia ges, teraz widac, ze sie pozbieralas i nawet sie odgryzasz idiotycznym komentarzom, dobrze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że chcecie dobrze doradzić, naprawdę doceniam to. Pewnie sama słysząc o takiej sytuacji też radziłabym żeby pojechać i rozmówić się z mężem. Wiem, że jestem już dla Was denerwująca w tej całej historii, sprawiam wrażenie upartej, zawziętej i tak dalej. Nie mam słów nawet żeby Wam opisać co czuję i że to co czuję mówi mi jasno i wyraźnie "nie jechać, zobaczyć co zrobi Kuba". Nie z zawziętości i naprawdę nie chodzi mi o paliwo a ni o nic innego, każde pieniądze bym oddała jakby miało to sprawić, że między nami się naprawi, w ogóle nie chodzi tu o takie kwestie jak paliwo czy odległość, to nie gra dla mnie żadnej roli. Byłam na konferencji i przeczytałam w komórce Wasze komentarze żeby koniecznie jechać i się rozmówić, pozwolić mu się wykrzyczeć i tak dalej. Przyjechałam szybko do domu, miałam dosłownie tylko po coś wpaść, jechać na stację benzynową zatankować i jechać do niego. Ale usiadłam na chwilę i znowu ten wewnętrzny głos "daj temu czas, nic nie rób". On wie że czekam, zakładając że przeczytał moje ostatnie słowa do niego, wie że go kocham, że chcę wszystko naprawić i tak dalej. Może teraz stacza wewnętrzną walkę z samym sobą na temat tego wszystkiego i ma prawo teraz do tej walki, rozumiecie? Nie mogę mu jej przerywać, jechać do niego, on ma prawo teraz się bić myślami, a wierzę że mimo wszystko tak właśnie teraz robi. Nie wiem tylko czy te bitwy są na razie na korzyść naszego związku czy też nie, ale wierzcie mi, nigdy, przenigdy w życiu nie czułam czegoś tak wyraźnego jak czuję teraz, że ja doskonale WIEM co mam robić, czyli nie mam robić NIC. Mam czekać. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale to coś mówi mi, że jak pojadę to mogę popsuć, a ja przecież chcę naprawić. I Wierzcie mi, że nie jestem zawzięta, nie robię też tego dla uprzykrzenia komuś życia ani też dlatego, że "uważam że jestem nieomylna w każdym temacie". Biję się z myślami, czytam Wasze komentarze, słucham innych ludzi (w sumie ich zdania są podzielone), ale słucham wewnętrznego głosu, to jest dla Was na pewno głupie, nielogiczne, dziwne, dziecinne, zawzięte, nie wiem jakie jeszcze, ale dla mnie to jest jedyna rzecz jaką wiem że robię na sto procent dobrze w tym temacie. Pod warunkiem, że jestem w miarę spokojna i wsłuchuję się w samą siebie, inaczej wariuję i właśnie chcę jechać już zaraz w tym momencie. Wcale się nie dziwię, że odbieracie to jak coś dziwnego, sama bym to tak odbierała i pewnie wypisywała niepochlebne komentarze, krytykowała autorkę. Muszę zaufać samej sobie i przeczekać to lato na jakieś rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona34aaa
Autorko powinnaś pamiętać o tym, że to kobiety tak wszystko analizują, rozmyślają itd, a faceci są raczej konkretni, więc Twój mąż raczej już nie duma i nic nie planuje. Tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona34aaa
Mi się wydaje, że on już Was przekreślił. Inaczej normalnie by napisał, żeby dać mu czas. On już nie walczy... jest zbyt leniwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
No nie, zaraz, chwileczkę. Czy Ty chcesz czekać całe lato i nie robić NIC z tym co się stało ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
Chcesz udawac, że NIC się nie stało i żyć przez kolejne m-ce jako KTO??? MĘŻATKA W SEPARACJI CZY SŁOMIANA WDOWA ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko twój ojciec to jeszcze spokojny człowiek, że przez tyle czasu znosił pod własnym dachem chamskie zagrywki zięcia. Też mam dorosłą córkę i mieszkam w dużym domu jednorodzinnym i powiem ci, ze gdyby córka sprowadziła mi do domu tak skretyniałego męża to sama wypieprzyłabym mu ciuchy przez okno, a od mojego męża dostałby kopa w leniwe dopsko na rozpęd. Jakby odszczeknął to jeszcze by w pysk zarobił i nie wszedłby psychol do mojego domu nigdy więcej. Córce sama bym pozew rozwodowy napisała i namówiła ją do złożenia w sądzie, bo chamstwa we własnym domu tolerować nie będę. Ja bym mu pokrzyczała i poszalała to zapomniałby gdzie raki zimują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu wyżej to co opisujesz to patologia, a nie normalna rodzina :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ohohoho, ale się mamuska rozpedzila :-p dziekuj****ardzo za taka teściowa :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jakas straszna zolza... :-) pewnie meza trzyma pod wieeeeelkim kapciem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×