Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość gość
i autorka też jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalall
a ja już nie ... wyzwolił mnie spod swojego "uroku" i wpływu.... kilka lat to zajeło ale się mi udało z czystym sumieniem od niego uwolnić ... przy okazji udało się mi też załatwic kilka spraw z przeszłosci i emocjonalie się od nich odciąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traralallallll
a ja już nie ... wyzwolił mnie spod swojego (teraz byłegojuż męża) "uroku" i wpływu.... kilka lat to zajeło ale się mi udało z czystym sumieniem od niego uwolnić ... przy okazji udało się mi też załatwic kilka spraw z przeszłosci i emocjonalie się od nich odciąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko zbliża się twoja rozprawa, co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona już go dawno ma gdzieś, ludzie, ile czasu można :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już po rozprawie. Ciekawe czy już po rozwodzie. Autorko odezwij się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już po rozprawie, ale nie po rozwodzie. Będzie jeszcze jedna. Nie napiszę na razie nic więcej, choć bym chciała :). Już tu chwilę nie zaglądałam, a tu wciąż jakieś odpowiedzi :). Niedługo minie rok. U mnie na dzień dzisiejszy jest bardzo dobrze, ale trzeba postawić jeszcze kropkę nad i. Napiszę więcej jeśli nadal będziecie chcieć i wtedy gdy będzie już the end. pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że tak! Czytałam ten topik od początku. Czasem się udzielałam ale przede wszystkim bardzo Ci kibicowałam. Życzę dużo szczęścia. I Kiedy będziesz mogła napisz co u Ciebie słychać i jak Ci się układa. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, fajnie że czekacie, super że jeszcze ktoś tu zagląda :) Znowu czerwiec :) Minął rok od jego ucieczki (którą on zresztą nazywa w sądzie "wyprowadzką" :D) Czuję się dobrze, nie chcę pisać na razie nic dokładnie. Niedługo wybieram się na urlop za granicę. Nie myślę już o nim od dłuższej chwili, ale nie czuję już w tym momencie żadnego żalu i gniewu. Dziękuję losowi za ten rok, wiele się nauczyłam o sobie i o tym czego naprawdę chcę od życia :) Jego życie, jego wybory, jego niedojrzałe zachowanie :) każdy jest kowalem własnego losu, ja cieszę się że nie muszę już brać za to odpowiedzialności. pozdrawiam, trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak trzymaj brawo, trzymam za Ciebie kciuki od początku tego topiku. A mężusiowi jak życie da po d***e to może złapie go jakaś refleksja. Pewnie nie wiesz nic co u niego? zresztą, dobrze, że Cię to już nie interesuje. Masz rację - jego wybory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlugo jeszcze mamy czekac na rozwiazanie historii autorko? ile ten rozwod juz trwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widziały gały co brały a teraz nie marudź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko daj znac po rozprawie, wiele osob czeka na final :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwcowa pogoda
To miłe :) najbardziej na finał czekam ja. I okazuje się, że on najprawdopodobniej znowu nie będzie jutro. Opiszę na pewno, choćby nawet dla jednej osoby bo nie wiem dokładnie ile tu zagląda, ale nie obiecuje że to będzie teraz, w każdym razie na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czekamy! I powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz po rozprawie? cos wiadomo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, autorko, odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawa zakończona :) odezwę się więcej za parę tygodni. Dzięki za zainteresowanie, odezwę się na pewno i nie pytajcie się dlaczego nie teraz, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Greta
Wyrok misi sie uprawomocnic. Poczekamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super że już po. Nie opisujesz za wiele ale z twoich wypowiedzi czuje spokój. Najlepsze życzenia dla Ciebie autorka. Trzymaj się i czekam aż się odezwiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co z rozwodem kościelnym ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co Bóg złączył, niech człowiek nieważy się rozłączać. małżeństwo zostało zawarte z nieprzymuszonej woli i skonsumowane, a że facet od żony uciekł, to nie powód, żeby to małzeństwo unieważniać. Są tysiące porzuconych żon i jakoś nie przychodzi im do głowy zabieganie o unieważnienie sakramentu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odezwała się sekretarka świętego Piotra, Ty patrz na siebie, a każdy niech robi co uważa. Ja też wyczuwam spokój z wypowiedzi, odezwij się jak będziesz mogła i napisz więcej niż dwa zdania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirri83
witam zaczęłam ten wątek zaraz po ślubie, nie miałam szczerze głowy do niczego od ostatniego wpisu, raz było dobrze, gdy nie wymagałam, a niejedną noc przepłakałam, nie wspominając o samotnych dniach i wieczorach pomimo obecności męża obok.. rozumiem nerwicę, mam to samo, trzy razy byłam na pogotowiu przez męża, nigdy nie powiedziałam dlaczego tak naprawdę tam się pojawiłam, nerwy mam zszargane, gdybym wiedziała, że tak będzie wyglądać moje życie po ślubie, nigdy bym takiej decyzji nie podjęła, ale każdy chce być kochanym, szuka bliskiej osoby, a z czasem okazuje się kogo sobie wzięliśmy pod dach... ostatnio usłyszałam "wyrób sobie kartę stałego klienta" na pogotowiu... prośby nie pomagają, krzyk tym bardziej bo kończy się to źle dla mnie. Dość, że życie ciężkie to jeszcze obok ma się kogoś praktycznie obcego. Mój również do mamusi ucieka, przecież najprościej olać wszystko, żonę, która coś wymaga, lepiej pójść tam, gdzie mamusia będzie skakać koło synka i o nic prosić! Lepiej tam gdzie się żyje bez ambicji, chęci zrobienia czegokolwiek, a mamusia cieszy się tylko, że synuś wspaniały (oczywiście) olał żonkę na jej rzecz! Niestety tak to jest jak się wybierze do życia osobę, która nie nadaje się do życia. Nieraz bywa dobrze, ale tylko człowiek już czeka na to "zło", które wyjdzie z męża przez lenistwo lub brak chęci na cokolwiek, wychodzi egoizm, a krzyków nie polecam - źle się to kończy :( nie wiem co robić, ignorować? Nie da się ukryć pewnych rzeczy przed bliskimi, tatą, mamą, siostrą, a jak się usłyszy od jednej z tych osób - widziały gały co brały lub żal mi ciebie to serce się kraje. Nie wiem jakie jest wyjście z tej sytuacji.... Olać wszystko, nie wymagać, kryć swoje potrzeby, prośby? Nie wiem, jeśli macie na to jakiś sposób - dajcie znać proszę. A póki co się trzymajmy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirri83
witam zaczęłam ten wątek zaraz po ślubie, nie miałam szczerze głowy do niczego od ostatniego wpisu, raz było dobrze, gdy nie wymagałam, a niejedną noc przepłakałam, nie wspominając o samotnych dniach i wieczorach pomimo obecności męża obok.. rozumiem nerwicę, mam to samo, trzy razy byłam na pogotowiu przez męża, nigdy nie powiedziałam dlaczego tak naprawdę tam się pojawiłam, nerwy mam zszargane, gdybym wiedziała, że tak będzie wyglądać moje życie po ślubie, nigdy bym takiej decyzji nie podjęła, ale każdy chce być kochanym, szuka bliskiej osoby, a z czasem okazuje się kogo sobie wzięliśmy pod dach... ostatnio usłyszałam "wyrób sobie kartę stałego klienta" na pogotowiu... prośby nie pomagają, krzyk tym bardziej bo kończy się to źle dla mnie. Dość, że życie ciężkie to jeszcze obok ma się kogoś praktycznie obcego. Mój również do mamusi ucieka, przecież najprościej olać wszystko, żonę, która coś wymaga, lepiej pójść tam, gdzie mamusia będzie skakać koło synka i o nic prosić! Lepiej tam gdzie się żyje bez ambicji, chęci zrobienia czegokolwiek, a mamusia cieszy się tylko, że synuś wspaniały (oczywiście) olał żonkę na jej rzecz! Niestety tak to jest jak się wybierze do życia osobę, która nie nadaje się do życia. Nieraz bywa dobrze, ale tylko człowiek już czeka na to "zło", które wyjdzie z męża przez lenistwo lub brak chęci na cokolwiek, wychodzi egoizm, a krzyków nie polecam - źle się to kończy :( nie wiem co robić, ignorować? Nie da się ukryć pewnych rzeczy przed bliskimi, tatą, mamą, siostrą, a jak się usłyszy od jednej z tych osób - widziały gały co brały lub żal mi ciebie to serce się kraje. Nie wiem jakie jest wyjście z tej sytuacji.... Olać wszystko, nie wymagać, kryć swoje potrzeby, prośby? Nie wiem, jeśli macie na to jakiś sposób - dajcie znać proszę. A póki co się trzymajmy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam zaczęłam ten wątek zaraz po ślubie, nie miałam szczerze głowy do niczego od ostatniego wpisu, raz było dobrze, gdy nie wymagałam, a niejedną noc przepłakałam, nie wspominając o samotnych dniach i wieczorach pomimo obecności męża obok.. rozumiem nerwicę, mam to samo, trzy razy byłam na pogotowiu przez męża, nigdy nie powiedziałam dlaczego tak naprawdę tam się pojawiłam, nerwy mam zszargane, gdybym wiedziała, że tak będzie wyglądać moje życie po ślubie, nigdy bym takiej decyzji nie podjęła, ale każdy chce być kochanym, szuka bliskiej osoby, a z czasem okazuje się kogo sobie wzięliśmy pod dach... ostatnio usłyszałam "wyrób sobie kartę stałego klienta" na pogotowiu... prośby nie pomagają, krzyk tym bardziej bo kończy się to źle dla mnie. Dość, że życie ciężkie to jeszcze obok ma się kogoś praktycznie obcego. Mój również do mamusi ucieka, przecież najprościej olać wszystko, żonę, która coś wymaga, lepiej pójść tam, gdzie mamusia będzie skakać koło synka i o nic prosić! Lepiej tam gdzie się żyje bez ambicji, chęci zrobienia czegokolwiek, a mamusia cieszy się tylko, że synuś wspaniały (oczywiście) olał żonkę na jej rzecz! Niestety tak to jest jak się wybierze do życia osobę, która nie nadaje się do życia. Nieraz bywa dobrze, ale tylko człowiek już czeka na to "zło", które wyjdzie z męża przez lenistwo lub brak chęci na cokolwiek, wychodzi egoizm, a krzyków nie polecam - źle się to kończy :( nie wiem co robić, ignorować? Nie da się ukryć pewnych rzeczy przed bliskimi, tatą, mamą, siostrą, a jak się usłyszy od jednej z tych osób - widziały gały co brały lub żal mi ciebie to serce się kraje. Nie wiem jakie jest wyjście z tej sytuacji.... Olać wszystko, nie wymagać, kryć swoje potrzeby, prośby? Nie wiem, jeśli macie na to jakiś sposób - dajcie znać proszę. A póki co się trzymajmy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko napisz co u Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×