Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość gość
a ja wam jedno powiem... jeśli to faktycznie prawda i koleś czytał te wszystkie posty, jak autorka pisała że się źle czuje że chce żeby wrócił, że spać nie może, jeść nie może itp....ja pierdziu, a gościu to czytał i miał to w d***e, kuźwa to trzeba być na serio chorym na łeb psychopatą. Nieważne co by mi zrobiła druga osoba, zakładając nawet że nasz z******ty bohater mógł się wkurzyć o coś na autorkę, chociaż z tego co pisze to ona i tam miała sporą cierpliwość do niego...no ale....to i tak czytając gdzieś tam o tym, że ktoś z siebie wychodzi żeby się ze mną skontaktować i bardzo chce ratować małżeństwo to bym chyba musiała mieć serce z kamienia żeby nie drgnąć :O I dobrze że poszłas po rozum do głowy i masz go tam gdzie on Ciebie niestety od początku. Niech siedzi z mamcią :O Znam takich ludzi jak oni przepełnionych jadem do wszystkich wokoło i w głowę zachodzę jak to możliwe, że jeszcze im żyłka na d***e nie pękła od tego jadu :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mi się wierzyć nie chce, że mógł tak sam z siebie być zapiekłym w tej nienawiści. Musiała nim rodzicielka ostro manipulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmijcie sie lepiej wlasnym zyciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są na świecie takie zaburzenia psychiczne, że ludziom się nie śniło, może mieć manię prześladowczą, teorię spisku nie wiem co jeszcze, ale bardzo to do niego pasuje, a to że ma toksyczny związek z matką to na pewno......no ale ludzie: zdrowy, ogarnięty mężczyzna to nawet jakby mu nie wiem jak matka mówiła żeby coś tam zrobił to on ma swój mózg i jego używa do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a swoją drogą założę się, że matka z tych hipokrytek co to pierwsze miejsca w kościele zajmują i za świętych się uważają, a wszystkich w około jak trzeba to potrafi obgadać i zmieszać z błotem, trzeba się wystrzegać takich ludzi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a autorka nie chce za pewne pisać przed sprawą skąd mąż się dowiedział o wpisach i tym podobne, nie wiem tak mi się wydaje bo on może to czytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czerwcowa pogoda czy coś u ciebie nowego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koliba
witam mam podobną sytuację, mąż leżałby tylko przed tv i robi magazyn butelek po piwie w kuchni. mieszkamy w moim mieszkaniu, czasem przyjeżdża Tato na noc, max dwie, kazdą pierdołę o którą proszę muszę okupic najpierw proszeniem, później wymuszaniem, krzykiem, płaczem, a on zazwyczaj ma to w d***e i dalej leży... teraz np śpi bo się zmęczył bardzo po 8h pracy. od pół roku czuje się jak robol w domu, wszystko muszę wymuszac, krzyczec, bo moja cierpliwosc sie już skończyła, często mam takie nerwy że mi ręka już cierpnie, mówię, że doprowadzi mnie tym do zawału jakiegoś, ale nic to nie pomaga... czy to ma sens? czy ciągnąc to dalej? dziewczyny pomóżcie, bo już sił mi brak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koliba
dochodzi do takich słów już jak: nie kiwnę tu palcem, nie dołożę złotówki do tego temu, znudziło mi się życie z tobą - tak mówi. remont ostatnio mieliśmy, bo wsz się posypało w lazience, worki z kamieniami leżały trzy dni pod nogami, piecyk na środku pokoju, o ścianę - niecały metr kwadratowy walczyłam prawie tydzień by wymalował... zjadłam tyle nerwów, dzień w dzień płakałam, ale oprócz tych słów wyżej mówi, że jestem najważniejsza, a ja nie widzę nawet chęci z jego strony, jakiegoś zainteresowania domem, nie pomyśli sam o niczym, wszystko może stac na środku, a on to ominie, nie stara się nic :( a ja wciąż walczę z ni, a moje nerwy już mają dośc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz to, na co godzisz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Jak tam po swietach ?? Nie zapomnij napisac jak juz bedziesz mogla, bo przeciez pewnie nie tylko ja czekam na wyjasnienie calej sytuacji:):) Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyglada na to ze tylko ty :-) inni maja to gdzieś :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 12:59. - rzeczywiscie masz to gdzies, tak bardzo,ze az poswiecasz czas zeby to napisac, az strach pomyslec co robisz jak ci zalezy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Po świętach w porządku. Szykuję się powoli na Sylwestra. Nie miałam głowy załatwiać niczego w tym roku, wiadomo dlaczego, a tu samo się znalazło i zapowiada się fajnie :) Nie wiem czy on to czyta, czy już mu się znudziło, nie mam pojęcia, napisałabym Wam chętnie co on wyczyniał jakiś czas temu w pewnej sprawie, ale właśnie przez wzgląd na to że mógłby to czytać to sobie daruję. Sprawa 4 lutego, na pewno za jakiś czas opiszę wszystko czego teraz nie opisuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to dobrze, że u Ciebie ok, a gdzie się wybierasz na sylwestra? Takie nieplanowane imprezy są ponoć najlepsze. Ciekawi mnie z tym co piszesz że on coś wyprawiał, ale zrozumiałe jest to że nie chcesz pisać dopóki piłka w grze hehe a myślisz o nim jeszcze? żal ci że tak wyszło z małżeństwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a cos ty taka ciekawa :-) zajmij sie swoim zyciem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znajomi znajomych mają pub i coś tam organizują :) Szkoda mi pod tym względem, że wierzyłam w nasze małżeństwo i nasz związek, więc myślałam, co oczywiste, że będzie inaczej. Ale z drugiej strony (już wcześniej o tym pisałam), już teraz widzę że z nim nie byłoby żadnego normalnego życia, z jego humorami i manią prześladowczą, całe życie musiałabym się obchodzić jak z jajkiem, o ile na początku jeszcze można byłoby to znieść to później, z biegiem lat byłoby gorzej. No i przede wszystkim......to ja chciałam ratować, zabiegać itp, a on po prostu przepadł bez kontaktu, więc nie.....odpowiadając na Twoje pytanie: patrząc na całokształt, nie nie żałuję tego co się stało. Jestem wdzięczna losowi, że teraz a nie za parę lat. I piszę to szczerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ze ślubem kościelnym? przed Bogiem zawsze bedziecie małżeństwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boga takie pierdoły, jak uciekający z małżeństwa d**ek nie obchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co tam Bóg, ważny jest kościół, a przy odpowiednio wysokim co łaska załatwi tam sobie rozwód czy unieważnienie. Już jakaś kościelna rozwódka podawała tu instrukcję, jak to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tam w nowym roku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko mężulek się coś odzywał ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was w Nowym Roku, nie nie odzywał się nic, cisza...no ale to wiadome teraz przecież. Rozprawa jest 4 lutego to już mniej niż miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już naprawdę niedługo napisz jak poszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maminsynek posrany z niego, dobrze że cię uwolnił od siebie. Niech siedzi z przyglupia mamuska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak u Ciebie? Jeszcze kilka dni do rozprawy. Mam nadzieje, że jesteś już na tyle silna, że nic sobie z tego nie robisz. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Nie jest tak, że sobie z tego nic nie robię. To było w końcu moje małżeństwo, mój związek i jakiś kawałek jednak z mojego życia. Na dzień dzisiejszy jednak jest zupełnie inaczej, nawet bez porównania do tego jak było wcześniej i jestem zadowolona, że skoro okazał się nieodpowiedzialnym smarkaczem, niezdolnym do wzięcia odpowiedzialności za założoną rodzinę to lepiej że wcześniej się ujawnił niż później. Później byłby dramat, dzieci, więcej czasu by przeleciało, więcej lat i tym podobne, teraz po prostu jest jak jest, ten etap jest dla mnie zupełnie emocjonalnie skończony. Okazał się człowiekiem zupełnie niewartym nawet jednej setnej miłości, jaką na co dzień mu okazywałam, nie szkodzi, jego strata :). Wątpię też jednak w to, że jest teraz z siebie zadowolony i szczęśliwy bo ma to co chciał, ale to już nie mój problem. Nie myślę o nim zupełnie już od jakiegoś czasu, walczyłam bardzo długo o ten związek, a później walczyłam z powracającymi myślami i wspomnieniami, ależ ile można. Są ciekawsze tematy :) Temat rozprawy owszem pozostał i o nim nie da się nie myśleć, ale jakoś to będzie :) Napiszę po. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co byś miała już teraz o nim myśleć, krzyżyk mu na drogę,ma co chciał, a nie on jeden chłop na ziemi został :D a rozprawą się nie stresuj bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no co ma być, nie miała jeszcze rozprawy chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×