Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość_kinia

Czy są tu mamy, którym teściowie czy rodzice nie pomagają przy dzieciach?

Polecane posty

Gość gość
Mi nie pomjagaja, biore nianie jak chcemy wyjsc z mezem. Dlaczego oczekujecie, ze dziadkowie musza to robic? Oni moga nie musza i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam czwórkę dzieci i odkąd pamiętam czy było jedno czy więcej, dla moich rodziców zostanie z wnukami to był straszliwy problem, a jak już zostali z dziećmi - góra 2-3h - to oczekiwali nie lada wdzięczności. Oczywiście opieka tylko na ich warunkach. Czasami mam wrażenie, że specjalnie faszerują dzieciaki słodyczami ze sklepu i włączają bajki, które lecą nonstop, żebyśmy już ich nie prosili o pomoc. Jesteśmy z mężem zajechani i małżeństwo nam się sypie, bo nie mamy ani chwili dla siebie, a oni zaproponowali żebyśmy się rozwiedli. Ciężko z nimi rozmawiać, bo pomagają nam finansowo, ponieważ przy tylu dzieciach jedna pensja nie wystarcza, a ja do pracy to na razie nie mam kiedy pójść. 24 h na dobę to wciąż za mało. Życzę wszystkim "samotnym rodzicom" wytrwałości, bo mam nadzieję, że jednak dzieciaki docenią nasze poświęcenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nam nie pomagają. Tyle że w sumie to nasz wybór, bo wyprowadziliśmy się z rodzinnych stron do miasta wojewódzkiego, 70 km mamy do teściów. Teściowa nei przyjeżdża, chyba że czasem z wizytą teść ją przywiezie raz na pół roku na 2 godziny (ona prawa jazdy nie ma). Jak dzieci sa chore (przedszkolaki), ja albo mąż idziemy na zwolneinie. Ile ja się już nasłuchałam przez to od mojej byłej szefowej... Radzimy sobie sami. Trochę cięzko, bo wszędzie targamy ze sobą dzieci, a takei np dłuższe zakupy z 3 i 5 latkiem to sajgon. Jakoś dajemy radę, nie oczekujemy pomocy, bo najlepiej liczyć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce wyjaśnić ze moja córka dostała u dziadków salmonelli bo pozwalali jej dotykać kurzych jaj a potem nie myli jej rączek a ona wtedy natretnie wkładała palce do buzi (gdyby się nią bardziej interesowali toby jej tego zabraniali). Całymi dniami chodziła z brudnymi rączkami. Jak ją odebrałam to miała czarne paznokcie. A ząbków tez nie myli bo "ona nie chciala". To tyle w temacie salmonelli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś kto wychował sam swoje dzieci to wie jaka to ciężka praca.Nie zawsze Dziadkowie lubią dzieci.Może wola święty spokój.Dzieci są głośne rozbrykane i trochę inne niż kiedyś.Wiem to po sobie.Natomiast nigdy bym nie odmówiła zająć się od czasu do czasu.Co innego jak widzę znajome babcie pilnujace całymi dniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 8.08 jak możesz pisać ze nie pomagają jak dają wam pieniądze? Jak to nie masz czasu na prace? Zanim sobie machnęłas 4 dzieci było kilka lat popracować miała byś urlop wychowawczy płatny itp a potem dzieci do przedszkola i do pracy... a ty wolisz byc darmozjadem na łasce męża i rodziców... Naprawdę sie dziwisz ze małżeństwo Ci sie sypie??? Co do tematu nam nikt nie pomaga, mieszkamy na wsi mamy swoje zwierzęta, owoce i warzywa do tego roczne bliźniaki i oboje z mężem pracujemy. Nie narzekamy bo decyzje o ciazy podjęliśmy wspólnie wiedząc ze to dodatkowe obowiązki ale tez masa przyjemności. Zarówno dziećmi jak i gospodarstwem zajmujemy sie razem i choć czasem padamy wieczorem ze zmęczenia to i tak jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm, ja też chyba wolę jak dzieci nei jeżdżą do dziadków zbyt często. Wracają brudne, nieumyte zęby, ciuchy usmarowane nie wiadomo czym, na podeszwach bucików kurze kupy. Fakt, że szczęśliwe, ale ja to mam wtedy odruch zrobienia dużego prania i dokładnego wykąpania moich maluchów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DorPIo
Ah.... to wszytsko jest przykre. Ja też nie mam pomocy za wielkiej. Jak płaciłam za opieke dziadkom było ok .... a teraz odkąd 2 dziecko poszło do przedszkola i choruje to już niestety jest wielki problem by zostać.... (pewnie dlatego ze kto to widział za darmo). Tylko tak jak tu wiele osób pisze, Ci dziadkowie nie zastanawiają się nad tym kto nimi się zaopiekuje jak będą chorzy. Ciekawe co by powiedzieli jak przyjdzie wnuk i powie ze zaopiekuje się ale za kase...... co się dzieje w tym dzisiejszym świecie masakra..... jakąś znieczulica okropna. Jest mi bardzo przykro jak słyszę teksty no, ale na dłuższa metę..... albo dasz mi "cos" to ok ..... płakać się chce. Natomiast pomoc w druga stronę musi być natychmiast bez marudzenia bo się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. My sami z mężem zajmujemy się dziećmi - teściowie kochają wnuki i lubią spędzać z nimi czas, ale mieszkają ponad 100 km od nas. Mój tata nie żyje, a moja mama z wnukami nie ma kontaktu - mimo, że jedno z moich dzieci jest niepełnosprawne, nigdy nie mogliśmy liczyć na jej wsparcie. Nigdy nie zabierała dzieci na spacer, na lody, nigdy nie pozwoliła im u siebie nocować, nie odwiedzała dzieci, gdy były w szpitalu. Kiedyś miałam sytuację, że pilnie musieliśmy jechać z synem do kliniki CZD, 300 km do Warszawy, nie było z kim zostawić córeczki, więc ona z niechęcią z nią została... W trakcie naszej podróży ciągle dzwoniła, kiedy mąż już przyjedzie (odwoził nas do kliniki i wracał w nocy), a on gnał przez Polskę, na łeb, na szyję, bo babcia już się niecierpliwiła, a drugie dziecko walczyło w szpitalu o życie. Po tej sytuacji już nigdy o nic nie poprosiliśmy, a z czasem zerwałam z nią kontakty, bo ona wciąż o coś nas prosiła dla siebie i swojego nowego faceta (on nie toleruje dzieci) - o opłaty, o pieniądze, załatwianie spraw w urzędach. Zawsze była słabą matką, po prostu pogodziłam się, że nie będzie też fajną babcią. Dzieci rosną, są coraz bardziej samodzielne i my z mężem też nauczyliśmy się sobie dobrze radzić, czasem braliśmy nianię. Nie czuję też obowiązku, by zajmować się matką w starości, łączy nas tylko biologia, nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami sobie radziliśmy. Dzięki temu mamy bardzo samodzielne dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie oczekiwałam jakiejs szczegolnej pomocy Gdy corka miała 3 latka byłam na początku ciązy do pracy wrociłam jak miała rok,mała poszła do złobka Dostałam krwotoku wieczorem,mąz był na wyjezdzie słuzbowym ,ani matka ani tesciowa nie przyszły do małej.Matka była ma imieninach i powiedziała ze nie nadaje sie na nianie tego wieczoru,a tesciowa powiedziała zebym nie panikowała i sie rozłączyła.Sąsiadow nie znałam ale doczłapałam sie do sąsiadki ktora zawsze wydawała sie bardzo miła ,była 2 nad ranem.Mąz omało sie nierozbił tak szybko jechał samochodem,przyjechał zaraz po karetce Straciłam bardzo duzo krwi Trzymam sie juz z daleka od matki i tesciwej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:15 ogromne współczucia, tylko uważaj, zaraz przywlecze się ta schizofreniczka wielka obrończyni teściowych i pojedzie po tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie jak osoba z 11:55. Zero kontaktu z matka od 3 lat, okropny człowiek, matka, żona, a babcia nigdy bym jej nie nazwała. Przy dzieciach nigdy nie pomogła ani ona, ani ojciec. Teściowa czasem przyjechała, np. jak rodziłam młodsza córkę wiec nie za często :) Ale nasze dzieci ma gdzieś, ma "te lepsze" wnuki i dzieci na miejscu. Teściu czasem zadzwoni złożyć życzenia urodzinowe itp. O pomocy materialnej rownież nigdy nie było mowy. Mieszkamy bardzo daleko od rodzinnych miast i po części brak pomocy jest uzasadniony, choć znam ludzi, którym rodzice pomagają mimo odległości. Radzimy sobie sami, korzystamy czasem z pomocy opiekunki, a na co dzien dzieci jeżdżą i chodzą z nami wszędzie. Z jednej strony ciezko, z drugiej taka niezależność i samodzielność daje satysfakcję, a nasza rodzina tj. dzieci i my jesteśmy bardzo zżyci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice mieli po 18 lat jak im się przytrafiłam. Zamieszkali u rodziców taty, mieszkała z nimi jeszcze taty babcia. Potem szybko machnęli sobie jeszcze dwójkę mojego rodzeństwa a babcia, mama taty, poszła na emeryturę żeby ogarnąć ten kołchoz. Moi rodzice byli młodzi i uczyli się więc oczywiście nie pracowali. Dom i dzieci obrabiały babcia i prababcia, a co weekend 200 km pociągiem przyjeżdżała pomagać druga babcia , mama mojej matki. Mieszkali w domu z dziadkami póki nie skończyłam 8 lat! Później przez lata mieszkaliśmy piętro pod babcią, która po śmierci dziadka się przeprowadziła. Zawsze gdy sobie szli na balange albo gdzieś jechali to nas pilnowała. Zresztą do dzisiaj pomaga swoim 50 letnim dzidziusiom. Oni twierdzą , że nikt im nic nie dał i nigdy nie pomógł. Bez komentarza. A moi starzy? Nie pomogli nic, nigdy, a mam dwoje małych dzieci. Kiedy przyjechali zobaczyć pierwsze dziecko, a ja byłam ledwo żywa po cc i poprosiłam matkę żeby pomogła mi zrobić obiad to powiedziała: jak przyjeżdżasz do mnie to nie każe ci gotować. I siedziała dama na kanapie i gapila się jak ogarniam obiad i noworodka. Masakra. Okropni, niewdzieczni, roszczeniowi ludzie. Plusem tego wszystkiego jest to, że moje kochane dzieci nie mają kontaktu z tymi pasożytami. Według mnie wychowanie dziecka jest obowiązkiem rodzica, bo dzieci się same na świat nie proszą. A na opiekę na starość trzeba sobie zasłużyć późniejszym zachowaniem. Moi nie zasłużyli na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze ci idiotko, dop*****l sobie jeszcze ze troje dzieci jedno po drugim. Nie dajesz rady to po wuja napieprzyłaś aż dwoje jedno po drugi a teraz szukasz idiotów do darmowej pomocy. Nie narzekaj, jesteś nie do z***bania przez męża/faceta jak dwie ciąże po kolei zniosłaś i przeżyłaś, bo ja po jednej mało nie znalazłam się na ul. cmentarnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pierdolę jak się rozmnażają, po 2-5 dzieci i teraz narzekają, sukają idiotów do darmowej pomocy, no nie, kuźwa chyba ze śmiechu padnę. Ale głupieeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie bardzo rozumiem, dlaczego kontakty dziadków z wnuczkami zamtkają się w obrębie pilnowania, a gdzie potrzeba obcowania z małym człowiekiem, budowania z nim relacji tego nie jestem w stanie zrozumieć gdy tego jest brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy nie lubią obcować z małymi ludźmi. Wiem, że matkom trudno jest uwierzyć w to, że ktoś może nie lubić ich dziecka, ale często tak właśnie jest. Małe dzieci są denerwujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:08 tylko, że moja teściowa bardzo chciała mieć wnuki i ma je i co z tego a moja mama mówi, że kocha wnuki ponad życie i co i widzi je raz na miesiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może raz na miesiąc jej wystarczy. Niektóre babcie chcą mieć wnuki ale to nie znaczy, że chcą mieć te wnuki, żeby spędzać nimi czas. One po prostu chcą mieć wnuki, dla samego faktu, żeby je mieć. Może tak biologia każe. Trzeba się rozmnażać bo samolubny gen każe. I gen musi dalej się powielać, musi trwać. A tak poza tym, jak się ma wnuki to można pogadać o tym z koleżankami, pochwalić się nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćesmeralda
Nie mamy ani dziadkow ani rodzicoe wychowujemy dziecko z autyzmem wszedziej z dzieckiem chodzimy,najlepsza terapia dla dziecka,sami w nocy jestesmy ,gdy spi,nie lubimy baletow,a inne rozrywki typu festyny,gdziekolwiek mozna razem byc,ja nie pracuje,maz pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety nie moge liczyc na pomoc moich rodzicow(nie zyja),tesc za granica a tesciowa zajmuje sie tylko jednym wnukiem...dlatego postanowilam w ogole jej nie odwiedzac,poniewaz dla mnie wydaje sie byc co najmniej dziwna osoba. jako babcia ani razu nie wyszla na spacer i tylko siedzi w domu i slodycze podsuwa. mam corke 2 letnia i 8 letniego syna,musze radzic sobie sama,ale z drugiej strony moze to i dobrze.ona wychodzi z zalozenia,ze jej nikt nie pomagal.teraz tylko sie chwali jaka to tesc emeryture bedzie mial,bo ponad 20 lat za granica pracuje.wkurza mnie takie gadanie,bo ona nigdzie nie pracowala i cale zycie w domu z dziecmi przesiedziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka mieszka niedaleko i mojego 3 letniego syna widziała pare razy babcia dla niego to moja tesciowa(mieszka na tej samej ulicy co moja matka).Moja tesciowa pilnowała pare razy małego,5-6 razy w przeciągu 3 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam/ tesciowa na emeryturze, teść tez, mieszkają sami 15 min drogi spacerkiem od nas. Zero pomocy takiej wiecie, Ze wezmą np. Na spacer albo na noc . Corka ma 6 lat, nie chce nawet tam chodzić, bo jej sie tam nudzi - nie dziwie sie jej, oni z nia nawet na spacerze nigdy nie byli/ nigdy. Jak u nich jestesmy to sa mili, tesciowa nakarmi, włączy bajkę pogada chwile i to wszystko. Na tym sie konczy zajęcie wnukami. Synek ma 20 mc do tej pory ani razu nie była z nim na spacerze. Za to po sklepach pół dnia potrafi latać. Jestem w ciazy, za chwile rodzę - myślicie, ze zadzwoni zapytac czy zabrać dzieciaki bym mogła np. Ogarnąć ze spokojem dom? Nie. Uważa, ze skoro mam meza to nie musi. Ale jej syn taki sam len jak ona- dobrzy sa dla dzieci, ale całkowicie niekreatywni, leniwi znudzeni życiem. Meza siła na spacery wyrzucam pozniej jest tak, ze pcham wozek z wielkim brzuchem . Porazka . Ale tesciowa odczuje na własnej skórze jak bedzie cos chciała od wnuków a one nie będa miały z nia zbytniego kontaktu. Skoro ona nie przejawiała chęci... A mieszka 3 min od jeziora... Myślicie, ze jak moj maz złamał nogę a ja ledwo co urodziłam i miałam tez na głowie corke 5letnia to ona zaproponowała, ze wezmie ja na wakacje? Nad jezioro było jej cieżko z nia pójść. A ma tak blisko. Nie chodzi o mnie, ale żal mi dzieci. Moi rodzice mieszkają w innym mieście, ale oni maja inne podejście do wnuków. Ojciec lubi robic z nimi rozne rzeczy, bawić sie itd. Teść tylko lezy przed tv. Znam ich 9 lat i tak było zawsze.... Za to sąsiadka ma tesciowa obok drzwi i ciagle jej corka sie zajmuje co weekend u niej spi, zabierają ja do sklepu, na spacer c rolki sanki a moja corka widzi, ze jej babcia nic z nia nie robi i jej przykro..... Bo tu nie chodzi o nasza wygodę, ale o smutek dzieci. Bo babcie powinny rozpieszczać, a u nas to babcie przypominają sobie o prezencie na gwiazdkę i urodziny. Zero kupowania czegoś sporadycznie. Ale nie rzecz w materialnych sprawach... Ale spacer, rozmowa, książka... Mi tez sie czasami nie chce, ale wiem, ze jeśli nie ja to kto?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane, dziadkowie w tych czasach to osoby które uważają że coś im się od życia należy. Tak ich ukształtował system w którym żyli. Mieli z zakładów pracy dofinansowania do wczasów, mieszkań, do kolonii dzieci etc. żyli w innych czasach. Ich dzieci wychowywało podwórko, były spotkania z koleżankami na kawie i ciachu, później seriale a dzieciaki czyli my na podwórko. Sami mieli też pomoc od swoich rodziców (na wakacje, ferie dzieciaki wysyłali do dziadków). Takie dzieciństwo miało całe nasze pokolenie. Podsumowując, nie oczekujmy od nich więcej, przyzwyczajeni są do życia wygodnego, roszczeniowego i to im się od życia "coś" należy. Wychowali pokolenie samodzielnych ludzi którzy do wszystkiego musieli dochodzić samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No co to za wymagania.Dziadkowie mogą pomóc chociaż mnie nikt nie pomagał trójki dzieci wychować z prostej przyczyny że Dziadkowie mieszkali w innych miejscowosciach.Wszyscy moi znajomi nie mieli opieki babć.Ale kiedyś jak dziecko zostało na chwilę,czy na dzień u dziadków to rodzice nie wymyslalli jak to Dziadkowie źle się opiekują.Dziecko dostało jeść i się bawiło.A teraz to trzeba tak zabawiać dziecko jak się podoba dziecku lub rodzicom.Człowiek na starość potrzebuje spokoju a nie wrzasku rozpuszczonych dzieci,którch rodzice są tacy zmęczeni opieka nad nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośddć
Szokują mnie wypowiedzi niektórych... też mam dziecko i teściów mieszkających w okolicy rodziców kilka km dalej i powiem szczerze, że nauczyłam się sama sobie radzić, poprosiliśmy kilka razy teściową o pomoc z wielkim fochem to zrobiła, więc tego już nie robię. Gdy nie mieliśmy przez miesiąc co z córką zrobić na wakacjach, mąż tylko napomknął czy nie mogłaby mama zostać z małą, powiedziała że jest zajęta pomimo iż nie pracuje zawodowo. Sama dzieci do babci na wieś wywoziła na całe wakacje i nie było telefonów żeby sprawdzić jak się dziecko czuje. O takie sytuacje chodzi - zapomniał wół jak cielęciem był. Nikt nie każe im siedzieć non stop z dziećmi, tylko awaryjnie, a i wtedy trzeba się prosić i kręcą nosem. Teraz więc staram się tego nie robic, ale jak mąż namawia na kolejne dziecko to mówię, ze z tym jednym problem co zrobić na wakacje, mimo iż dziadkowie 1 wnuka mają... tylko ząl jak widzę innych dziadków jak potrafią pomagać i to nie z przymusu, ale sami dla siebie to robią bo kochają wnuki - jest mi ogromnie przykro. Nawet nie marze pójść raz do roku na sylwestra czy inne spotkanie tylko z mężem, dajemy rade dzieci w końcu urosną ale tak jak piszecie brak więzi z wnukiem to inna kwestia. Potem dziadkowie chcą porozmawiać z wnukiem przez tel a on nie chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:07 Dokłądnie tak jak piszesz...moja mama zawsze psioczyła do mnie na brata,że nie ma kontaktu z wnusiami,że brat buntuje dzieci,że nie chcą rozmawiać a przy sporadycznym kontakcie nie chcą się przytulaćitp. a ja jej powiedziałam,skoro odwiedzasz raz na ruski rok,w doopie masz to czego oczekujesz? że będą ci na dzień babci gr***ać jak gołąbki przez tel. albo laurki wysyłać kiedy cię prawie nie znają?Obraziła się na mnie wtedy bo prawda zabolała. Brat jest starszy i pierwszy został rodzicem więc wtedy nie do końca rozumiałam jak obojętność dziadków boli. Niedawno zostałam mamą i widzę już jak to jest. Jest mi przykro bo mimo obietnic nie przyjechała nawet po porodzie. twierdzi ze miala anginę a tata wygadal się ze to bylo jednak przeziębienie ;-) Było mi ciężko po cesarce i przykro. Ale jakoś sobie poradziłam z mężem.Teściowie nie żyją. Moja mama nie pracuje zawodowo,woli inne zajęcia.Ma czas na serial,na wycieczkę ale spacer z wnukiem już nie...ale psioczyć na mnie,tak jak wcześniej narzekała na brata,że nie zabiegam o jej ''względy'' już zaczyna. Ja prosić i żądać nie zamierzam. Nie to nie. JA też mogę nie mieć czasu by odbierać tel albo spełniać jej życzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziadkowie to potrzebni wnukom jak są mali.Dorosłe wnuki to mają dziadków w nosie.Niezależnie czy się nimi opiekowali czy nie.Chyba że Dziadkowie mają kasę .Znam to z życia .A kto mówi że babcie ktore pomagają są takie szczęśliwe.Słyszę opowieści babć które opiekują się wnukami.Często zmęczone,chore ,ale nie odmówią bo dzieci będą obrazone,bo tak prosiły.A jak wnuki dorosłe to synowe zapominają że babcia pomagała.We wszystkim najlepszy umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiejsi dziadkowie nic od systemu nie dostawali jak tu niektore sugerują ! Pracują,nikt za nich emerytury nie wypracuje.Są aktywni,mają zainteresowania.Pomoc -tak,ale nie roszczeniowa,że dziadkowie cos muszą.Otóż,powinni zadbać o swoje finanse w dojrzalym wieku a tego im nie dadzą dzisiejsze ich dorosłe dzieci,zresztą kazdy musi przyszlosciowo zadbać o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×