Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość_kinia

Czy są tu mamy, którym teściowie czy rodzice nie pomagają przy dzieciach?

Polecane posty

Gość Ania4321
Czyli te "mocherowe berety" mają taki los jaki sobie "wybrali" i to dosłownie (głosowały to wybrały). Proszę nie obwiniac osób z rodzin wielodzietnej o taki stan rzeczy. Bardzo często żyją w nich osoby światłe, nie mające nic wspólnego z decyzją ogółu społeczeństwa. I jeszcze jedno: Następnym razem należy zapoznać się szczegółowo z programem wyborczym pobieranej partii a nie wierzyć reklamie puszczanej w TV. Programy wyborcze są ogolnodostępne. Masz internet i umiesz pisac -masz dostęp do programu, nic trudnego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonamiska
Problemem może być tez to, że dziadkowie chcą się zająć wnukami, ale pozwalają im na dużo więcej niż rodzice i to rodzi problem. Czytałam dzisiaj o tym jak uniknąć tego typu rodzinnych konfliktów https://maxmama.pl/nieporozumienie-na-linii-rodzice-dziadkowie-jak-wychowywac-dzieci-i-uniknac-rodzinnych-konfliktow/ byliście kiedyś w takiej sytuacji? W jaki sposób sobie poradziliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem. Nikt nam nie pomaga. Wszyscy w dobrym zdrowiu. Nawet jak szłam do szpitala nikt nie przyjechał. Nasze kontakty to wymuszona kurtuazja raz do roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czerwonamiska ja ograniczyłam kontakt. Teraz się widujemy raz na miesiąc może i powiedziałam że od wychowania są rodzice. Ignoruje jakiekolwiek uwagi i robię swoje. Nie pasuje im, nie moj problem. Oni nawet na 5 min nie zostali i nie zostaną z moim dzieckiem. Od wychowania są rodzice. Dziadkowie nie mają prawa mieć pretensje o to ani nie mają prawa się wtrącać. Jeśli tak robią to najlepiej wycofać się od nich i spotykać się rzadziej. Inaczej dziecko nie będzie wiedziało co i jak kiedy dojdzie do tego że dziadkowie zrobili wodę z mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama choruje, ale puki mogła to pomagała. Teściowa też dużo pomagała i pomaga nadal. Pilnowały 2 moich dzieci do chwili, aż poszły do przedszkola. Jak chorowały teściowa przyjeżdżała do nich. Teraz już są duże 15 lat i 8, ale syn 8 letni tam chętnie jeżdzi w wakacje jak my nie mamy urlopów. Teściowa chodzi z nim nad jezioro, bardzo dobrze pływa, gra z nim w piłkę. Jak wyjeżdżamy na jakiś urlop to dają im po 50 zł na rozrywkę. Nie mogę na nich złego słowa powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od lat...babcia, matce, matka córce pomagały wychowywać dzieci... nawet nie chodzi o to ale że wychowywano w POLSCE tak że rodzina sobie pomaga czy to ojciec czy matka pomagają dziecku przy wychowaniu dzieci...bo skąd ma czerpać nawet wiedzę o tym wychowaniu prócz internetu a kiedyś nie było... teraz za to że jest internet to zaś nie ma czasu tyle by byc z dzieckiem 24/h nie ma na to kasy bo trzeba iść do pracy. I tu są potrzebni dziadkowie. Jeśli dziadkowie mają w dupie własne dziecko, a dzieckiem jest sie całe zycie to nie rozumiem. Mogli sobie nie robić co nie. Ale żeby mieć w dupie nikomu winne dziecko, nie rozumieją sytuacji GDZIE SERIO ALE PILNOWANIE DZIECKA NIE JEST JAKĄŚ CIĘŻKĄ PRACĄ... wiele dziadków nawet dorabia sobie pilnowaniem dziecka... tym bardziej własnej wnuczki to największa przyjemność. Poza tym co zrobiło to dziecko komu? NIC. Jest niewinne. Więc zasługuje na pomoc i opiekę od całej rodziny rodziców jak i dziadków....zasługuje dziecko na pomoc jeśli dziadkowie identyfikując się z rodziną i tradycją i różnymi trudnymi sytuacjami, jednak jeśli nie i w trudnej sytuacji odwracają się dupą, to.... nie zasługują na nic ci dziadkowie zaś i są okropni i wyrodni. "swoje dzieci odchowali" posiadanie dziecka to czysta przyjemność.... to praca, stres związany z codziennością często niszczy ten czas z dzieckiem i relacje niekiedy. Na pewno więc dziadkowie nacieszyli się już i nacieszą częścią spokojnego życia, dość dużą a od zbytniego spokoju to też się umiera tak by nic nie przezywać i nic sie nie działo bo starość. Od egoizmu też powinno się zdychać... są dwa rodzaje egoizmu 1)moja rodzina więc dbam o swoja rodzinę i przekładam jej dobro nad innymi, bo jest moja, bo jest mi droga, a nie o innych i ich opinie. I też będą mnie znosić na starość w zamian. 2) Liczę się tylko ja i to co moje, małe dziecko ? a co mnie to obchodzi jakiś wnuk. Muszę Ja wypocząć, Ja dorobić do emerytury, Ja mieć przyjemności i jeszcze jak kompletnie zniedołężnie to to dziecko lub wnuk (wnuki często zajmują się też!) zajmą się mną na starość. Pierwszy egoizm 1) to dobry typ egoizmu oczywiscie z poszanowaniem dla innych i nierobienia nikomu krzywdy bezposredniej. Zaś 2) typ nie szanuje nikogo ani swojej ani innych rodzin nikogo. I moim zdaniem na nic nie zasługuje jeśli nie pomaga a szczególnie kiedy doprowadza do złych i skrajnych sytuacji przez brak pomocy. Jako małe dzieci też pomagaliśmy rodzicom...gotować, sprzątać, chodzić po zakupy to nie tak że cały czas tylko braliśmy większość jak już miało te 12 lat to zaczynało pomagać rodzicom np idąc po zakupy do warzywniaka obok. A jak sie miało 8 to już w kuchni się pomagało. A niektórzy to tak mieli że jeszcze jak skończyło się te 15 lat czy nawet 13... to zostawiano do tego samopas czyli "a sam sie pobawi, sam się nauczy". Ci co tu piszą żeby rozpowszechniać i rozumieć egoizm dziadków czy rodziców... powinni byli się nie rozmnażać moim zdaniem bo propagują struktury które rozbijają wsparcie dla dziecka i wogóle struktury całej rodizny. Pamiętajcie że niektórzy to są ludzie którzy inaczej radzą innym np "nie zajmuj sie wnukami, zasłużyłaś na odpoczynek" albo "twoja matka nie musi zajmować sie wnukami" to są ludzie najczęściej którzy albo zazdroszczą tego czego nie mają sami tzn pomocy w wychowaniu albo jeszcze częściej ludzie którzy mają i znają dziadków którzy pomagają, ponieważ dzieki temu rodzina ma więcej ale chcieli by żeby tylko u nich było lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam so swojej wypowiedzi...że ja jestem taką osobą że tylko czekam aż mieć własne dziecko a potem zajmować sie wnukami. Mam taki zj****y charakter że lubie być młoda i energiczna ale i do serca przytul jeśli chodzi o bliskie mi osoby. Wyobrażam sobie że będę mieć 2jke wnuków na starość i będę chodzić z nimi na spacery.Własnie dzięki temu starość i śmierć przestaje mnie przerażać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 03'28 , ale bełkot, skąd u ciebie takie mądrości, czytać się tego nie da, mogłaś pójść na filozofię a nie pierto/lic tu jak potłuczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś, kiedyś, drzewiej bywało... kiedyś to mieszkalo sie w jednej izbie w 3 pokolenia.Kobiety nie pracowaly tylko rodzily dzieci i nie wiadomo kto je wychowywal- babcia/mama/może sąsiadka zza płota ?! Dziś dziadkowie to ludzie pracujący, aktywni zawodowo, trzeżwo myslący o swojej przyszlości czyli wypracowaniu emerytury. Nie wspomnę,że mogą lubic swoją pracę a jeszcze jak niezle za nią płacą, to jeszcze fajniej. No i mieszkają osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03:40 co ty pierdaczysz ? nie masz dzieci a już układasz plan na wnuki ?! wiesz jak ci się potoczy zycie? wróż Maciej ci je wywróżył? Zejdz dziewczyno na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie od zajmowania się dziećmi są rodzice. Oczywiście jeśli dziadkowie mają ochotę i sami zaproponują, że zajmą się wnukami to fantastycznie, można złapać chwilę oddechu. Nawet jakbym miała rodziców blisko to tylko w wyjątkowych okolicznościach poprosiłabym o pomoc w opiece nad dziećmi. Rodzice pracują i wychowują dzieci, potem patrzą jak zakładają własne rodziny i pracują na swoje emerytury... następnie mają tylko czekać aż syn czy córka podskoczy i dzieci na kilka godzin dziennie zostawi? Bo tak trzeba? A gdzie tak jest napisane? Jeśli mają taką chęć-świetnie. Ale po całym życiu wymagać od babć czy dziadków żeby się teraz moimi dziećmi zajęli?? Nie śmialabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektore to chcialby zaciążyć a wychowaniem ich dziecka niech zajmą sie inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWA 132
Ja jestem babcią i zostaje z wnuczką zawsze kiedy córka o to poprosi.Ale ona jest normalna a jak czytam te mamuśki na forum,że:całować nie wolno,nosić nie wolno i tym podobne głupoty to się nie dziwię tym babciom.Jak takie nawiedzone to niech się same zajmują a nie opieka za darmo i jeszcze taka chce warunki stawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze potem przyjdzie na kafe taka córka czy synowa i jeszcze tyłek obrobi babci , wystarczy zerknać na tytuły tematów, nie trzeba studiować, by zobaczyc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

"Dziadkowie maja pelne prawo nie chciec zajmowac sie wnukami". A to o kim jest mowa? o jakichs obcych "bachorach", czy o ICH WNUKACH, ze tak zapieraja sie ze wszystkich sil aby tego nie robic. To znaczy, naturalne jest, ze brak jest z ich strony jakiejkolwiek checi na obcowanie z WLASNYMI WNUKAMI? czy ktos z rodzicow mowi o stalym etacie dla dziadkow? czy jedynie o nawiazywaniu wiezi. A potem biadolenie na starosc ze nikt mnie nie odwiedza. Ojoj, straszne, szkoda, ze sie wczesniej nie pomyslalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

W sumie, jesli dzieci maja nawiazywac więź z kims na kim nie mozna polegac-mysle tu o tesciach, to moze niech lepiej jej nie nawiazuja, niz mialyby potem doswiadczyc goryczy zawiedzenia przez bliskie im osoby. Tak jak ja, myslalam, ze zyslalam drugich kochanych Rodzicow, a oni okazali sie byc jedynie teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

W sumie, jesli dzieci maja nawiazywac więź z kims na kim nie mozna polegac-mysle tu o tesciach, to moze niech lepiej jej nie nawiazuja, niz mialyby potem doswiadczyc goryczy zawiedzenia przez bliskie im osoby. Tak jak ja, myslalam, ze zyslalam drugich kochanych Rodzicow, a oni okazali sie byc jedynie teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Odp. na pytanie z tematu: ja tak mam. Moja mama od samego początku była samotną matką. Facet zostawił ją z niemowlęciem. Do 40-stki mieszkała z rodzicami, ktorzy pilnowali jej dziecka, zabierali je na wakacje, całe życie dostosowali pod nią i wnuka. Sama podchodzi do swojego wnuka jak do przykrego ciężaru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ando

Wszystko ma swoje granice. Na Kafe często czytam żale matek: "Czy babcia/teściowa służnie narzeka? Czy zajmowanie się wnukami 4 razy w tygodniu po 5 godzin to faktycznie taaaak duuuuużo?". No kur...Niektóre napradę mają bardzo elastyczną definikcję słowa "awaryjne sytuacje". Istnieje jeszcze coś pomiędzy pracą na etacie przy wnukach, a "mieć własne wnuki w czterech literach".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ando

#słusznie, miało być, literówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana
Dnia 13.06.2014 o 23:25, Gość gość napisał:

Prosze wytlumaczcie mi dlaczego oczekujecie od rodzicow lub tesciow pomocy w opiece nad dzieckiem. Nie jest to zaden atak, ale mnie to zastanawia , poniewaz to wy sie zdecydowaliscie na dzieci, a nie oni.

ale masz żałosne pytanie... chyba nie znasz słowa rodzina:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana

my mamy 2 dzieci, babcia z partnerem mieszka 300m od nas. Czas na wnuki jest wyliczony 2 x w tygodniu odbiory dzieci ze szkoły. Na więcej liczyć nie można, oboje są na emeryturze. Jak dziecko zachoruje albo zostaje w domu bo zajęcia w szkole odwołane i zadzwoni się z zapytaniem czy mają czas, aby pobyć...obydowoje pracujemy... to zawsze jest wymówka, mają swoje życie i swoje plany i takie podejście. Oczywiście przy stole zawsze teściowa opowiada jak to kiedyś budowane były dobre relacje wielopokoleniowe. Moi rodzice mieszkają 200km więc raz na jakiś czas mają kontakt z wnukami Pies ich ganiał.. po prostu jak kiedy zadzwonią oni o pomoc to też im powiem, że mam swoje zajęcia. Takie podejście kilkuletnie już, zmaganie się z wieloma problemami, cięzką pracą i łataniem wszystkiego i proszeniem się o pomoc nie buduje dobrych relacji niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 1983

Najbardziej wkurzający jest ten brak równowagi, to że współcześni dziadkowie często podrzucali dzieci swoim rodzicom, dwa miesiące wakacji u dziadków to był standard, wieczne opowieści o ich hulaszczych imprezach- dzieci u dziadków rzecz jasna- a sami się nie poczuwają. Ni ch..., „nie poradzimy sobie z nią” na sugestie o tym, że z Mężem chcieliśmy wyjsc na parę godzin, gdy Mała spała. Kochani i wspaniali przez 5 minut infantylnego świergolenia, ale gdy dziecko to nudzi i trzeba wykazać inicjatywę to już alarm i mama oraz tata niezbędni. I tak, są i egoistyczni, i roszczeniowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałam wyrywkową pomoc w opiece nad dzieckiem na czas mojej pracy. W jeden dzień wcale, drugi kilka h, czasem 1h.. zależy od ułożenie się zmian w mojej pracy z pracą męża. Dziecko byśmy przywozili jak coś oczywiście. No ale jak już byłam w ciąży to słyszałam, że babcia z dzieckiem nie zostaje bo szuka pracy i do niej idzie. Do tej pory nie znalazła, nie pracuje. Jak wychowywała mnie i rodzeństwo to też nie pracowała.  Jak już wszystkie jej dzieci chodziły do szkoły to też nie.. potem trochę dorabiała do budżetu domowego przy owocach, jak dwójka jej dzieci była pełnoletnia. Jak zaszłam w ciążę to słyszałam oprócz tego, że szuka pracy i nie zostanie bo będzie pracować, że jak damy jej kasę to zostanie. Ok, w końcu nikt jej nie zobowiązał do pomagania za darmo, ale jest to trochę przykre, że względu na to, że jako jedyna z rodzeństwa nic nie dostałam od nich. Brat dostał dom, siostrze pomogli się budować, a ja nawet pomocy przy dziecku nie dostałam 🙂. Teściowie nie żyją, więc innych dziadków nie ma.

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Prosze wytlumaczcie mi dlaczego oczekujecie od rodzicow lub tesciow pomocy w opiece nad dzieckiem. Nie jest to zaden atak, ale mnie to zastanawia , poniewaz to wy sie zdecydowaliscie na dzieci, a nie oni."

Zapewne większość dlatego, aby móc pracować i mieć za co żyć. Chyba mało jest takich matek co podrzucają swoje dzieci babci żeby mieć spokój i nie pracują zawodową, choć takie też się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.10.2019 o 22:33, Gość ana napisał:

my mamy 2 dzieci, babcia z partnerem mieszka 300m od nas. Czas na wnuki jest wyliczony 2 x w tygodniu odbiory dzieci ze szkoły. Na więcej liczyć nie można, oboje są na emeryturze. Jak dziecko zachoruje albo zostaje w domu bo zajęcia w szkole odwołane i zadzwoni się z zapytaniem czy mają czas, aby pobyć...obydowoje pracujemy... to zawsze jest wymówka, mają swoje życie i swoje plany i takie podejście. Oczywiście przy stole zawsze teściowa opowiada jak to kiedyś budowane były dobre relacje wielopokoleniowe. Moi rodzice mieszkają 200km więc raz na jakiś czas mają kontakt z wnukami Pies ich ganiał.. po prostu jak kiedy zadzwonią oni o pomoc to też im powiem, że mam swoje zajęcia. Takie podejście kilkuletnie już, zmaganie się z wieloma problemami, cięzką pracą i łataniem wszystkiego i proszeniem się o pomoc nie buduje dobrych relacji niestety.

Ooo tak, u mnie też wciąż mowi jak kiedyś to było rodzinnie i wszyscy sobie pomagali, bo pomagano jej. Ciężko zeby było rodzinnie kiedy jest chytra i samolubna. I nigdy nie można na nią liczyć, kiedyś było mi smutno Teraz już się przyzwyczaiłam. 

Dnia 27.12.2019 o 23:20, Gość Gość 1983 napisał:

Najbardziej wkurzający jest ten brak równowagi, to że współcześni dziadkowie często podrzucali dzieci swoim rodzicom, dwa miesiące wakacji u dziadków to był standard, wieczne opowieści o ich hulaszczych imprezach- dzieci u dziadków rzecz jasna- a sami się nie poczuwają. Ni ch..., „nie poradzimy sobie z nią” na sugestie o tym, że z Mężem chcieliśmy wyjsc na parę godzin, gdy Mała spała. Kochani i wspaniali przez 5 minut infantylnego świergolenia, ale gdy dziecko to nudzi i trzeba wykazać inicjatywę to już alarm i mama oraz tata niezbędni. I tak, są i egoistyczni, i roszczeniowi.

To że sobie nie poradzą nie brzmi jeszcze źle. Moja teściowa mówi "ja będę dzieci bawiła???? To i tak że ja obiad zrobię!!!!" albo "mają po 5 dzieci i sobie radzą" lub kiedy chcemy postawić jakąś zabawkę w salonie który ma 30m2 mowi "a ja gdzie? W kąt? '' i to że łzami w oczach szlochając! Tak jakby synek ją wyparł z rodziny i czuje się zagrożona, zazdrosna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.12.2019 o 23:20, Gość Gość 1983 napisał:

Najbardziej wkurzający jest ten brak równowagi, to że współcześni dziadkowie często podrzucali dzieci swoim rodzicom, dwa miesiące wakacji u dziadków to był standard, wieczne opowieści o ich hulaszczych imprezach- dzieci u dziadków rzecz jasna- a sami się nie poczuwają. Ni ch..., „nie poradzimy sobie z nią” na sugestie o tym, że z Mężem chcieliśmy wyjsc na parę godzin, gdy Mała spała. Kochani i wspaniali przez 5 minut infantylnego świergolenia, ale gdy dziecko to nudzi i trzeba wykazać inicjatywę to już alarm i mama oraz tata niezbędni. I tak, są i egoistyczni, i roszczeniowi.

Jak ja się z tobą zgadzam z tym brakiem równowagi... Moja teściowa była cwana. Mieszkając z teściami po porodzie oddala dziecko do karmienia obcej babie, a na wychowanie od razu swojej  teściowej. Ani swojego syna ani wnuka nie wzięła nawet nigdy na ręce. Do kapania wnuka wolala sąsiadkę..... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, KitKat napisał:

Właśnie chodzi o to,żeby kochać te wnuki.Jak babcia nie chce przez kilka lat zabrać dzieci na spacer czy na plac zabaw to niech później nie dziwi się,że później rodzinka nie będzie miała dla niej czasu 🙂

Babia może kochać wnuki, ale od zajmowania się nimi i wychowywania są rodzice. Ona już swoją robotę wykonała!

  • Like 1
  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, KitKat napisał:

To właśnie napisałam. Ale jeśli babcia przez kilka lat życia wnucząt nie potrafi zabrać ich nawet na spacer, bo je kocha i chciałaby spędzić z nimi czas,to rodzina ma prawo czuć się tym faktem rozgoryczona.Nie chodzi o wychowywanie.

Rozgoryczenie to ciut jednam chyba za mocno. Zwłaszcza odczuwane przez całą rodzinę. Babcia może nie chcieć zajmować się małym dzieckiem i ma do tego pełne prawo.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, KitKat napisał:

To właśnie napisałam. Ale jeśli babcia przez kilka lat życia wnucząt nie potrafi zabrać ich nawet na spacer, bo je kocha i chciałaby spędzić z nimi czas,to rodzina ma prawo czuć się tym faktem rozgoryczona.Nie chodzi o wychowywanie.

Babcia może kochać wnuki i nie zabierać je na spacer. Od tego są rodzice. Nie maja czasu to wyjmują kogoś do opieki. To jest jej życie i jej wybór. Ty masz swoje życie i swoje wybory za które ponosisz odpowiedzialność. 

Edytowano przez Skb
  • Like 1
  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×