Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jurekkoliber

Jak odejść od partnerki, z którą mi się dobrze układa?

Polecane posty

Gość gość
ale ja bez walki po prostu zrzekłem się wtedy tego domu, bo przecież kobiety z dwójką dzieci nie wyrzuciłbym na bruk, byłbym świnią, gdybym kazał się dzieciom wyprowadzić z domu, a że dzieci zostały przy niej, to ją uczyniłem właścicielką tego domu. No taak, jaki ty szlachetny:D:D:D zaraz zaczniemy ci współczuć,że jeszcze nie wróciłes do byłej, no bo ona taki ideał. ...... rechocik, rechocik.... przyznaj sie, że ci o chałupe chodzi, skoro trafiła sie okazja wrócić do własnej chałupy to chcesz skorzystac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Wcale nie o chałupę chodzi, chodzi mi o moją rodzinę, o te lata małżeństwa, o nasze dzieci. To jest nierozerwalna więź, ta kobieta urodziła mi dzieci- za to ją cenię, była dobrą matką, gospodynią- to czyni z niej kogoś wyjątkowego, który mimo wad zasługuje na drugą szansę. Gdyby tak mnie potraktowała inna kobieta, to nie chciałbym jej widzieć, ale że to żona, to szansa się należy jej. Obecnej partnerce napewno się uda ułożyć sobie powtórnie życie, bo jest wspaniałą i dobrą osobą. Fakt, boję się, że ona poczuje się zdradzona, bo jej małżeństwo rozpadło się własnie przez zdradę jej męża i strasznie to przeżyła, powtarzała mi na poczatkach, że nie zniosłaby, gdyby następnego mężczyznę straciła przez inną kobietę. Nie wiem, dlaczego tak wspaniałą osobę spotykają takie nieszczęścia, jej ex zdradził ją na jakimś wieczorze kawalerskim po pijanemu z jakąś lafiryndą, tego mu nie potrafiła wybaczyć i odeszła. Zbierała sie przez kilka lat, by ponownie ułożyć sobie życie. Ona chyba ma pecha w życiu, bo mnie też będzie musiała stracić, choć dał bym wiele, bym to nie ja musiał zadać cios tej dobrej kobiecie. Będę miał ogromne wyrzuty z tego powodu, bo nigdy żadnej kobiety tak nie potraktowałem, a co dopiero takiej dobrej. Jest mi z tym bardzo źle, że to na mnie padło, by zadać ból tej kobiecie. Byłbym z nią na dobre i złe, bo jej miłości jestem pewien, układa nam się super, ale jeżeli mam do wyboru ją i rodzinę, to muszę wybrać rodzinę, muszę spróbować z żoną jeszcze raz z nadzieją, że nam się uda i dać z siebie wszystko, by się udało, bo ex także zasługuje na wszystko, co najlepsze, z racji tego, że ja sam wybrałem ją jako młody chłopak 22 letni na żonę, nikt mnie do tego nie zmuszał, wziąłem ją ze wszystkimi trudnymi wadami charakteru, a to zobowiązuje. Nie, nie byłem na terapii- jak ktoś pytał wczesniej, ale rozmawiałem z psychologiem, który mi doradził, że mam walczyć o rodzinę, że skoro ex zachowuje się juz normalnie, skoro taki dobry kontakt mamy, to mam próbować.. A czy może ktoś jest tutaj na tym forum, kto po rozwodzie wrócił do byłego męża/żony? Pytam, bo chciałbym wiedzieć, na ile takie kroki kończą się powodzeniem i jak takie "odgrzewane" związki później funkcjonują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam,a dlaczego ex się zmieniła dopiero gdy pojawiła się nowa partnerką? Nie zastanawia to Ciebie? Mogłeś wracać do tej pożal się Boże zonki gdy nie było nowej. Szkoda,że pani psycholog nie uświadomiła Tobie, że tacy ludzie się nie zmieniają. To raz. A dwa nie powołują się na dzieci bo to już dorośli ludzi. Gdy ciebie potrzebowali, nie mieszkales z nimi i miałeś gdzieś rodzinę. Poza tym rok,dwa, i człowiek powinien pozbierać się po rozstaniu, a nie żyć przeszłością, bo to niezdrowe. Wg mnie masz poważny problem bo jako facet jesteś ciepła klucha. Kto normalny jest na każde skinienie ex? Ale od nowej partnerki rzeczywiście odejdź.Nie zasługujesz na dobra kobietę. Nie psuj jej życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Ex zmieniła się, gdy nowej partnerki jeszcze nie miałem. Ona zmieniła się zaraz po rozwodzie. Ja nie miałem zamiaru z nią wtedy kontaktu utrzymywać, ale ona wydzwaniała, dzieci były wtedy nieletnie, więc siłą faktu wtedy musiałem im maximum uwagi poświęcać i przez to mieć kontakt z ex. A ex po rozwodzie spokoju mi nie dała, teściowie także,. Nie mogłem na nią patrzeć, a ona tak zaczęła o mnie zabiegać, tak się starała, taka miła była, że przekonała mnie do siebie po kilku miesiącach, gdy widziałem jej starania. Pomyślałem wtedy, że skoro ona tak za mną lata, stała się wreszcie normalna w relacji ze mną, to ja nie będę innej kobiety szukał, tylko po prostu poddam się temu, co się dzieje, skoro jej zależy na mnie. Myślałem wtedy, ze po kilku miesiącach, góra- po roku doprowadzi do tego, ze z powrotem zamieszkam w domu, że skoro tak zabiega, to zwyczajnie się zejdziemy, ale minął rok, drugi... w końcu prawie 10 lat i cały czas było to samo- ten sam etap, czyli bywamy wszędzie razem, razem czas spędzamy, ja sypiam w domu w łóżku z nią, ale onanawet pogłaskać się nie da, odpycha. Na każdy gest czuły z mojej strony, czy przyjacielskie przytulenie kilka lat temu reagowała tak samo, czyli wyrywaniem się, odpychaniem mnie i miną, jakby mnie udusić za to chciała. Dopiero ostatnio zaproponowała powrót mówiąc, ze dobrze byłoby, byśmy się zeszli powtórnie, ale nie padła propozycja jeszcze z jej strony, kiedy to ma nastąpić, czy za tydzień, czy za rok... Ale cały czas się stara, dzwoni codzień, chce, bym przebywał z nią, bym z nią wyjeżdżał- tak jak przed poznaniem partnerki, bo wtedy ciągle razem gdzieś jeździliśmy, a już notorycznie na drugi koniec Polski do domu jej siostry, gdzie zawsze zjeżdżała się cała rodzina i wszyscy nam wtórowali, że my mamy być razem, że musimy- koniec i kropka! Teściowie wciąż powtarzają, że tak dobrego faceta jak ja, to ze świeczką szukać, że mam wracać do ex, bo lepszego nigdy nie znajdzie, że jestem bardzo pomocny, troskliwy, opiekuńczy, aona wciąż dostaje reprymendy za to, że doprowadziła mnie do decyzji o rozwodzie, że była taka dla mnie zła. Mamy za tą decyzją powrotu wielu ludzi. Tylko moi kumple się mi dziwią, ze po tych akcjach małżeńskich ja mam ochotę na nią jeszcze patrzeć... I niektórzy mówią, bym postawił wszystko na jedną kartę i był z nową kobietą, którą w sumie moje towarzystwo uwielbia i z kolei oni trzymają kciui za mnie i za partnerkę. A ja wiem, zę tak nie mogę, że nie mogę zdeptać tych 10 letnich starań mojej ex, że po prostu zachował bym się nie fair ulegając kobiecie przez 10 lat, zabierając jej możliwość innego związku, a później zwyczajnie wystawiając ją do wiatru po tylu latach zabiegania i starania się o mnie. Skoro te 10 lat temu powiedziałem, ze dam szansę jej, to muszę tego dotrzymać. A obecna partnerka po prostu dała mi to, czego mi brakowało przez tyle lat- ciepło, miłość, poczucie bezpieczeństwa i spokojny związek, dlatego tak się zaplątałem w ten związek i dał mi tyle szczęścia, tyle radości, że nie potrafiłem przerwać tego na poczatku znajomości, tylko zamarzyłem, by z taką wspaniałą kobietą zamieszkać. I wszystko tak by zostało, byłbym z nią nadal tak bardzo szczęsliwy, gdyby nie sytuacja z ex i jej walka o mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie walka o ciebie kretynie , ale o woła roboczego do domu i towarzystwo na wyjście jak kobieta kocha faceta , to chce od niego bliskości, seksu, jest pożądanie nie ma takiej opcji żeby kogos kochac i przez 10 lat nie chcieć z nim bliskości jesteś jej potrzebny ale do zupełnie czegos innego, to nie miłość, nie oszukuj się człowieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nie bierzesz pod uwagę faktu, że dlaTwojej żony to ostatnia szansa na to by ktoś jej w życiu pomagał i opiekował się za frajer- nawet do łóżka z Tobą nie musi chodzić, a ewidentnie nie ma na to ochoty. No i rodzice jej przypominają,że drugiego takiego leszcza nie znajdzie, a latka lecą. Dziewczyny, to nie może być realny facet, bo wcale nie odnosi się do tego co piszemy , tylko swojej w koło Macieju. Poza tym - jaki facet wziąłby sobie za pseudo nazwę najmniejszego ptaszka na świecie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, może i jesteś dobry, ale takie bycie dobrym w dzisiejszych czasach to raczej jak bycie jeleniem. Nie masz swojego zdania człowieku. Honoru,dumy i godności... Ale ludzie są różni. Nie marnuj tylko życia nowej. Wytłumacz jej że jesteś z nią tylko dlatego że ona ciebie kocha a tobie jest wygodnie... Dla mnie jesteś jeleń.Dlatego rodzina ex jej tłumaczy że drugiego takiego idioty nie znajdzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Wy nadal nabieracie się na ten projekt kafe pt.jurekkoliber?! Jeśli rzeczywiscie kafe płaci te 20 gr.za post to parę groszy zarobił za pisanie na zamowienie. Po drugie"na 100 % pisze kobieta,przesledżcie styl. Po trzecie:jaki psycholog?psycholog nigdy nie powiem"masz walczyć o rodzine"!! terapeuta przede wszystkim zaproponował by terapię rodzin. Po czwarte: forumowicz,który dostałby tyle rad zwyczajnie by podziękował i poszedł a ten w koło to samo!! I eks namawia,i jej rodzina namawia a on biedaczek nie ma swojej rodziny/autorytetów/kolegów,-ek/przyjaciół tylko jest jedyna odmieniona eks. No już mu nie odpisujcie to się moze wreszcie zamknie rzeczony jurek-kobieta pisząca ckliwe teksty. Dobrego dnia !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja eks potrzebuje ciebie dla swojego ego wie dobrze ze latasz za nia jak piesek i to jej sie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe dokładnie tak, jak nie ma innego to dobry ten co jest, zawsze pomocny i naiwny jak ciele, tańczy jak mu zagra i nawet do łózka nie musi z nim chodzic nie łódz się , jak się pojawi ktoś z kim będzie chciała isc do łózka kopnie cie w dupe bez mrugniecia okiem kto wie czy nawet już nie ma kogos takiego z kim się seksi od czasu do czasu bo facet może jest żonaty i związek odpada baby to kalkulantki, jak ma takiego leszcza jak ty , to absolutnie nie może pozwolić zebys był z kimś innym, bo gdzie by takiego drugiego durnia znalazła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O drugiego takiego idiota trudno to się go trzyma. Gdzie ona drugiego takiego jelenia znajdzie?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nie widzi ze ona ma go za jelenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nic nie widzi,bo to zmyślona historia !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Mnie jest po prostu trudno sobie wyobrazić, by ona udawała zmianę aż przez 10 lat, dlatego ta jej zmiana wydaje mi się realna i to mnie przy niej trzyma- że widzę tę zmianę, że teraz zachowuje się, jak kiedyś tego pragnąłem, a nie jak wariatka, którą chwilami miałem ochotę... udusić z nienawiści za złe traktowanie mnie i piekło, jakie mi zgotowała. Niektórzy tutaj sądza, że jestem frajerem, że ona mi rogi przyprawia, ale ja naprawdę nie widzę w jej obecnym zachowaniu zakłamania, bo wydaje mi się, że przez taki długi okres czasu by ją coś wyzdradziło, gdyby to było nieszczere z jej strony. Głównie teraz męczy mnie to, jak taki "odgrzewany" związek funkcjonuje we wspólnej rzeczywistości i czy przeszłość po prostu nie wpłynie na przyszłość, czy nie będą wracały tamte złe wspomnienia w chwilach jakichś niesnasek (które miewa każdy związek). Czy będziemy potrafili być sobie tak samo bliscy, jak za młodu... Obawiam się głównie tego, że taki związek "reanimowany" może się nie udać, bo sam nie mam w swoim otoczeniu żadnych par, które do siebie powróciły po rozłące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Ja nie jestem z obecną partnerką tylko dlatego, że ona mnie kocha, ja też coś do niej czuję, też ją kocham w pewien sposób, ale nie mogę sobie pozwolić na całkowite zaangażowanie uczuciowe, bo ma przecież niedomknięty rozdział życia z ex żoną i wszystko dąży do tego, byśmy do siebie wrócili. Mnie też będzie ciężko zostawić tak dobrą kobietę, od której zaznałem jedynie dobra i miłości, bo przy niej czuję się naprawdę szczęśliwy i dowartościowany. Ona jako pierwsza pokazała mi, jak wygląda szczęśliwy, spokojny i poukładany związek- więc zostawienie tego napewno nie będzie dla mnie łatwe, ale po prostu- muszę dla dobra naszej rodziny, bo bycie ojcem i kościelnym mężem też mnie zobowiązuje do przebaczenia i do dania szansy ex żonie (nie jestem fanatykiem religijnym, nie chodzę nawet do kościoła (jeżeli ktoś chciałby napisać, że mi wiara zamąciła w głowie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie do ciebie. Moja żona bardzo się zmieniła na lepsze. Najpierw ją dużo robiłem dla związku. Teraz ona, sama z siebie. Nie prosiłem jej o to. A jednak. Dlatego też chcę dać temu szansę. Nie czuję już tego co kiedyś, ale warto spróbować. Czasem uczucie wraca, szczególnie kiedy jest tak dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
A powiedz mi, czy żona okazuje Ci jakieś uczucia przy tym, czy też stwarza wrażenie zimnej i niedostępnej? Jak długo jesteście po rozwodzie? U mnie ta sytuacja jej zmiany i walki o mnie trwa 10 lat, ona dopiero ostatnio powiedziała mi, że chce powrotu, ale prócz tego, że jest między nami miła atmosfera, nie czuję z jej strony żadnych uczuć, żadnego fizycznego zainteresowania. Potrafiła się też obrazić na 4 miesiace, gdy się z nią nie zgodziłem w jakiejś sprawie i przez ten czas nawet słowem się nie odezwała, nawet w święta, kiedy to ludzie się godzą. Musiałem czekać, aż sama się odezwie. Ona o uczuciach do mnie nic nie mówi, wiem za to, że darzy te wspólne lata małżeństwa sentymentem, choć była naprawdę okropna dla mnie- jak potwór, a nie kobieta. Czy Twoja ex również walczy nie okazując Ci przy tym żadnych uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabawne prowo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria 49 lat
Pozwolę wypowiedzieć się na Twój dylemat i mój drogi nie można mieć i zjeść ciastka. To było do przewidzenia przecież że musisz dokonać wyboru. Wyboru własnego sumienia i własnego uczucia . Chciałeś ułożyć sobie życie? Zamieszkałeś z kobietą która Cię pokochała a Ty jakim naprawdę darzysz ją uczuciem? Nie dziw sie że czuje się oszukana gdy jej powiedziałeś że chcesz wracać do żony. Ty też zazanłeś uczucia odrzucenia więc wiesz ile sprawieś jej przykrości i zawodu. Uczuciami nie można się bawić . Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji i nie jest to proste i sam najlepiej wiesz z kim i jak chcesz przeżyć życie. Pozdrawiam Maria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Prawda jest taka, że dałbym wiele, by moje ex żona była taka jak partnerka- taka ciepła, dobra i kochająca... Ale niestety, nigdy taka nie była. Wracam do niej raczej z poczucia obowiązku i z miłych uczuć, które względem niej żywię i staram się nie myśleć, powoli o tym, ile wspaniałych uczuć i szczęscia dała mi partnerka w ciągu tak krótkiego czasu bycia razem... Tego będzie mi brakowało bardzo! Ale to żona i z racji tego nalezy jej się szansa, chociażby za to, że już traktuje mnie normalnie, zwyczajnie, a nie poniża, poniewiera jak przez te lata małżeństwa. Pewnie, że mi cięko, bo opuszczam kobietę, której nie mam nic do zarzucenia, z którą byłem i wiem, że byłbym bardzo szczęśliwy, do której też czuję miłość. Zraniłem i jest mi z tym potwornie źle, że zraniłem niewinną dobrą osobę, która to właśie na miłość zasłużyła, ale z drugiej strony ex z racji tego, że jest matką moich dzieci i moją ślubną wybranką musi być priorytetem w chwili układania sobie życia uczuciowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo jak nic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne,że prowo,ale niektórzy jeszcze komentują,bo chyba czytać nie umieją,że w kółko to samo pierdaczy.To pisze kobieta,na 100%,nie zaden jurek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Bo jak mam nie pisać w kółko tego samego, skoro to jedyny problem i wokół tego cała sprawa się toczy, a ja mam mnóstwo wątpliwości i żalu, bo nie wiem, na czym stoję i mam obawę dotyczącą wspólnej przyszłości z ex- a obawa wygląda tak, czy związek odratowany może być szczęśliwy i trwały. Bo jeżeli miałby się rozwalić po raz drugi, to ja zostaję z niczym i dopiero bym sobie wyrzuty czynił, że nie dość, że skrzywdziłem dobrą kobietę, to w dodatku siebie, odbierając sobie szansę na normalny, dobry związek. Masa emocji i niepewności mnie zamęcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie jestem zwolennikiem odgrzewania starych potraw może z jeden procent takich związków się na nowo udaje i to pod jednym podstawowym warunkiem ---- musi być uczucie, musi być miłość w twoim przypadku tego nie ma bo ani ty nie piszesz, ze ex żone kochasz, to jest raczej wybór domu rodzinnego, dzieci i wspomnień, jak sam piszesz dawanie szansy ze względu na to , ze to matka twoich dzieci i że opinia rodziny jest na tak ani ze strony twojej ex żony tego uczucia nie ma, oczywiście, że utrzymuje kontakt, jest miła itd., ale jak sam piszesz do bliskości nie dąży, mało tego ona jej nie chce, bo sam piszesz, ze cie odpycha i wyraźnie sobie tego nie życzy, wiec to nie miłość a raczej wynik jej kalkulacji ja osobiście nie wyobrażam sobie spędzenia reszty życia u boku kobiety, która kiedyś była moja żoną, ale teraz traktuje mnie jak eunucha, to powoduje tylko frustracje i nieszczęscie ja chciałbym kobiety , która mnie kocha, która mi to okazuje, dla której jestem mężczyzną , którego pragnie to jest moje zdanie, ty zrobisz jak sam zdecydujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wy nigdy nie nabierzecie rozumu?myslisz ze serio sie zmienila? Ludzie sie nie zmieniaja.Skoro nikogo sobie nie znalazła to pewnie nie jest fajna,masz juz kogos to siedz z tylkiem przy tej osobie a nie rozwazasz powrot do ex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu masz wyraźnie jaka jest twoja ex , sam to napisałeś " Na każdy gest czuły z mojej strony, czy przyjacielskie przytulenie reagowała tak samo, czyli wyrywaniem się, odpychaniem mnie i miną, jakby mnie udusić za to chciała" charakteru się nie zmieni, wróc do niej, a jak już będzie pewna, ze definitywnie rozpieprzyła twój obecny związek i nie masz innego wyboru jak bycie z nią wylezie to co było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro ty odszedles od rodziny to faktycznie mozees miec wyrzuty sumienia. Ja odszedlem od swojej bylej i jestem szczesliwy ze nie musze jej durnego ryja ogladac smiech.gif Z dzecmi kontakt mam non stop. Z ex NIGDY! xxxxx To na 100% nie facet napisał tylko jakaś kochanica co próbuje rozbić małżeństwo lub już rozbiła i teraz wali w gacie ze strachu, zeby jej goguś rozwodnik nie wrócił przypadkiem do żony i dzieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mysle ze facet po prostu lubi być w toksycznej relacji stąd spokojna kobieta zrównoważona wydaje mu się zwyczajnie nudna, za to teskni za tym by znowu byc w roli ofiary i miec hustawki nastrojów powodowane niezrównowazeniem. Nawet nie macie pojecia ilu jest takich facetów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Własnie, ktoś wcześniej pisał, że żeby się powiodło, to musi być uczucie. Ja póki co darzę byłą szacunkiem i sympatia, ale też jestem pewien, że gdy znów będziemy razem to uda mi się ją na nowo pokochać, bo przeciez kiedyś kochałem ją najmocniej na świecie i właśnie dzięki temu uczuciu znosiłem jej zachowania. Myślę, że miłość w sobie można odbudować. A ona zapewne mnie kocha, ale nie okazuje, bo przecież przez lata trwania małżeństwa też nie okazywała- była zimna, jedynie wtedy życie seksualne mięliśmy udane- i to jest różnica pomiędzy wtedy a teraz. Ja jestem przyzwyczjony do nieokazywania mi uczuć, nie wymagam słodkich słów, mkówienia, ze kocha, głaskania itp, bo nigdy tego nie miałem, dopiero przez czas bycia z nową partnerką, bo ona właśnie taka była- tak okazywała- dawała całusa na powitania, pożegnania, pogłaskała czasem, objęła, nazywała "kochaniem", dla mnie to była zupełna nowość, choć nie powiem- było to miłe, ale nie wymagałem tego, bo nigdy wczesniej tego nie miałem. Ex zona była moją pierwszą kobietą, młodo się ożeniłem z miłości i też z powodu, że ona nalegała szybko na ślub, bo jak mówiła, chce mieć coś pewnego w życiu, więc pobraliśmy się po niecałym roku. Partnerka była moja drugą kobietą, którą poznałem, jak już byłem dojrzałym facetem, więc to nowość dla mnie- relacja z inną kobietą. Partnerka wyprowadziła się wczoraj- znalazła mieszkanko do wynajęcia, nie mówiła gdzie, powiedziała, że zmieni nr telefonu, że nie chce mnie widzieć. Ja cierpię w środku z tego powodu, bo ją skrzywdziłem i chociaż cały czas mówię sobie, że rodzina zawsze ma być najważniejsza, to jednak to nie pomaga mi, bo rozstanie definitywne z partnerką boli, była dla mnie taka dobra, zaangażowałem się uczuciowo, ja sam nigdy aż tak kobiety nie rozpieszczałem, jak jej, nie miałem wobec niej żadnych blokad, byliśmy po prostu sobie bardzo bliscy. To mnie boli, ale nie mogłem inaczej postąpić i teraz po prostu czas, by wzniecić uczucia do ex z powrotem. Mam do niej szacunek, mnóstwo miłych wspomnień z imprez, wyjazdów, czasu po narodzinach dzieci i to, że kiedyś była miłością mojego życia- a to ważne i myślę, że po prostu nie będę miał problemu, by miłość na nowo wskrzesić w sobie, bo w niej pewnie jest uczucie, skoro od 10 lat nie daje mi spokoju. Ktoś w ostatniej wypowiedzi napisał, że sa typy facetów, którzy lubią być w nieprzewidywalnych, nerwowych relacjach i że w spokojnym związku czułem się źle. Nie, nie czułem się źle, moim zdaniem związek z partnerką ył był dobrym związkiem, ale nigdy wcześniej nie zaznałem takiej relacji, faktycznie, wszystko było zawsze "poukładane", ona nie krzyczała, a rozmawiała, był ten święty spokój, harmonia, mój spokój wewnętrzny, ale to skończyło się, gdy każdego dnia zaczęła wzywać mnie do siebie ex, już ten spokój z partnerką został zburzony. Ona była spokojna, ja już nie, ja zacząłem się bać, być nerwowy- jak dawniej. Ale nie powiem, gdybym miał mieć taki spokojny związek to czułbym się szczęśliwy maxymalnie, ale długo ten mój spokój nie trwał po rozpoczęciu nowego związku. Ex już wie, że partnerka odeszła, nie skomentowała tego, ale zaproponowała mi wspólne wakacje w sierpniu, mówiła, że już je załatwiła dla nas, więc pojadę, zwiedzę trochę świata i to być może pomoże mi,się zbliżyć bardziej z ex i nie tęsknić za partnerką, bo teraz pusty dom bez niej jest nieprzyjemny i jedynie spędzany czas z rodziną mnie teraz wyciąga z tego smutku, dorosłe dzieciaki, rodzina mojej ex, którzy też często dzwonią do mnie, bo żyjemy bardzo dobrze- to mnie podbudowuje po rozstaniu z partnerką i daje nadzieję, że straciłem coś pięknego, ale być może dzięki temu zyskam coś jeszcze piękniejszego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podjąłeś decyzję to daj nam wszystkim święty spokój i oszczędź tych swoich przydługich o monotonnych wywodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×