Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moj syn woli rodzeństwo od bogactwa. czy mając więcej jak jedno dziecko sytuacj

Polecane posty

Gość gość
"Tez sama jestem i nie jest latwo. Mam swoja rodziną i musze opiekować sie tatą nie mam rodzeństwa wiec nie mam z kim sie dzielić." A ja mam brata, nie mieszkam w Polsce i moj brat sam musi sie opiekowac tata. Mimo, ze jestesmy zzytym i zgodnym rodzenstwem to niestety ale wszystkie obowiazki spadly na niego. Jak widac posiadanie rodzenstwa nie gwarantuje pomocy przy opiece nad rodzicami - jezeli o taki problem wlasnie ci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwojke rodzeństwa. Mamy mocne więzi. Większość rodzeństw żyją razem. A oszolomy dogadac sie nie.moga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynaki to egoisci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jasne jedynacy to egoiści blondynki są głupie a każdy ksiądz to pedofil :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynaki maja ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiekszosc rodzenstw zre sie o spadek - jesli jest cos do dziedziczenia. nie zra sie ci, gdzie nie ma zadnego majatku. tak z moich obserwacji wynika. z rodzenstwem ciezej w doroslym zyciu, w dziecinstwie latwiej - tyle ze dziecinstwo to maks. 24 lata (liczac do konca studiow), a doroslosc cala reszta, czyli z 50 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieniądze to nie wszystko, ale rodzeństwo to też nie jest "wszystko". Piszecie tu o swoich braciach i siostrach, ale miejcie na uwadze, że to są osoby istniejące i znane Wam, z którymi jesteście zżyci. Dziecko, które dopiero planujemy nie istnieje, nie jest nawet jeszcze poczęte. Istnieje dopiero jakaś tam wizja tego dziecka, tej osoby, i to dla tej wizji - a nie dla dziecka, poświęcacie basen, buty i wycieczki nad morze. Dziecko, które się urodzi niekoniecznie będzie spełniać te oczekiwania. Może np. zostać narkomanem, który okrada rodzeństwo zamiast być dla niego wsparciem. Brat czy siostra to nie jest jakiś tam "przyjaciel z urzędu" - to jest drugi, odrębny człowiek, z którym różnie może nam się zycie ułożyć, lepiej lub gorzej. Może być towarzyszem zabaw, przyjacielem, pomocą, powiernikiem, ale z naciskiem na MOŻE. Dokładnie tak jak każda inna osoba, którą spotykamy w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, nigdy nie można mieć gwarancji, że rodzeństwo będzie dla siebie wsparciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry przeczytalam tylko tytul i pierwszy post hehehe bogactwo??? o jakim ty bogactwie piszesz 4000 na 3 osoby no kokosy nie ma to tam to. a i jeszcze ten brak stalego zatrudnienia ja myslalam ze opiszesz luksusy, wypasione wakacje 3 razy w roku i kupe siana bogactwa nie macie i raczej wiecej dzieci nie sprowadzajcie na swiat bo majac takie zarobki przy 4 osobach to raczej bieda :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)to bardzo dziwna sytuacja z tym synem no ale mozna to sobie ulozyc czy cos no 555 www.youtube.com/watch?v=zgyg57mqRiM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na kafe to wszystkie sraja pieniędzmi. Maja 4 dzieci kazde swój pokoj i wakacje w Egipcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy dochód jak autorka. W trójkę mieliśmy 2 razy wakacje w roku, czasami 3. Przy dwójce mamy 1 wakacje w roku. Nie bidujemy. Wiec nie piszcie ze autorka jest biedna! Bo to zależy jakie mają mieszkanje cxy własne cxy wynajem. Na kafe same p******e laski siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I kazda ma basen i jacuzzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sorry ale 4000 na 4 osoby to jest malo !! I nie wierze jak ktos pisze ze przy takich dochodach prowadzi super wypasione życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwojke i nir żałuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto pisze ze wypasione? My mamy ok 4000zl. I mamy podstawy:leki, morze w polsce, jedzenie, ubrania itp. Moze nie luksus ale i nie bieda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4000 zł na 4 osoby dla mnie to jest bieda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko bogaci to wy na pewno nie jestescie, ale biedni rowniez nie, po prostu przecietni. Jednak wg mnie z takimi zarobkami jestescie w stanie dac rade wychowac 2 dzieci bez zycia w biedzie, w Polsce wiekszosc rodzin ma do dyspozycji jeszcze mniejsza kwote, a jakos zyja. Ja pochodze z zamoznej rodziny (nie mylic z bogata), moj tata jako kierownik elektrowni zarabial 9-10 tys. na miesiac, mama tylko 1.500, ale razem dawalo to niezla sumke. Mam brata i siostre i kazdrgo dnia dziekuje za nich Bogu i rodzicom i nawet jesli bylibysmy biedni to nie wyobrazalabym sobie zycia bez rodzenstwa. Bywaly okresy, ze sie nie odzywalismy, klocilismy, bilismy ale teraz sa dla mnie bardzo bardzo wazni, to moja krew, moja rodzina i skrzywdzilabym kazdego kto chcialby im zrobic cos zlego. Mam meza i rowniez planuje 2-3 dzieci, choc nasz laczny dochod jest nizszy niz mojego taty (6 tys.). Tobie autorko mimo wszystko zycze drugiej ciazy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mogę, znacie tylko przybliżoną kwotę ich domowego przychodu i liczbę osób, a wnioskujecie z tego czy są bogaci czy biedni :) Żeby to ocenić, trzeba znać przynajmniej jeszcze orientacyjne rozchody (o paru innych rzeczach nie wspomnę). Może mają wysokie koszty ogrzewania np.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jedna tu pisala ze jest prawnikiem architektem na wille a potem ze sobie jaja robila i żeby afera byla takze 80% kafe to bida a tu pisza bujdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, rozdrabnianie się nie prowadzi do żadnej konkluzji, bo ile opcji tyle postaw, ale to co napisałaś działa w obie strony, dlatego, że równie dobrze może nie brakować niczego z pozycji, które wypisałaś, lub tylko kilku z nich, które przy perspektywicznym planowaniu wydatków mogą zostać zaspokojone (umówmy się, że one nas nie zaskakują, tylko mniej więcej rodzic wie, co dzieje się w domu i zna potrzeby swoich podopiecznych). Nie można też dawać za przykład edukacji, dlatego że nie jest ona w naszym kraju odpłatna, tylko finansowana z budżetu państwa, także uważam, akurat, że każde ambitne dziecko, które marzy o pewnym kierunku, może osiągnąć swój cel. Jeśli dziecko nie ma predyspozycji w jakimś kierunku i chcemy wysyłać je gdzieś na siłę płacąc krocie za jego naukę, to i tak nie będzie pracowało w wyuczonym zawodzie, bo po prostu nie będzie się w nim odnajdywało (mówiąc mniej oględnie: nigdy nie będzie w tym dobre). Zeszyt zgubić dziecku oczywiście wolno, ale co to za przyjemność przepisywać później cały od kogoś? Cena zeszytu przy nakładzie pracy towarzyszącemu przepisywaniu materiału to pikuś, więc większość rozsądnych (i prawidłowo rozwijających się ...mentalnie) dziec***ilnuje takich rzeczy. Myślę, że przykład który sugerujesz nie jest odzwierciedleniem sytuacji w normalnej rodzinie, tylko skrajnie biednej, dlatego że w normalnej rodzinie naturalne jest to, że nie można mieć w życiu wszystkiego i na niektóre rzeczy trzeba sobie zasłużyć lub zapracować, a niekiedy właśnie wybrać miedzy kilkoma alternatywami i zdecydować się na jedną rzecz, a rezygnacja ze wszystkiego na rzecz zaspokojenia bazowych potrzeb dotyka głównie marginalne przypadki rodzin nieporadnych i niewydolnych finansowo, a temat jest nie o nich, tylko zwykłych normalnych rodzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co więcej, dodam jeszcze, że podarcie lub zgubienie jakiejś części garderoby nie jest dziś jakimś wielkim problemem i obciążeniem budżetu domowego, żeby urastać do rangi tragedii. Być może było tak za komuny, kiedy było w ogóle ciężko o towar, ale nie dziś. Dzisiaj da się kupić prawie wszytko tanio. Nie musi być przecież z metką ani naj naj naj wyższej jakości. Np. 3 dni temu widziałam w TK Maxxie buty podobne do Uggów po około 50 zł/szt, co w przeliczeniu na około 3-4 dzieci, daje 150-200 zł. Nie uważam, że jest to jakaś duża kwota dla rodziny, w której oboje rodzice pracują i zarabiają dość przeciętnie, ale nie najniższą krajową, czyli takiej najzwyklejszej normalnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W każdym przeciętnym normalnym domu jest dziś przynajmniej 1 komputer, więc nie widzę sensu podawania przykładu z dzieckiem chcącym zostać informatykiem. Internet jest dziś tani, a można z niego ściągnąć praktycznie wszytko i nauczyć się wszystkiego (w końcu najbardziej łebscy hakerzy i spece IT to są samouki bez kosztownego formalnego wykształcenia, w których rodzice nie inwestowali!). Jak ktoś nie ma smykałki, a rodzice chcą z niego na siłę wycisnąć jakiś geniusz zasypując nowościami technologicznymi, to zawrotnej kariery i tak nie zrobi. Przykład z mechanikiem też jest trochę dla mnie zabawny, bo narzędzia są akurat tanie, szczególnie dziś, w dobie sieciówek z materiałami budowlanymi i DIY. A pożyczyć pewnie też można, chociaż w domu każdy ojciec i dziadkowie mają dosyć sporą kolekcję narzędzi uzbieranych przez lata. Szkoły również nie wybierasz kierując się reputacją kadry, bo skąd możesz wiedzieć, czy pracujący w danej szkole matematyk, akurat weźmie klasę twojego dziecka. Tego nawet nie gwarantuje ci szkoła oddalona o 2 godz. jazdy autobusem. Nawet jeśli ten dajmy na to wymagający matematyk będzie uczył dziecko, to i tak istnieje ryzyko, że będzie miało np. mizernego anglistę, fizyka itp. Oszczędzisz na jednym, wydasz na drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie, każdy ma komputer (który się niespodziewanie nie psuje), każdy ma pod domem dobrą szkołę i akurat o interesującym profilu (nie trzeba biletów), każdy ma oszczędności i nagły wydatek rzędu 200 zł na dentystę nie zrobi mu różnicy. Zapewniam Cię, że nie każdy. Niektórym robi to ogromną różnicę i tacy nie powinni decydować się na dziecko. Ale są też tacy, którym dentysta nie zrobi różnicy, ale dentystax2 dla dwójki dzieci już tak - tacy powinni rozważyć decyzję o drugim dziecku. Są dzieci, które nie mają wysokich potrzeb finansowych, ale tego nie przewidzisz na etapie planowania ciązy. Równie dobrze moga np. urodzić się trojaczki. Albo dziecko wymagające opieki wykluczającej pracę jednego z rodziców. W planowaniu wydatków rzadko sprawdzają się wyliczenia "na styk". Pewnie, że wiele wydatków da się przewidzieć nawet parę lat wcześniej, problem powstaje, jeśli nie masz z czego na nie odłożyć, bo prawie cały zarobek pochłaniają bieżące sprawy. Trzeba to rozważyć przed zajściem w ciążę. Niektórych stać na drugie dziecko, innych nie. Nie trzeba być skrajnie biednym, zwłaszcza w Polsce, żeby mieć trudność z odłożeniem więcej niż 10% swoich dochodów. Mówimy o wydolnych finansowo, normalnych rodzinach - super, zwracam tylko uwagę, że wydolna finansowo rodzina może spaść do poziomu biednego marginesu na skutek decyzji o drugim dziecku. Nie musi, ale może tak być, bo drugie dziecko też kosztuje. Co do edukacji: jest finansowana z budżetu państwa na poziomie podstawy programowej. I są niezłe stypendia dla uzdolnionych uczniów lub np. uczniów ze wsi. Rzecz w tym, że każdy uczeń jest inny, mieszka w jakimś tam miejscu, gdzie oferta edukacyjna jest dla niego ograniczona do tego, co akurat znajduje się na obszarze gminy. Jeśli dziecko ma predyspozycje do czegos tam - potrzebuje najpierw kontaktu z tą dyscypliną, żeby się o tym przekonać, a potem rozwijać. Potrzebuje np. konsultacji z innym nauczycielem, pieniędzy na wyjazd na olimpiadę przedmiową, pieniędzy na ciekawą książkę, której nie można akurat spiracić z chomika, pieniędzy na materiały (papier do rysunku technicznego, tekstylia dla krawcowej, oprogramowanie komputerowe, instrumenty muzyczne, sprzęt sportowy, sprzęt do odtwarzania nagrań przy nauce języka, słowniki itp.). Jeśli nie dasz dziecku szansy na ten rozwój, a on pechowo trafi na mało zaangażowanego nauczyciela, to nawet się nie dowiesz do czego ma predyspozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądre dziecko. Madrzejsze od połowy lasek na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś z natury pesymistką, prawda? :) Typem który, kiedy usłyszy od kogoś: : "Idę na spacer", odpowiada: "A jak cię samochód kropnie?" :) Wszędzie widzisz problemy. Widzę to po tym jak negujesz dokładnie każdy najmniejszy przykład, który podaję i tworzysz wokół niego problem, który w twoich oczach urasta do rangi czegoś co najmniej nie do przeskoczenia. Przykłady negacji wymykają ci się też nieco spod kontroli, bo np. oprogramowanie, czy sprzęt do nauki języka dla dzieci są absurdalne, jak wiele innych które wymieniasz (bez obrazy). :) Mojej znajomej mama jest z małej wioski, bez dostępu do miejskich "luksusów" i udogodnień, do tego wychowywała się w trudnych czasach, a skończyła romanistykę. :) Ja nigdy nie widziałam na oczy sprzętu o którym mówisz, a mam IELTS-a akademickiego (dzięki blogom, vlogom i filmikom na YT i Vimeo, oraz różnym internetowym serwisom informacyjnym typu WSJ itp. - wszystko za darmo!) :) Do innych przykładów już nawet nie chce mi się odnosić, ale jak ktoś chce to i na siłę znajdzie igłę w stogu siana byle tej rodziny nie zakładać albo wbić komuś do głowy, że tak naprawdę go nie stać, co jest absurdalne. Nawet jeśli tu i ówdzie wyskoczy nieplanowany i niespodziewany wydatek, to nigdy nie jest to lawina tego typu zdarzeń i tylko urodzony pesymista może mieć takie tragiczne wizje. Więcej z życia! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj ucięło mi kilka postów (nie wiem czemu się nie wyświetliły), ale pisałam tam o tych tekstyliach krawieckich, które tak uparcie przytaczasz. Jeśli w domu ani po rodzinie nie masz totalnie nic (w co raczej nie wieżę, no chyba że obsesyjnie wyrzucasz je do koszy Caritasu) to w lumpie kupisz za przysłowiowe grosze na wagę. :) Nie szukaj problemów gdzie ich nie ma, naprawdę. Słowniki też masz w necie (Diki itp.), a książki w bibliotece jak nie ma na chomiku, w najgorszym wypadku możesz kupić używkę w necie jak skąpisz na nową nawet w najtańszej księgarni internetowej. Nawet leki można tanio kupić np. na doz. Jak ktoś jest zaradny i mądry to spokojnie da sobie radę choćby mieszkał na najdzikszym ranczo. ;) A i pierwsze słyszę, że olimpiady przedmiotowe kosztują? Byłaś choć na jednej w życiu, czy tak tylko strzelasz gdzie popadnie? :) Tylko mi się nie obrażaj. Lubię cię, ale piszesz w bardzo demotywujący i do tego mocno naciągany sposób. Masz w ogóle jakieś dziecko/dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn ma wszystko zazdrosnice. W wieku 8 lat dostał quada a wasze nic pewnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn ma wszystko zazdrosnice. W wieku 8 lat dostał quada a wasze nic pewnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierzę*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×