Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dylematG

Dziwny dylemat z ginekologiem

Polecane posty

Gość dylematG
No ale jak pisałyśmy to jest jedna wizyta, u mnie teraz raz do roku, na ok. 15 min...ale z drugiej strony wiem, że to tak wiele i tak niewiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja nie byłam prawie pół roku wiec nie wiem, czy mam się czegoś obawiać i jak by się ewentualnie rozmowa układała, oprócz spraw czysto zdrowotnych dużo rozmawialiśmy o dzieciach gdyż on ma dziecko w tym samym wieku co ja starsze, dużo rozmawialiśmy o objawach związanych z pójściem dzieci do gimnazjum, gość 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja nie byłam prawie pół roku wiec nie wiem, czy mam się czegoś obawiać i jak by się ewentualnie rozmowa układała, oprócz spraw czysto zdrowotnych dużo rozmawialiśmy o dzieciach gdyż on ma dziecko w tym samym wieku co ja starsze, dużo rozmawialiśmy o objawach związanych z pójściem dzieci do gimnazjum, gość 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja nie byłam prawie pół roku wiec nie wiem, czy mam się czegoś obawiać i jak by się ewentualnie rozmowa układała, oprócz spraw czysto zdrowotnych dużo rozmawialiśmy o dzieciach gdyż on ma dziecko w tym samym wieku co ja starsze, dużo rozmawialiśmy o objawach związanych z pójściem dzieci do gimnazjum, gość 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam ale piszę z telefonu i coś mi internet szwankuje w telefonie i tyle razy wyskakuje a naciskam raz wyślij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Ja to właściwie obawiam się tylko tej momentami niezręczności, która wiem że nie powinna mieć miejsca na wizycie lekarskiej. Z ręką na sercu wolałabym żeby tych momentów nie było, bo na prawdę nie mam argumentów czysto medycznych żeby zmieniać lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Luz ;). Tematy o dzieciach w tym samym wieku łącza ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Rozmowa tutaj mi pomaga :), ułożyć to wszystko w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku był dystans obawiałam się jego reakcji jak mu powiedziałam , że chce z mężem drugie dziecko to myślałam, że mnie wysmieje i wygoni z gabinetu - myślałam że powie starej babie się dziecka zachciało a tu zupełnie inna reakcja pełna klasa, zaufanie, w pewnym momencie powiedział że zrobi wszystko co w jego mocy żeby mi pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam jego zaangażowanie w leczenie i smutne oczy jak mu mówiłam poraz kolejny że znowu dostałam miesiączkę, a jak przyszłam oznajmić mu, że chyba się udało i dla pewności zabrałam test ciążowy z dwiema kreskami to mi go niemal wyrwał z radości że się udało bo to przecież jego sukces gość 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny to co opisujecie to akurat zwykłe zachowania jak wobec każdej pacjentki.To normalne że ginekolog cieszy się z ciąży pacjentki.Raz że sukces że zaszła dwa że będzie z tego kasa dla niego.I to spora.Też bym się cieszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Właściwie to tak, że to normalne że się lekarz cieszy, tym bardziej jak jest empatyczny i z powołania. Mój też się cieszył, że tak szybko po ciężkich przejściach udało mi się zajść w ciążę, bo poznaliśmy się w ciężkiej sytuacji, a tu wreszcie jakieś pozytywne wieści :) A ile miałaś lat jak planowałaś drugą ciążę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam dokładnie 35 lat i myślałam, że jak już mam dziecko to drugie będzie bez problemu, niestety los nie był tak przychylny, nieregularne miesiączki i brak owulacji spowodowały że na ciążę musiałam trochę poczekać no ale się rzutem na taśmę w ostatniej chwili udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
co to znaczy w ostatniej chwili? ;) ja na razie staram się o tym mocno nie myśleć...bo właśnie też jestem w trakcie działań o drugie, teraz będzie 4 miesiąc, no ale na razie na luzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
dobrej nocy, uciekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja droga nie wszyscy są zwolennikami późnego macierzyństwa, naprawdę to tak jak napisałam udało mi się, chociaż mi powiedział analizując moj***adania, że prędzej trafię szóstkę w totolotka niż znajdę w ciążę. I sama pomysł jak ja mam mu być niewdzięczna, drugie dziecko było dla nas priorytetem w ostatnich latach i szczęście, że na niego trafiłam. pozdrawiam gość 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Hej :) Generalnie to i ja nie jestem zwolenniczką późnego macierzyństwa, tzn. rodzenie pierwszego dziecka po 35 roku życia. Ja urodziłam pierwsze tuż przed 31 urodzinami, w idealnej wersji chciałabym żeby to było 2, 3 lata wcześniej, no ale cóż życie rzadko bywa idealne, cieszę się że w ogóle mam dziecko, bo różnie mogło być...teraz bym chciała urodzić drugie do 35 roku życia, szansę na to mam, zobaczymy... A z tymi "cudami" w temacie zajścia w ciążę, to już tylko historii słyszałam, więc wyrobiłam sobie zdanie, że ciąża jest jedynie zupełnie niemożliwa, jak się nie ma narządów rozrodczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Zapisałaś się na wizytę? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze się nie zapisałam, na razie nie czuję takiej potrzeby, może bliżej końca roku chociaż wiem że kiedyś muszę. gość 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Ja już jestem zdecydowana jakoś niedługo się zapisuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Jakieś nowe refleksję? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nowego mi się ostatnio nie nasuwa, Staram się nie myśleć i nie analizować bo i po co sobie głowę zaprzatac, ostatnio znalazłam kartę ciąży i tak ją na spokojnie przeglądałam to trochę zateskinilam ale ja bardzo lubiłam być w ciąży ten czas był cudowny. A u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Ja też lubiłam być w ciąży, ten czas oczekiwania...choć też pamiętam, jak odetchnęłam tuż po urodzeniu, bo jednak napięcie psychiczne było żeby urodzić zdrowe dziecko. Trochę rzeczy sobie w głowie ułożyłam i mam takie wrażenie, że tu nie do końca chodzi tylko o czystą sympatię...Tylko czy to coś zmienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już tak dawno tam nie byłam, że odzwyczilam się od tej atmosfery, ostatnio złapałam się na tym że przejeżdżając samochodem koło przychodni zerknelam czy stoi jego samochód i czy przyjmuje pacjentki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż ostatnio nalega żebym poszła do kontroli ale ja jakoś nie mam ochoty chociaż z drugiej strony brak mi z nim rozmów - i być tu babo mądra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Ja to nawet nie wiem, czy się przyzwyczaiłam...ale ja to wcześniej napisałaś, jakiś dreszczyk emocji był, trochę brakuje, a z drugiej strony te momenty niezręczności kiedy czułam się dziwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
Wiem mam dokładnie to samo...niby już się zdecydowałam, ale na pewno będę przeżywać ten dzień...Ostatnio coś mi mąż wspomniałam o wizycie o kontrolnej u dentystki, a mi się automatycznie przypomniało, że też u ginekologa i taki stres na mnie spłynął...Właściwie nie wiem z czego ten stres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta niezrecznosc w gabinecie mnie stresuje, chociaż on przełamuje wszystkie lody to jednak człowiek nie czuje się swobodnie co zrobić? Czułam się bardzo dziwnie i niezręcznie jak mi zaczął mówić na ty, nigdy się wcześniej nie spotkałam z taką sytuacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nawet przy mężu mi mówił po imieniu, byłam trochę tym zniesmaczona no bo co on sobie mógł pomyśleć, że może nas coś więcej łączy niż lekarza i pacjentke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematG
No nie dziwię się, że ci było głupio z mówieniem po imieniu...ja też tego nie lubię, uważam że w takiej sytuacji jest lepiej na pan/pani. Mi mówił najczęściej tylko zwyczajne pani, przy mężu może tylko ze dwa razy dodał imię, ale jak byłam sama na wizytach, to mi mówił zawsze pani P....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×