Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moja cierpliwosc do syna jest na wyczeraniu.....co zrobic ?

Polecane posty

Nie nazwałabym nikogo nawiedzoną kretynką. Tak, jak napisałam - kobieta ma problem ze sobą i też potrzebuje pomocy. x x "dajcie juz spokoj, piszecie jakbyscie były najlepszymi matkami na swiecie, ja tez jako człowiek popełniam błedy ,staram sie je naprawic rozmawiam tłumacze mu," x Nigdzie nie napisałam, że jestem najlepszą matką na świecie. I nie uważam się za taką. Każdy z nas popełnia błędy. Tylko może my jesteśmy w stanie się do tego przyznać - Ty ewidentnie masz problem. "Znam rodzicow co maja dzieci w gimnaziach i tez roznie bywało albo nauka słabo ,albo zachowanie ,i tez krzycza wymagaja gonią do nauki i i jakos nic sie tym dziecia nie dzieje " x Znowu patrzysz przez pryzmat innych. Popatrz wreszcie w swoje podwórko. Skąd ta pewność, że i u Ciebie nic się dziać nie będzie? Przecież już się dzieje! Nie widzisz tego? Czy może aż tak bardzo zależy Ci na opinii innych? "Sa dzieci ktore same sie ucza sa takie ktore musza byc kontrolowane przez jakis czas az zrozumieja ze trzeba sie uczyc ," x Twój syn ma 13 lat. On całą podstawówkę się uczył z Tobą. Miał czas na zrozumienie, że trzeba się uczyć. Dociera to do Ciebie? "ta sama zasada dotyczy zachowania sa nastolatkowie ktorzy sa spokojni przez całe gimnazium ,a są ktorzy maja bunt i cuda sie dzieja w szkole,jak sie słyszy " x Normalka. Skąd wiesz, jaki jest Twój syn? Albo jaki będzie? "Przyznacie mi racje ??albo sciemniacie i nie macie nastolatkow w domach" x Ale dlaczego mamy ściemniać? Prawda w oczy kole? Dla Ciebie ważniejsza jest opinia innych ludzi. Nie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestancie mnie obrazac .Nawet po dzisiejszej rozmowie sama nauczycielka powiedziałą ,ze rodzice pilnuja dzieci w nauce w 1 klasie bgim. to normalne , a sytuacja z moim synem moze byc taka ,ze za duzo materiału ,nowe towarzystwo zakumplował sie chce z nimi spedzac czas a ta szkoła ma wysoki poziom w porownaiu z inny gimnaziami . Sama nauczycielka uwaza go za super dziecko , zaradne,wygadany bo duzo o sobie mowi i naszej rodzinie ..tylko musimy go przycisnac aby czuł ze to jego obowiazek a jak porawi to sie mu odpusci, aby sam sie uczył -to są jej słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koncze temat,i dajcie spokoj z tym obrazaniem ,od tego jest kafeteria aby rozmawiac ,pomoc komus a nie obrazac ,nie da sie tutaj normanie rozmawiac ..Ja czytam wasze rady ,i wyciagam wnioski .Sama rozmowa z nauczycielką ze stażem 30 letnim to tez cos znaczy ,wiec nie piszcie mi ze dziecku nie moge pomoc w zadaniu czy przepytaniu ..a zostawic na pastwe losu .Jakby mi na dziecku nie zalezało to bym tutaj z wami nie rozmawiała i słuchała waszych rad ,i nie szukała pomocy w korepetycjach na necie stron ktore pomagaja..tylko awanture mu zrobiła i zamkneła w pokoju i niech sobie radzi .A tego nie zrobiłąm ,.Pozdrawiam was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko! Kończysz temat - bo dyskusja nie jest po Twojej myśli. Wytknęliśmy Ci błędy - a Ty zamiast się nad nimi zastanowić - strzelasz focha. Dostałaś naprawdę dobre rady. Co z nimi zrobisz - Twoja decyzja. I Twoja sprawa. Reasumując: 1) Bardziej niż na synu - zależy Ci na opinii ludzi z miasteczka. 2) Przez 6 klas szkoły podstawowej siedziałaś z synem przy nauce. Pomagałaś mu, sprawdzałaś zeszyty, uczyłaś się z nim. Ale nie nauczyłaś go systematyczności a przede wszystkim samodzielności. Zbierasz teraz żniwa. 3) Teraz kroi Ci się kolejne 3 lata siedzenia z synem. Więc w wieku 16 lat - nadal będzie mamusia z nim odrabiała lekcje. Ciekawe, czy na pierwszą randkę też pójdzie z nim mamusia? 4) Macie w rodzinie problem, który Ty nie chcesz dostrzec. I problemem nie są złe oceny syna. Problemem jesteś Ty sama. Ale to jest Twoje dziecko. I Ty sama wiesz, co dla niego najlepsze. Szkoda, że nie dasz sobie przetłumaczyć, że źle robisz. Pozdrawiam. Ps. Przekopiuj sobie ten temat do jakiegoś notatnika. Otwórz za parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, nawet sie wypowiedziec nie umiesz. pelno bledow, stylistyka, gramatyka, ortografia! moze ty wroc do podstawowki? wymagasz od syna nie wiaodmo czego, a sama co? jaki przyklad dajesz? jestes niezrownowazona emocjonalnie, martwisz sie co powie pani zza lady. pawda boli, dlatego ucieklas. idz do specjalisty, bo musisz sie lezcyc. nie umiesz czytac ze zrozumieniem. w ogole cos umiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak mam swiadomosc ze popełniłam błąd ..systematycznosc -w podstawowce i jak sie da nauka samodzielna ..zadowolone jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z czego mam być zadowolona? Zadowolona będę jeśli zrozumiesz, że dla Ciebie powinien być ważniejszy syn i rodzina - a nie znajomi z osiedla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Ja byłam typem, który uczył się w gimnazjum sam i miał z góry na dół same 5 i 6, zwłaszcza ze ścisłych przedmiotów. ALE: byłam zainteresowana nauką. Dlaczego? Dlatego, że zawsze samodzielnie myślałam, nie tylko chłonęłam, to co mówią i wymyślałam sobie zastosowania tej wiedzy i to mnie nakręcało. Czytałam też różne ciekawostki i rozszerzałam zakres. Mówiłaś synowi, że jakikolwiek zawód w życiu sobie obierze, zawsze więcej w nim osiągnie, jeśli będzie doczytywał w internecie w obcym języku, mógł pracować w środowisku międzynarodowym? Tak jak co 2 głowy to nie 1, tak co 2 języki to nie 1. Poza tym, z angielskim, może pracować WSZĘDZIE. Wybierze sobie zawód, może nie będzie w Polsce pracy dla aobsolwentów akurat jak skończy, ale będzie mógł sobie wybrać prawie dowolny kraj i jak wróci bo się rynek odmieni, to będą go po stopach całować za wiedzę z innego kraju i kontakty. Ale trzeba po mału do tego dochodzić, a nie: w ciągu tego roku będę na proficiency. Obcokrajowiec nie będzie czekał, aż on sobie w internecie uruchomi translatora i wklepie każde zdanie, które chce powiedzieć. Ale podejrzewam, że u Ciebie zamiast takiego rozsądnego tłumaczenia jest: ucz się angielskiego, żeby nie mieć 1, a nie próbowałaś jeszcze pokazać, że to fajne i przydatne. Wydaje mi się, że popełniasz też błąd moich rodziców: koniecznie ogólniak, a jak będzie się wystarczająco w nim dobrym, to na studiach sobie radę już się da na 100%. I tylko uczyć się do szkoły, a rozszerzać nie trzeba. Przy takim myśleniu, to on może co najwyżej nauczycielem zostać, a wygląda na to, że to nie ten typ osobowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Czy on wie, np. że jeśli będzie uczył się fizyki, matematyki to może iść na studia np. na Mechanikę i Budowę Maszyn (jak ja:D ) i zostać konstruktorem maszyn? Może pójść na Budownictwo i potem np. budować domy jak na faceta przystało. W takim budynku do zaprojektowania to się cuda niewidy dzieją. Jak źle np. policzą strumień przenikania ciepła przez ścianę (wzór z gimnazjum, strumień=współczynnik przenikania materiału różny dla danych materiałów x powierzchnia ściany x przyrost temperatury), to chmura w piwnicy nawet potrafiła sie zrobić:D Albo grzyb jest na ścianach i docieplać trzeba, a to koszty już są. Albo żeby krzywej wieży w Pizie w Polsce nie było:) Pozwalasz mu remontować? Jeśli będzie chciał, niech zarobi sobie na tapety przez wakacje czy coś w tym stylu, wyremontuje pokój sam. Żeby być konstruktorem maszyn, nie musi być do konstruowania geniuszem już w gimnazjum czy ogólniaku, bo wytłumaczą mu główne zasady, które mówią, jak działa maszyna, jakie ma cześci, którą w jakie miejsce się wstawia itp. Będzie wiedział, jak ułożyć blachy w statku i jakie ma dać mu zanurzenie, żeby nie utonął (bo czemu właściwie statek nie tonie, a on tak?), jak to się dzieje, że samolot lata, a nie macha skrzydłami jak ptak i jak go zbudować, skąd prąd w gniazdku i liniach wysokiego napięcia się bierze i co on może zrobić, żeby trzepać na tym kasę? I jak np. zbudować lodówkę albo instalację chłodni na kurczaki? Bo się przyzwyczailiśmy, że lodówka to codzienność, ale jakby się zastanowić, to to maszyna cud jest: w pokoju jest ciepło, a w pudełku lodówki zimno. Jak to możliwe?! I bądź tu mądry:D Geniusz inżynierski objawia się już w kuchni!;) Spróbuj zainteresować go czasem discovery, jakieś gazetki typu Świat Wiedzy, AutoŚwiat, Młody Technik, w pokoju mu zostawiać, może coś o finansach, niech czyta sobie coś, co mu może się w zawód przerodzić:) Jak się uczy o człowieku, to może sobie znaleźć na chomiku książkę z medycyny i poczytać np. o chirurgii, jak się szyje i kraja, jak leczyć itp. dla własnego otarcia. Albo, że wirusy może zamrozić i jako kryształki trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Znawczyni88 Bardzo mądre treści :) Dziecko trzeba czymś zachęcić, pokazać mu trochę inny - jak dla mnie - ciekawszy świat. Nauka to nie tylko oceny. x Na Discovery są ciekawe programy np: "Jak to jest zrobione?" Moje osobiste dziecko zamiast bajek - włączało sobie właśnie ten program. I później z pasją w przedszkolu opowiadało kolegom, jak działa maszyna do robienia lodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Z angielskim jeszcze: to jest piękne po prostu, że może nauczyć się jakiejś zasady gramatycznej, np. jak wygląda czas przeszły i dzięki temu nagle, co z tego, że elementarnie, może porozumieć się z obcokrajowcem. Będzie mógł podróżować i nie zginie. Będzie mógł prowadzić interesy, być lepszy w swoim fachu:) Język nie jest tylko po to by mieć ocenę, język to jest coś przecudownego, co otwiera wiele, wiele drzwi. Myślę, że warto byłoby, żeby syn mógł choćby przez wakacje popracować w jakimś sensownym miejscu w pracy u podstaw, która da mu kontakt z ludźmi po studiach, pracującymi w zawodzie. Może pracować na budowie jako robotnik (niech poczuje, jakie to fajne zbudować coś swoimi rękami z niczego prawie), w warsztacie pomagać samochodowym, naprawie rowerów (taki samochód, jakby się zagłębić jak to się dzieje, że działa, może wciągnąć człowieka:)- potrzebne podręczniki do technikum wydawnictwa REA, swietne są ), nawet jako salowy w szpitalu, ale niech zobaczy, coś praktycznego, co sam wybierze. Fajnym pomysłem wydaje mi się, jest też, popatrzeć na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej, jakie są rozszerzone książki do techników i liceów profilowanych i kupić mu coś z tego, co mogłoby go zainteresować. Jak nie ma pieniążka na nowe, można kupić przez internet używane, albo są punkty skupu i sprzedaży używanych podręczników w większych miastach. Bo mu w liceum, jeśli się dostanie, może iść mu tak samo jak teraz i na studia się nie dostanie. W ogóle nie wiem czemu odrzuca pani licea profilowe i technika. Z perspektywy już inżyniera po ogólniaku, to nie są złe szkoły dla nieudaczników. A jeśli chce się iść po nich na studia, warto robić jakiś kurs maturalny płatny z własnej kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak dla wyjaśnienia: nie ma już liceów profilowanych. Liceum profilowane jest nieudanym eksperymentem reformy oświaty z końca lat 90tych. Miało ono zastąpić liceum zawodowe i dać swoim uczniom oprócz matury możliwość uzyskania kwalifikacji zawodowych w takich zawodach jakie nie są proponowane w innych typach szkół ponadgimnazjalnych. Z powodu braku aktywnego zainteresowania tego typu szkołą (3 procent gimnazjalistów wybiera tę szkołę) oraz niskiego poziomu kadry nauczycielskiej w roku szkolnym 2011/2012 odbył się ostatni pobór uczniów do liceum profilowanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Ja to w ogóle uwielbiałam każdy przedmiot, gdzie był wzór, czy zasady na cokolwiek podawane. Bo wtedy można coś tworzyć:D Dajcie mi zasadę, a ja mogę fajne rzeczy przez to robić:) przykładowo, wracając do tego wzoru na strumień przenikania ciepła: jak strumień nie taki co trzeba, to będzie grzyb na ścianie, bo za zimno w pokoju i się wilgoć skropli na niej. A jak zmienić strumień? A to popatrzę sobie na wzór: hmm, muszę zwiększyć co najmniej 1 z tych 3 elementów ze wzoru. Hmmm współczynnik przenikania w tym wzorze występuje... a na ten współczynnik albo mam stałą z tablicy z zbioru zadań z końca książki, albo mogę użyć wzoru na niego, który mówi, że to (niepamiętam teraz co dokładnie): coś zależnego od grubości przegrody. To ja sobie zwiększę grubość ściany, a grzyba nie będzie! Hmm... ściana już stoi i cały budynek? To sobie docieplimy z zewnątrz styropianem, bo to dobry izolator jest:) Wciągnęłabym go też do prowadzenia amatorskiej domowej księgowości. Niech robi w Excelu mamie wykresy, ile mają pieniążków na dany miesiąc, ile wydali na jedzenie, światło, mieszkanie itp. Dane mogą być naciągane dla potrzeb syna oczywiście, nie ma co się spowiadać:D Ale w ten sposób on trochę poczuje wartość pieniądza, a mama będzie widzieć czarno na białym. A jeśli będzie pracował przez wakacje i zarabiał jako wciąż utrzymanek rodziców np. z 2 tysie, to warto mu zabrać proporcjonalnie to, co rodzice wydają na rachunki itp., żeby czuł wartość pieniądza. A później zwrócić, jak już będzie pracował sam, albo i nie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do znawczyni - tak oglada discavery interesuja go te programy, z tata razem ogladaja ..i jazda na rowerze spotykanie sie ze znajomymi lub gadanie na fb i wtedy brak czasu na nauke ,zadanie zrobi szybko ...czasami sie cos pouczył, a ja nie jestem wstanie wiedziec wszytkiego co jest w szkole.Wtedy przypilnowałabym i pouczył sie chociaz na 3 napisał i teraz miałby spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Jazda na rowerze to rozrywka, nie jakakolwiek nauka pod jakikolwiek zawód. Oglądanie i czytanie też. Chodzi o to, zeby on coś robił, co wymaga myślenia i zaangażowania z jego strony, pracy (w wakacje rzecz jasna). Gazetki to tylko takie tam "trochę", czego on potrzebuje. Nie wiem jak teraz sytuacja wygląda na froncie, ale za moich czasów (jestem z rocznika 88), uważałam, że gimnazjalistom internet SZKODZI. Dzieciaki nie czują, ile czasu w nim spędzają i na co. Z moich wspomnień wspominam, że Ci, co mieli stałe łącze, zaczynali się uczyć gorzej i mieli stałe boje z rodzicami o ilość czasu. Bo tak naprawdę co on niby tam potrzebuje niezbędnego do życia jako uczeń? Niech się przejdzie, sprawdzi co trzeba w bibliotece, na przystanku tramwajowym (rozkład). Jak mu szkoda czasu, to niech pobiegnie, na zdrowiu zyska. A internet, komputer: max 2h w tygodniu, czasowo kontrolowane przez rodzica-nie będzie stękał, że jest noga z infy. Powiem szczerze, że jakiś wyjść ze znajomymi w dni poniedziałek-czwartek/piątek też nie rozumiem. Chyba, że to jakieś rzeczy typu sport, zainteresowanie. W weekendy też nie musi się szlajać (przepraszam, jeśli za mocne słowo) niewiadomo ile, z 2-3 h max na dzień. Nie potrzebuje TV w swoim pokoju. Ile wogóle ogląda TV, może pani powiedzieć? Jak się odetnie mu wieczną nieograniczoną rozrywkę, to będzie z nudów się uczył i interesował, czym trzeba, albo przynajmniej ja tak myślę, sądząc po moim roczniku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli chodzi o komputer to teraz ma dopiero od 5 miesiecy ..ale zapowiedziałam mu ,ze to raczej do nauki .RZadko gra na grach prawie wogole , raczej fb i rozmowa z kolezanka ..i tutaj sie czyna ten wiek (wiadomo o czym mowie) .Ale skonczy sie bedzie miał oddawana na chwile ,jak sie pouczy. I własnie jesli chodzi o wypady chodza do kosciola na rozance ,taki maja przykaz z religi wiec to mu zajmuje czas ok 2 godz dziennie ,czasami sie zagadali, .Sa dzieci ktore szybko przeczytaja i sie naucza i nawet jak pozno wroca to sie naucza a on raczej dłuzej musi siedziec to tze mu sie tak długo nie chce ,i zaczyna kłamac ,ze nie ma nic a bo to albo bedzie tam kogos pytac .Mysle tez ,ze teraz zima sie zbliza wiec jednak wiecej siedzi sie w domu , zrobie zakazy na komorke paro godzinne ,nauczy sie dostanie komorke .Mam najdzieje ,ze wtedy bedzie przygotowany do lekcji , zainteresowały go strony na ktorych tłumacza zadania .. jesli czegos nie bedzie rozumiał - mam nadzieje ,ze to wpłynie na poprawe ocen . I jeszcze jedno nie mysle o opini innych raz tego zdanai uzyłam ..Oosba ktora mnie o to oskarza nie znam mnie ,akurat jestem osoba ktora non stop poswiecam im czas , gonie do nauki ,bo wiem ze gimnazium to nie przelewka .Musze wiezyc ,bo zwariuj*****ardzo bym chciała ,zeby sie ogarnął , juz staram sie cały czas spokojnie do niego podchodzic bez krzykow i nerwow ,rozmową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Ps1. Komputer w pokoju ucznia to też, tak samo jak TV, równoznaczność obniżenia ocen. Najlepiej zamknąć je na klucz w pokoju rodziców, a zostawić jakieś radio dzieciakowi, by miał kontakt ze światem:) Ps2. Po co uczniowi w gimnazjum telefon non-stop?! To tak, jakby w ogóle nie rozstawał się ze znajomymi=wieczna rozrywka. Że niby może o lekcje spytać smsem? To niech sobie zapisuje co trzeba na lekcji i uważa, a jak jest faktycznie taka konieczność, to można mu wieczorem dać na określoną ilość czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" I jeszcze jedno nie mysle o opini innych raz tego zdanai uzyłam ..Oosba ktora mnie o to oskarza nie znam mnie ,akurat jestem osoba ktora non stop poswiecam im czas , gonie do nauki ,bo wiem ze gimnazium to nie przelewka " x To Twoje posty, pamiętasz? : gość 2014.10.20 dzieki za rady ...martwie sie cały czas ..mysle ze to ta presja . ze musze pokazac ze moje dziecko jest zdolne , bo znajomi wiedza jakie ma oceny bo pracuja w szkole i co powiedza... x gość wczoraj ale ta ilosc jedynek .I nie pisz mi co tam nie przejdzie,ja mieszkam w małej miejscowosci tak łatwo sie mowi . x gość wczoraj ty chyba zyjesz w duzym miescie i masa gimnazialistow olewa gimnazium.Bo ja zyje w takim otoczeniu ,ze nie ma czegos takiego jak nie przechodzenie ,jakos sobie dzieci daja rade x Ponawiam pytanie: Czy myślałaś o pójściu z synem do psychologa lub szkolnego pedagoga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam gdzie go dac ,a pozatym ja jestem popołudniu w domu to nie właczy go .Jesli chodzi komorke ,to akurat osoba ktora z nim pisze bardzo dobrze. sie uczy .i miałąm taka nadzieje ,ze go jakos zacheci ..albo ,sie jej czasami podpyta o,jesli czegos nie rozumie - to raczej głupia mysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie mam gdzie go dac ,a pozatym ja jestem popołudniu w domu to nie właczy go" x Założyć hasło i po sprawie. Nie włączy go podczas Twojej nieobecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lenka -a ty chyba jestes nałogowcem kafeteri .w takie rzeczy sie bawisz jak kopiowanie tego co ja pisze -zaduzo masz wolnego czasu?? masakra .Moze i tak napisałam na samym poczatku , bo byłam w szoku , syn nie sprawiał mi nigdy kłopotow ..i nie pisz mi tyh pierdołow ,ze nie interesuje sie dzieckiem i rodzina włąsnie chyba za bardzo bo moze teraz jest tego efekt -bo jakbym od małego twardo trzymała to moze teraz było by inaczej a teraz musi sie nau czyc byc całkowice odpowiedzialny i swiadomy swoich błedow , , a powinnam tak byc stanowcza troche wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Powtórzę jeszcze raz, ale zrobi pani wiadomo- jak che: uczeń nie potrzebuje codziennie internetu, tylko w sumie 2h przez cały weekend. Jestem z rocznika, który chodził do gimnazjum i miał internet, wiem jak jest. Z problemami w szkole syn powinien iść SAM do nauczyciela/na konsultacje i prosić o pomoc, a nie komputer odpalać. Ewentualnie: korki. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dorabiał na nie sam, to majątku nie kosztuje. Jak on ma iść na studia, jak w gimnazjum potrzebuje komputera do zwykłych lekcji? W moim roczniku istniały konsultacje dla uczniów, co nie ogarniali na lekcji. Pani traktuje naukę i rozrywkę jako system kar i nagród. A to nie w tym rzecz. To wygląda tak u Was: życie to rozrywka i romanse, z przerwą na naukę. A to właśnie jest odwrotnie, ale ludziom się w pupkach poprzewracało od dostępności wszystkiego. Rozrywki to on powinien mieć ograniczony, wyznaczony czas. A z różańcem proszę pani, to proszę wybaczyć, ale wygląda na ściemnianie gimnazjalisty:D Pewnie gdzieś się szlaja chłopak. Poza tym, on chodzi aż na 2 GODZINY DZIENNIE, jeśli ma takie problemy ze szkołą+ niedzielna Msza Święta? To on chyba na studia do zakonu pójdzie, skoro nieobowiązkowe Msze Św. są ważniejsze od szkoły. On potrzebuje rutyny narzuconej przez panią, nie stania mu nad głową i pytania: czy skończyłeś? pokaż! Postarałeś się, więc możesz mieć telefon, komputer i znajomych. To jest jakaś paranoja. To pani własnie tak tworzy efekt, że nauka jest na odtrąbionego. Potrzebuje wyznaczonego czasu: np. między 19 a 21 możesz używać telefonu oglądać TV, niezależnie czy lekcje odrobione, czy nie, czy sprawiasz problemy, czy nie. Komputer tylko w weekend, kościół w niedzielę, chyba, że będziesz sam sobie radził na tyle, że wyjdziesz. Nie chce mi się wierzyć, że Różaniec nie jest na szóstkę. Jeśli jest, to gdzie tu rozsądek rodzica przy takich problemach? Może warto, żeby siedział w domu bez sprawdzania mu lekcji i miał czas wpaść na to, że się pouczy angielskiego, zamiast być orłem z Religii? hahaha A z dziewczyną, to on szybciej ojcem zostanie, niż na studia pójdzie póki co. Liceum to czas na pierwsze związki. On nie jest dość rozsądny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Lenka -a ty chyba jestes nałogowcem kafeteri .w takie rzeczy sie bawisz jak kopiowanie tego co ja pisze -zaduzo masz wolnego czasu?? " x Rozliczaj swój czas - nie mój. Bo to Ty masz problem nie ja. Przypominam Ci Twoje posty. Bo obawiam się, że nie chcesz tego pamiętać. Niewygodne są dla Ciebie. " masakra .Moze i tak napisałam na samym poczatku , bo byłam w szoku , syn nie sprawiał mi nigdy kłopotow ..i nie pisz mi tyh pierdołow ,ze nie interesuje sie dzieckiem i rodzina włąsnie chyba za bardzo bo moze teraz jest tego efekt -bo jakbym od małego twardo trzymała to moze teraz było by inaczej a teraz musi sie nau czyc byc całkowice odpowiedzialny i swiadomy swoich błedow , , a powinnam tak byc stanowcza troche wczesniej. " x Masz w głowie tylko i wyłącznie to, że ma poprawić oceny. A nie jest dla Ciebie ważne, co stało się takiego, że ma 5 zagrożeń. Twój syn ma problem. Pomóż mu! Ale litości - nie baw się teraz w SS-ana! On potrzebuje pomocy, rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Zresztą liceum to też za szybko na związki, dla niektórych. Jest taki wierszyk: "Jeśli siedzisz przy zadaniu, nigdy nie myśl o kochaniu Bo kochanie bardzo szkodzi, kiedy się do szkoły chodzi." O, może też ma problemy, bo zakochany jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Warto też, żeby pani mu mówiła takie podbudowujące rzeczy zamiast nadzorować go, typu: "trening czyni mistrza", "jeśli chce się zjeść słonia to po kawałku, więc musisz podzielić sobie na części i dasz radę". Poza tym, myślę, że jeśli syn nie ma samych piątek i czwórek, to póki syn nie przychodzi do pani z pytaniami o szkołę, albo nie pokazuje sam z siebie prac domowych prosząc o sprawdzenie, czy są dość dobre i jak może być lepszy i odpytanie przed sprawdzianem z tego co się nauczył, on wykazuje za mało inicjatywy. To on musi kombinować, co może zrobić sam, a jak nic się nie uda, kogo spytać by było lepiej. To nie jest żaden wstyd, że ma złe oceny. Musi siedzieć, pracować, kombinować i szukać pomocy, bo tak wygląda życie. I proszę, jeśli mogę, żeby pani go chwaliła jak tylko jest okazja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
I już ostatnie słowa: może on nie wie, że zasady z angielskiego trzeba powtarzać tak długo, aż się zapamięta i się skreśla na starcie sam, bo w siebie nie wierzy? A jak się zapamięta porządnie, to później jest coraz łatwiej, bo się głowa przyzwyczaja:) I jest taki sposób też fajny, że jak się wraca ze szkoły, to coś zjeść i jak ma siłę się zabrać do nauki, to najpierw idą lekcje pisemne, a potem do zapamiętania. Bo przez pisanie się chłopak skupi wstępnie. I zaczynać od rzeczy najtrudniejszych, nie bać się siedzieć i myśleć nad czymś. Tak się pokonuje właśnie: "nie wiem". Może też pani go zachęcać do czytania o tym, jak się uczyć. Mam nadzieję, że pomogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgkjhjk
Autorko. W pierwszej klasie gimnazjum powtarza się sytuacja z 4 klasy podstawówki. Co ma jedno do drugiego? Ano nowość. Czwarta klasa to nowe przedmioty, nowi nauczyciele, więcej nauczycieli i co najważniejsze wchodzą oceny. Moje dzieci w klasach 1-3 miały medale i takie jakby opinie. Wspaniale, dobrze, musisz popracować. Dla dziecka przyzwyczajonego do czegoś takiego, ocena to abstrakcja. Uwierzysz, że zarówno klasa starszego dziecka jak i młodszego miały dokładnie ten sam problem? Ponad połowa dzieci sprawiała wrażenie, że się opuściła w nauce. jedynka za jedynką, dopiero w drugim półroczu jakoś te dzieci się opamiętały. Podobnie stało się w 1 klasie gimnazjum. Nowi nauczyciele, inne wyższe wymagania, taki jakby szok, że on już w "wyższej" szkole, nowi koledzy. I ta sama sytuacja, połowa klasy zagrożona na półrocze i to z kilku przedmiotów. Na pewno krzykiem nic nie zdziałasz, a syn się jeszcze zamknie. Zamiast krzyczeć wejdź mu na ambicję, choćby w taki sposób jak pisze Znawczyni. Przeanalizuj z nim jego klasówki, gdzie są błędy, dlaczego, co można by poprawić. Syn powinien też wiedzieć, że ma prawo poprawić każdy sprawdzian. Im więcej będziesz się denerwować i krzyczeć, tym syn ukryje więcej jedynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Angielskiego dobrze jest się uczyć tak, że będzie wypisywał do zeszytu każde nowo poznane słowo z podręcznika i ćwiczeń i je tłumaczył sobie na polski. A potem wyryć na blaszkę. Tylko niech nie spisuje z końca książki:D Chodzi o pracę, wtedy on jest skupiony, a im częściej się skupia, tym potem jest łatwiej. Potrzebuje słownika polsko- angielskiego i angielsko polskiego w formie książki, nie komputerowego czegoś. W ogólniaku chcą taki, co ma od razu tłumaczenie angielsko-angielskie zanim podadzą polskie. Jak się kupi raz porządnie, będzie w przyszłości mniej wydatków. Oxfordu są dobre, jeśli dobrze pamiętam, chyba Oxfordwordpower. Z fizyki i matmy: wypisać sobie na kartce w jednej kolumnie nazwę, symbol, jednostkę itp. w drugiej: wzór z wyjaśnieniem co jest czym. Zrobić pracę domową, żeby wzory były przećwiczone i wyryć wzory wtedy na blaszkę. Z innych: wyszukiwać zasady, które się czymś rządzą. Z opisowych: robić notatki sobie, co jest najważniejsze wypisywać an bok, metody są różne. Może mu coś z tego pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawczyni88
Aha, i lekcje to niech on odrabia od razu tego samego dnia, co zostały zadane. Bez żadnego zastanowienia: wraca, robi i już. Nie może być takiego czegoś, że zaczyna się nowy tydzień z nieodrobionymi lekcjami z poprzedniego. Przy takim systemie, to to nie nazywa się nawet systematyczność, tylko wywiązywanie się z obowiązku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×