Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co robicie gdy 2 latek was nie slucha?

Polecane posty

Gość gość

Mowicie np 3 raz pod rzad - wyciagnij reke z kubka, rece myjemy lazience a nie w kubku, a on dalej pcha? itp. Takie niby malo istotne rzeczy a jednak. Mwie po sto razy a jak do sciany. Czasem nawet tylek oberwal, to zero wniku, nawet sie nie skrzywil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my sluchamy jego poza tym wyjecie dziecku z zasiegu reki zabawki ktora nie jest dla niego albo odwrocenie jego uwagi jest dosc latwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwulatka i mimo że czasami jest okropny nigdy go nie bije. Jesli jest taka sytuacja o której piszesz to zabieram mu ten kubek. Jesli jest naprawdę nie grzeczny np mnie uszczypnie to mowie ze tak nie wolno i ze mbie to boli i ze jesli to sie powtorzy to pójdzie do kąta. Jak znowu uszczypnie to stawiam go w kacie mówiąc za co tam idzie. Oczywiście jest płacz i wychodzi wiec go doprowadzam znowu. Stoi tak kolo minuty. Zawsze po wszystkim musi przeprosić czyli w jego wypadku przytulic i dac buziaka. Gwarantuje ze ta metoda dziala. Stał tak za szczypanie dwa razy. Czasami sie zapomina ale wystarczy wspomnieć o kącie i jest spokój. Jeśli nie chce np pozbierać tego co rozrzuci to nie ma nastepnej zabawy dopóki tego nie sprzatnie. Zazwyczaj w tym czasie ja go ignoruje. Uwazam ze bicie jest niepotrzebne. Wystarczy byc konsekwentnym i stosowac kary stosowne do wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam dwóch 2 latków ;) Dlatego rzadko tu zaglądam. Czasami jest ciężko ale ich nie bije. W takiej sytuacji też zabieram kubek. Chyba tak najlepiej. Choć raczej się nie przejmują . Jak mnie któryś mnie uszczypnie to mówię, że mnie boli i, że mi przykro. Potem tak się zachowuję. Po jakimś czasie przychodzą i przepraszają. Poprawa jest na jakiś czas ale potem oczywiście znowu. Uczą się chyba jednak powoli że niewolno... Na szczęście ta sytuacja nie zdarza się aż tak często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takiej sytuacji najpierw ostrzegam,żę zabiorę kubek i jeśli dalej robi tego czego nie wolno zabieram (jest wrzask i płacz ale wie,że jak powiem tak zrobię)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam dwóch dwulatków:) U mnie również- zabranie kubka. Mozliwe, że po tym nastąpiłby bunt wraz z atakiem histerii- wtedy kara- pójście do drugiego pokoju i nie wychodzenie dopóki histeria nie minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale taka sytuacja to pikuś, bo dzsiiaj nie wiedziałam co zrobić z większym kalibrem, córka nie całe dwa lata nie chciała wyjść z wanny i potem się wycierać i ubrać, w końcu musiałam zrobić to na siłę bo by mi się przeziębiła, nie wiem co sobie sąsiedzi musieli myśleć,bo darła się jakbym jej niewiadomo jaką krzywdę zrobiła no i siłą napewno przyjemne nie było bo się wyrywała i tuatj mam problem :( w przypadku gdy nie chce się ubierać jak np. wychodzimy na dwór to wychodzę z pokoju i mówię że mama idzie sama na spacer a ona zostaje w domu i nie będzie tego czy tamtego (wymieniam co byśmy robili po wyjściu),ale w kwestii ubierania się po kąpieli lub przebrania bo np. zaleje ubranie nie mam za bardzo argumentów. Do mojej córki njaczęściej przemawia szantaż -jak tego nie zrobisz to nie dostaniesz tego czy tamtego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mówię raz. Potem drugi. Jak to nie skutkuje, biorę dzieci, że tak powiem "wbrew ich woli"- jak widzą mnie wkurzoną, od razu się uspokajają:) Chyba zbytnio się "cackasz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat jako dwulatek był już w miarę posłuszny, a takie akcje były bardzo jednorazowe... ciągle wymyślał coś nowego. Wchodził na stół w kuchni- mówiłam że ma zejść ze stołu, schodził ze stołu i od razu wchodził na blat... W domu jeżeli uparcie coś robił czego zabraniałam zabierałam "zabawkę" i stał w kącie aż przeprosił, potem miał sam sobie powtórzyć czego "nie wolno". Chyba że możliwe było jakieś tam naprawianie szkody przez niego, wtedy zamiast stania w kącie było zbieranie rozrzuconych rzeczy, wycieranie tego co rozlał, albo karą samą w sobie była utrata zabawki którą zniszczył nieodpowiednią zabawą. Natomiast tam gdzie się nie dało tego zastosować- w sklepie, na ulicy- brałam za rękę czy na ręce i nie patrzyłam na protesty, później była pogadanka. Z tym że często gęsto dało się z nim pogadać, i tak jak w tym przykładzie z kubkiem- jeśli baaardzo chciałby moczyć ręce akurat w kubku (bo jakieś tam nowe wrażenia) to dostałby kubek do umywalki (plastikowy, metalowy) i tam by je moczył. Przeważnie mówił o co chodzi- że wchodzi na blat bo chce popatrzeć jak się obiad gotuje albo coś wyjąć z szafki, że rozsypał makaron bo chciał popatrzeć jak wygląda, i zwykle dało się wypracować jakieś bezpieczne rozwiązanie które by mu pasowało. Więc nieraz zamiast od razu podnosić głos pytałam o co chodzi, bo okazywało się że owszem, rozlał wodę z dzbanka, ale wołał o picie, ja nie słyszałam i sam chciał wziąć... Ale jeśli w podanym przykładzie to nie byłoby moczenie rączek tylko złośliwe rozchlapywanie herbaty żeby robić na przekór, to ostra reprymenda, zabranie kubka a dzieciaczek musiałby wycierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:03- bardzo mądre podejście- zastosuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×