Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Gość gość
Czy jest sens to zycie pokaze. Dobry jest? Troszczy sie o Ciebie? Pomaga Ci? Czujesz przy nim spokoj? Jak tak to sens jest wielce prawdopodobny. Jak nie, to bez sensu :) Po co niszczyc dobry zwiazek myslami o przeszlosci? Wiadomo, ze kazdy ma wspomnienia ale to tylko wspomnienia, maja prawo byc ale niszczyc terazniejszosc NIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest naprawde fajnym facetem i widać że mu zalezy ale nie jest taki jak mój były... nikt nigdy ani przedtem ani potem sie tak o mnie nie troszczył, nie był taki czuły :( dlatego chyba sie tak czuje, nie potrafie przestac porownywac facetów do niego :( i w dodatku jest tak ze przy zadnym nie czuje sie tak swobodnie jak sie czulam przy nim, zawsze sie spinam przy facetach a z nim bylo inaczej :( iprzede wszystkim czuje sie nie fair w stosunku do mojego chłopaka ze mysle o tamtym, ze jak mnie caluje to zaluje ze nie jest nim... wiem ze to chore ale to jest silniejsze ode mnie :( skrzywdzil mnie, zostawil a ja i tak wciaz o nim mysle. w dodatku ciagle mnie taka mysl nachodzi ze wlasnie może mu tego seksu brakowało i dlatego sie tak stalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Hej :) 'fajnie' ze zrobił się tu ****** nie jestem sama tu.. Sytuacja z wczoraj... Byłam z rodziną na grobach, spotkałam go z jego rodziną, szliśmy naprzeciwko siebie. Nie potrafiłam spojrzeć na niego, wymieniliśmy z jego rodzicami uprzejme dzień dobry i tyle.. Nie wiem nawet czy on to dzień dobry moim rodzicom powiedział byłam w takim szoku ze go widzę. Jedno jest pewne nadal miekna mi nogi jak go widzę, bardziej ze strachu chyba, z zazenowania jakiegoś.. Myślę że jego juz to w ogóle nie ruszyło ze mnie zobaczył, zero emocji zero wzruszeń zero uczucia. Tak to wygląda po pół roku.. Świetlana przyszłość przede mną. A co do zdjęć które były usuwa czy nie.. To mój eks co jakiś czas usuwa kolejne no ale jednak mimo bajerowania innej wciąż zostawił te na których się przytulamy itp ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saamootnnaa
Faceci to świnie... Ehhh jak tu znow zaufać komuś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trawa, może było mu głupio, może udawał. Nie wierzę, że jak się widzi kogoś kogo się wcześniej kochało to serce nie drga :) Z jednej strony lepiej dla mnie, że ja mojego byłego nie mam jak spotkać, z drugiej żałuję bo myśle, że gdyby mnie zobaczył to może by coś go ruszyło :) Sam z resztą mówił, że gdyby nie odległośc i byłby obok to by pewnie ze mną nie zerwał, no ale nie ma co gdybać :) To tez jeden z powodów dla których odpuściłam i pozwoliłam mu odejśc, bo jak na odleglość mam wygrać z panną, którą ma obok siebie? Smuci mnie strasznie jak widzę, że znika na całe dnie (widzę to na czacie fb czy chcę czy nie ;)) bo wiem, ze jest u niej i pewnie świetni się bawi ale nic na to nie poradzę. Mam do załatwienia z nim jeszcze jedną sprawę związaną ze wspólnym kontem bankowym. Jutro jak nic mi nie wypadnie mam zamiar wybrać się do banku i dowiedzieć dokładnie, czy mogę to konto zamknąć bez jego obecności. No a jak się dowiem co i jak to pewnie będę musiała się z nim skontaktować i bardzo się tego boję :( najbardziej tego chłodu i obojętności którą mnie na pewno poczęstuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
saamootnnaa ja właśnie nie potafie zaufać chociaz wiem ze mój nowy chłopak jest wierny ale tamten tez był dlugi czas a później i tak wolał odejść do innej... i wątpie zebym umiała zaufać juz tak jak jemu i wierzyc w slowa o miłosci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Z doświadczenia Ci powiem ze lepiej jak go nie widzisz jak go nie ma blisko. Ja za każdym razem jak wychodzę na miasto to myślę sobie 'czy go spotkam dzisiaj?' jak go nie widzę czuje żal ze na pewno się świetnie bawi, a jak go widzę czuje jeszcze większy żal ze staliśmy się sobie obcy. Paranoja! Ty przynajmniej idąc ulicą nie myślisz czy zaraz go nie spotkasz... Lepiej jest gdy nie szukasz z nim kontaktu, spróbuj sama zamknąć to konto, spróbuj nie szukać z nim wspólnych spraw bo zwariujesz. A propos innych dziewczyn.. Po 4 latach związku, kiedy wypalił ze w czerwcu miały być zaręczyny, on po miesiącu znalazł sobie inną. I przez pół roku ani razu do mnie pierwszy nie napisał, ani jednego SMSa czy żyje czy się obroniłam, czy jestem zdrowa. NIC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie nie wiem jak to będzie bo najpierw jak dzowniłam do banku zaraz po zerwaniu powiedziano mi że w ogóle nie ma innej opcji niż to żebysmy sie pojawili w banku razem ;) On wtedy twierdził, że przyjedzie przy okazji jak kumpel, później już wiadomo podchodził do tego coraz bardziej niechętnie, jak powiedział mi o tamtej to nawet wesoło stwierdził, że z nią przyjedzie... Nie wiem czy to miało być śmieszne, chyba wg niego tak, za chwile się zreflektował jak powiedziałam, ze chyba jednak ma do mnie więcej szacunku ;) Później na forum prawniczym dowiedziałam się, że muszę mieć opcję zamknięcia konta bez niego, ale ja z niego nie korzystałam nigdy i nie wiem czy on tam nie ma jakichś debetów itd, jak będzie dużo do wpłaty to sory ale ja za niego tego spłacać nie będę ;) No i tak czy siak muszę go poinformować że konto zamknięte, ale wtedy postaram się sama to zrobić na chłodno i nie wdawać w dyskusję bo ja wiem ze on jak chce to potrafi być miły a mnie to tylko z tropu zbije... Pytać się go co u niego słychac nie będę bo nie chcę słuchać jak mu cudownie z tamtą jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłego od wyjazdu jego nie widziałam, czyli ponad rok... i wcale mi to nie pomaga a czasem sobie mysle ze to wlasnie to ze go tu nie ma sprawia ze nie mamy nawet szansy :( on moze nie chce ale jak by spojrzał mi w oczy to kto wie może by cos poczuł... bo jak sie nie widzimy to niby skad mamy wiedziec czy to by miało szanse. i znowu jestem na siebie wsciekla ze nie potrafie przestac o nim myslec, tylko sie zadręczam a on juz mnei pewnie nawet nie pamieta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu, po 1 jeśli możesz ustal sobie jakiś nick, żebyś była tu dla wszystkich rozpoznawalna i nie gubiła się w "tłumie" innych gości po 2 naprawdę uważasz, że w Twoim stanie emocjonalnym wchodzenie w drugi związek było dobrą opcją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandarynka 94
ok witam pod nową nazwą :) na pewno to nie był dobry pomysl, teraz to wiem. najpierw spotykałam sie jakis czas z jednym chlopakiem bo myslałam ze w ten sposob zapomnę ale nie bylismy parą. teraz ten z którym jestem naprawdę myslalam że może być kimś więcej i że to się moze udać, przez pierwsze 3 tygodnie czułam sie naprawde zakochana chociaz z tylu głowy zawsze czail sie mój były. a później już tak było coraz częsciej że go wspominalam, ale przyznaje się ze potrzebowałam odskoczni. teraz wiem ze zrobiłam zle i powinnam go zostawic zeby go nie ranic a i sobie sprawiam tylko ból :( nie wiem ile jeszcze czasu mi zajmie leczenie sie z mojego exa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sammoottnaa
Dokladnie. Ja mojego tez nie widziałam 2 miesiące nawet nie dal szansy sie spotkać a moze by uczucia wrocily.. Sam pisal ze chciałby by wrocily a spotkania nie chce... Jeszcze na ostatnim spotkaniu z ramion nie chcial mnie puścić...nie rozumiem facetów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie jesteś szczęśliwa i masz unieszczęśliwiać tym samym swojego nowego chłopaka to lepiej to zakończ. To nie jest tak, że ludzie są nieświaodmi takich rzeczy kompletnie, on może widzi że coś się dzieje z Tobą i pewnie nie czuje się z tym dobrze. Nie wiem czy sama potrafiłabym szukać takiej "odskoczni", chyba raczej nie dałoby mi to żadnej satysfakcji. Na samą myśl o kimś innym wszystkiego mi się odechciewa, póki co w moim sercu jest miejsce tylko dla mojego byłego, którego to kompletnie nie interesuje :) Ale fakt boję się, że nawet jak się kiedyś z kimś zwiążę to nie będzie to już to samo. Jemu ufałam i naprawdę wierzyłam w te zapewnienia o wielkiej, wiecznej miłości. Teraz dostałam po tyłku więc pewnie nie będę potrafiła kogoś innego traktować w ten sposób, z natury jestem osobą ostrożną więc teraz byłoby mi ciężko. Dlatego tak bardzo żaluję tego związku, bo to było bezgraniczne i myślę że coś takiego już sie nie powtórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandarynka 94
tego sie tez boje ze juz nigdy nie bedzie tak samo. to glupie ale kazdego faceta porównuje do byłego i nikt nie jest dość dobry, on był wyjątkowy i wyjątkowo mnie traktował :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi były tak mowił, że jakby miał mnie wtedy przy sobie to byłoby inaczej. To jest fakt, że odległość czy to wynikająca z wyjazdu czy z tego, że ktoś nie chce sie spotkać sprawia, że postrzega się pewne sprawy inaczej, łatwiej jest odpuścić. Chociaż ja mam do niego żal że skoro tak potrzebował bliskości to nie wytrzymał jeszcze trochę, przecież mógłby byc wkrótce ze mną a to niby było dla niego najwazniejsze... Nie wiem jak rozwija sie jego relacja z tamtą dziewczyną, wiem że spędza z nią prawie cały czas ale co do niej czuje? Mój kolega stwierdził, że jak siedzi z nią 24/7 prawie to zaraz się mu znudzi :p I łączyło nas tak wiele że myślę, że gdybyśmy się spotkali to by pewne rzeczy w nim odżyły, ale na to szans nie ma, walczyć tez o niego nie mam jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saammootnnaa
Ja tez porównuje...to jest najgorsze...on był mym ideałem... Co sie z nim porobilo..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mnie pare dni temu podszedł na przystanku jakiś chłopak, próbował zagadywać. Nie żebym normalnie poleciała na cos takiego ale zawsze to jednak miłe, a uderzyło mnie moje własne zachowanie. Odwracalam wzrok, przeprosiłam i odeszłam a w głowie mialam tylko jedno: że nie jest nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Mam to samo!! ku*** kiedy ja sie z tego wylecze albo kiedy on sie odezwie?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli są związani z kimś innym to nie możemy myśleć w ten sposób, że kiedyś się odezwą. Jest taka opcja, ale bardziej prawdopodobne jest że będą jednak szczęśliwi. My się musimy jakoś z tym uporać. Dla mnie nie do zniesienia jest ta pustka okropna, która nie daje mi spokoju. Czuję się jakbym była totalnie samotna, brakuje mi takich małych zwykłych rzeczy jak wiadomość na dzień dobry czy dobranoc... Nawet jak się pokłóciliśmy to zawsze mimo złośc***isał do mnie "dzień dobry". Dalej się budzę i odruchowo patrzę na telefon, ale oczywiście nic nie ma, teraz wita się z kims innym. Mam takie poczucie niesprawiedliwości, bo wiem ile dla niego kiedyś znaczyłam i to że tak szybko związał się z nią sprawia ze w ogóle nie myśli o mnie na pewno, podczas gdy ja cierpię. Nie wiem z czego to wynika ale czuję sie przez to jakby ten nasz związek nic dla niego nie znaczył a to przeciez nieprawda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tratwa... a co z tym, że pisałaś że zaczyna być lepiej, że zaczyna się układać? Mandarykna, ile masz lat jeśli mogę spytać? Histeryczka, Owszem, odległość i brak możliwości spotkania sprawia, że niektóre rzeczy łatwiej odpuścić. Ale prawda jest taka, że jak się nie chce odpuszczać to się nie odpuszcza, a jak się chce to się szuka pretekstu.. Dziewczyny, Czemu Wy się cały czas zastanawiacie co oni myślą, co oni czują i czego oni chcą czy pragną? Jakie to ma znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saammootnaa
Histeryczka- dokladnie....eh do mnie napisal dzis w nocy po 22 jak mi minął dzien..ja juz spalam... A w weekend smsowalismy dlugo...i tak sie zachowuje ktos komu nie zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malinka373, wiem że jakby mu zależało to by nie odpuścił, po prostu pojawiła się inna i stała się w pewnym momencie ciekawsza. Samotna,sama nie wiem co Ci powiedzieć, może i mu zależy a może po prostu działa przyzwyczajenie... Ja kurcze właśnie sobie weszłam na fb i rozwaliła mnie informacja że zawarł znajomość z rodzeństwem tej dziewczyny... Oni są w Polsce podobno, pojechał do niej tak szybko? Cholera, nie wiem czemu ale taka pierdoła mnie rozwaliła, to tak jakby planowali już nie wiadomo co a ledwo się znają... Czy chcę czy nie chcę to boli, bo nie dość że odszedł do innej to jeszcze już zastąpił sobie całkowicie 2,5 letni związek ze mną w którym łączyło nas całe multum różnych rzeczy i planów? Aż mi się to w głowie nie mieści :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech sama nie wiem co sobie myślałam... Z jednej strony wiedziałam, że odszedł, dotarło to do mnie ale chyba nie sądziłam, że on moze traktować to tak szybko tak poważnie. A ja od początku miałam takie głupie dziwne myśli... Wierzyłam, że nasz związek był dla niego na tyle ważny, że nie zakocha się tak od razu. Nawet zaraz po zerwaniu myślałam sobie, że pewnie prześpi się z kimś, dawniej był podrywaczem więc to było dla mnie smutne ale logiczne że może pójść do łóżka z nią czy z inną. Tylko naiwnie myślałam, że może właśnie jeśli to zrobi to zrouzmie, że ona to nie ja... Przyszło mi nawet do główy że czy to zrobi czy nie, nie zwróci powaznie uwagi na kogoś innego bo przecież to wszystko bylo w nas jeszcze żywe i nie da się tak po prostu zastąpić od razu kogoś kogo się kochalo. Przecież każdy przeżywa rozstanie, potrzebuje czasu na tą żałobę... Później okazało się, że się myliłam, że on chce z nią być, ale wszyscy znajomi dookoła mówią mi ciągle, że on się nią znudzi, że jest tylko klinem, że on jeszcze pożaluje swojej decyzji... To nawet nie chodzi o powrót koniecznie ale o to że buduje związek na moim nieszczęściu. I tak, nie powiem że życzę im dobrze i nie wynika to wcale z egoizmu, ja po prostu nie umiałabym poczuć się prawdziwie szczęśliwa kosztem kogoś innego i myslałam, że on też nie, przecież wie co nas łączyło. Coś takiego nie przychodzi tak o, nad tym zaufaniem, oddaniem się pracuje przez cały czas - czy może sie mylę i można to wszystko zastąpić w mgnieniu oka? A mówil mi po zerwaniu, że chce być sam i nikogo nie dopuści do swojego serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Histeryczka, nie zadręczaj się tym. Czasami mamy tendencję do dorabiania różnych historii do często nic nieznaczących faktów. Uwierz mi, byłam w tym mistrzynią - dodał na fejsie że je kanapkę z łososiem, a przecież on nie lubi łososia na pewno ona mu zrobiła śniadanie, pewnie po wspólnie spędzonej nocy. Przykład przejaskrawiony, ale mechanizm działania ten sam. Wiem, że to w tym momencie dla Ciebie trudne, ale czemu skupiasz się na jego przeżyciach, na jego uczuciach, na tym co on może chcieć albo czy będzie kiedyś żałował? Jeśli nie możesz patrzeć na jego fb to go zablokuj, jeśli natomiast to rozwiązanie jest dla Ciebie zbyt dziecinne to po prostu włącz opcję ukrywania tego, co pojawia się na jego tablicy. Nie analizuj, nie zastanawiaj się co on czuje, bo to TWOJE uczucia i emocje są najważniejsze, nie jego. On ma swoje i niech sam sobie z nimi radzi. Czy można zastąpić w mgnieniu oka? Nie wiem. Ja Ci powiem tak, po moim siedmioletnim związku, kiedy facet, którego kochałam dosłownie na zabój zostawił mnie dla innej też ja sama i wszyscy dookoła wmawiali mi, że to chwilowa przygoda, że w końcu zrozumie. Nie wiem czy zrozumiał, w sumie niewiele mnie to już obchodzi, ale minęło półtora roku a on jest z nią nadal. Czy szczęśliwy? Nie wiem. Chciałabym go kiedyś o to zapytać, nie z żadnej zazdrości, zawiści czy czegokolwiek innego. Po prostu z ciekawości, czy znalazł to, czego tak usilnie w swoim życiu szukał. Ale są razem nadal. A odkąd ja przestałam analizować jego zachowanie, to czy czuje się tak a nie inaczej i co może myśleć w danej chwili moje życie stało się zdecydowanie łatwiejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licziii
Mandarynka przestałaś analizować na siłę czy samo przeszło ? Bo też bym bardzo chciała przestać już... ja się po prostu staram blokować, zmusić. Tylko, że jestem w trochę innej sytuacji... I przede wszystkim witam wszystkich, przepraszam, że się tak wpraszam, ale chciałabym porozmawiać, wygadać się i mieć przy sobie jakieś osoby chociaż wirtualnie bliższe mojej sytuacji...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licziii
MALINKA miało być. Pierwszy raz i taka wtopa :P Przepraszam dziewczyny :D Tyle owocków i jeszcze Ja kolejny :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licziii, witaj u nas :) hmmm... trudne pytanie... to nie było coś, co zadziało się na pstryknięcie palcami to był bardzo długi proces w którym przechodziłam od bardzo skrajnych rzeczy jakimi było np. całkowite poczucie winy o rozpad związku, nienawiść do siebie, nienawiść do niego, poprzez zastanawianie się czy u niego wszystko w porządku i chęć posiadania informacji na jego temat byleby tylko upewnić się, że u niego ok. (jakbym chciała być jego aniołem stróżem) Nawet jeśli działo się to kosztem moich emocji. Do momentu w którym utwierdziłam się w tym, że on ma swoje emocje i moje dręczenie się tym co on myśli, co on czuje tylko mnie niszczy i jest dla mnie całkowicie destrukcyjne. To, co on myśli zostawiłam w jego głowie a sama zajęłam się swoimi uczuciami. Bo kto jak nie ja sama zadba o moje szczęście? Nie blokuj tego na siłę, nic nie blokuj na siłę. Są etapy przez które trzeba przejść, to jest nieuniknione a każdy ma swoje tempo i potrzebuje czasu na wszystko. Jeśli spróbujesz cokolwiek zablokować to tylko pozornie przejdziesz przez te uczucia, tylko pozornie je zakryjesz, aż w końcu "wylezą" ze zdwojoną siłą. Blokowanie działa trochę jak zszywanie zabrudzonej rany. Prędzej czy później i tak zacznie ropieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno, nie przepraszaj :) od momentu, kiedy tu weszłaś jesteś jedną z nas, czuj się tu jak u siebie nie jak gość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licziii
No właśnie dawałam się cały czas nieść emocją... myślałam, że po rozstaniu jemu jest tak łatwo, jemu jest dobrze bo w końcu odżył... w skrócie rozstaliśmy się głównie z mojej winy, jestem, że tak powiem w wejściu w inne życie... jestem młodą osobą, mam 21 lat, byliśmy razem 5 lat można powiedzieć w tych "luźnych" czasach... od momentu jak wchodziliśmy w te bardziej dorosłe życie ( jak zawsze razem) to i mnie i jego to przerosło. On po prostu myślał- jak to on. A ja nie umiem trzymać emocji na wodzy i świrowałam... rzadko sobie radzę z czymś w spokoju, zawsze z wielkim hukiem... mam taką jedną solidną wadę właśnie i trudno jej się pozbyć... nie jesteśmy razem 1,5 miesiąca. Początki były ciężkie... od jakiegoś tyg mamy kontakt... codziennie, zaczynając od zwykłych smsów po spotkania... próbuję naprawić to wszystko, ale nie wiem czy on może mi jeszcze zaufać... zawsze było ok, od maja zaczęło robić się gorąco, też pod wpływem jednej osoby- naprawdę toksycznej, potrafiącej świetnie manipulować... zmieniłam się diametralnie. Ale gdzie ja mam swój rozum żeby słuchać, w sumie nawet nie słuchać bo nigdy nie padło z jej ust : ZRÓB TAK ... tylko dać się wciągnąć... myślałam, że jestem silna, a jestem zwyczajnie głupia :) można powiedzieć, że skrzywdziłam i siebie i jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz trochę rozwinąć temat rozstania i jego przyczyn? Bo jeśli mam byś szczera niewiele zrozumiałam z Twojej wypowiedzi :) o co w sumie poszło, jak to się rozwinęło i co takiego zrobiła ta "toksyczna osoba"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×