Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Przez kilka dni było mi znacznie lepiej - myślałam o nim, ale już mniej :) Teraz znowu czuję się gorzej. Myślę, że z fazy złości na niego weszłam w jakąś inną i teraz odczuwam mocno jego brak, czuję się samotna mimo otaczających mnie ludzi. To taka pustka, której nie potrafię zapełnić pomimo wielu obowiązków i spotkań z przyjaciółmi. Po prostu mi go brak. Teraz siedzę ze łzami bo myślę, że jak polecą to trochę odetchnę. Ale na wspomnienia wpsólnych chwil, obietnic jest mi bardzo źle, przede wszystkim dlatego że nie rozumiem jak on tak po prostu mógł przejść nad tym do porządku dzielnego. Było tak blisko do wspólnego szczęścia, a on zachował się jakby nigdy nie było tematu. Odnosząc się do Twojego poprzedniego postu, nie jestem głupia, wiem, że pewne myśl o rozstaniu mogła w nim kiełkować od jakiegoś czasu. Problem w tym, że jak kobieta czuje się źle, ma wątpliwości to o tym mówi, a większość facetów nie wspomina o swoich uczuciach, szczególnie tych negatywnych. Chociaż dobrze go znam - sam często dziwił się że tak dobrze - to nie potrafię jednak czytać w myślach, przede wszystkim na odległość. Ale teraz kiedy pomyślę o tym to dostrzegam zmiany w jego zachownaiu jakie miały miejsce jakiś czas przed rozstaniem - niby niewielkie ale zawsze. Poszedł do nowej pracy i nie miał tyle czasu, tłumaczyłam to zmęczeniem, ale jednak był nieco chłodniejszy. A w tej właśnie pracy poznał ową dziewczynę. Wiem, że nie traktował jej na początku poważnie, ale który facet przejdzie obojętnie koło dziewczyny, która ciągle go podrywa? Szczególnie że pewnych rzeczy mu brakowało, to oczywiste. Szkoda tylko że nie potrafił mi przyznać, że odszedł bo miał do kogo i od samego początku nie chodziło tyle o nas, co o nich. Mija miesiąc a ja nie potrafię zmienić swoich uczuć do niego, zapomnieć. Wiem, ze czas leczy rany ale nie potrafię spojrzeć na jakiegokolwiek faceta. Najgorsze jest to, ze jestem świadoma tego jak mnie potraktował, jego wad i tego co czasami mnie w nim wkurzało a i tak ciągle czuje to co czułam do niego od samego początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Miesiąc to jest nic. Ja się mecze od pół roku i nie widzę nadziei ze będzie lepiej. Uwierz miesiąc to nic wobec reszty życia którą spędzisz bez niego. Mi też ciągle czegoś brakuje, wszystko mam poza jednym - miłością. Wiem o czym mówisz. Ja sobie dałam rok żałoby mam nadzieje ze starczy...tobie też czas pomoże.. Mam nadzieje ze szybciej niż mi ale jeśli go kochałas to myślę że rok minimum to nam zajmie i nie ma co się łudzić ze w miesiąc zapomni się o kimś kogo się kocha najbardziej na świecie, po prostu się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy dookoła mówią mi, że muszę wziąć się w garść... I ja to wiem, tylko że nie jest łatwo. Próbuję się czymś zająć a w głowie i tak mam tylko myśli z nim związane. Mówią, żeby sobie go obrzydzać, a ja byłam świadoma jego wad, tyle że je akceptowałam. Mówią, żeby się zastanowić czy przyszłość z takim człowiekiem byłaby różowa bo oni twierdzą ze nie, a ja żałuję, że nie będę mieć szansy się przekonać. Przecież na odległość ludzie zachowują się często inaczej, inaczej podchodzą do tematu. Jest frustracja wynikająca z braku drugiej osoby i jasne, ja ją przerabiałam w tęsknotę i chęć bycia razem ale jestem w stanie zrozumieć, że u niego mogło zadziałać to w odwrotną stronę. A gdybyśmy byli juz razem to nie miałby do tego wszystkiego powodu. I wkurza mnie świadomość, że gdyby nie tamta panna z obietnicą łatwego życia, bo nie musiał sie o nią starać i była na miejscu, to jego myśli w ogóle by w tym kierunku nie poszły. Ale fakt, jak ktoś się stara od długiego czasu i wie że wróci i bdzie z ukochaną osobą za dwa miesiące a zobaczy się z nią za tydzień czy dwa to nie robi takich rzeczy. W którymś momencie przestało mu zależeć, ale wiem, że miało to związek z nią. Nie wiem, co stało się z nami. I wiem, ze on nie zasługuje na moje łzy i wzdychanie za nim - ne jestem ideałem, ale zawsze byłam mu oddana a on zwalił winę na mnie i zachowywal się jakby bawiło go to że on już kogoś innego ma. Nie liczył się z moimi uczuciami, z tym, że pewnymi słowami łamie mi serce. To tak, jakby był innym czlowiekiem. I dlatego ja nie chcę wiecej płakać i cierpieć, nie chcę za pół roku oglądać jego zdjęć i szczęścia z kims innym i się zadręczać. Nie wiem tylko jak wybić go sobie z głowy, ale jakoś muszę. Może młotkiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można dolaczyc? Ile tutaj dziewczyn jest? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdzie sie miejsce dla kazdego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Mysle ze jest nas troche! Czesc!:) realniw patrzac, ja tu jeszcze troche pobede ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samooootnaaa
Mnie opuścił po 7 latach i 3 miesiącach... Jakos nie umiem sie z tym pogodzić bo tak kocham juz myślałam ze to jedyny na zawsze. A tu jedna kłótnia i uciekl...najgorsze ze smsujemy codziennie juz nie wiem co myśleć o tym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) znajdzie się miejsce dla każdego. Ja też rozstałam się po 7 latach... Szkoda, że nie możesz przeczytać pierwszej części wątku i zobaczyć całej mojej historii. Ale zobacz... mój poprzedni wpis pokazuje na jakim etapie jestem teraz. Wiem, że w obecnej chwili wydaje się to niemożliwe, ale powoli, spokojnie. Opowiedz nam coś o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No byliśmy od liceum idealna para bez kłótni i żadnych rozstań... Mieliśmy tylko siebie żadnych znajomych... Byliśmy domatorami. Wszystko sie zniszczylo w wakacje gdy pracy nie dostał i sie zalamal..odtracil mnie pierwszy raz w zyciu... Potem dostal prace ale wczesniej sie mocno poklocilismy taka pierwsza awantura nasza i uciekl...i mów ze nie kocha juz... Ze potrzebuje czasu ale mam nie czekać...juz 2 miesiące go nie widziałam...teraz praca jest najwazniejsza...a ja poszłam w odstawkę :(( zmienił sie ... Bylam dla niego wszystkim a teraz :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też potrzebował czasu a jak sie okazało wcale nie dla mnie ;) Jeszcze chciałam coś dodać a propos tego, co pisałyście dziewczyny o FB itd. Facet Trawy zostawił zdjęcia, wspomnienia, mój zachował się całkiem odwrotnie. Zaraz po zerwaniu zmienił status związku, pozbył się zdjęć, zdziwił mnie ten pośpiech i fakt, to takie dziecinne było. Szczególnie, że jeszcze przez kilka dni później pisał, że mu mnie brak, że czuje pustkę i potrzebuje czasu, a jednocześnie zachowal sie tak, jakby chciał wszystko wymazać. Być może jak teraz o tym myślę, zrobił to właśnie przez nią, chcial mieć czystą kartę. Ja zdjęc nie usunęłam, nie mam zamiaru pozbywać się w ten spsoób przeszłości, bo był bardzo ważną częścią mojego życia, ale to przykre że to tak mało dla niego znaczyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samoootnnaa
Moj tez zmienił statua :( a zdjęcia zostawił...eh tak mi go brak...nie wiem co mu odbilo przeciez byliśmy tacy szczęśliwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdybyscie byli tacy szczesliwinie doszloby do jego odejscia.Powody zawsze sa tylko nie chce sie ich zawczasu dostrzegac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna, najważniejsze jest móc z tą drugą osobą pogadać i wyjaśnić, nawet jeżeli nie sprawi to że do siebie wrócicie. Ja nie miałam szansy na zwykłą rozmowę, gadaliśmy po zerwaniu kilka razy ale nic sobie nie wyjaśniliśmy, on był jakiś inny, dziwny, zaslanial się śmiechem i wszystko traktował tak jakby nic się właściwie nie stało a ja nie powinnam być zła czy smutna. I własnie to nie daje mi spokoju i niszczy mnie psychicznie. Szczera rozmowa to podstawa, a mi nie było to dane. Spróbuj więc może ze swoim byłym pogadać, niech Ci powie co mu właściwie się stało i co go pchnęło do takiej decyzji. Eh mam wrażenie obserwując tutaj fora oraz moich znajomych, że faceci podejmują często decyzje o rozstaniu w przypłwie chwili albo bo coś się nieco psuje, a nie pamiętają, że najważniejsze w związku jest to, żeby się wspierać i być ze sobą równiez w tych gorszych chwilach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
histeryczka,daj juz spokoj spekulacjom i rozkminianiu.facet jak malpa: nie pusci starej galezi jak nie trzyma sie juz drugiej.To wszystko wyjasnia.po co ci jakies rozmowy,wyjasnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saaamoootttnnaaa
Dziewczyny u nas jest inna sytuacja, tak na prawdę nic nie jest wyjaśnione...bo on jest tchórzem, boi się rozmawiać. On jest inny od innych facetów, ja byłam jego pierwszą dziewczyną, nigdy nie był na żadnej imprezie, nigdy nie pił alkoholu, nie palił, jest typem chłopaka który lubi siedzieć w domu przed tv, jedyną jego rozrywką byłam ja...tylko ze mną wychodził na pizze czy do kina, tym żył... nawet kolegów nie ma. Dla mnie to był ideał..bo nie lubie facetów którzy piją, chleją z kolegami. Wiem że był ze mną szczęśliwy. Jeśli chodzi o powód rozstania po 7 latach, to przed smsy rozmawialiśmy kilka godzin, nie miał odwagi sie spotkać i zadzwonić. Powiedział że bardzo mnie kochał ale po naszej pierwszej w życiu kłótni, gdzie pierwszy raz na niego nakrzyczałam nie wytrzymał i przestał kochać...oto taki powód podał! Do tego jeszcze doszło jego załamanie lekka depresja którą złapał w wakacje..skonczył bardzo trudny kierunek, wszyscy jego koledzy dostali od razu pracę a on nie mógł jej znaleźć...jego wartość spadła do zera i się załamał... A ja jeszcze na niego nakrzyczałam w tym jego załamaniu. I to jest cały powód.... Czasami mi się wydaje że on myli brak miłości z złością na mnie, jest po prostu na mnie wsciekły... a może nadal tkwi w depresji..nie wiem..2 miesiace go nie widziałam... Na koncu mi napisał że bardzo mnie kochał przez te 7 lat, ale przez moje krzyki już nie kocha i ma nadzieje że uczucia powrócą dlatego bedzie najlepiej jak znikniemy dla siebie na jakiś czas. Nie zakonczył związku nie powiedział że to koniec, wiec nie wiem na czym ja właściwie stoje?? Aha i piszę do mnie co kilka dni co u mnie... i tak sobie smsujemy...ostatnio mi napisał smsa że ona już jest w domku pod kołuderką i czy jestem już w łóżeczku... tak sie zachowuje ktoś komu już nie zależy?? Niech ktoś z boku spojrzy na moją sytuacje.... Mi już sił brak, 6 kg schudłam..nie widze sensu życia bez Niego, on był jedynym przyjacielem dla mnie ja wiem że ona teraz oprócz pracy nie ma życia..nie wychodzi nigdzie ani do kina ani na pizze bo niby z kim...ja tylko ze mną to robił... staram sie nie odzywać pierwsza...on zawsze pierwszy piszę...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość, ja wiem że odszedł bo miał inną, ale są faceci którzy jak z kimś są to na inną nie zwrócą uwagi, sama mam takich przyjaciół, którzy mają dziewczyny i chocby im goła panna przed oczami tańczyła to ich to nie ruszy, bo mają swoją kobietę. Więc chciałabym wiedzieć co tak naprawdę go do tego sprowokowało, czy byl jakiś powód czy stało się tak po prostu, ja myślę, że był po prostu słaby. A może po prostu chcialabym uslyszeć coś, co da mi do zrozumienia ze kiedys byłam dla niego wazna? Bo zachował się tak jakbym nie miała nigdy żadnego znaczenia i jakby za chwilę miał nie pamiętać mojego imienia. Biorąc pod uwagę że ja cierpię, to wkurza mnie że on mnie potraktowal tak chłodno. Samotna, to że on tak pisze wcale nie musi niczego oznaczać. On mi wprost pisał, że tęskni, że myśli o mnie i że mu mnie brak a już mial inną (o czym wtedy jeszcze nie wiedziałam). Nie mówię, że Twój kogoś ma, ale czasem może być tak że robi to bo przyzwyczajenie działa albo bo nie wie czego chce. A trzymanie się czegos takiego nie jest dobre. Spytaj o co mu chodzi, albo w jedną albo w druga stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saamootttnnaa
Tylko ja sie boję spytać. Juz 6 razy to robiłam i otrzymałam tą samą odpowiedź..."w tym momencie coś we mnie pękło daj mi czas", to bardzo nerwowy człowiek i znam go i wiem że nikogo nie ma, przez 7 lat nawet sie nie oglądnął za jakąś lafiryndą...nigdy...był wierny jak pies... :( A u Ciebie z jakiego powodu rzucił? Opowiedz troszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saamooottnnaa
No i jego cechą jest właśnie nie zdecydowanie i robienie czegoś w emocjach... Nie wiem... To dobry człowiek... Na pewno by nie robił mnie w konia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rety. Po co to analizujecie? Zyjcie dalej jakby nigdy nic. W koncu to tylko zmiana w zyciu i juz. Trzeba sie dostosowac do nowej syruacji i trzeba sobie z nia poradzic. Wybielanie ich albo siebie nie ma sensu. Zycie jest okrutne czasami. Rozwalaja mnie teksty typu "on by nigdy nie..." Siebie znamy na tyle na ile sie sprawdzilismy a co dopiero mowic o kims innym...suma sumarum odrebnym zywotem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale człowiek jednak tęskni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna, te slowa, że coś w nim pękło i potrzebuje czasu - dokłaaaadnie to samo słyszalam :p Tylko że prawda jest taka, że my czekamy aż oni się ogarną, a oni niekoniecznie mają taki zamiar ;) Teraz z perspektywy krótkiego bo krótkiego ale jednak czasu wiem, że jak człowiek kocha to wcale tak dużo czasu nie potrzebuje. Albo się rozstaje i tego bardzo mocno żałuje i robi wszystko żeby to naprawić albo nie. Jeśli kręci, kolejny raz mówi że sam nie wie to to nie ma sensu. Jak można nie wiedzieć czy sie kogoś kocha? Mozna nie wiedzieć czy sie chce z kimś być jak stało się coś poważnego, jak ta druga osoba nas zranila a my ją dalej kochamy, ale ileż można nie wiedzieć co się do kogoś czuje? Bo co, nagle uczucia poszły sobie na urlop i my nie wiemy czy kochamy? Nie ma czegos takiego. Jak mówisz że koleś jest nerwowy to mógł owszem powiedzieć to i owo ale ludziom nerwowym dość szybko z reguły przechodzi i jak emocje opadają to prędko rozumieją swój błąd. Mój właśnie był nerwowy i dlatego ja największe nadzieje miałam jeszcze drugiego, max trzeciego dnia. Później wiedziałam, że faktycznie musi być źle, bo jakby to były tylko nerwy to by to do niego dotarło. Chyba ze idzie w zaparte, ale jak komuś zależy to robi wszystko żeby z ukochaną osobą być. My to analizujemy i myślimy o tym bo takie myśli nachodzą zranione osoby bezwiednie. Ja niby już się sobą zajęłam, niedługo zaczynam nową pracę, spotykam się ze znajomymi ale jednak mimo wszystko czy cchę czy nie chcę mam go w głowie bo uczucia tak szybko nie przemijają. Ale mam nadzieję, że wkrótce sobie pójdą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna, w zasadzie to bylo dość skomplikowane :) On pracuje za granica ale niedługo już miał tutaj przyjechać na stałe, planowaliśmy wspólną przyszłość, ślub itp. Co chwilę zapewnial mnie ze kocha az któregoś dnia stwierdzil, ze już tego nie czuje i to nie ma sensu i że niby ja się w to nie angażowałam tak jak on co bylo totalną bzdurą. Później pisał mi jeszcze, ze tęskni, że mu mnie brak itd, nawet ze mną trochę flirtował, aż nieco ponad tydzień od tego rozstania powiedzial, że już go coś łączy z koleżanką, która wiem że wcześniej go podrywała. Przespał się z nia, nie kocha jej ale on w zasadzie nie wie czy chce wracać do Polski a ona jest tam pod ręka i chce tego spróbowac ;) Biorąc pod uwgaę, że nagle mówił że naprawdę coś go z nią lączy i to że odkąd zaczał z nią pracować nieco się zmienił to już wiem, ze chodziło o nią. I kiedy ten kontakt ze mną podtrzymywał wciąż zapewne chodzilo mu o przekonanie się, że ona za nim poleci. Najgorsze w tym było to, ze ja mialam nadzieję, a później dowalil mi tym w taki spsób, że nie wiedzialam jak sobie z tym poradzić. Właśnie ta jego obojętność, to że twierdził ze potrzebuje czasu i chce być sam a po tygodniu już byl z nią zabolało najbardziej, bo nagle jakby stał się innym człowiekiem a ja zaczęłam poddawać cały nasz związek w wątpliwość, co w zasadzie dla niego znaczyłam, skoro przyszło mu to tak łatwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saaammmoottnnaa
Życie jest okrutne myślimy ze znamy ludzi a wcale tak nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno człowieka poznaje się całe życie :) Ale on zna mnie bardzo dobrze a ja jego, sami się siebie nawzajem zadziwialiśmy często w tej kwestii, zawsze pozytywnie aż do teraz :) Może to jest poza, może się zmienił, ja wiem tylko tyle, że muszę sobie jakoś poradzić z jego stratą bo nie wróci a nawet gdyby chciał, to z mojego serca nie ma już co zbierać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile juz minęło czasu u ciebie? Ja będę zyc nadzieja do konca mych dni...mam 24 lata i wiem ze on jest miłością mego zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wez ty siebie przeczytaj-bedziesz myslec do konca swych dni...twoj wybor zyc przeszloscia a zycie plynie dzis,jutro..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie miesiąc minął. Nie mam zamiaru płakać za nim do końca życia bo on na to nie zasługuje, teraz jest ciężko ale wierzę że będzie lepiej :) Z resztą już jest inaczej bo na początku to nie miałam na nic sił a teraz normalnie funkcjonuję - myślę o nim, czasem mam łzy w oczach ale jestem silniejsza :) Żeby ci faceci wiedzieli jak my cierpimy, szczególnie kiedy oni się dobrze bawią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej ja mam podobny problem. chłopak mnie rzucił 8miesięcy temu a wszystko przez to że wyjechał za granice, po 4 miesiącach pobytu zerwał bo tam kogoś poznał. chciał mnie tam sciągnąc wczesniej ale ja miałam swoje obowiązki i nie mmogłam tak wszystkiego rzucić a on zawsze mówił że jedzie tam tylko zarobić, na chwile więc sie nie spodziewałam takiej zmiany jego. byłam mu wierna i on też mi zawsze więc mu ufalam a jednak się myliłam :( najgorsze że wciąż o nim myślę, spotykałam sie z dwoma facetami bo chciałam zapomnieć, z jednym jestem 4 miesiace i jest fantastyczny ale nie umiem zapomnieć o tamtym chociaz sie staram :( w dodatku jestem jeszcze dziewica i chciałam zawsze przeżyć pierwszy raz z nim (wczesniej sie nie kochaliśmy bo miałam problemy zdrowotne a on też często wyjeżdzał do pracy) i jak do czegoś mialo dojść z nowym chłopakiem to nie potrafiłam, wciąż załuję że to nie mój były :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz pamietac ze twoj pierwszy raz mialby byc z tym ktory by za chwile cie rzucil,naprawde? jesli nie przestaniecie rozkminiac,analizowac,ze gdyby nie wyjechal to by np kogos innego nie poznal to sie wierzyc nie chce,bo poznac kogos mozna na tej samej ulicy kolo domu.Dupki odchodza,bo maja wybor,kobiet jest o wiele wiecej niz ich.Nie musza sie wysilac.I nie jest to wina tych next,bo im gadaja glupoty,lamia serca,obiecuja,itp.To jest styl dupkow ktorzy nas zostawiaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne ale fakt że jakby miał mnie obok wtedy to by moze tak sie za innymi panienkami nie rozgladał... wiem że to wszystko brzmi glupio, ja sie niby otrzasnelam i zyje normalnie ale jak jestem z nowym chłopakiem to mi sie cały czas przypomina jak mi było z tamtym... nie umiem sie otworzyć tak jak wtedy, bo sie boje że ktoś inny też mnie zrani i zostawi. troche sie boje że juz nikomu nie zaufam jak jemu :( i macie racje on nie zasługuje na to żeby nawet o nim myslec po takim czasie ale to jest silniejsze ode mnie, tesknie za nim. nie rozmawiałam z nim od miesiecy, nie wiem czy dalej z nia jest i tak czasami mnie korci zeby zagadac... sama nie wiem po co :( i nie wiem co mam zrobic z aktualnym chłopakiem, on sie chyba niczego nie domysla ale jest sens byc z nim skoro mysle wciaz o innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×