Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nananana8921

rezygnacja z wymarzonych studiów

Polecane posty

Gość abc1234
jeśli Twój chłopak nic innego nie robi, to może niech przyjedzie do Ciebie nawet na kilka tygodni. Znajdźcie sobie pokój i bądźcie razem. Może to Ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnanna
Nie wydaje mi sie zeby było go stać na takie poświęcenie ;) zwłaszcza ze jak próbuje mu powiedziec jak sie czuje to przebiera cyniczny ton i mówi cos w stylu "ojojoj biedna mała dziewczynka, musi studiować" trochę podobnie do mojego taty (oni w ogóle sa bardzo podobni) ale tata trochę bardziej sie stara. Za to mama...hm ma wystarczajaco duzo swoich problemów, no i jej jedyna odpowiedz na to to:szkoda czasu. Znajomi tez nie mogą pojąć dlaczego... W sumie to jedynie moja przyjaciolka stara sie zrozumieć i nie widzi nic złego w gap year

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś za głupia na te studia i tyle. zrezygnuj i idź na socjologie czy coś. płacz i lamenty bo na kolokwium i wejściówki musi się uczyć, ojeju jakie biedactwo! widać ze weterynaria nie jest dla ciebie i rok czy dwa przerwy tego nie zmienia! za rok tez będą wejściówki, kolokwia i egzaminy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnan
Akurat ze zdawaniem nie mam problemu ;p mam problem ze wszystkim innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym się w takim razie poważnie zastanowił nad sensem swojego związku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abc1234
Przykre, że chłopak bagatelizuje Twoje problemy. Może jednak postaraj się z Nim o tym poważnie porozmawiać, wszystko wyjaśnić, jak się czujesz, jak jest Ci źle, że chcesz iść do psychologa. Może w końcu zrozumie i Ci pomoże. Ja uważam, że urlop zdrowotny, to nie jest dobry pomysł. W czym to ma pomóc? To taka ucieczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od studenta medycyny co właśnie odespał :) trzymam kciuki - dasz radę wiesz co ja studiuje medycyne i to jest ciężkie denerwuje mnie moja grupa bo oni są mega nastawieni na dobre oceny, spinaja sie każdą wejściówką itd, co będzie i w koło 1 temat rozumiem że masz dość ale nie rzucaj studiów nie teraz !!!!! jest dopiero listopad, daj sobię czas chociaż do ferii zimowych, nie bądź tchórzem, nie uciekaj, znajdź czas na jakiś porządny relaks nie siedzenie przed kompem, jakąś odskocznie, w końcu poznasz jakiś fajnych pozytywnych ludzi wiesz co nam koleś powiedział na 1 wykładzie że jak nie będziemy chcieli z 3 razy w ciągu roku (1) rzucić studiów to znaczy że jesteśmy nienormalnii wiec wszystko z tobą jest ok jak chcesz to pójdź do dobrego psychologa lub napij się z dobrym kolegą - efekt ten sam to jest nowa sytuacja, za rok będziesz się śmiała z tych problemów wiem że to okrutnie brzmii wiesz co ja dzisiaj miałam kolowium, tak w sobotę ranno - wróciłam z niego i poszłam spać - dopiero wstałam, my jesteśmy po prostu non stop zj****ii tym życiem jeszczę jak starasz się być mega dobra to podziwiam- mnie już dawno zaczęło zadowalać 3 chcesz być weterynarzem to jakoś te studia przeżyjesz i nie rób sobie przerwy bo im szybciej je skończysz tym lepiej teraz masz 11 listopada i parę dni wolnego - odeśpisz, odpoczniesz psychicznie, zaraz będą święta potem ferie i jakoś ci to zleci - nie jesteś sama ja bym na twoim miejscu ogarnęła jakąś koleżanki w tym samym mieście z poza weterynarii i innych takich pierdół, zapisała się na jakąś zumbę, mi zawszę pomagał basen i ucz się sympatycznie ale bez chorych wymagań np. powiec sobię że uczę się 3 godzinny i potem bez wyrzutów odpoczywam. Wierz mi świat się nie zawali jak się raz nie nauczysz na anatę, wogóle nie ucz się na przedmioty na których nie ma egzaminów, mają po kilkanaście godzin, z takich zapchaj dziur cię nie wywala Podsumowując te pierdoły: - jak nie chce ci się uczyć to normalne - przecież to jest często wkuwanie pustych pierdół na pamieć im dalej tym będzie lepiej np. na 2 roku u mnie fizjologia jest już taka ciekawsza, wciągająca , - uczenie się pierdół typu u embriona w 22 dniu powstaję pęcherzyk oczny a jakiegoś innego dnia powstaję coś - pustę kucie się na pamięć wszystkiego co w slajdach - norma, jak tego nie lubisz i nie siadasz z pasją do nauki to ciebie rozumiem, - znajdź sobię coś żeby odreagowywać np ludzi spoza uczelni lub nie mówiących ciągle o studiach , kogoś z kim można szczerzę porozmawiać, kto cię wesprzę jak leci ci w dół poczucie wartości, są tacy ludzię, poodnawiaj trochę kontaktów, podzwoń do starych znajomych - nie znam ciebie ale dużo osób ma tak że na początku studiów ich życię kręci się tylko wokół naukii- jak nie są na uczelnii i się uczą, to myślą, rozmawiają o studiach, przeżywaja egzaminy itp - nie daj się nakręcić w tą spiralę - może ci brakować ruchu wiec jakiś kurs tańca, impreza, cokolwiek - wycziluj - nikt weterynarza nie będzie pytał o oceny - przeżyjesz 5 lat i w*****nę, ucz się bardziej na godzinny niż aż się nauczysz, nigdy się wszystkiego nie nauczysz np. masz jutro wejściówkę to ustalasz sobię że spinasz się dajesz sobię ileś tam godzin i w*****nę w resztę - albo omawiam sobię prezentację 2 razy i do niej nie wracam, potem relax - chodzi o to by umieć zachować dystans, chęć bycia najlepszą może sprawić że wogóle będziesz siedziała i gapiła się w ścianę i bała się zacząć uczyć - trochę pogmatwanę to wytłumaczenie ale mam nadzieje że to skumałaś - jeździj na tym koniu - jeżdzij do domu i spotykaj znajomych - to są tylko studia i jak się tu dostałaś to masz predyspozycję by sobię na nich poradzić kropka nie wkręcaj sobię że inni są mądrzejsi - jeśli zawaliłaś jakieś ważne koło i z tego wynika twój kryzys, albo masz mega mocną grupę i oni mają lepszę oceny cokolwiek podobnego - to się przyzwyczaj - te studia kończą wszyscy o ile chodzą na zajęcia, potrafią się nie raz ogarnąć - ewentualnie z 1,2 letnim opóźnieniem wylane w to jakoś zdasz - weterynarza nikt nie pyta o oceny z anatomii - kolejne lata będą praktyczniejsze będzie fajniej, będziesz czuła że to jest to, także keep calm i pamiętaj że pierwszy rok to jest zawszę szok poradzisz sobie teraz w tym roku - i szybciej będziesz mieć fajną pracę, i będziesz super lekarzem - masz zostać na tych studiach bo ja do ciebie za parę lat przyjdę , NIE UCIEKAJ TYLKO WYCHILUJ TO SĄ TYLKO STUDIA - I JAKOŚ PRZEŻYJESZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak cię nie zrozumie bo sam nie był w takiej sytuacji ja też nie rozumiałam mojej siostry, dopóki sama nie poszłam na te studia, moja przyjaciółka ciągle się żali że jej chłopak nie rozumie jej nie przejmuj się tym - najedzony nie zrozumie głodnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość323
uwazam, ze jestes dziewczynka z bogateo domu, ktorej sie w d***e wywraca.sorry tak jest Tez mialam depresje na 1. roku ale uwaga ja zapieprzalam na swoje studia sama, bo rodzice mi nawet zlotowki nie dali. Robilam prawie wszytsko od sprzatania, sprzedawania czesci metalowych az o prace w kancelarii adwokackiej. Na pierwszym roku zawalilam studia.. Rodzice tryumfowali - nie mialam do czego wrocic. Nie chcieil mi nawet dac jesc. Wyjechalam za granice na rok. Wrocilam i jechalam juz na piatkach. Na czwartym roku dostalam stypendium zagraniczne..Moj chlopak mial w domu wszystko, rodzice wyslali go do innego kraju na medycyne i tez mial depresje. Wtedy ojciec u powidzial masz co jesc i gdziee spac, masz wystarczajaco pieniedzy? To zabierz sie do pracy i zadzwon jak juz to zrobiscz. Taka jest tez moja rada. Idz moze do psychiatry po jakies wsparcie i zabierz sie do nauki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale masz problem...ja pierdzielę. Przed Tobą całe życie problemów, a Ty sie załamujesz jakimiś tam studiami. Chyba za dobrze w życiu miałaś i dlatego skupiasz uwagę na jakiś nie nieznaczących rzeczach. W życiu nie zawsze jest tak jakby nam się podobało, a bardzo często wyobrażenie o czymś mija się z prawda. Gdybym miała takie podejście jak ty, to od dawna wąchałabym kwiatki od spodu. No, ale tak to jest jak w d***e za dobrze było. Nie znasz życia dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nangość
Człowieku na medycynie-wielkie dzięki. Była to jedyna wypowiedz ktora dała mi kopa. Żadne "chyba ci za dobrze było" tego nie zrobiło. Co do tych ludzi co tak mówili to nie sadze żebyście serio studiowali kierunek gdzie jest mnóstwo wkuwania, sami sie utrzymywali itp. Oglądanie co tydzień przez kilka h martwych zwierząt siada na psyche i tyle ;D Nie wiem czy sie nadaje, bo dostałam sie głownie dzięki chemii i matmie ktore nijak sie maja do tej anatomi. Ale będę walczyć wlasnie dzięki tej wypowiedzi. Niech zgadnę-jestes na gumedzie i miałaś kolosa z fizjoi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie tak :) gumed - 2 rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnana
Nie mam czasu na zumbe, bo mam inna odskocznie-konie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powodzenia tam dużo ludzi tak przeżywa pierwszy rok i ciągle słyszę opinie od ludzi : że chyba nie mają mózgu, pamięci, są zbyt tępi by to pojąć jesteś wśród najlepszych to normalne że czujesz że sobie nie poradzisz ale to nie jest prawda wogóle nie wiem czy u was jest podobnie ale np. nasi asystenci lubią wkręcać nam że jesteśmy jakimiś idiotami, że nie zdamy bo nie pamiętamy jakiejś pierdoły np. 2 nazwy jakiejś brodawki w dwunastnicy albo dzień wcześniej wróciliśmy o 18 po kilku godzinach zajęć i się nam nie chciało uczyć te studia są specyficzne - jak chcesz to poszukaj sobie w necie jakiś blogów ludzi którzy studiują medycyne/weterynarie/stome może to ci jakoś pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się dostałam dzięki chemii - 96 % , z biologii dużo mniej ale stykneło, matma mi zawsze szła dobrze nie jestem osobą stworzoną do pamięciowej nauki jaka jest na medycynie a jakoś żyję tak, te studia siadają na banie - musisz mieć jakąś odskocznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja skonczyłam studia techniczne gdzie była masa wkuwania, nazwy łacińskie, fizjo, makroekonomia, mikrobiologia, ekonomia, ekonomika i jakoś żyję. Po co tu się wypowiadałaś?Chciałaś żeby ci powiedzieć: "oj jaka ty bidulka jestes"?. Nie zaznałaś w życiu prawdziwych problemów to sobie ich szukasz w postaci studiów. Dziewczynka przyjechała na studia i myslała, że uczyć się nie będzie, że towarzycho ją zaraz zaakceptuje, a tu taki klops. Ojej, jaka ty biedna jestes. Jak na moje to jesteś rozpuszczoną dziewczyną, która wszystko w życiu miała. Spadnie na cb choroba (czego nie życzę) to od razu zmieni ci się patrzenie na świat albo jakaś inna tragedia. Co to tej co medycynę studiuje: niestety ale twoi wykładowcy mają rację. Często na 6 (ostatnim!) roku niewiele wiecie. No ale teraz juz wiadomo skąd taki poziom... Ale nie martw się, jeszcze jest specjalizacja AŻ 6 letnia więc wytresują was tam jak małpki. Nikt nikogo na studia nie zmusza więc te lamenty biednej, małej dziewczynki zostaw dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnanan
No to super, jestem prawie w tej samej sytuacji. Tylko, ze weta jest mniej wymagająca wiec miałam prwnie mniej z bio (niewiele ponad 60%). No nic, nieważne... W każdym razie strasznie Ci zazdroszczę, ze jestes w trojmiescie (moje rodzinne), a nie w tej dziurze. Dzięki wielkie za odpowiedz, jakby Ci nie wyszło z lek to idź na psychologie ;P ale pewnie Ci wyjdzie wiec luz. Postaram sie jakoś ogarnąć. Cieszę sie ze zawsze moge przyjść do tej stajni i przez kilka h nie myślec o niczym. Gdyby nie to to juz bym chyba wąchała te cholerne kwiatki. Spróbuje sie może przenieść do innego miasta, albo chociaż na stancje. Nie wiem, w każdym razie postaram sie trochę powalczyć...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnanan
Obrażaj człowieka na lekarskim jak sie mało uczy, samemu nie wiedząc jak to jest. Brawo! Ale ludzie to nie roboty, nie ma szans zapamietać wszystkiego. Zreszta nie wiem czy to ze ktoś nie pamięta otworów na kości sitowej po łacinie oznacza, ze bedzie słabym lekarzem (taki przykład tylko). Zreszta Ty jednak tez miałaś opóznienie wiec najpierw popatrz na siebie zanim skrytykujesz kogoś innego. Nie wiesz po co założyłam ten temat? Pierwotnie chciałam sie dowiedzieć jak powiedziec rodzicom o rezygnacji ze studiow. Czytaj ze zrozumieniem, albo wcale. Pozdro ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro to wymarzone studia to ich nie zostawiaj. Ja tez tak mialam na poczatku studiow. Bylam niesmiala, z malego miasteczka a studiowalam w Warszawie, tesknilam za rodzina. Jezdzilam co tydzien do domu, mieszkalam w akademiku, czego nie lubilam, ale dalam rade. Wytrzymalam 5 lat i skonczylam studia. A to bylo prawie 10 lat temu, wiec warunki na pewno byly gorsze niz ty masz obecnie. Teraz nawet nie mieszkam w Europie, pracuje w zupelnie innym zawodzie niz moje studia, ale powiem Ci szczerze, ze mam satysfakcje, ze sie nie poddalam i skonczylam, pomimo, ze bylo ciezko. To pomoglo mi w pozniejszym zyciu, zahartowalo. Teraz mam juz wlasna rodzine na innym kontynencie, ulozone zycie, i niczego nie zaluje. Moim zdaniem rok przerwy niczego nie zmieni, trzeba sie zmusic i przec do przodu, moze idz do psychologa. Ja nie rzucalabym studiow na twoim miejscu. Zrobisz jak zechcesz, to tylko moja opinia. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w którym miejscu ja kogoś obrażam?To juz pisanie prawdy nazywane jest obrazą?Napisałam to co widziałam na własne oczy więc mam prawo się w tej kwestii wypowiadać-sroce spod ogona nie wypadłam. I w którym miejscu napisałam, że miałam opóźnienie?Czytaj ze zrozumieniem, a potem odpisuj. Studia skonczyłam w terminie, ale nie traciłam czasu na takie dyrdymały jak Ty, takie rozkminy dziewczynki, która musiała wziąć się do roboty nagle a tatusia i mamusi nie ma nigdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do Twego pierwotnego pytania: jesteś dzieckiem, że boisz się powiedzieć o jakiejś swojej decyzji?Ile masz lat?9 czy 19?To Twoje zycie czy ciągle Twoich rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnan
A to nie ty pisałaś ze musiałaś sie utrzymywać sama wiec wzięłaś rok przerwy i pracowałaś czy cos w tym stylu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja nie lubie takich ludzi co tak pierdzielą że ktoś miał za dobrze,że wymyśla sobie problemy,a to wszystko dlatego,że brak w nich zrozumienia. Ktoś kto stresuje sie tak,że nawet nie może spać w nocy,ciągle płacze,czuje sie nieszczesliwy zmysla sobie problemy? wcale osoba o slabszej psychice nie ma łatwo w życiu,wrecz przeciwnie... ja też jestem tego typu osobą a nie jest to wcale mój jedyny problem,nie jestem rozpuszczona,moj ojciec też tak głupio gadał że miałam za dobrze podczas gdy z jego powodu miałam czesto przechlapane,też sobie ze mnie kpił jaka to ze mnie bidulka,już w dzieciństwie jak jakiś problem miałam,gdzie tam żeby może wesprzeć,doradzić coś,wolał jeszcze mnie dobić. I to miało być niby takie dobre dla mnie,a takie coś tylko pogarsza sprawę. Jak swoje dzieci też tak traktujesz to im nie zazdroszczę. Będzie ci sie zdawało,że są rozpuszczone podczas gdy będą traktowane źle. Słaba psychika nie bierze sie stąd,że ktoś jest rozpuszczony,czasem trudno powiedzieć skąd sie bierze ale już prędzej właśnie ze złego traktowania,jak rodzice obnizają dziecku wartość,traktują z pogardą i lekceważeniem,ciągle krytykują,zastraszają,biją to potem nie każdy sie pozbiera,niektorzy już na długo pozostaną przybici,zdołowani,będą sie wszystkiego bali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktoś ma dobrze w życiu,to nie ma w ogóle takich problemów ze sobą i z życiem,dobrze sobie radzi i śpi w nocy spokojnie. I nie ma czegoś takiego jak "za dobrze". Nigdy nie jest tak dobrze,by nie mogło być jeszcze lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi jakos "zimny chów" nie pomógł,poważne choroby w rodzinie nie zmieniły mojej psychiki na lepsze,nie przestałam sie przejmować studiami w pewnym sensie nawet bardziej sie przejmowałam. ja niestety sie poddałam,troche tego żałuję i na swoim przykładzie powiem,że rzeczywiście odpuszczenie sobie czegoś na studiach nic dobrego nie daje. przewaznie pozniej jest jeszcze trudniej,jak sie wyjdzie z obiegu powodzenia,mam nadzieje,że Tobie pójdzie lepiej i dasz sobie radę :) żeby tylko nie było tak że jak zrezygnujesz teraz zrezygnujesz całkiem,bo później sie okaże,że jeszcze trudniej bedzie Ci tam wrócić. Znowu nowi ludzie,bo nowy rocznik,odzwyczaisz sie od studiowania,bedzie dziwnie. A jak zostaniesz to z czasem przywykniesz i do ludzi i do sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje wypowiedzi są z 22:05 i 22:30 (ja od tech studiów)-jedyne w tym temacie. Żadnej przerwy nie miałam i o niczym takim nie pisałam. Uważam, że prawdziwe problemy to są wtedy jak nie masz co jeśc, gdzie mieszkać, widziałeś, a nagle tracisz wzrok czy nagle lądujesz na wózku czy stajesz się roślinką niezdolną do samodzielnego życia. Takie jesteś moje zdanie, dopóki jesteś zdrowy i masz co do gara włożyć to sobie wyolbrzymiasz problemy, które w obliczu tragedii są niczym. Trochę przeszłam w życiu (a nie mam nawet jeszcze ćwiartki na koncie) i tego myślenia już nie zmienię i dlatego ciężko mi zrozumieć autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i jeszcze jedno: jak ktoś się aż tak przejmuje studiami, że nie je, nie śpi to powodzenia w pracy i w życiu po studiach. Ktos tam napisał, że nie lubi ludzi którzy uważają, że ktoś inny miał za dobrze i teraz przesadza. A ja z kolei nie lubię memej życiowych, które użalają się nad sobą z tak banalnego powodu. Życie jeszcze nie raz postawi nas przed problemem z pozoru nie do pokonania i trzeba będzie sobie umieć z nim radzić. Dorosłość to nie ochy i achy i nie wieczne fajerwerki jak to pokazuje się w zagranicznych serialach. Nikt nad nikim nie będzie się użalał. Zawsze ktoś was kopnie-jak nie najbliżsi to obcy, a ja nie obcy to dostaniecie kopa od samego życia. I zawsze tak będziecie płakać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnanan
No cóż faktycznie może miałam za dobrze, a może po prostu mi zazdrościsz? Tak to prawda dobre gimnazjum, dobre liceum. Wspierający rodzice. Jesli miałam jakies nowe zainteresowanie to pomagali mi je rozwijać. Dodatkowe zajecia? Języki? Sport? Nie było problemu. Zycie ponad przeciętna. Kochający chłopak, dobrzy przyjaciele itd. Ale jak widać to nie wsystko, bo teraz mam problem. Najeżdżasz na mnie tak jakby to była moja wina. Każdy inaczej przezywa rożne rzeczy. Wcześniej miałam raczej opinie twardej, bo radziłam sobie z innymi problemami, a z tym akurat sobie nie radzę. No cóż, nie każdy jest Tobą i pogódź sie z tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm...nie zazdroszczę i nie wymagam bycia od Ciebie kimś innym. Wyrażam swoją opinię w niczym Ci ie uwłaczając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i nie mam obowiązku zgadzać się z Tobą i Ci przyklaskiwać. Mam inne zdanie na ten temat, ciężko mi Ciebie zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×