Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

Modelko, w takich sytuacjach zawsze możesz przyjąć K/omunię Ś/więtą duchową. Wzbudź w sobie pragnienie przyjęcia J/ezusa, bo przecież jesteś w łasce uswięcającej. On z radością przyjdzie. Dziś w kościele po M/szy Ś/więtej, jak w każdą niedziele zostałam na adoracji J/ezusa w tabernaculum do rozpoczęcia następnej E/ucharystii. Zastanawiałam się, czy ktoś się za mnie modli. Smutno mi się zrobiło, bo mam taki cieżar na sercu z powodu upadku tej osoby konsekrowanej, o którą się modliłyśmy, modelko...Tak strasznie mnie to boli, ciągle tę sprawę omadlam i opłakuję na przemian i nie ma ulgi a jak już, to tylko na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtedy J/ezus przemówił do mnie w sercu. Jak długo mówił! Jak nigdy! Nie pamiętam już wszystkiego, a właściwie to niewiele pamiętam, zawsze to jakoś umyka po krótkim czasie, wiem tylko, że to było o miłości i że chłonęłam te słowa z zachwytem i wiem, że mam wsparcie ś/więtych czcicieli N/ajświętszego S/akramentu i a/niołów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Codziennie proszę ich o wstawiennictwo i proszę! Działają! Dobrze wiedzieć! Przydałoby się jednak także wsparcie modlitewne żyjących w doczesności,więc gdyby ktoś szepnął za mną słówko Panu, to byłabym ogromnie wdzięczna. Dobrej nocy.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co zrobić żeby ten głos słyszeć. Mi raz się zdarzyło tylko że podczas snu, i był to właśnie taki łagodny, męski głos. Właśnie jakby z wnętrza mnie. Powiedział coś w stylu 'Módlcie się i proście a dostaniecie wszystko czego chcecie'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aby się opalić, musisz wystawić się na słońce. Podobnie jest z wiarą. Trzeba zbliżyć się do Boga, żeby dostać się w zasięg tego światła, które On roztacza. A właściwie pozwolić Jemu zbliżyć się na do nas. On tylko czeka na przyzwolenie. Wejść w stan łaski uświęcajającej, która uzdalnia do głębokiej modlitwy i kontemplacji Boga. Ja, poza uczestnictwem w Eucharystii, adoruję Najświętszy Sakrament i stamtąd czerpię te wszystkie łaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za laski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mnie Bóg przemawia miłością. Jestem jak wy otwarta na głos Boży i słucham. Ale bardziej moje serce słyszy niż uszy. Dzisiaj dostałam przekaz by rozdawać miłość. Mam kontynuowac bycie przekaznikiem dla innych, serdeczności życzliwości, chęci niesienia pomocy każdemu kto o nią poprosi. Mam kierować się mądrością o którą prosiłam w każdym miejscu i w każdej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modelko to prawda Pan jest przy Tobie, nie zamartwiaj się. Żyj tym na codzień i rozmawiaj z Jezusem. On zna Twoje problemy zdrowotne i nie policzy Ci tego jako grzech że nie mogłaś przystąpić do komunii skoro ten zapach Cię tak dusil. Wspomnę Was i Ciebie gościu na mojich rozmowach z Panem choć wiem, że On nikogo nie porzuci i nie opuści. Przechodzi z nami przez najtrudniejsze chwile w życiu. A nasze cierpienia często są powodem naszyh wlasnych złych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łaską jest dla mnie ta niesamowita relacja z J/ezusem. Ten serdeczny kontakt, to szczęście, którego ciągle doznaję. Jestem taka szczęśliwa, a przecież nie byłam. Dziś przydarzyło mi się coś cudownego. Byłam po pracy jak zawsze na adoracji N/ajświętszego S/akramentu, kiedy wychodziłam usłyszałam w sercu pytanie czy jeszcze przyjdę. Zaczynam jakieś przeziębienie, bo gardło mnie boli i ogólnie źle się czuję, więc odpowiedziałam, bo już znam Jego "numery" ;), że jeśli mocno mnie wezwie, to się nie oprę i przyjde. Kiedy przyszła pora, czułam się fatalnie, postanowiłam, że nie pójdę, zrobię tylko zakupy i pójdę do domu się położyć. No, ale sklep jest blisko kościoła. Nie wiem jak to się stało, minęłam sklep i już przed Nim klęczałam. Liczyłam, że chociaż nagrodzi mnie błogosławieństwem w kaplicy, ale przyszedł ksiądz, który nie ma w zwyczaju błogosławić adorujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszłam więc za Nim do głównego kościoła a tam niespodzianka-adoracja N/ajświętszego S/akramentu prowdzona przez Odnowę w D/uchu Ś/więtym. Modliłam się językami ze wszystkimi a na koniec coś cudownego-indywidualne błogosławieństwo N/ajświętszym S/akramentem nad każdym chętnym. Miałam monstrancję o centymetry od twarzy podczas znaku krzyża a na koniec jeszcze dotknięcie głowy, jak pocałunek ojcowski. Coś cudownego,oczywiście zaraz dar łez, znowu tak blisko Pana. On wie, jak ja jestem łasa na te błogosłwaieństwa, dlatego mnie wezwał do tej kaplicy...Teraz siedzę w domu i nadal nie mogę dojść do siebie.... Jak wielki jest Pan! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To brzmi jak obsesja i choroba psychiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doprawdy? Ostatnio została obalona teoria freudowska. Gdyż religijne wierzenie w Boga tak naprawdę może człowieka z depresji i obsesji wyciągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak już mówiłam, zdrowie psychiczne mam potwierdzone, więc kombinuj w innym kierunku. Zważ też, że pisze to inżynier dość mocno stąpający po ziemi, bo zajmuje się naukami raczej ścisłymi.:) Wiesz, kiedy D/uch Ś/więty zstąpił na apostołów w dniu Piećdziesiątnicy, to też o nich mówili, że "upili się młodym winem". Sceptycy będą zawsze, ale tylko nierozsądny człowiek neguje coś, tylko dlatego, że tego nie doświadcza. Życie wiarą, to coś o wiele głębszego i bardziej mistycznego, niż się stereotypowo sądzi. Szatan sieje te wątpliwości, ma w swoim ręku większość mediów, dysponuje potężnymi środkami przekazu i chce nas zwyczajnie zdyskredytować i przedstwić jako nawiedzonych albo histeryków, albo regularnych wariatów, ale to, że w niego nie wierzysz, to tylko jego zwycięstwo nad tobą. Swoją drogą, jeśli moje "szaleństwo" daje takie szczęście, taki pokój, to chcę jak najbardziej być wariatem! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Wspaniale jest byc takim 'upitym mlodym winem'. Wstapilam dzisiaj do sasiadki na herbatke. U nas tu zimno, chmury sie na niebie klebia kazdego dnia. POwiedzialam do niej, ze pomodle sie o to aby chociaz popoludnie bylo sloneczne. I swiecilo slonko az do samego wieczora, zagladajac mi swojimi promieniami do sypialni zanim sie calkiem schowalo. I zrobilo mi sie tak cieplo na duszy. Moze jutrzejszy dzien tez bedzie taki piekny, z bonusem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego mnie, tak to odpycha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pytaj bo Ci powiedzą że jesteś nawiedzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego, ze prawdopodobnie diabel sie o Ciebie upomina I nie daje Ci spokoju, dlatego mozesz czuc to odpychanie. Poczytaj sobie tutaj, wielu wielkich swietych musialo mierzyc sie z diablem, gdy ten sie zorientowal, ze czlowiek zbliza sie do Boga, manifestowalo sie to na rozne sposoby. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/nicpon.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@up x wszyscy z tego tematu tak powiedzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta awersja do sacrum to nie najgorszy znak. Gorsza jest obojętność. Jeśli się buntujesz, to znaczy, że coś się w Tobie manifestuje a to jest łaska. Przeciwnik się demaskuje, możesz wejść na drogę walki duchowej. Na tym polega życie. Przepis jest prosty. Osiągnąć stan łaski uświęcającej. To, że tak sie przed tym buntujesz, to dowód na to, jak wielki to dar i jaka ochrona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie buntuje się przed niczym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czego niby dowodzi ta awersja wobec tego, co piszemy? Czemu to Cię tak drażni? Przecież to nawet zabawnie poczytać wynurzenia nawiedzonych. Ale my Cię nie śmieszymy. My Cię irytujemy. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o co Ci chodzi? Przecież nikogo nie nazywałem nawiedzonym, nikogo nie wyzywałem. Wiedzial, że to bez sensu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paziku buntujesz w sensie odczuwasz to, co odczuwasz-niechec, wstret gdy czytasz takie rzeczy, lub wszystko co z Bogiem zwiazane. To jest manifestacja wlasnie zlego w Tobie. Ale to nie znaczy ze on Ciebie posiadl, to znaczy ze odciaga od wiary, probuje Tobie to obrzydzic, a potrafi naprawde byc upierdliwie namolny. Ale wierz mi, ze jesli sie temu nie poddasz, a bedziesz walczyl o swoja wiare, to on ucieknie w podskokach. Taka pomoca moze byc rozaniec, moze byc adoracja Najsw Sakramentu, spowiedz-najlepiej regularna. Wbrew temu co odczuwasz idz do kosciola, gdyz jest to wlasnie znak ze tego obecnie potrzebujesz. Czy warto? Warto! Gdyz wolnosc jaka daje Bog sprawia, ze calym sercem chcemy Go wielbic jako naszego kochajacego Bga I Stworce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anialon, ale to nie na tym polega, mówiąc o mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Pazipęczku... też tak miałam. Ponieważ patrzymy na wiarę po ludzku a nie sercem. Osoby, które w jakiś sposób doświadczyły Boga wówczas patrzą sercem. U mnie po nawróceniu było tak, że kiedy miałam iść do kościoła musiałam się przełamywać bo nie sprawiało mi to przyjemności a wiedziałam, powinnam iść ale od środka mnie odrzucało. Czułam jakąś taką wewnętrzną niechęć. I przełamywałam się tak wiele razy na początku. I pamiętam raz jak się szykowałam w łazience nagle poczułam radość wewnątrz siebie, że idę do kościoła. I to mnie aż zaskoczyło, że w ogóle można poczuć radość z tego, że się idzie do kościoła. Bo to było dla mnie zupełną nowością. A ta radość to była autentyczna i odczuwalna jak każde inne spontaniczne uczucie. Dla mnie to było niesamowite bo wcześniej chodziłam do kościoła z obowiązku a nie z radością w sercu. Myślę to jeszcze były sidła złego, które mnie trzymały na odległość od kościoła właśnie poprzez wywoływanie negatywnych emocji i to przed nawroceniem przez wiele lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modelinko, jutro się odezwe.. Już późno, a na to potrzeba więcej czasu :(P.s. miałaś mi Modeliniu odpisać na maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paziku, nie chce byc przemadrzalska. Sama kiedys chodzilam po tym swiecie jak bezdomny pies, nie moglam nigdzie znalezc swojego miejsca. Wpadlam w glebokie duchowe labirynty, otarlam sie nawet o demoniczne 'uzdrawiajace' energie I inne cuda. Szukaj swojego miejsca w zyciu, swojego szczescia, a mimo tego co czujesz rozmawiaj z Bogiem. On nikogo nie zostawia. Tylko zdaje sie byc odleglym ale jest naprawde blisko. Modl sie. Bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie potrafię się modlic.... Wiem, brzmi to dziecinnie ale wygląda inaczej. Jutro się odezwe i wszystko po kolei wyjaśnię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×