Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Beatka12

Jak żyć bez kochanka 3

Polecane posty

Gość gość
O ile kochanek jeszcze będzie czekał na ciebie. Może okazać się że ty po tych paru tyg. postanowisz być z kochankiem ale on już nie będziecie chciał być z tobą. Wtedy zostaniesz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanek-kochanka nie jest do zakochiwania się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cienias z tego twojego kochanka. Zmusza cię tym odejściem do jakiegoś ruchu. Właśnie dobrymi relacjami z tobą, powinien sprawić, że szybciej i o wiele bardziej w zgodzie sama ze sobą zrezygnowałabyś z męża. Jest taki moment zawieszenia po między jednym, a drugim i powinien doskonale zdawać sobie z tego sprawę, że jest to bardzo trudne. Szantażuje cię tym, mimo że wie, iż nie kochasz męża. Nie ma szacunku do twojego uczucia do niego. Jedna ogromna zmiana w twoim życiu, bolesna, bo rozwód jest niczym przyjemnym i twój kochanek odbiera ci w tym momencie tyle szczęścia. Zamieniając twoje wieczory w pełne łez. Przepraszam, ale dla mnie to typowy d**ek. Kiedyś do seksu też cię będzie zmuszał, bo odejdę ? Jak dla mnie, absolutnie się do niego nie odzywaj. A jak się odezwie on to żegnaj cieniasie. Przyznaj się przed sobą co byś wolała, faceta który w takim momencie życia odp*****la gierki, decyduj się bo odchodzę. Czy prawdziwego kochanka przede wszystkim przyjaciela, dla którego rzuciłabyś wszystko w jednej chwili. Znajdź sobie kogoś takiego, a nie zranionego pieska, który nie jest w stanie sprawić abyś mogła spokojnie się zastanowić bez presji strachu, że go stracisz. Wyobrażasz sobie o ile bardziej bolesny byłby ten numer z jego strony gdybyś miała dziecko i do tego trudny rozwód np skomplikowane sprawy majątkowe. I wtedy twój wielki jaśnie pan kochanek by cię zostawił bo on nie będzie czekał ? Ciesz się bo nie jest ciebie wart. Z nim dokładnie tak jak z mężem, możesz kiedyś mieć kryzys, co się zdarza w każdym związku. I zamiast wspólnie rozwiązać problem twój koleś zwinie manatki. Rozwiedź się sama dla siebie, w swoim tempie bez nacisków. W tedy będziesz sama przed sobą w porządku. A tamten jest mocny bo nie ma nic do stracenia i w bardzo słaby sposób to wykorzystuje. To nie świadczy o miłości na pewno. Tylko, że dziecko nie dostało zabawki na czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co pisze gosc powyzej jest smutne ale niestety prawdziwe... bo na kogo mozna liczyc jesli nie na ukochana osobe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aracia nie zgodze się z toba i z Gosciem czasem trzeba w zyciu wybierać Wygodnie jest mieć kochanka i męża ale Malo jest facetów którzy lubia się dzielić z 2 samcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arancia
R :) Oboje sie w to uwiklali...wiec dlaczego teraz kochanek stawia warunki? Jakos wczesniej nie mial skrupulow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Dziewczyny🖐️ A jednak sie kreci Idea przetrwala bo Ideii nie mozna zabic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Casta a choćby nawet z kochankiem nie wyszło to trudno,żyje się dalej,jest tylu fajnych facetów do wzięcia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie jak żyć bez niego... jak zapomnieć i ułożyć sobie normalnie życie ? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były   kochanek
Witaj Casto. Jako były kochanek, któremu również zaproponowano "mały kontakt", pozwolę sobie napisać małe conieco od siebie. Moja była ukochana, również mężatka, zaproponowała mi ograniczenie kontaktu, choć wcale nie zamierzała porzucać męża. Mają dzieci, kredyty, konserwatywnych rodziców...sama wiesz najlepiej, że niełatwo jest rozbić własne małżeństwo. Poza tym ona nawet nie twierdziła, że nie kocha męża. Kocha. Tak więc nie było mowy o prawdziwym związku ze mną. W pewnym momencie, z różnych przyczyn zaproponowała ograniczenie kontaktów do niezbyt częstych rozmów telefonicznych. Zareagowałem tak samo, jak Twój kochanek - chęcią całkowitego zerwania kontaktu. Kochałem ją bardzo. Cierpiałem k***wsko mocno, nie mogąc rozmawiać z nią, ale to był jedyny sposób, żeby przetrwać. Wbrew temu co wypisują tu niektóre osobniczki, on swoim milczeniem nie chce zmusić Ciebie do rozwodu. On chce zabić w sobie miłość do Ciebie, bo stracił nadzieję na to że kiedykolwiek będziecie razem, a kontakt z Tobą nie pomoże mu w tym. Tak jak ja chciałem zabić swoje uczucie, co udało mi się dopiero po 3 latach, bo ten kontakt całkowicie nie został zerwany. Co 2, 3 miesiące ona dzwoni, rozmawiamy tak naprawdę o niczym, co u ciebie słychać i takie tam... Casto, nie jesteś gotowa porzucić męża i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będziesz. Jestem ostatnią osobą która namawiałaby Ciebie do tego, bo to chyba najważniejsza decyzja w życiu człowieka. Ale proszę Cię, uszanuj decyzję Twojego kochanka i zostaw go w spokoju. On kocha Ciebie i cierpi, ale tym szybciej przestanie, im mniej Ciebie będzie w jego życiu. Jest bardzo mądre przysłowie - czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. To 1000% prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P********z biedaczku jak potłuczony. Następny co z miłości odchodzi. Ale z ciebie dobrodziej, typowy głupek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta
Były kochanek ile trwał Wasz romans? Bardzo mi przykro z powodu cierpienia, jakie Cie spotkało. Myślę, że Twoja ukochana chciała ograniczenia kontaktu, bo widziała jak się nakręcasz ( pewnie stawiałeś ją pod ścianą żeby wybierała), a ona nie wiedziała co robić i jak to zrobić. Mój kochanek zgodził się na mały kontakt. I ja go potrzebuje, i on też. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Obecnie nie wiemy, jak to ma dalej wyglądać, bo oboje się zakochaliśmy, tylko ja boje się podjąć tej ostatecznej decyzji. Tkwię w tym. Na dzień dzisiejszy żałuje, że się zakochaliśmy w sobie, że tak daleko zabrnęliśmy. Mogła to być jedynie przyjaźń, a zrobiła się z tego wielka miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby była jasność kontakt mamy jedynie tel. Póki co nie spotykamy się, ale gdyby miało do niego dojść bardzo bałabym się tego spotkania. Niektórzy mówią, że zostawił mnie w najgorszym momencie zamiast być dla mnie wsparciem. Myślę, że zrobił to po to, żeby mnie zmusić do odejścia, żebym szybciej podjęła decyzję, ale to jest cholernie trudne, bo ja mogę stracić wszystko a on nic ( jest singlem). Odszedł też, bo miał dość. Chciał coś zbudować, stworzyć prawdziwy związek,a ja go zbywałam, bo wciąż tkwiłam i tkwię w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba czas teraz gra decydującą rolę. Nie wiem ile mam go sobie dać. Mogę spróbować odratować moje małżeństwo, podjąć walkę ten ostatni raz. Nie wiem czy teraz to możliwie bo moje uczucie do kochanka jest za świeże i za mocne, a to utrudnia zaangażowanie się w małżeństwo. Jeśli się nie uda- odejdę. Nawet jesli miałabym byc sama. Jeśli się uda to zostanę. Jedno z dwóch. Pewna osoba mi tak radziła, żebym tak zrobiła. Z drugiej strony mogę rzucić to wszystko w cholerę i raz w życiu zaryzykować. Szanse sa 50/50. Albo sie uda albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były kochanek
Casta, kilka lat, w sumie niedługo. Uwierz mi, że nikogo nie stawiałem pod ścianą. Wiedziałem od początku że nie ma szans na żaden związek. To po prostu nigdy nie powinno się zdarzyć, ale zdarzyło się. To raczej ona nie potrafiła sobie poradzić z tym, opisywała swoje zachowania dokładnie tak jak Ty, czyli że tęsknota za kochankiem czyli mną bardzo ją męczy i w ogóle. Ja uważam że powinnaś choćby spróbować ratować Twoje małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta
Były kochanek, żałujesz tego co się stało? Czy jej udało się odnowić małżeństwo i podtrzymać je? Wciąż są razem, czy ona jest szczęśliwa i czy Ty jesteś w końcu szczęśliwy? Wydaje mi się, że ona naprawdę się w Tobie zakochała, tylko strach przed konsekwencjami ją sparaliżował. Nie potrafiła zostawić rodziny, skrzywdzić dzieci, ale kochała Cię całym sercem. Wy byliście az kilka lat. A my zaledwie 8 m-cy. Ja czuje się okropnie. Jak mam czuć się tak już zawsze to psychiatryk gwarantowany. Emocje to bardzo skomplikowana sprawa. I ja nad nimi nie panuje :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Były kochanku, w sumie mogę podjąć ostatnią batalię o moje małżeństwo. Ostatni raz spróbować. Może się uda, a może nie. Tego nie wiem, ale jeśli nie spróbuje to się nie dowiem. Martwi mnie jednak fakt, że jeśli podejmę tą walkę i przegramy z mężem to kochanek nie będzie czekał ( bo niby czemu, on też chce szczęścia i w tym czasie kiedy jak będę próbowała z mężem może sobie kogoś znaleźć). Ale co ma być to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój kochanek chce szczęścia... swojego napewno, twojego raczej nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były     kochanek
Tak, wydaje mi się że jest szczęśliwa. W każdym razie takie sprawia wrażenie. Nie rozmawiamy zbyt często ani zbyt długo, ot takie co słychać, ja nie zadaję takich pytań. Chce się spotkać w przyszłym tygodniu, ale nie wiem czy dam radę, dużo pracuję. Jeśli o moje szczęście chodzi, to trudno powiedzieć. Bywam szczęśliwy, ale ja w ogóle lubię komplikować sobie życie, więc czasami sam nie wiem które demony mnie męczą. Riedel śpiewał, że w życiu piękne są tylko chwile, i ja takie chwile miewam, więc chyba jest nieźle :-) Jedno mogę powiedzieć na pewno. Oboje byliśmy pewni, że żyć bez siebie nie damy rady, a okazało się to jak najbardziej możliwe. Nic Ci nie będę doradzał ale wnioski wyciągnij sama. Ja Ci współczuję ale moje współczucie nie ma nic wspólnego z litością, po prostu wiem dobrze co przeżywasz i życzę Ci obyś jak najszybciej odnalazła spokój duszy, i serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Casta jeśli zostaniesz z mężem to musisz definitywnie zakończyć z kochankiem bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.A kochanek pewnie i tak cię zostawi po tym jak mu powiesz że chcesz ratować małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta
Były kochanku dzięki za słowa otuchy. A spotykacie się systematycznie? Nadal trwa Wasz romans czy to bardziej koleżeńskie spotkanie? Ona wciąż po tym co przeszła chce to ciągnąć? kocha Cie? Mną emocje targają straszne. Ze skrajności w skrajność. Jestem pewna, że jeśli oznajmię kochankowi, że chce podjąć próbę ratowania małżeństwa to on definitywnie zakończy to jednym cięciem. Straci nadzieje, na to, że będziemy razem. I wiem również, że moje małżeństwo może uda się odratować, ale be obecności kochanka. Jeśli on będzie w moim życiu i sercu to nic z tego nie wyjdzie. Gorzej jeśli nie uda mi się z mężem i zostanę sama. Wówczas do końca życia będę żałowała, że nie skorzystałam z okazji bycia szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz mieć ciasto i zjeść ciastko,a tak się nie da. Z jednej strony chciałabyś ratować małżeństwo, a z drugiej żeby kochanek czekał na ciebie, gdyby misja ratowania małżeństwa się nie powiodła. Nie sądzisz że to mocno egoistyczne podejście do sprawy? Facet też ma prawo być szczęśliwy i powinnaś albo zdecydować się ratować małżeństwo(dając kochankowi wolną rękę w ułożeniu sobie życia), albo być z kochankiem, odchodząc od męża. Inaczej się nie da, prędzej czy później układ się rozpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były    kochanek
Nie spotykamy się, ostatni raz widzieliśmy się chyba 2 lata temu i to przez chwilę, nie ma więc mowy o żadnym romansie. Rozmawiamy niezbyt często i krótko. Jej wystarczy rozmowa telefoniczna raz na kwartał i kawa raz w roku. Sama więc odpowiedz sobie na pytanie czy mnie kocha ;-) Mnie łatwiej byłoby ogarnąć się bez jakiegokolwiek kontaktu z nią, ale jakoś daję radę. Zgadzam się z Tobą, że nie uratujesz małżeństwa z kochankiem za plecami. Choć uważam to za możliwe bo znam przypadek podobny do Twojego, ale nie chcę tu o tym pisać. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę pokrętna logika. Bo w życiu udaje się tylko to do czego nie jesteśmy zmuszani. A już na pewno przez człowieka, który robi jej jazdę z odejściem. Mimo, że jasno powiedziała, że nie kocha męża tylko jego. I w momencie kiedy ona musi zdecydować tylko na polu skrzywdzić męża, czy nie. ( bardziej będzie go krzywdzić żyjąc w martwym związku, ale kochanek nie chce jej dać czasu na zrozumienie tego ) A nie dokonać wyboru pomiędzy miłością. To pan tak podobno zakochany dokłada jej do tego wszystkiego, życie w totalnej niepewności czy na nią poczeka. Sory, ale to jest chamska manipulacja z jego strony, wykorzystuje swoją przewagę. Jest zielony w tych sprawach, jak trudno jest podjąć taką decyzję i nie wspiera jej. Odejście to ostatnia rzecz jaką w tym momencie powinien zrobić. Albo jest z tych co tak pięknie kochają, ale nieświadomie krzywdzą. Ale co on ma do stracenia. Moim zdaniem w tym momencie ona nie ma żadnego obowiązku tłumaczyć mu się z czegokolwiek, jeśli zostawił ją w takiej niepewności z jeszcze większym problemem. Niech sobie jaśnie pan niecierpliwy czeka na swoje niespełnione marzenia. Które chciał spełnić pod przymusem. Zamiast być i wspierać partnera w trudnym momencie życia. A niech sobie kogoś znajdzie, niech inna znosi jego naciski. I tak by ci szybko zbrzydł, gnojek jeden. Myślę, że twój mąż w tym momencie jest o wiele większą wartością, niż ten kochanek, który zachowuje się jak dziecko. I chyba warto jest coś zrobić w kierunku ratowania małżeństwa. Bardzo pomoga przypominanie sobie wspólnie, najpiękniejszych chwil z początku małżeństwa. Np wspólne przeglądanie pamiątkowych zdjęć, kiedy było wam dobrze. Takie niby nic, ale dużo daje. Wyjeździe gdzieś razem jak najszybciej, zróbcie coś tylko razem. Skup się na kimś kto jest obok ciebie, kto jest pewien, kto przeszedł fazę zauroczenia, zakochania, a nadal jest. Chcesz wszystko to przechodzić na nowo z zielonym w tych kwestiach kochankiem ? Nie masz żadnej gwarancji, że to ktoś odpowiedzialny tym bardziej, że już manipuluje tobą. Chyba, że chcesz być jego nauczycielką, ale nie sądzę abyś chciała, aby na tobie ćwiczył. I po fakcie zrozumiał, że odejście od ciebie było głupotą z jego strony. Powinno być odwrotnie. Teraz jeszcze daleko do wylądowania w psychiatryku. Wylądowałabyś tam gdybyś odeszła od męża, kochanek okazał się dupkiem a ty zrozumiała, że mąż był tym co ważne. Ale za późno na powrót. Jedno jest pewne, komuś kto manipuluje, z niczego tłumaczyć się nie musisz. To nie jest dobry materiał na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były    kochanek
Przeginasz, gościu. Ja tu nie tylko nie widzę manipulacji, ale widzę z jego strony chęć znalezienia wyjścia z tej patowej sytuacji. Casta sama przyznała, że mogłaby ciągnąć to podwójne życie, bo tak było wygodnie. Wyobraź sobie podobną sytuację, ale z jedną różnicą - facet jest niezdecydowany czy zostawić żonę czy wybrać kochankę singielkę. Czy przejechałabyś się po kochance? Baaardzo wątpię. Znów facet zostałby dupkiem. Nie obraź się, ale postawa ,faceci to świnie' nie ma wiele wspólnego z racjonalnym osądem rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię mięczaków, którzy nie są w stanie poczekać na kobietę. Możesz mieć inne zdanie to oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były     kochanek
Litości...jeśli twardzielem ma być facet, który biernie patrzy jak jego ukochana próbuje układać sobie życie z innym facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty kobieto będąc na miejscu tego kochanka czekałabyś jak nigdy nic czy twój kochać ułoży sobie życie z żoną czy jednak zdecyduje się być z tobą? Wątpię że byś tak postąpiła. Chciałabyś jasnej deklaracji, albo żona, albo ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty na pewno jesteś facetem ? Jak narazie to on był jej wielkim pragnieniem, kochanek. A nie układanie sobie życia z mężem. Problemem było to, że brak jej odwagi aby go zostawić. I odwracanie sytuacji nie ma sensu bo to facet powinien zawsze trochę więcej robić dla kobiety. A tak wgl to z tobą pisać nie mam najmniejszej ochoty. Jeśli nie znasz z życia to poczytaj sobie czy zostawienie ludzi, których podobno się kocha, jest dobrym rozwiązaniem problemu. A pomysł z ratowaniem małżeństwa chyba powstał trochę później, po tym jak kochanek się oddalił, tym bardziej wiadomo co warto ratować. To co zrobił kochanek to kobieca zagrywka, słabe strasznie jak na faceta. Tak jak by nie mógł poczekać na jej...Przepraszam, ale chcę być tylko z mężem. Ale nie, bo by zabolało. Ani to przyjaciel, ani kochanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były     kochanek
Z którym z nas Szanowna Pani nie ma ochoty pisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×