Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Samotność jest straszna...

Polecane posty

pisałem przez chwile na innym topiku to jakieś gimbusy rurki tam wpadły czy cusik :) i po pisaniu gość dziś a może napiszesz coś dlaczego takie myśli masz w tak młodym wieku świat przed tobą dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niespodziewanie zjechało mi wczoraj do domu dzieciątko bo już miało dość pobytu u tatusia dziś spędziliśmy razem super dzień całe popołudnie upłynęło na pakowaniu bo jutro rano wyjazd na 3 tygodnie na obóz harcerski - plecak większy od niego plus karimata i śpiwór plus drugi mały plecak podręczny z wałówką na pierwszy dzień budowania obozu życzę Wam spokojnego wieczoru i dobrej nocki bo trzeba zebrać siły na najbliższy tydzień :-) PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś 35 urodziny miałam 3 miesiące temu. Strach przed samotnością dopadł mnie jednak już jakiś czas temu. Ale chyba najbardziej mi przykro, że szansa na dziecko maleje i maleje i maleje :( Staram się wychodzić, być wśród ludzi, ale ... wydaje mi się, że stałam się niewidzialna i całkowicie straciłam pewność siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielna mama 35
witam :) pochwaliłam się drożdżówkami i zniknęłam :) coś mam ostatnio problemy z internetem :( a wszystko od czasu tych nawałnic , może coś się uszkodziło , ale wg operatora wszystko powinno działać :) cóż widocznie to tylko ja mam takiego pecha :) Dzudzia to Ci syn zrobił miłą niespodziankę :) gość z 18:37 u mnie przełomem była 40 , powiedziałam że jak do 40 będę sama to już tak zostanie :) mam 41 i dalej bez zmiany :( Czasami tez dopadają mnie różne myśli ale staram się z nimi wygrać :) może tak ma być że mam być sama z córką :) Magda 2 z tą niewidzialnością mam podobnie , jak by mi ktoś założył czapkę niewitkę :) ( stąd moje myśli że ten gość co napisał o mnie że jestem złośliwa i mądralińska czy jakoś tak ,miał rację ) ale zawsze należy mieć nadzieję :) i nie zamykać się w sobie :) Miłego dnia dla Wszystkich :) trzymajcie się samotnicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich w ten chłodny poniedziałek u mnie jak z tel wczoraj pisałam to tylko pierwsza linijka od góry się wyswietlila a reszta znikła zobaczę dziś czy to co napisałam pokaże się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ U mnie nie taki chłodny był raczej w sam raz bo miałem dość upałów W pracy mnie gonią terminy ale dam radę bo muszę inaczej urlop mi przesuną lub mniej dadzą ale nie ma takiej opcji w moich planach :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, samodzielna mamo do wypowiedzi gościa bym się nie przywiązywała. I nie chodzi mi o lekceważeni kogokolwiek. Każdy może mieć własne zdanie, każdy może też inaczej odebrać konkretne słowa i mieć inny próg tolerancji drobnych uszczypliwości ;) . Ale o to, że czasami czytając tylko jakiś ułamek rozmowy można odnieść błędne wrażenie. Gdy zaczęłam czytać ten topik to też czasami byłam zaskoczona Waszą bezpośredniością, ale dość szybko odkryłam, że chyba się znacie i lubicie. I to mnie tu przyciąga. Niby nic. Czasem powitanie, czasem zaproszenie na kawę :) Ale i tak super. Tak, że głowa do góry :) Gość poczyta dłużej i zmieni zdanie :) - tego mu z całego serca życzę. A jutro chyba włożę fioletowy kapelusz, żeby mnie zauważyli. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Magda 2 fioletowy mówisz będę się rozglądał . Masz rację znamy się i czesto rozmawiamy nie tylko tu co czasami postronnemu czytajacemu trudno zrozumieć jak padnie wzmianka o czymś co nikt nie pisał to a juz sa odpowiedzi . a co do lubienia to słabo powiedziane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Maxx co do lubienia to "widać, słychać i czuć" ;) . Ja poczytałam dłużej zanim zaczęłam wyciągać wnioski, ale może ten gość nie miał tak dużo cierpliwości. Choć i u mnie cierpliwość nie jest najmocniejszą stroną ;) . Pisanie chyba też nie, bo jak przeczytałam co napisałam (oczywiście najszczersza prawda), to pomyślałam, że jak zmienią pracę to będę sprostowania politykom pisać :) . Tak to zabrzmiało :) Ale może i politycy czasami prawdę mówią? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
politycy prawdę mówia częsciowo i tylko przed wyborami a sekundy po wyborach maja nie uleczalną amnezje i klapki na oczach widza tylko koryto :) za to ja mam wielką cierpliwość tylko do niektórych spraw i zawsze mam czas je zrobić znaczy odłożyć na jutro (inni mówią lenistwo a ja cierpliwość ) a co tak też można gdzie się bede spieszył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż. Też tak mam :) Moja wychowawczyni z podstawówki zawsze mówiła "śpiesz się powoli" :) Wtedy nie rozumiałam, ale teraz te słowa wreszcie brzmią logicznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zarobiona od soboty, ale fajnie jest :-) wyprawiłam dziecko na obóz, rozstawia namioty, buduje prycze, zaplata liny - innego wyjścia nie ma - jak sobie łóżka nie zbuduje to będzie miał do dyspozycji glebę :-P bardzo mi odpowiada zamiana lenistwa na cierpliwość - jeśli można to sobie to anektuję :-P nie ma się co przejmować cudzymi opiniami- zwłaszcza osób kompletnie nas nie znających i bazujących tylko na pojedynczych wypowiedziach - dokładnie to powiedziałam samodzielnej :-) do 35-letniego gościa - myślę, że nie ma sensu określania sobie granic do kiedy nasze życie powinno się ułożyć. Ja jestem od Ciebie dużo starsza, od 4 lat jestem sama i nigdy nie zastanawiałam się nad czasem. Może ja jestem w innej sytuacji bo swoją 20-letnią pańszczyznę odrobiłam, mam dzieci i dlatego nie mam ciśnienia na związki. Po odejściu męża powiedziałam sobie, że koniec z bylejakością. Teraz czas na mnie, na życie dla przyjemności, wyłącznie wolność i takie właśnie "związki" - nie mam na myśli rozwiązłości lecz życie na zasadzie "każdy u siebie". I pomimo całej własnej zwyczajności moje oczekiwania są ogromne - musi być wygląd, szeroko pojęty poziom człowieka, a także odpowiedni status finansowy. Tak zniekształciło mnie życie. Więc albo gdzieś, kiedyś odnajdzie mnie taki książę, albo będę sama. Jak to mówią "taki lajf" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DUDZIA odstaw to piwo wiesz żę nie możesz pić ;) no chyba że testujesz tekst na portal randkowy , aten ksiaże to ma być w rurkach czy kaloszach no bo wiesz jak spotkam to go podeśle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pić to ja mogę tylko nie chcę :-P mój książe jeśli będzie prawdziwy to nie będzie potrzebował drogowskazów :-P przerażenie mnie ogarnia - straszna ulewa u mnie. moje dziecko wprawdzie ma kartę pływacką, ale .... poproszę o nieco suchszą pogodę :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja pisalam o 18.37 35 lat, dlaczego tak mysle bo widze w praktyce jak to wyglada, jak ciezko ludzie wchodza w zwiazki po 30tce, poznaje facetow ktorzy nie chca sie wiazac i nie tylko ja ale moje kolezanki tez, wlasnie takich facetow co sie boja zwiazac z kobieta i nie jest prawda ze nie ma ludzi wolnych, jest ich bardzo duzo tylko ze po 30tce nie chca sie wiazac (glownie faceci) i tylko mi nie piszcie ze cos jest ze mna nie tak skoro nie chca sie wiazac bo to nie chodzi o mnie ale o samo nastawienie jakie ktos ma do zycia, jak faceci sie boja zwiazkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nikt z nas tak nie pomyślał bo znamy życie i wiemy jak to wygląda :-( prawda jest taka, że także coraz więcej kobiet unika związków - może właśnie z powodu statystyk mój dorosły syn mówi, że nie ma sensu się wiązać bo potem to tylko takie problemy są jak u jego rodziców - i ja go niestety rozumiem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie powiedziałabym ze wiele kobiet unika zwiazku,mam wrazenie ze kobiety wola jednak byc z kims, faceci sie obawiaja z kims zwiazac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś odpowiem ci jako facet wolny od 8lat tylko częściowo masz rację . faceci nie bardzo chcą wchodzić w zwiazki ( w moim otoczeniu znam kilkunastu wolnych z różnych przyczyn ) powód jest 1 i do bardzo ważny w tym świecie gdzie tylu jest wolnych samotnych bardzo trudno spotkac ta właściwą osobe zawsze jest jakieś ale lub przeszkoda . jak już spotkasz to albo ma wysokie wymagania lub dziecko a wtenczas facet to balast zabawka. chodzby nie wiem jak się starał bedzie dodatkiem bo kobieta nie potrafi pojąć by był tęż jedną z naważniejszych osób w jej życiu ,po kilku miesiacach bedzie czuł się jak zbity pies piate koło u wozu ,widziałem juz takie przypadki przewrażliwiona mamusia nawet nie widzi że niszczy faceta inna sprawa to traktowanie nowego partnera jako dodatek spotkac się co jakiś czas tylko a mieć 2 domy i rodziny coś jak weekendowy zwiazek .to też przeżyłem wytrzymałem troszkę ponad pół roku i powiedziałem dość . kobiety wy nie wiecie co chcecie tak naprawdę ci normalni są dla was przezroczyści jak napisałem na innym topiku wczoraj . spotkałem na swej drodzę wiele kobiet jak nieraz je słucham czego oczekują to rece opadaja . najpierw poznaj nie wymagaj , zaprzyjażnij się . ja wiem już że bede sam już do konca no może az spotkam kobietę która nic nie bedzie wymagać nic oczekiwać tylko chciała by mnie poznać zaprzyjaźnić sie ,nie pouczać tylko zrozumieć zaakceptowac takim jakim jestem to w ten czas warto się zmienic poprawić by dać jej to co potrzebuje z przyjaźni to łatwa droga dobra spadam miłej nocy zwariowanych snów takich jak w mlodości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie popracowałam nad tą częścią "musi być wygląd" :) . Poskakałam trochę i dobrze mi to zrobiło :) nie tylko na ciało, ale i na humor. Zgadzam się z Dudzią. Nikt nie pomyślał, że coś z Tobą nie tak. Nie mogę się wypowiadać, czy ludzie po trzydziestce chcą się wiązać czy nie. Ja chcę, ale kandydatów brak. :( Mam nadzieję, że jakiś książę mnie też znajdzie :). Maxx pamiętaj, że musi znaleźć fioletowy kapelusz, jeśli to ma się stać jutro :). A tak poważnie to po trzydziestce chyba trzeba się wykazać dużo większą wyrozumiałością w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maxx ma dużo racji i ja mam duzo racji i Ty gościu masz rację biorąc pod uwagę ile jest ludzi na świecie to nic dziwnego - ludzie są bardzo różni, każdy ma swoje doświadczenia i z nich płynące wnioski, tak samo jak każdy ma inny gust czy smak. na pewno jest gro takich osób obu płci, które nie wiedzą czego chcą od życia, są tacy, którzy chcą się zabawić kosztem innych, ale też Ci, którzy pod wpływem przeżyć zmienili się w egoistyczne kukły lub po prostu otrząsnęli się z długiego koszmarnego snu i właśnie bardzo dobrze wiedzą czego oczekują samotni rodzice często skarżą się, że gdy potencjalny partner usłyszy, że mamy dziecko to zwiewa - szkoda, że tak trudno jest się spotkać tym rodzicom generalnie panuje przeświadczenie, że jak ktoś jest powyżej 30-tki samotny to znaczy, że musi być felerny tak samo jak pogląd, że jak kobieta zostaje sama z dziećmi to musi być zdesperowana i brać co się pod rękę nawinie te wszystkie mity są nie tylko bardzo krzywdzące, ale też upokarzające - ale są i jedyne co możemy zrobić to mieć to w poważaniu i kierować się własnym zdrowym rozsądkiem uważam, że marzyć można, a nawet trzeba i warto można oczekiwać nawet gwiazdki z nieba czy złotych gór jeśli się tym nie krzywdzi innych ludzi też życzę kolorowych snów :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielna mama 35
witam :) Ja ostatnio dostałam jakiejś energii chyba od słońca :) robiąc po drodze zakupy dla córki na wyjazd zakupiłam 4 kg truskawek i po powrocie zrobiłam kompot , dzisiaj w planie drugi zakupi i dżemy na tapecie :) potem z córką grałam w badmintona ( wiecie jak na "normalną" przystało) grałyśmy w deszczu :) wieczorem zatańczyłam z żelazkiem i dziecko na wyjazd przygotowane :) Magda 2 rozglądam się za tym kapeluszem od rana i widzę :) ale to może wina mojego niskiego wzrostu ;) Maxx to chyba nie ta epoka :) księżniczki już dawno wymarły :( teraz nie widzisz żony godzinę przed ślubem i zaraz z nią mieszkasz :) teraz większość kobiet pomimo "swojej słabości" jest twarda :) a to wszystko wina tego że musi być równowaga na świecie :) Dudzia masz rację można chcieć i gwiazdki z nieba ale nie kosztem zdeptania całego nieba ;) Ma ktoś może dobry przepis na sałatkę zimowa z ogórka, papryki, cebuli i marchewki ( mój niezawodny zgubiłam a nie mam aż tak dobrej pamięci) miłego dnia i trochę więcej słońca do ładowania akumulatorów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUDZIA2002
no to teraz ja będę pisać - kontynuację wczorajszych rozważań związków męsko-damskich. będzie ostro - dlatego uprzedzam, że nie jest to żadna wycieczka osobista, nie piję do nikogo, nie chcę nikogo obrazić, urazić, poniżyć - będę mówić jedynie o ogólnej tendencji, schematach. zatem bardzo proszę odizolować się emocjonalnie i nie brać moich słów do siebie to moje prywatne przemyślenia poparte dużym doświadczeniem wynikającym z wieku, przeżyć i obserwacją na prawdę dużej liczby ludzi, w różnym wieku, o różnych statusach i w różnych sytuacjach, wśród których dane jest mi się obracać na przestrzeni wielu lat. nie prawdą jest, że facet/kobieta pod wpływem miłości się zmieni - nikt mnie nie przekona, że powinnam dać szansę menelowi, pijakowi i łachudrze, zaakceptowac go jakim jest bo on pod wpływem miłości zamieni się w księcia - za czasów mojej młodości czasem niektóre naiwne wierzyły, ze ten co popija przed ślubem, po ślubie przestanie. To nie działa. Teraz już nikt w takie bajki nie wierzy, a już na pewno nie doświadczone kobiety, które swoje z życiu widziały :-( najprawdziwszy jest taki obraz jaki zastajesz - to co bierzesz takie już zostanie, zmienić się może tylko na gorsze :-( druga sprawa - kwestia wpólnego lub osobnego mieszkania. nie wiem jakie to ma znaczenie? jesli chodzi o kwestię bliskości to moim zdaniem tylko fizycznej - kwestia siedzenia razem na kanapie 24 h/dobę? to samo mogę mieć jadąc tramwajem. Bliskość polega na czymś o wiele bardziej skompliowanym - ma wymiar niefizyczny. To więź psychiczna - niezależna od wspólnego bądź osobnego mieszkania. Co mi daje wpólne mieszkanie? Że będę miała więcej prania, ale może za to będzie pod ręką hydraulik (zresztą już w to nie wierzę po doświadczeniach z poprzedniego tygodnia). A od strony faceta - nie ma to jak damska ręka w domu (czytaj: nikt tak dobrze nie posprzata, nie wyprasuje itd). No niestety, ale czasy się zmieniły, kobiety przejrzały na oczy, nie chcę dłużej być uniwersalnymi usługodawczyniami - i to boli panów najbardziej, nie potrafią się z tym pogodzić, nie wiedzą jak sobie z tym nowum radzić :-( wiecie kiedy najczęściej facet nie dąży do wspólnego mieszkania? Są dwa przypadki: wtedy gdy pojmuje ten wyższy rodzaj bliskości lub gdy ma żonę/mamusię/gosposię, które zaspokajają jego potrzeby domowe. :-( Nauczona zostałam szacunku do każdego człowieka, nie szufladkuję ludzi wg majątku, wykształcenia, wyznania - ale jednak uważam, że zdrowa jest spora doza samokrytycyzmu. Ludzie nie potrafią się przyznać sami przed sobą do własnych poglądów, oszukują sami siebie, udają, głęboko skrywają swoje myśli, prawdziwe oczekiwania. Czemu tak jest? Co w tym złego, że chciałabym aby mój facet miał kasę? Nic, to jest ludzkie bo nie mam ochoty być dalej wołem roboczym. To samo z wyglądem zewnętrznym. Ktos powie - to nie jest ważne. To fałsz. Postawcie obok siebie 2 kobiety - jedna jak modelka, druga mała, gruba, zezowata, z krzywymi nogami i brakiem jedynki. Na przeciw 100 facetów. Którą wybiorą? Wiadomo - modelkę. Nikt nie da szansy tej drugiej, nikt nie spróbuje się z nią zaprzyjaźnić i dać jej szansę na błyśnięcie inteligencją czy czymkolwiek. Ona po prostu nigdy nie stanie się choćby cieniem Claudii Schiffer. Taka jest brutalna prawda. Aspekt urody podałam jako przykład, ale to samo dotyczy całej reszty oczekiwanych przez nas cech w partnerze. Moja szczerość jest krytykowana. Moje marzenia są wyśmiewane. To jednak nie zmieni moich zasad. Nie będę udawać bo dzięki temu mam nadzieje, że skrzywdzić drugiego człowieka. jeszcze raz podkreślam, że to jest moje zdanie na ten temat bardzo mocno zweryfikowane przez życie i nikogo nie zamierzam do niego przekonywać. traktujcie to proszę jako mój wkład w życiową dyskusję - uwazam, że należy rozmawiać i dzielić się własnym zdaniem bo to pozwala na rozszerzenie horyzontów, uczy tolerancji, pozwala zweryfikować spojrzenie na pewne sprawy no i nade wszystko daje niewątpliwą radość z możliwości współbycia z mądrymi ludźmi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p/s to działa oczywiście z odniesieniu do obu płci - tyle że ja jako kobieta piszę z własnego punktu widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p/s 2 - a jeszcze zapomniałam o poruszanej przez Maxxa kwestii konkurekcji na linii partner-dziecko. moim zdaniem absolutnie nie można tych osób zestawiać stosunek rodzic-dziecko jest absolutnym priorytetem - to jest naturalne nie powoduje natomiast automatycznego gorszego traktowania partnera, sprowadzenia go do roli piątego koła u wozu, wysłużonego przedmiotu czy czegoś tam zbędnego to są dwie różne miłości, w dwóch totalnie różnych wymiarach ! mrówka i słoń mają ze sobą tyle wspólnego, że są zwierzętami dziecko i partner mają ze sobą tyle wspólnego, że są ludźmi i to tyle - nie ma szans na porównanie miłości wypływającej z więzów krwi, z tą inną - do człowieka, który jednak jest kompletnie obcy i zawsze tak będzie to nie jest miłość gorsza - to jest miłość TOTALNIE INNA ludzie z rozbitych rodzin tworzą cudowne nowe komórki społeczne. na prawde można - i wcale nikt nie musi się czuć mniej kochany - trzeba po prostu chcieć zrozumieć jak to działa :-) do tego potrzeba wiele wysiłku, mądrości, pokory, empatii - niewiele jest ludzi, którzy te cechy posiadają w kumulacji dlatego tez niewiele powstaje takich udanych nowych rodzin. najczęściej jest dobrze jak jest dobrze, a gdy przychodzą kłopoty z dziećmi to .... najprostszą drogą jest ucieczka - nie moje dziecko - nie mój problem (czasem też niestety "moje dziecko, ale nie mój problem") dla mnie i dzieci i mąż byli najważniejsi, ale nie da się ukryć, że w zupełnie innym wymiarze - każdego kochałam równie mocno, pomimo, że INACZEJ a że wyszła mi ta wielka miłośc bokiem to juz zupełnie inna sprawa - ponad 4 lata, a dupa nadal bardzo boli i czuję, że siniaki nigdy nie zejdą :-( uwiebiam facetów, zawsze się z nimi lepiej dogaduję i wolę ich towarzystwo od grona zrzędliwych zazdrosnych plotkarskich bab, ale jednak teraz liczę się już przede wszystkim JA :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia podsumowując i w skrócie kochanek (nie obraź się obojetnie jak inaczej to nazwiesz) nowocześnie partner ale to i tak bez owijania i motania kochanek . jak dala mnie damska wersja stanowczo odpada ,mineły mi te etapy i takie znajomości .przeżyłem taką wersję niby zwiazku (jakieś 4lata temu)z fajną kobietą i bardzo ładną ok roku trwało , była u mnie kilka razy fajnie się układało synowie ją polubili ,wyjazdy wspólne ,weekendy widzieliśmy sie co najmniej 2x w miesiącu bo dzieliła nas odległość 240km. wszystko pasowało tylko niechciała się wiazać ani zamieszkać razem jej pasowało weekendowy zwiazek mi niewystarczał .ja pragnę czegoś wiecej kochankę to mogę mieć zawsze potrzebuję towarzyszki życia . ale to moja dziwna natura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do dzieci w zwiazku twój punk widzenia jest nie całkiem uczciwy albo inaczej pojmujemy te sprawy . dla mnie bycie w zwiazku stałym to pełna akceptacja partnera i jak ma dzieci to i dzieci ,traktuję jako rodzinę nie dzielę na nową starą i tego oczekuję od partnerki i przenigdy nie pozwoliłbym aby partnerka moja poczuła się że jest mniej wazna od moich dzieci . i raczej niezrozumiemy sie w tej kwestii. spotykałem sie juz tez z kobietą co miała 11 l syna to była masakra z jej synem miałem super kontakt ale mama była przewrazliwiona potrafiła w ciagu dnia 25x zadzwonić (chodz syn był u rodziców )i gadac po pół godz , jak byłem u nich to 20min nie posiedziała non stop latała sprawdzać co mu potrzeba chłopak czuł się głupio i się wstydził przedemną że jest takim mamin synkiem az mi go zal było ,to tylko przykład zachowania , no i jak tu wytrzymać z taką mamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×