Byłam pierwszy raz na spotkaniu babskich...ostatni raz..

Rozmowa wyglądałą tak" ja chodze do fryzjera czesto, bo musze farbowac...bo takie i tutaj sama się chwali"gęste włosy".... po co to gada?co mnie obchodzi, ze ma geste włosy?? Druga to samo, ale tamta faktycznie miała gęste:) wiec przynajmniej nie kłamała. Nastepna mówi..byłam kiedys u ginekologa taki przystojny mowie, wam jak Brad Pitt i mówi" No to zobaczmy co taka piękna kobieta ma w środku"...znowu kurde, sie chwali. Sama siebie:) Przy nas tylko po co? Opowiastka nudna, ale podkreśliła ze "jest piękna", dla tamtego ginekologa. Nastepna mówi, wiesz ja taka szczupła jestem po mamie, w ciazy wazyłam 57 kg i potem i tak schudłam do 47, nie wyobrazam sobie wazyc wiecej(fakt ze ma 154 w kapeluszu, ale o tym juz nie wspomni). Ja jestem w ciąży i przytyłam wiecej i było mi przykro. Niewazne, nie poszłam na to spotkanie by mowic, jakie mam geste włosy, jaka jestem szczupła, jak ginekolog mnie chwali,ze jeste piekna. Po co to one mówią???mozecie mi wytłumaczyc? Ja ani razu sie sama nie pochwaliłam, a moze powinnam? Jak wszystkie tak sie wychwalały jakie ładne.

Kompleksy , nudne zycie i zero pasji w życiu.Jak się dorbą do głowu, to muszą o sobie, wymyślają takie bajki, amż je zawsze kocha, gunekolog pięknijeszej nie widział, dzieci mają przepięne, teściowe strasznie podłe, w pracy są niedoceniane, lub kazdy facet je zarywa, taka fikcja, bo bez fikcji nie nie mają, nic nie znaczą. Omijam takie lale szerokim łukiem.

szok

up