Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Malinowy_Krem

Czy zerwać zaręczyny pół roku przed ślubem?

Polecane posty

Gość gość
jedynie w kwestiach religijnych (np. spowiedź) bym poluzowała, bo to prywatna sprawa, może ślub cywilny by wystarczył w takim przypadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwapanna
Dziękuję za odpowiedź. Myślę podobnie. Ja planuje wszystko, mówię mu o swoich pomysłach, a on nie wykazuje żadnego zainteresowania. Jakiś czas mówił że " w sumie to on nie musi się żenić " było mi strasznie przykro prawie oddałam pierścionek no bo po co mi go dał skoro żenić się nie chce.. ? Przeprosił i już tak nie mówi, ale on cały czas żyje tylko pracą i nic innego go nie obchodzi :( uważa że te nasze 15-20 min rozmowy dziennie to dużo i mam tak nie narzekać.. Jego mama mi ciągle powtarza że on taki jest bo się boi i wygłupia się, jego brat robił tak samo przed ślubem a wszystko było dobrze. Jednak to mnie nie przekonuje no bo ja też się boję w jakiś sposób ale jednocześnie niecierpliwie czekam na nasz wielki dzień. Bardzo często jednak czuję, że tylko ja na niego czekam. Wiem że ze spowiedzią nie powinnam naciskać, ale jakoś zawsze marzyłam stanąć przed ołtarzem on jest katolikiem ja też myślałam że to oczywiste jednak on ma opory i denerwuje się na samo słowo kościół.. Jestem przerażona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylas bardzo bardzo mloda lak go poznalas .Nadal jestes mloda i zycie przed toba. Mysle ze nie bedziesz miala latwo. Ja mam podobne problemy ale po 30 latach .Na poczatku nie bylo zadnyych problemow.Masz czas zeby zaczac jeszcze raz.Moj jak byl mlody sprzedal nowy motor zeby kupic kuchnie.Dzis chyba by to nie przeszlo .zyczliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po tylu latach znajomosci ludzie sie przyzwyczajaja.Ale po slubie sa ciagle razem a nie tylko raz w tyggodniu . Uwierzcie jest ciezko jak facet ma problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwapanna
Co do tego przyzwyczajenia odnoszę wrażenie że mój N jest ze mną z przyzwyczajenia. No bo jak inaczej wytłumaczyć jego chłód ? na każdym spotkaniu staram się, wymyślam jakby nam tu urozmaić czas a on tylko nie, nie i nie. I mój cały zapał opada. Nie chciałabym się z Nim rozstawać bo ja jestem pewna że go kocham, tylko patrząc na jego zachowanie i perspektywę czasu mam straszne obawy co będzie po ślubie. W najbliższą niedzielę mamy 7 rocznicę, zaprosiłam go do siebie do mieszkania studenckiego bo mieszkam sama, żebyśmy mieli przestrzeń tylko dla siebie. Zaplanowałam że zabiorę go na łyżwy a potem romantyczna kolacja przy winie. Nie przypominam mu że mamy rocznicę bo chcę się przekonać czy w ogóle o niej pamięta.. Gdy zapytałam czy ma jakiś pomysł na weekend, czy może do kina przejdziemy się to tylko odpowiada " on nie wie.. teraz ma tyle pracy że jest tak zmęczony że nie ma ochoty" . Rozumiem praca pracą no ale nie można żyć tak że o 5 się wstaje i 22 pracuje :( a gdzie czas na rodzinę na siebie? niestety tylko ja to rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strachliwa Panno, Byś może jestem nieobiektywna, ale zdaje mi się, że Twoja sytuacja jest dużo trudniejsza od mojej. Czy jesteś pewna, że chcesz z kimś takim spędzić resztę życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wez się prowokatorko Malinowy przymknij wreszcie z tym prowo!! I jeszcze porównuje czyj syf jest trudniejszy od innego bagna!fuj!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań mu, strachliwa, w dupę leźć, bo się niedobrze robi. To jakaś zamiana ról, łasisz się do pana bez godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola s
Zerwij teraz jak masz jakiekolwiek wątpliwosci bo pózniej będziesz żałowac,wiem co mówie równiez zastanawiałam sie nad zerwaniem zareczyn przed slubem ale nie zrobiłam tego niestety a teraz?Teraz moje małzenstwo to jakis koszmar,wyszłam za mąz za nieodpowiedzialnego gnojka który pokazal jeszcze gorsze swoje oblicze po ślubie choc ja głupia wierzyłam ze cos sie zmieni:( Jesteśmy pół roku po ślubie a na juz praktycznie nie ma i szkoda było sobie tylko w papierach mieszac,w głowie,w serci no i przedewszystkim szkoda zdrowia.Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinowykrem no wkoncu doszłam do końca, przeczytałam wszystko. Myślę,że podjelas słuszna decyzję, ale też mysle,że go kochasz o czym sama napisałaś. Jeśli się chłopak zmieni, daj mu szansę i napewno zamieszkać razem przed ślubem trzeba i to conajmniej rok :-) sama jestem w związku od 5 lat i mieszkamy razem dopiero 1,5 i widać różnicę,można się poznać naprawdę i przekonać czy to właściwa osoba z którą chcemy spędzić życie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strachliwa panna u mnie też jest taki zwyczaj ale ja będąc 5 lat w związku mogę się wypowiedzieć i ja poltra robić nie będę,są zwyczaje ale ty możesz tego nie chcciec,głupota totalna jak dla mnie, to na doddatek jest organizowane u panny młodej.myślę, że możesz się poprostu na to nie zgodzić, wprost powiedz czego się obawiasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odgrzewany to jest najlepszy bigos a nie dawać nie wiadomo ile razy szansę!!Co ty gościu z nocnego postu radzisz dziewczynie?!ogarnie się i pojdzie dalej-sama czy z jakimś mężczyzną -partnerem a nie ochlajtusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty gościu z romantycznej planety hihi-radzisz zamieszkać na próbę,zapominając,że w trakcie związku ludzie się zmieniają a to,że mieszkasz z kimś 1,5 roku nie swiadczy,że za kolejne połtora on będzie taki sam.przecież każdy z latami się zmienia,nie wiesz? A poza tym 5.lat razem i żadnych deklaracji,zobowiązań?kiepsko widzę tę szczęśliwą przyszłość,jeśli po kilku latach poza wspolnym mieszkaniem nic do przodu a czas(5.lat)leci i raczej jakoś zobowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto powiedział że tylko wspólne mieszkanie? Twoje głupie rady,pewnie jesteś samotna i mało wiesz o związkach. Poza tym moja sprawa ile z kim jestem i czy jedtem zaręczona,bo nie uważam,że ślub trzeba brać od razu. Nie ważne,nie ja proszę o pomoc. Czekam na posty autorki :-) jak jej się wiedzie?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie od razu?5.lat to od razu?nie rzucaj się.Obys nie wróciła tu kiedys zaryczana.O mój związek sie nie martw,radzę sobie znakomicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23'07,gdzie ty smarkata widzisz jakieś niby moje rady? Rób sobie co chcesz,mam trochę wiedzy/doswiadczenia/intuicji/wiek a Ty skoro rzucasz się po jednym poscie to tylko tyle może znaczyc,ze niechcacy ruszony był Twoj czuly punkt.Już widzę jak parę razy w tygodniu 'niechcący'wspominasz o zaręczynach i ślubie a on..?on się boi albo coś..Czyli po pięciu latach jesteś w czarnej d..e,wspomnisz moje slowo. Czekaj dalej na posty autorki.Tylko nie myl fikcji z życiem,bo to prowo 0/10.To wiadomo od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, tak sobie czytam post autorki i innych które z ciekawością przeczytam w całości. Ja zawaliłem chyba z 10 związków przez alkohol i mega balety. Z tego co czytam jesetście oboje młodzi. Ja również byłem atrakcyjny, powidziło mi się, robiłem co chciałem. Leczyłem sie przez kilka lat, wszywki itd. Może tu jest nadzieja - na wszywkę - jeśli sie opamięta może spróbuj. Wszywka jest na dwa lata. Namiary w Bydgoszczy gdzieś miałem. Pozdrawiam Cię i wytrwania. Kazdemu nalezy się ta jedna szansa. Rodziców nie proponowałbym ich proszenie o radę. Moze obca osoba - psycholog (dobry bo ich nie wileu) w Poradni dla Uzależnionych. Nie zmuszaj. Sam musi chcieć. Zaproponuj - nie szantażuj.. dalej będziesz wiedzieć co robić. Ale nie oceniam jak inni ani Ciebie ani tego pana. Każdy w zasadzie powinien odpowiadac wyłącznie za siebie. Pozdrawiam forumowiczki i forumowiczów. Adam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuuu.No teraz doczytałem do konca i powiem przykra bardzo sprawa i smutno się zrobiło. Ale cóż ,,C'est la vie" i z przykrością stwierdzam, ze to jest jak w przyrodzie. Wygrywa silniejszy. W tym wypadku to ta Pani wygrała zrywając ślub. Widać, że jest silną osobą i taką osobę powinna szukać następnym razem a on przegrał - więc jesli się nie pozbiera przegra. Cóż mogę jedynie powiedzieć na jego obronę : powinna Pani oddać mu wszystkie rzeczy (wysłać kurierem pierścionki i inne) a samochód uczciwie oddac przez kogoś - nie osobiście i to by było uczciwe a nie korzystać. Cóż chciałbym Pani życzyć szczęścia i być osobą która skończy ten post z pesymistycznym przesłaniem. pozdrawiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nazir,przecież to prowo,czuć z daleka:( A Tobie chlopie,powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nazir Zerwałam zaręczyny, ale nie zerwałam kontaktów z byłym narzeczonym. Pierścionka nie przyjął z powrotem, samochód prawdopodobnie odkupię. Jeżeli pojawisz się na forum, daj znać - chciałabym wiedzieć, jak wygląda ta sytuacja z Twojej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszywki phi znam takich co są zaszyci i dalej piją bez opamiętania nie wiem jak to robię nie znam się, kobieto dobrze zrobiłaś, poszukaj kogoś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
m.in.Nazir pisze(przeslac poczta lub przez kurierska firme rzeczy jegoo,zwrocic samochod ,zablokowac konta,zmienic nr telefonu)a ta dalej swoje :zerwałam zaręczyny,ale nie zerwalam z nim kontaktu. Nie,nie!! ty z nim chcesz byc kobieto,to sie czuje nawet przez ekran. Lepiej,zeby to bylo-jak pisza inni-prowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałem Malinowa, albo chcesz z nim być albo nie. Czasu nie cofniesz, to bardzo trudne ale ludzie borykają się dziś z trudniejszymi sprawami. Jeśli koniec to tak jak u mnie z pracą i pracodawcami - Good Bay i więcej sie nie zobaczymy a jesli kogoś spotkam np.; w galerri patrzę im prosto w oczy i udaję że zastanawiam się kto to jest :). Może podobnie trzeba postąpić. Zresztą z tego co widać z jego zachowania reakcji z jego strony to najwyraźnej nie ma - no chyba, że udaje pokrzywdzonego popijając. Zastanówmy się nad jednym - czy to był poważny związek ? Ta kartce napisac plusy i minusy. Jedyna opcja jest jeśli sie kogoś bardzo kocha. A wiadomo miłość w naszej wierze to podstawa poświęcenia. A najlepiej zwiewac aby nie zostać przywalonym pod gruzowiskiem ,,byłego związku" i iść do przodu. Jeśli zostala Ci duża kasa - uciekać do dużego miasta. Polecam Wroclaw - ja w 10 minut wziąłem ciuchy i wyjechałem - bez pożegnania a o tyle miałem trudniej, że było dziecko. Nikt za Ciebie ostatecznej decyzji nie podejmie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nazir, Twoje wypowiedzi dały mi wiele do myślenia. Nie mam w sobie tyle siły, by przewrócić do góry nogami moje poukładane życie. Wciąż mam nadzieję, że były narzeczony się zmieni, że jeszcze nam się uda. Cóż, na pewno to rozstanie nie uczyniło mnie szczęśliwszą. Mam nadzieję, że z upływem czasu będzie mi lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poukladane zycie?zyc w niepewności to poukladane zycie?!wez ty sie ogarnij,Klamiesz,bo masz z nim kontakt i nic nie robisz,by to przerwac.Rady dostalas i jakby je omijasz. Sluchasz chlopa,ktory wyszedl bez pozegnania i zostalo tam dziecko..Ale honor nazir,no no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej Nazir, weszlam na ten topik i sledze twoje wpisy (nie tylko na tym topiku),chcialam ci napisac jako osoba calkowicie postronna - serdecznie dziekuje za twoje rady.widze ,ze starasz sie pomoc, rozwiac watpliwosci. wiem, ze nikt nie zna zlotego srodka,ale widze ze twoje wpisy pomagaja wielu ludziom (na moim topiku tez wpisywales sie i dziekuje ci). Pozdrawiam ciebie i zycze powodzenia oraz duzo szczescia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz dawno powinnas od niego odejsc bo sie rozwiedziesz a po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jednak ktoś tu jeszcze zagląda. Staram się ograniczać kontakt z byłym narzeczonym - z różnym skutkiem, wciąż pracuję nad asertywnością i konsekwencją. W następnym tygodniu mam wizytę u psychologa - specjalisty od uzależnień. Bardzo liczę na jego pomoc, ponieważ widzę, że sama nie umiem sobie poradzić, rzeczywistość po rozstaniu przerosła mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podjęłaś najlepszą z możliwych decyzji, ja byłam w innej sytuacji, ale tez zaślepiła mnie piękna miłość (zbyt piękne = nieprawdziwe) - popełniłam największy błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×