Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćsieniepokoi

Nie zajmuję się prawie wcale dzieckiem

Polecane posty

Gość gośćsieniepokoi

Nie wiem co mi jest czy to depresja czy po prostu zostanie matka było złym pomysłem. Moja córka ma 2,5 roku od początku miałam do opieki mamę, teściową. Dużo mi pomagały, nie czułam nawet zmęczenia, bo jak w nocy wstawałam do córki to w dzień mogłam odespać. Może tez przez to nie potrafiłam sobie z nią jakiejś więzi wyrobić, no nie wiem sama... Jak miała 8 miesięcy wróciłam do pracy i jeszcze mniej czasu z nią spędzałam, z mężem mieliśmy ustalone dyżury kto w jaki dzień wstaje rano do małej. W dzień zajmowały się nią babcie, ja wracałam o 17, w domu wszystko zrobione. Przychodziłam i do dziś w zasadzie przychodze na gotowe. Wiem jak to brzmi, ale nie jestem osobą, która odrzuca pomoc, jeśli mama i teściowa chcą ogarnąć mi dom, ugotować obiad to proszę bardzo. No, ale nie w tym rzecz. Po prostu jakoś nie odnajduję się w tym i nie zajmuję córką, najgorsze jest to, że mam wyrzuty sumienia z powodu tego, ze wyrzutów tych nie mam. Wiem masło maślane, ale może ktoś zrozumie. Nie czuję potrzeby po prostu zajmowania się własnym dzieckie, a chyba tak nie powinno być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowadzisz bardzo wygodne życie i dlatego nie czujesz potrzeby zmian, tylko co będzie wtedy, kiedy sytuacja będzie tego wymagała? dopiero wówczas wpadniesz w depresję, bo nie będziesz sobie dawała rady z rzeczywistością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niedobrze. Na razie dziecko nic nie kuma i przyjmuje rzeczywistość taką jaka jest, ale jeśli ten stan rzeczy się nie zmieni to twoja córka w końcu zacznie to widzieć aż będąc nastolatką/dorosłą kobietą nauczona że matkują jej babcie to również nie będzie czuła potrzeby spędzania z tobą czasu, może mieć do ciebie żale lub ze sobą nieuświadomione do końca problemy, ponieważ miłość matczyna to coś elementarnego w życiu każdego człowieka co ma wpływ na poczucie własnej wartości potem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem Cię doskonale ponieważ znam kilka kobiet i mogę Ci powiedzieć że kobiety różnie się tłumaczą tym że nie mają ochoty zajmować się Swoim dzieckiem. Np. nie były do końca gotowe na macierzyństwo (za mało wykorzystały życia). Mało czasu spędzają sam na sam ze swoją miłością i mają wtedy żal do swoich dzieci ale skoro piszesz że to Ty mało czasu poświęcasz swojemu dziecku to oznacza że jesteś dobrą matką zauważyłaś to i chcesz to zmienić to widać. Może wybierz się do psychologa może da Ci radę pomóc. moja rada: może znajdź takie zajęcie z którego będziesz się cieszyć i Ty i Twoje dziecko :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co ty robisz po pracy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
na razie dziecko ic nie kuma ...nie kuma owszem,ale brak matki w tak ważnym okresie życia rzutuje na całą przyszłość ,wypacza osobowość,potwierdzone naukowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko ma 2,5 roku, więc rozumie już bardzo dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda- nie tak powinno być. Pomijam już kwestię tego, że mama i teściowa Cię wyręczają, bo ok, jak komu wygodnie (ja tam nie lubię takiego wyręczalstwa), ale obawiam się, że będziesz mieć z córką takie same relacje jak ja ze swoją matką, tj. żadne- mną też zajmowała się babcia, ciocia, moja mama szybko wróciła to pracy i jako dziecko czułam, że chce mieć mnie z głowy, toteż po szkole, nawet jak była w domu, wolałam iść do babci, bo ona AUTENTYCZNIE się mną zajmowała, kochała mnie i to ją kochałam bardziej od matki, swoją ciocię (siostrę ojca, która z babcią mieszkała) też. Nie chcę być złym prorokiem, ale możesz obudzić się z ręką w nocniku, kiedy będzie już za późno na odbudowywanie więzi. Przykre to, jak sobie przypomnę, że zawsze dla swojej matki byłam jakimś balastem, który należy ubrać, nakarmić i wykształcić, nic poza tym:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
wlasnie się obawiam przyszłości. co będzie jak córka podrośnie? Nie chciałabym nie mieć z nią kontaktu, a przecież już mam słaby:O to dośc skomplikowane, bo z tego co sie orientuje większość matek ma taki intynkt, potrzebę opiekowania się swoim dzieckiem. ja nie mam. I to nie jest tak, ze się z nia nie bawie, nie nakarmię czy nie położę spać, robię to owszem, ale chyba za mało. Mam na mysli, że ona bardziej lgnie do męża, babci jednej i drugiej niż do mnie. Ja jestem na odczepnego, jak nikogo nie ma to mnie toleruje. A co do tego co robię po pracy to normalnie: biorę prysznic, jem, zajmuję się z męzem dzieckiem razem bądź na zmianę, czytam, oglądam coś, jak dziecko śpi to spędzam czas z mężem. jak chyba każdy prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba brak instynktu macierzyńskiego. Mam to samo i jest mi bardzo żal dziecka, a to co myślę o sobie to nie napiszę tego tutaj. Po prostu nie potrafię być dobrą matką mimo moich chęci, syn ma 3 lata. To albo coś z psychiką, albo hormony. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
ja mam hormony w porządku, wiec myslę, że to psychika. Też mi się wydaje, że może to brak tego cholernego instynktu, no ale z drugiej strony chciałam mieć dziecko. W ciąży byłam zadowolona, a potem nadszedł czas obowiązków i jakoś radośc minęła. Gdyby nie to, że mam pomoc ze strony teściowej i mamy to nie wiem jakbym sobie poradziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się, że większość matek ma instynkt- ta więź z dzieckiem wynika właśnie stąd, że poświęcają dziecku więcej czasu, one chcą się nim zajmować, wyrabiają tę więź przez. Piszesz, że dziecko Cię toleruje.... hmmmmm, 2,5 latka już sporo rozumie- i jest w stanie wyczuć niechęć. Być może nie jest to kwestia tego, że Cię toleruje, tylko tego, że wie, że nie sprawia Ci radości zabawa z nią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
wlasnie o tym piszę, że chcą, czują potrzebę. To nie ten instynkt? Ja nie czulam od początkuani chęci ani poświęcenia. i tak sobie właśnie teraz myślę, że tą więź to powinnam budować poprzez większe poswiecenia czasu córce. To nie tak, ze ona wyczuwa jakaś nioechęć, bo to nie chodiz o to, ze ja z bólem na twarzy się z nią pobawie, jestem wesoła, zadowolona, okazuje jej uczucia, ale robię to chyba za rzadko. Po prostu od zawsze dwie babcie i mąz poswiecali jej więcej tego czasu. Tak sobie myslę jak to naprawić, bo chciałabym w przyszlosci bylo między nami dobrze. Chociaz z drugiej strony ja mam z matką konktakt bardzo dobry, a w dziecinstwie też babcia się mna zajmowała... sama nie wiem juz co myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
autorko jeśli nie cieszy Cię czas spedzany z dzieckiem to ono momentalnie to wyczuje,ja swojemu synowi gdy byłam padnięta mówiłam tak : " chętnie bym się z Tobą pobawiła ale dzis po prostu będzie to dla mnie męczarnia" a jak byłam w formie to sama inicjowałam przeróżne szaleństwai uwielbiałam to ! z wielką nostalgia wspominam czasy gdy urzadzalismy wyscigi resoraków czy łazilismy po lesie w poszukiwaniu badyli na szałas :) musisz znalezc w sobie tę radosć , taką autentyczną ,po części stać się ...dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
dodam że dziś mój syn ma naście lat ,zero problemów ,świetna komunikacja,jest problem przyjdzie i powie. A u mnie było inaczej ,byłam balastem podrzucanym dziadkom ,wiecznie sprawiajacą problemy (czyt: łaknącą uwagi) nastolatką . do dzis kontakty z matką mam nikłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
czasem mnie ciesza zabawy z nia. To nie tak, że ja się z nią nie lubię bawić, bo lubię, ale robie to po prostu za rzadko. Nie mam checi na codzienne bawienie sie, nudzi mnie to szybko i meczy, ale za to raz na jakis czas robie to wlasnie z radośćią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inaczej: część matek też nie czuje tego "instynktu", ale wie, że więź tworzy się poprzez zajmowanie się, zabawę z dzieckiem, ta więź pojawia się więc z czasem i nie twierdzę, że kluczowe znaczenie ma ilość czasu- najważniejsza jest jakość- może, tak jak ktoś wcześniej pisał wybierz się z córką na narty/sanki/ łyżwy/basen- coś co sprawi frajdę Wam obu i wtedy zobaczysz, że bawić się "z uśmiechem na twarzy" a bawić się z prawdziwą radością i przyjemnością to 2 różne rzeczy. Gwarantuję, że dziecko wyczuje wtedy Twój entuzjazm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
ja myslę, ze u mnie problem chyba polega na tym, ze mnie ciągle wyręczano. Od początku jak mała się urodziła to mama i tesciowa mówiły odespij, idź do fryzjera, zrelaksuj się my się wnuczką zajmiemy. I tak oto sama się od dziecka odzwyczaiłam. Trzeba będzie to teraz naprawic tylko jak? Myślę, że jednorazowe wyjście gdzieś niczego nie załatwi, a codziennie przecież łazić nie będę bo pracuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale inne matki też pracują i nie mają żadnej babci do pomocy i każda, którą znam wychodzi z dzieckiem a to do parku, a to do sali zabaw, a to na basen.... I to prawda, wyręczano Cię w opiece nad dzieckiem i zrobiłaś się wygodna i rozleniwiona, ale pomyśl sobie tak: skoro babcie sprzątną, zrobią zakupy, obiad, to Tobie pozostaje tylko opieka nad dzieckiem. Naprawdę nie możesz z nią gdzieś wyjść, zrobić coś fajnego popołudniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
mogę, ale jestem zmęczona, zanim zjem, wykapię się to już 18. Może i fakt, że jestem leniwa. Spróbuję jakoś to zorganizować np we wtorki, czwartki i piątki poświęcę czas po pracy tylko córce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz,tak sobie myślę i .... 1 - Kochasz malucha ? 2 - Moim zdaniem może nie dojrzałaś do bycia matką. 3 - Aż za bardzo masz tej pomocy w matce i teściowej . Zamiast pomoc - "krzywdzą Cię "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro pracujesz do nocy to się nie.dziwię. ją nie mogę pracować bo było jak u ciebie. staż się skoro.skończył i nie szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
kochać, kocham. Co do dojrzałości to sama nie wiem, wiekowo chyba dojrzalam no i chciałam sama dziecka. Nikt nie namawial mnie. Pomocy mam sporo, ale ja nie narzekam, może trochę zbyt nadgorliwe były obie babcie jak byłam na macierzyńskim, ale teraz nie uważam tego za krzywdzące. Nie ma co się oszukiwać każda chciałaby po pracy wracac do czystego domu i mieć podawany obiadek pod nos hehe. Poza tym ja mam świetny kontakt z nimi, one tez się przyjaźnią wiec jest ok. Moze czasem faktycznie trochę za bardzo nas niańcza, ale człowiek się przyzwyczaja do dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wpadła o 1wracała o 18zł zmęczona i zła.po miesiącu oddala dziecko babci.pracowałam do końca stażu i odebrała dziecko od babci.pracowałam do 18zł na stażu.taka praca.późno.miałam egz zawodowy było ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
nie pracuje do nocy, bo o 17 jestem w domu. Chyba, ze to dla ciebie noc. Ja nie mogłam zrezygnowac z pracy, bo po pierwsze wypadłabym z zawodowego obiegu i po takich np3-5 latach przerwy miałabym problemy z powrotem do zawodu, a po drugie mamy kredyt na dom i nie chciałabym obarczać tą finansową odpowiedzialnoscia tylko męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno! Ale uwierz mi, ja po pracy też jestem zmęczona. Wychowuję bliźniaki w wieku Twojej córki, nie mam jak Ty pomocy (babcie mieszkają daleko, więc od urodzenia dzieci zajmujemy się nimi tylko z mężem i z nianią oczywiście, ale to wtedy, kiedy oboje jesteśmy w pracy) i kurczę zawsze zorganizuję im jakoś czas! I to ze mną dzieci są najbardziej związane. Fakt, bywa ciężko, ale macierzyństwo nie polega na ciągłych przyjemnościach. Obudź się, bo naprawdę zrobisz krzywdę i sobie i dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsieniepokoi
wiem, że inni mają gorzej i sobie świetnie radzą, bardzo wspolczuje nadmiaru obowiązków, ale z drugiej strony zazdroszczę organizacji. Ja dzis na przyklad mam wolne, niedziele i co? i dupa, zamiast isc z mezem i corka do tesciowej to wole zostac sama w domu. A dzis u tesciowej jest szwagier z dziecmi wiec maz zabrał małą żeby się pobawili. Mogłam iść, ale mi się nie chciało, bo tak dawno sama w domu nie siedziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka i teciowa ci gotuja obiady? wez nie zartuj:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka i tesciowa Cie skrzywdzily, nie celowo bo chcialy dobrze... przejmij obowiązki od nich, wytlumacz swój problem. Dom może nie będzie swiecil czystością, może nie zawsze będzie obiad ale Ty zyskasz cos cennego - wiez z dzieckiem. Poswiec cala uwagę córce, potrzeba dużo pracy i wysilku z Twojej strony ale to jest możliwe by odzyskać stracony czas. Daj Wam szanse. Matki i jej troski i milosci nikt i nic nie zastąpi. Sprobuj bo warto :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wracała o osiemnastej.dzieciak się drzew w domu bałagan po małym bo nią.ia nie sprzątają po nim a ją główną. nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×