Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy tu sa same kobiety ktore sa na utrzymaniu meza?

Polecane posty

Gość gość
ja tez znam taką panią adwokat, która zatrudnia nianię, która oprócz zajmowana się dziećmi prowadzi jej dom... stać ja na to i jeszcze jej sporo zostaje. Ja wracając teraz do pracy, musiałabym wypłatę całą (nawet nie wiem czy by jej wystarczyło) oddać opiekunce, opłacić dojazdy.... i co miałabym z tego? satysfakcje? że nie widzę dzieci cały dzień, a po powrocie musze zapieprzać ze obiadem i sprzątaniem na drugi dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy wie że kobieta w domu to luksus na który niewielu może sobie pozwolić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no oczywiscie ze tak ale to tylko jak sie wie jak 333 www.youtube.com/watch?v=H8dqeVcRT4g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niesamowite, ze ludzie tak dobrze zarabiaja (co mnie oczywiście bardzo cieszy). Moj maz starszy specjalista IT w elektrowni z dwoma językami obcymi, praca na czas nieokreślony, zarabia 2600 na reke, ja w budzetowce 1650. Teraz jestem na macierzyńskim i tez rozwazam wzięcie urlopu wychowawczego. Po pierwszym dziecku wrocilam do pracy i nie wystarczalo nam na opiekunke, a dziecko co tu duzo mowic, bylo "niedpoatrzone". Teraz chce uniknac takiej sytuacji. Ale naprawdę jestem mile zaskoczona takimi zarobkami, w moim miescie i ogólnie wsrod moich znajomych 1800 zl na reke to juz jest szal pal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te zarobki to nędza, to tylko na przeżycie, a gdzie reszta? Kultura, sport, hobby i inne? Na to już nie starczy, czyli to jest nędzna egzystencja. [ co gorsze, wszyscy na to się godzimy ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa żona koguta
Jedne kobiety lubią pracować zawodowo,inne nie. Jedne mogą sobie na to pozwolić,inne nie. Śmieszą mnie komentarze ,że bez pracy zawodowej człowiek jest nic nie warty. A gdzie pasje,spacery,czytanie książek,wyjścia do kina,do kawiarni, imprezy ze znajomymi? Wszystko to oczywiście po ciężkiej pracy w domu,w ogrodzie i na podwórku. Nikt mi nie wmówi,że mało jest pracy na co dzień nawet wtedy,gdy nie pracuje się zawodowo. Podziwiam panie pracujące,które wracając do domu mają jeszcze w sobie tyle siły, żeby wszystko ogarnąć. Ja musiałabym się takiej organizacji nauczyć. Ja nie pracuję zawodowo od 16 lat. Jestem utrzymanką męża jak to niektórzy określają. Mąż pracuje do 14. Całe popołudnia i weekendy mamy dla siebie i dzieci. Wcale nie mamy kokosów,ale jest dobrze. Obojgu nam odpowiada taki układ.Lubię dla niego gotować i sprzątać a on lubi utrzymywać mojego gracika w stanie takim,aby dobrze i bezpiecznie było mi nim jeździć. Nikt nic nikomu nie wypomina, a na delegacje zdarza nam się jeździć razem. Bardzo dużo jest komentarzy od kobiet sfrustrowanych. Przynajmniej tak wyczuwam. Raczej nikt zadowolony nie próbuje na siłę narzucać swojego stylu życia. Przepraszam,że tak się rozpisałam. Idę spać,bo o siódmej trzeba wstać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"pasje,spacery,czytanie książek,wyjścia do kina,do kawiarni" jakie pasje? Bo o tych pasjach czytam zawsze jak się wypowiada kobieta siedząca w domu. Ale jak sie takiej zapyta opasje to okazują się nimi właśnie spacery. Do kawiarni, kina można chodzić nawet jak się pracuje. Mało tego ja z mężem co weekend wychodzę, bo nas stać, bo chcemy i to robimy. W tygodniu czasu na to nie ma, ale te nie pracujące też tego czasu nie mają, bo ktoś na to co wkładają do ust pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zazdrośnica!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróciłam do pracy po macierzyńskim jak syn skończył 7 miesięcy, pracę mam na czas nieokreślony, nie zarabiam dużo nawet nie 2000. Nie było mnie w pracy ponad rok razem z chorobowym, macierzyńskim i urlopem. Bałam się wrócić i zostawić dziecko ale jednocześnie nie wiem jak wytrzymałabym w domu, robiłam się coraz bardziej rozleniwiona, coraz mniej mi się chciało. Nie nadaję się do siedzenia w domu, mimo że mam hobby, muszę mieć gdzie wykazać się, potrzebuję zajęć rozwijających intelektualnie, mimo że uwielbiam bawić się z dzieckiem, gotować, interesuję się zdrową kuchnią itd. to najbardziej pasuje mi odpocząć od domu w pracy, przynajmniej psychicznie i od pracy w domu, wracam stęskniona i jestem cała dla dziecka, w weekendy wymyślam pyszności, zabieram dziecko na basen, do klubu malucha itd. Mąż pracuje na zmiany, więc ma też sporo czasu dla dziecka, resztę spędza z ukochanymi dziadkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście syn a nie mąż spędza czasz dziadkami ;) doczytałam o spacerach, czytaniu książek... :D jak ktoś chce to znajdzie czas i na wiele innych pasji, może jak ma się duży ogród to rzeczywiście, nie na wszystko jest czas ale to kwestia priorytetów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wy macie z tymi pasjami??? uwazacie ze KAZDA pracująca ma swoje pasje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przed urlopem dostaje atakow paniki a co dopiero cale zycie w domu spedzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przed urlopem dostaje atakow paniki a co dopiero cale zycie w domu spedzic x proponuje więc terapię psychologiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj każdy wie że kobieta w domu to luksus na który niewielu może sobie pozwolić usmiech.gif xxx Wychodzi taniej niz kucharka , pani do sprzatania , niania i Prostytutka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie kobiety jakie znam pracują zawodowo i mają swoje pasje, przeróżne: od gotowania, przez wymyśle prace plastyczne, fotografię, podróże do różnych dyscyplin sportu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze..to ja wam zazdroszcze tego siedzenia w domu, na prawde teraz jestem w ciąży, nie jestem jeszcze na L4 bo mam umowe na okres próbny i musze czekac na przedłuzenie, ale juz sie zastanawiam jak to bedzie po macierzynskim...bardzo chciałabym isc na wychowawczy byc jak najdłuzej z dzieckiem, ale maz zarabia 2300 na reke i z tego nie wyzyjemy (ja zarabiam 2100 na reke). Rozwazam nawet krótki powrót i kolejna ciąże, na prawde tego okresu dziecinstwa naszych pociech juz nikt nam nie zwroci-on minie bezpowrotnie a my nie zdarzymy sie tym nacieszyc, z drugiej str jakbysmy mieli mozliwosci to wzielabym wychowawczy bez niczego i siedziala z maluchem do 3 roku zycia:) dziewczyny które siedza w domu! tak trzymac, cieszcie sie zyciem, jeszcze sie pewnie napracujecie bo do 67 roku zycia kaza nam robic, cieszcie sie swoimi maluchami i wolnoscia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy na prawdę nie ma wyjścia z sytuacji? Pomogłem już wielu kobietom, młodym matkom, wiele z nich już nawet nie myśli wrócić do pracy na etat, dałem im pracę dodatkową, w miejscu zamieszkania. Nie każda z nich od razu była do tego przekonana , teraz zarabiają od 1 do 4 tyś zł w wolnym czasie. Mąż nadal ma te swoje 1800 zł czy 2500zł na miesiąc. Ale już to sumując - jest to już kasa która pozwala normalnie żyć. To dobry układ, dom zadbany, dziecko też, mąż ma lżej, nie musi zasuwać na 2 etatach. Pomogę każdej chętnej. Tu nie ma ryzyka, czy jakiś kombinacji, uczciwie i po ludzku. - 609 583 837 Pozdrawiam Janusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wróciłam do pracy jak córcia , skończyła pół roku. Wróciłam dlatego ze mąż zarabia mało 1500 zł na ręke jak tu z tego wyżyć .Poza tym musiałam tak wczesnie wrócic gdyz potem nie miałabym do czego wracać, tak to już jest że jak cie nie ma to zatrudniają nastepnego. A ja nie dość że musiałam zarobić to jeszcze na dodatek lubię moją pracę, i jest to taki zawód że przy dłuższej przerwie wypadam z obiegu. Córka jest z babcia gdy ja jestem w pracy. Ma już 1,5 roku jest wesołym kochanym dzieckiem. Po pracy jemy razem obiad ogarniam dom a potem się z nią bawię. Cieszę się ze jestem aktywna zawodowo mama. Nie mogłabym siedzieć w domu i gotować i sprzątać tylko. Potrzebuję kontaktu z ludźmi i ważne jest też to że maż nie musi sam harować na rodzinę. Po pracy oraz w weekendy spędzam z córką cały czas. Obowiązki domowe dzielimy razem z mężem. I rzeczywiście trzeba dobrej organizacji żeby wszystko pogodzić : praca, dziecko obowiązki domowe , ale znajduję też czas dla siebie wieczorem gdy mała śpi - czytam książki ,oglądamy z mężem filmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem na utrzymaniu męża. Ba zarabiam więcej id niego:) Mam małą firmę i moja praca nie jest śni pracochłonna ani męcząca. Można pogodzić wiele spraw wszystko zależy od podejścia i organizacji Mam 5 miesieczne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, jestem na utrzymaniu Męża, wychowuję i opiekuję się naszym synkiem sama kiedy mąż jest w pracy. Mąż zarabia około 1300zł. mieszkamy w domu taty niby razem, ale on na górze my na dole mamy oddzielne wejścia. Jestem wykształcona, dwa kierunki, mgr i podyplomowe. Chętnie podjęłabym pracę lecz dopiero gdy nasz syn będzie na to gotowy, Spełniam się jako Mama, Pracowałam jako niania i widziałam jak dzieci tęsknią za rodzicami, jak rodzice wiedzą o nich mało. Ja wiedziałam bardziej co dziecko lubi, czym się interesuje niż rodzice. Nawet lepiej rozumiałam co mówi, jak dopiero zaczynało mówić to mama przekręcała jego wyrazy, nie rozumiejąc wypowiadanych przez dziecko słów. A ja je znałam lepiej. I dlatego (choć jeszcze zanim byłam nianią) chcę być z dzieckiem w domu tak długo jak będzie tego potrzebowało. Mam też teorię że to mamy, które nie zdąrzyły być mamami, bo pracowały a dzieci ich były wychowywane przez żłobek, nianię i inne potem są nadopiekuńcze i chcąc dziecku wynagrodzić brak swojej obecności robią wszystko za dziecko, nie pozwalają wydorośleć i np. wyprowadzić się z domu, podjąć pracę jaką chcą. Czy też gdy mają te kilka lat robią wszystko za dziecko, np. odwożą je do szkoły gdy samo może do niej dojść, pakują dziecku do szkoły plecak itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, przed urodzeniem dziecka zarabialiśmy oboje, mieliśmy lepsze warunki finansowe. Ale nie zamieniłabym czasu z dzieckiem na żadne pieniądze, luksusy itp. Myślę, że czasu, który teraz z nim spędzam i tego, że mogę widzieć jak się rozwija nie zastąpią żadne pieniądze, czy kariera. Codziennie mogę się rozwijać właśnie przy dziecku. Kreatywność - wymyślanie nowych zabaw, posiłków dla dziecka, Cierpliwość - jak mu wytłumaczyć, że czegoś nie może i dlaczego, albo jak odwrócić jego uwagę, zainteresować czymś, wyrozumiałość- kiedy po raz kolejny "pomaga mi" przy wywieszaniu prania poprzez zdejmowanie z suszarki, a ja mu tłumaczę dlaczego nie tak i jak może mi pomóc, po czym chwalę. kreatywność rozwija również fakt że mamy tyle a nie więcej pieniędzy. Leżaczki bujaczki, drogie śpiewające zabawki, huśtawki, mleko modyfikowane, przesłodzone kaszki z proszku itd możemy zastąpić własnymi rękami, przytulaniem, bujaniem, śpiewaniem, karmieniem piersią, gotowaniem zdrowych nieprzetworzonych posiłków. :) Jestem mamą szczęśliwą, a mój mąż powtarza wszystkim, którzy pytają, czy pracuję, że tak, że pracuję w domu. I że to jest najważniejsza praca jaką można wykonać, wspierać rozwój małego człowieka. Ja z mojego dzieciństwa nie pamiętam drogich wycieczek , zabawek itd. ale najbardziej zapamiętałam wspólne z rodzicami chwile, np. wspólne pieczenie ciasta z mamą, czy sprzątanie komórki z tatą, a przy tym rozmowa i obecność. Rozmawiałam z ekspedientką w sklepie zabawkowym znanej sieci. Mówiła, że najwięcej zabawek się sprzedaje przed świętami i weekendami. Rodzice zasypują dziecko nowymi zabawkami aby nie musieć się nimi zajmować, bo nowa zabawka dziecko zajmie. I gdzie tu lenistwo? Powiem tyle. Nie mam czasu w domu na nudzenie się. Tak jak w pracy staram się to, co robię robić lepiej. Nauczyć się ugotować coś nowego, pomóc dziecku osiągnąć kolejny krok rozwojowy,np nauczyć go korzystania z nocniczka. Na spokojnie, bo jestem z nim w domu i mam na to czas,aby w odpowiednim momencie zauważyć że jest na to gotowy. A Mąż? Jest dla mnie przede wszystkim osobą bliską, Rozmawiamy o naszych obawach, planach, uczuciach, mamy dla siebie czas, wspieramy się. Nie patrzy na mnie jak na przedmiot, który ma zarobić, albo posprzątać. To, co robię jest moi dobrowolnym darem dla niego. Nie oczekuje też ode mnie, że to czy tamto ma być w domu zrobione. Ufa mi , że dobrze zajmuję się dzieckiem, to wszystko. Gotowanie i sprzątanie to już moja dobra wola. Sam gdy ma wolny dzień też sprząta, robi zakupy i gotuje gdy go o to proszę, ustalamy wspólnie co jest do zrobienia i się tym dzielimy. Codziennie staramy się przy wspólnych posiłkach ze sobą rozmawiać o wszystkim czym żyjemy w danym dniu. I raz w miesiacu na dialogu małżeńskim na spokojnie przy herbacie i ciastku omówić sprawy trudniejsze, np. wyjazd, finanse, błędy nasze w wychowaniu dziecka. :) także nie przeszkadza mi utrzymywanie przez Męża. To naturalne, że gdy dziecko jest małe i tego potrzebuje mama zostaje z nim w domu. Bez względu na "karierę". Nadrobię gdy dzieci(planujemy kolejne) urosną i pójdą do szkoły. Wtedy one będą miały możliwość większej swobody, np. spotykania się ze znajomymi, rozwijania zainteresowań, bo będziemy wszyscy zajęci swoimi sprawami,a potem w domu będziemy się spotykać i je omawiać:) Widziałam jak dzieci małe chodzące do żłobków chorują często, albo jak dzieci, którym się zmieniają osoby opiekujące się( nianie, babcie ) mają zaburzone poczucie bezpieczeństwa. Byłam świadkiem jak dzieci płakały gdy mama wracała do domu a niania musiała wyjść do swojego domu- świadczyło to o więzi dziecka z obcą osobą, a popsuciu relacji z Matką. Po kilkunastu latach ci rodzice będą jeździć z dzieckiem po psychologach... i gdzie tu "oszczędność" czasu, energii, zdrowia, pieniędzy.. Hmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna80anna
Jestem w 15tc i już z partnerem ustaliliśmy, że ja będę zajmować się dzieckiem do 3 lat. Nie wyobrażam sobie zostawić rocznego dziecka pod opieką obcej pani albo w żłobku. Stać nas na to, abym siedziała w domu (on zarabia około 9 tys. zł). Ja mam stałą pracę, jestem nauczycielką, więc spokojnie po 3 latach wrócę do pracy. Miejsce na pewno na mnie będzie czekało. Jestem w komfortowej sytuacji. I uważam, że jak kogoś stać i chce spełniać się jako mama, być z dzieckiem i patrzeć jak się rozwija, to nikt nie powinien mu wypominać, że jest na czyimś utrzymaniu. Jak ktoś chce wracać do pracy po macierzyńskim, niech wraca. Jestem w stanie zrozumieć, że są kobiety, które męczą się siedząc w domu. Ale widzę też jak wiele mam małych dzieci męczy się chodząc do pracy. Praca, zakupy, dom i wieczorem padają zmęczone. Dodam jeszcze, że ja uwielbiam swoją pracę, ale chętnie po 8 latach zrobię sobie przerwę i porobię coś innego, czyli spełnię się jako mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąz zarabia dobrze, spokojnie bysmy się utrzymali z jego pensji, ale nie wyobrażam sobie siedzenia w domu. Mieszkam w kraju gdzie kobiety normalnie pracują w ciąży nie w ciąży z dziećmi i bez. Kiedyś spotkałam się z koleżankami i spotkałam w CH znajomą polkę, na pytanie co u niej odpowiedziała, że siedzi w domu, z grzeczności prowdziłyśmy rozmowę nie w j. polskim bo przedtsaiwiałam jej 3 koleżanki i one były zdziwione, że owa moja znajoma nie pracuje. Jedna powiedziała, że współczuje jej ze nie może znaleźć pracy a jak znjom poeiwedziała, że ona świadomie nie pracuje to koleżanki się zdziwiły i pytały mnie potem czy w Polsce to normalne. Dodam, ze wszystkie sa matkami w tym jedna ma 4 dzieci:P i jest aktywna zawodowo. Ktoś juz chyba tu pisał, że tylko kobiety zza wschodniej granicy lubią się "opiekować domem". To po prostu kwestia zacofania, normalny człowiek chce być samodzielną niezależną jednostką, ale zacofani ludzie do tego nie dążą, bo tkwią mentalnie w latach 50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie byłoby wstyd żeby mąż mnie utrzymywał, prosić o wszystko. Większość kobiet myśli ze urodziły dziecko facetowi to już są paniami sytuacji albo mąż jest od tego żeby za.....ac. Żenada i wstyd jak czytam niektóre wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstyd? Jaki wstyd? A co z tymi, którzy świadomie się zdecydowali na taki podział ról w małżeństwie? A ci którzy po prostu nie maja wyboru? Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka! Mój kochany wcale tak dobrze nie zarabia (2tyś. czasem coś dorobi) Mamy dwie córki 12 i 5 lat. Chętnie poszłabym do pracy, ale po pierwsze gdzie? W tej małej dziurze pracę dostaniesz tylko po znajomości :( I na nic ci się zdadzą studia i kursy, języki. Co najwyżej otwarcie usłyszysz, że cię nie zatrudnią, bo masz lepsze wykształcenie od przyszłego szefa) Po drugie w przedszkolu Mała dorobiła się anemii (te wszystkie katarki, kaszelki i anginy oraz wątpliwe zainteresowanie pań czy maluch cokolwiek zjadł) z którą walczymy od pół roku, no i "ofiarni" dziadkowie... Teściowa niecierpiąca mnie i wnuczek bo zmarnowałyśmy życie jej ukochanemu synusiowi, (nie chce nas nawet widzieć, choć mieszkamy w tym samym miasteczku). Nie pobieraliśmy się przez wpadkę, tyko z miłości. A córcia była naszym świadomym "prezentem" na pierwszą rocznicę. A moja mama, bardzo zajęta od 15 lat nie pracująca, z własnej woli kobieta, często nie ma czasu nawet odebrać telefonu (a nóż chcielibyśmy ich zaprosić lub nie daj Boże odwiedzić w niedzielę)... Na nianię nas nie stać i koło się zamyka. Podziwiam mojego Kochanego męża, że nie rwie włosów z głowy i jakoś dajemy sobie sami radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może uda mi się Ci pomóc, pracuję dodatkowo, może i Tobie to będzie pasować. Oferta rzetelna. [ 609583837]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skad macie mieszkanie bo przy 2 tys sie go nie dorobiliscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy wie że kobieta w domu to luksus na który niewielu może sobie pozwolić usmiech.gif xxx Wychodzi taniej niz kucharka , pani do sprzatania , niania i Prostytutka x ale widać w tym poście twoją zazdrość kobieto :) a ty jestes lepsza? też gotujesz, sprzątasz i uprawiasz seks z mężem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna80anna
Wstyd? To żaden wstyd. Niejedna moja koleżanka chciałaby móc siedzieć z malutkim dzieckiem w domu dłużej niż rok. Tylko ich nie stać. A ja mam ten luksus. Pamiętam jak moja siostra oddała swoje roczne dziecko do żłobka. Dziecko budziło się w nocy. Ona też koszmarnie przeżywała. W końcu się przyzwyczaili. Ale było to bardzo trudne. Nawet jak ja małego odbierałam ze żłobka, to było mi go bardzo szkoda. Także jak mam możliwość, to nie oddam swojego dzieciaczka do żłobka. Przedszkole jak najbardziej. Bo dziecko tam się sporo uczy i potrzebny mu kontakt z rówieśnikami. A jak już mały pójdzie do przedszkola, to ja wrócę do pracy. Jak się czasem śmieję przy moim partnerze, że będę od niego zależna i nie będę miała na nic, to on mówi, że gadam głupoty i że praca w domu też jest pracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy dwuletniego synka, jestem z nim w domu i bardzo nam z tym dobrze :). Mój mąż często powtarza, jak jest szczęśliwy, jak widzi jak się przykładam do jego wychowania :) Mam taką swoją teorię, że w pracy bywa różnie, dziś cię chwalą, jutro wywalają, żadnej pewności nigdy nie ma...a z wychowywaniem jest ta pewność, że jak się podejdzie z sercem to zawsze to przynosi dobre rezultaty nie ma innej opcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×