Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mój maz mnie oklamuje

Polecane posty

Gość gość
Tak jak wyżej, jeśli jesteś naprawdę gotowa zrobić krok do przodu to spakuj jego rzeczy sama. On tego nie zrobi bo nie traktuje cię poważnie jak pisałam wcześniej. Teściowa po pseudo próbie samobójczej tak się bała konsekwencji ze strony rodziny, że miała już nawet spakowaną torbę na odwyk i na tym się skończyło. Gdyby nie konsekwencja ludzi takich jak ja, jej syn nadal byłby w rej hustawce ona by wodzila za nos wszystkich, oni by po dwóch tygodniach wybaczali swojej matce Bo tak całe życie funkcjonowali. Proponuję abyś poszła do terapeuty dla współuzależnionych, wtedy łatwiej jest spojrzeć na wszystko racjonalnie i wyjść z tego, odciąć się od takiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiadalam się juz wcześniej popierajac to co pisza dziewczyny- odejsc, wyrzucic, nie wracac. Ale postawilam się na Twoim miejscu. Domyślam się jak Ci ciężko, sama chybabym zwariowala, gdybym miała podjac takie kroki, jakie czekają Ciebie. Więc życzę Ci dużo sily, dasz rade, a powrót zawsze jest mozliwy, zgoda i rozpoczęcie od nowa, ale tego musza chcieć obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewiem o co mu chodzi. Napisałam mu ze skoro wybrał to niech przyjedzie dziś po swoje rzeczy i zakończymy to ale nie odpisał do tej pory. Gadałam z teściowa. Ona uważa że on mi tak na zlosc pisze żeby mnie zdenerwować. Odkąd zamieszkał u niej to wraca trzeźwy to tłumacze jej ze to taka gra z jego strony. Wiadomo że chce się pokazać z lepszej strony. Aż sama mówiła ze dawno dawno nie widziała go trzeźwo bo zawsze jak był u niej to już wypisy. Jemu wystarczy jedno piwo i po nim widać. On jej mówił ze nie chce się rozstać ale skoro ja chcę to nie będzie mi utrudniał. On tak obraca kota ogonem ze to ja jestem tą zła. Wypiera z siebie te mysli ze on zawinił i chyba sam w to wierzy ze to moja wina. Może się powtarzam ale napisze to jeszcze raz. On mi nie raz mówił ze ma problem, po kłótniach i wyprowadzać sam prosił mnie o pomoc, że się pogubil, że nie umie przestać pić, że,musi, żebym.mu pomogła. Pomagałam za każdym razem. A teraz już tego nie pamięta. Teraz to już nie widzi problemu. Jest mi ciężko ale mam nadzieje ze dziś to zakończymy. Czekam na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze mi robi ta rozmowa, potrzebuje tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ty niby masz mu pomóc? To się wyklucza Bo jesteś w to wplatana i emocjonalnie zaangażowana więc nie ocenisz nigdy racjonalnie sytuacji. To z tego powodu nawet między lekarzami jest taka umowa ze nie operuje się swojego członka rodziny bo emocje i zdenerwowanie moga spowodować komplikacje i złą ocenę sytuacji. Tak samo jest z tobą. Ty mu już pomóc nie możesz, on sobie sam musi chcieć pomóc, iść na terapię. Ale do tego jest potrzebna jedna najważniejsza rzecz- wola do leczenia. Twój mąż tego nie ma póki co i nie czuje. Więc przestań samą siebie oszukiwać. Bo to nic nie zmieni tylko przedłuży twoje męki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On tak obraca kota ogonem ze to ja jestem tą zła. Wypiera z siebie te mysli ze on zawinił i chyba sam w to wierzy ze to moja wina. x I tak własnie będzie, przyzwyczaj sie i nie zwracaj na to uwagi! Jesteś fantastyczna :) Gratuluję mądrej decyzji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj był. Rozmawialiśmy. Wygarnelam mu wszystko. On mi. Ciężko nam obojgu się rozstać i ciężko się zejść. Mówił ze chce się pogodzić. Rozmawialiśmy trzy godziny. On mówił ze może nie pić ale nie zostanie całkowitym abstynentem. Ja dałam mu warunek ze ma nie pić w tygodniu. On się niby zgodził. Ale nie do końca. Dzisiaj pojechać zaś nie wróci na noc o daliśmy sobie czas do jutra. Jutro on ma mi powiedziec czy idzie się leczyć a przynajmniej będzie brał esparal czy nie chce i się rrozstajemy definitywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia jesteś. Dałaś się urobić. xxx Wróci. Nie będzie pił "w tygodniu" przez kilka miesięcy a później znów będzie bieda, lament, brak kasy, długi i chlanie. Dzieci Ci nie szkoda, że im takie piekiełko fundujesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ty jesteś rabnieta? Zachowujesz się i myślisz jak totalna idiotka. Alkoholik nie pijacy w tygodniu, ja p*********** Te wszystkie porady mądre poszły na marne co tu napisane bo ty jesteś kolejna kutwa co stawia ważność fiuta nad życie swoich dzieci. Gratuluję idiotko. Zrobiłaś krok w tył zamiast do przodu, po co p********z tu że go wyzrzucasz z chaty?! To już pewnie nie pierwszy raz i nie ostatni jak cię urobil ten palant. A tym durnym warunkiem pokazalas że może robić z tobą co chce i malo tego, on będzie cię oszukiwał i pił Bo jest chory a Ty oczekujesz ze sam się wyleczy i otrzezwieje. Współczuję twoim dzieciom ze mają takich durnych rodziców bo ty nic nie lepsza od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ma nie pić w tygodniu czy iść na leczenie czy się rozstajecie? :-) Sama przeczysz sobie, nie wiesz czego chcesz. I sama wiesz, że poraz kolejny mu wybaczysz więc po co się tu produkujesz że niby jakieś warunki mu stawiasz. Na razie to on tobie stawia- strzela fochy ze nie zrezygnuje z picia- no to chyba masz już odpowiedz czy pójdzie na leczenie czy nie? :-) po co czekasz kolejny dzień? Ty będziesz czekać jeszcze dobre 10 lat durna pało :-) lepiej być z takim cwelem niż samą nie? Hahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najgorsze, że dzieci na to patrzą i cierpią. Myślisz, że tego nie widzą? Bardzo się mylisz. Kiedyś Ci za to "podziękują", że nad ich dobro i spokój przedłożyłaś alkoholika, który miał was wszystkich w d***e. xx Ty naprawdę myślisz, że w tych negocjacjach to Ty jesteś górą? On ma Cię w garści, a Ty głupia tańczysz jak Ci zagra. I nawet tego nie widzisz... Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rrozstajemy się. Decyzja padła z jego strony. On mi powiedział ze taka sytuacja może się jeszcze powtórzyć o nie chce tych kłótni i się rozstajemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz musisz być bardzo silna. Nie daj po sobie poznać, że jesteś przerażona. Zadbaj o siebie, choćbyś miała wydać ostatnią złotówkę. Jeśli naprawdę cię kocha, będzie zazdrosny i zrobi coś ze swoim nałogiem. Trzymaj się i bądź silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem pewna, ze kłamiesz. Napiszesz tu za parę godzin albo dni, że tak cię prosił że mu przebaczasz i dajesz kolejną szansę. Ty nie jesteś absolutnie świadoma swoich decyzji i gotowa na taki krok. Powinnaś iść na terapię i pomyśleć o sobie. Ja wiem, że ty kłamiesz bo cię tu parę osób zbesztalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym mam kłamać? Tak jak pisałam daliśmy sobie czas do dzisiaj. On miał się zastanowić czy chce podołać temu że nie będzie pił i lykac esparal czy nie. Pogadalismy i wyszło ze on nie wie czy byłby w stanie zrezygnować z piwa. On sam mówi ze ma problem. I myślę że skoro nie potrafi zrezygnować z tego piwska na rzecz mnie i dzieci to wszystko jasne. Oboje uznaliśmy ze lepiej się rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie się spakowal i wyszedł. Musze się teraz odciąć od tego wszystkiego. Najlepiej bym wylanczyla mozg i poszła spać nie budząc się już... Chce żeby ten ból minął ale wiem ze to było najlepsze co mogliśmy zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smierdzi na kilometr ze to prowo a wy sie podniecacie tym tematem byl juz podobny naiwniary ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to gdzieś czy ktoś wierzy ze to prawda czy nie. Mo jest lepiej jak podpisze i poczytam opinie, jak ktoś mną wstrząśnięty, da mi kopa w d**e i powspolczuje. Zwykle rozmowa a daje,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak tylko zachowanie twojego męża śmierdzi mi jakimś podstępem. Albo on myśli ze wyprowadza się na trzy dni i wraca i nie traktuje tego poważnie albo ma gdzieś inne miejsce do którego idzie atrakcyjniejsze. Alkoholik sam podejmuje decyzję ze nie będzie się leczył i sam się wyprowadza? To nie pasuje do tego profilu w ogóle. Coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On powiedział ze nie chce więcej kłótni i ze nie potrafi mi obiecać ze sytuacja się nie powtórzy. Ze sam niewie czy jest w stanie nie pić. Niby mówi ze może nie pić ale bierze pod uwagę ze może się złamać i znowu ostro się pozremy o to. Tak to ujął. I nie chce mnie ranić ani siebie też dlatego lepiej będzie jak się rozstamiemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez jestem w podobnej sytuacij tyle ze mój narzeczony nie pije a pali trawke I to codziennie byly lamenty warunki I nic nie pomagalo mamy syna ma 17 miesiecy. Dziecko widzi swojego tate około 1.5 godziny dziennie a czasem jest to 5 min bo jak on to mówi on ma dopiero 26 lat I chce zyc wlasnym zyciem ze przez ostatnie 17 miesiecy nic nie robil dla siebie (wychodzenie codziennie po 3-5 godziny po pracy to wedlug niego oczywiscie nic) co weekend wychodzi na imprezy, zdradzal mnie I prawdopodobnie Nadal mnie zdradza, niestety nie mam jak mu tego udowodnic bo telefon ma zawsze przy sobie, jest mi ciezko bo ja teraz nie pracuje, oczywiscie o wszystko obwinia mnie I przez jakis czas to dzialalo ale zrozumialam swój blad I mam nadzieje ze bede wystarczajaco silna zeby to zakonczyc w normalnych warunkach. Powiedzialam mu dzisiaj ze ma sie wyprowadzic na kilkanascie dni zebym mogla od niego odpoczac I nabranie dystansu do wszystkiego. Najbardziej mi jest zal mojego syna bo chodzi I szuka taty I przy tym placze a mi serce peka za każdy razem jak musze mu powiedziec ze taty nie ma. Nie chce zeby mój syn dorastal obok ojca ktory pali trawke, a ja juz jestem wykonczona psychicznie. Droga autorko zdaje sobie sprawe z tego jak sie czujesz I co przechodzisz, ciezko jest I to bardzo ale jesli chcemy miec normalne zycie I byc szczesliwe to czasem trzeba dużo wycierpiec zeby to szczescie zdobyc. Badz silna dla dzieci bo one na to zasluzyly zeby dorastaly w normalnej rodzinie nawet jesli nie pelnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do poprzedniej osoby wypowiadajacej się - dziecko Ma 17 mcy a Ty przepraszam dlaczego w domu siedzisz? Co nie opłaca się do pracy wracać? Stara śpiewka leni śmierdzących. Druga sprawa- jestem trochę już starsza i z doświadczenia wiem, że jak się decydujesz na wyprowadzenie czy to siebie czy kogos innego ze swojego życia to trzeba to zrobić na stałe i na zawsze a nie na 10 dni bo ty se odpocząć musisz. Robiąc tak fundujesz swojemu dziecku mega super huśtawkę emocjonalną a tatusia palanta uczysz systemu pojawia się i znika i jest dobrze. Sama pomyśl o swoim dziecku zanim zaczniesz dawać złote rady z d**y wzięte. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i mąż odszedł. Rozmawialiśmy jeszcze chwile w sobotę. On mówi ze nie wie czy umie nie pić i woli się rozstać żeby w przyszłości się nie klucic. :( myślałam że się ogarnie, zacznie walczyć o mnie i zrobi coś se swoim piciem ale się pomyliłam. Wczoraj przyjechał posiedzieć z dziecmi, wyszedł zanim ja. przyszłam.nie zabrał nic ze swoich rzeczy, miał przyjechać po to wszystko dzisiaj. Ale go niema. On chciał skończyć to ale kompletnie brak w nim emocji. Pisałam do niego kilkakrotnie czy to naprawdę koniec itp a on "ale o co ci chodzi " itp. Zbywa mnie i milczy. Juz do niego nie pisałam potem wogole. Niewiem co jest, niewiem co robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo masakra a mężusia to ja nie wiem skąd wydarłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest prowo. Myślisz ze chciałoby mi się...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak on się wyprowadził a rzeczy zostawił nadal u Ciebie w domu? :-D to nie jest wyprowadzka tylko jego chwilowe przeniesienie się gdzieś indziej, spakuj mu te rzeczy. Wystaw jak przyjedzie do dzieci zostaw kartkę, że ma ją zabierać. Bądź konsekwentna dziewczyno, a nie pytaj się debila czy to naprawdę koniec. Jezu czytać aż tego nie mogę tak mnie złości twoja naiwność. Jak myślisz dlaczego on tak gada i nie idzie się leczyć? Bo on zakłada, że ty mu zatańczysz jak on zaśpiewa. On to wie, że jak sobie powie, że wraca to ty go przyjmujesz z otwartymi ramionami. On nie zakłada ze rozstajecie się na zawsze. Za jakiś czas wróci i będzie dalej pił u robił co chciał z tobą. Drugą sprawa. Ty pozwalasz alkoholikowi żeby pod twoją nieobecność siedział z dziećmi? Czy ty do końca rozumu nie masz? Nie dbasz o ich bezpieczeństwo? Przecież on nie jest często świadom tego co robi i jak się zachowuje. Będąc pod wpływem może im krzywdę zrobić. Żal mi Cię. Nie umiesz być kowalem swego losu, jesteś żałosna, stekasz za pijakiem, zamiast zadbać o swoją rodzinę. Bolec ważniejszy niż dzieci co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie taka sama menelica jak i mąż to co się dziwić oczu nie miałaś przed ślubem ze lubi sobie wypić? pewnie ci imponował wtedy był taki zabawny prawda? teraz sie mecz z alkoholikiem nas to nic nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla wyjaśnienia. Zabrał cześć rzeczy w sobotę i resztę miał wziąść w niedziele jak będzie z dziecmi. Ale napisał mi ze nie chce się przy nich pakować, one jeszcze nic nie wiedziały i ze przyjedzie jutro czyli wczoraj. No ale go nie było. Szczerze miałam nadzieję że się ogarnie i zacznie mu zależeć i coś z tym zrobi no ale się pomyliłam. Wybrał łatwiejsza drogę. To koniec. On cały dzień pracuje i tez niema kiedy podjechać. Ale za to jestem dumna z,dzieci. Pierwszy raz poszły same do szkoły wczoraj... Dziś muszą same siedzieć po szkole niestety. Ale potem mam wolne i wszystko nadrobić. I powiem tyle ze jest mi tak dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadził się na niby, a ona po minucie pisała do niego wielokrotnie, czy on aby na pewno. Aż ją musiał zrugać : "O co ci , k..... chodzi?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×