Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bella 32 x

jak się pozbierać po toksycznym związku?

Polecane posty

Gość gość
22:20, powiedz mi czy naprawdę można zmienić siebie? Ja tez czytam poradniki, te wszystkie rady jak zmienić swoje życie i być szczęśliwym ale szczerze mówiąc czasami wątpie czy to cos da. Powiedz mi co robic, jak się zmienić, jak uwierzyć w siebie, jak podnieść swoją samoocenę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
ztokstycznegozwiazku2 :) takie związki są chyba najlepsze. Powodzenia i szczęścia Ci życzę :) I żadnych więcej złych snów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bella, dziękuje :) I życzę, żebyś też znalazła swoje szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
taki mam zamiar... Nie dziękuję żeby nie zapeszyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
Dobrej nocy dziewczyny :) Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i za wsparcie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella 32 x wczoraj gość dziś Gratuluję wyzwolenia! usmiech.gif Związałaś się z kimś w międzyczasie? xxxxx to ja pisałam, tylko z telefonu więc się nie zalogowałam. Wiesz, w tzw. międzyczasie było dwóch facetów, w jednym byłam nawet bardzo zakochana (ale nie wyszło bo był klinem na poprzednie rozstanie i sam był po rozstaniu). Po jakimś czasie chciał do mnie wrócić, ale ja już go nie chciałam. Przemyślałam sobie na spokojnie jego charakter i powiedziałam sobie "nie". Z drugim związałam się z rozsądku, ale wytrzymałam tylko dwa miesiące - nie kochałam go i to byłem kluczem do niepowodzenia, strasznie się męczyłam, więc rozstaliśmy sie w zgodzie i do tej pory utrzymujemy kontakt. To był najlepszy pod względem charakteru dla mnie facet, tylko go nie kochałam. Nie wiem, też jak ostatnio był u mnie w domu naprawiać mi drobną usterkę, też się zaczął kleić, ale powiedziałam mu wyraźnie 'nie'. Teraz jestem sama i nie mam zamiaru tego zmieniać, jest mi z tym dobrze i nie zamierzam tego zmieniać. Mając 35+ lat na karku doszłam do wniosku, że facet z żadnego mojego puntu widzenia nie jest mi potrzebny do szczęścia.To jest moim głównym wyznacznikiem udanego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc Bella, głowa do góry, nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Trzeba czasu, byś sobie to wszystko poukładała w głowie. Potraktuj ten związek jako kolejne doświadczenie życiowe, bolesne, ale doświadczenie. Jeśli będziesz chciała, znajdziesz jeszcze kogoś odpowiedniego, jest mnóstwo samotnych mężczyzn w każdym wieku szukających drugiej połówki, tylko czasem trzeba się za nim nachodzić. Tak jak ktoś tu napisal, można sobie zrobić gruntowną analizę i skupić się na cechach idealnego dla siebie partnera, a nie myśleniu o tym, że za wszelką cenę chce być z kimkolwiek. Pamiętaj jednak, że nigdy nie ma pewności, co zrobi druga osoba, jak sie zachowa, dziś mówi jedno, a jutro drugie, co innego mówi, co innego robi - zresztą sama wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1gość
Moim zdaniem bez terapii nie sposób pozbierać się z toksycznego związku. Można oczywiście zostawić wszystko czasowi, ale to nie uświadomi nam naszych błędów, i też czasem takie rozpamiętywanie długo trwa, a może przejść w obsesję i nawracać. Terapia pomoże szybciej zostawić to co minęło i iść dalej. Tylko jak znaleźć dobrego psychoterapeutę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko że to niestety kosztuje. Ja za jedną wizytę płaciłam 100 zł, chodziłam dwa miesiące, w niczym mi do nie pomogło. Ale było coś innego - zaczęłam pisać pamiętnik, w ten sposób uporządkowałam swoje uczucia i emocje oraz przeanalizowałam swoje i jego zachowania by po latach obarczania sie winą dojść do wniosku, że jednak nie jestem za to odpowiedzialna. poza tym sporo rozmawiałam z przyjaciółkami, był czas, że jednej z nich codziennie przez kilka godzin trułam wciąż o tym samym, a ona mnie cierpliwie słuchała. Do drugiej regularnie jeździłam wypłakać się i przytulić. Teraz tego nie potrzebuję, na szczęście dla mnie okrzepłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna znalezc terapie bezplatna, z reguly sie czeka,ale porozgladaj sie w poradniach uzaleznieniowych,sa w kazdym miescie praktycznie i czesto sa prowadzone grupy niekoniecznie tylko dla alkoholikow czy nalogowcow ogolnie. Czesto pracuja tam psychotetapeuci z powolania, ja osobiscie nie mam dobrych doswiadczen z tymi, ktorym placilam. Terapia grupowa daje dobre efekty. Ciezko jest wytrwac w terapii i czesto ma sie wrazenie,ze nic sie nie dzieje,ale to tez ma etapy,rowniez zniechecenia,poczucia stania w miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam na terapii grupowej na NFZ. po jednym dniu ucieklam. Masakra. Jak obejrzalam sobue innych pacjentow to stwierdzilam ze nie jest ze mna tak zle. Ale ludzie generalnie sobie chwalili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
Malinkaberry - wiem.. Dziękuję! :) Właśnie cały problem w tym, że nie da się pokochać kogoś ot tak, nawet jeśli wiemy, że to facet, który by do nas pasował z charakteru.. Też mam podobny "problem", znam paru wartościowych facetów żywo mną zainteresowanych, ale... to nie to, po prostu. I jak na ironię najmocniej jak dotąd pokochałam właśnie tego faceta, który kompletnie na to nie zasługiwał... Generalnie nie chciałabym być w życiu sama (mówię o przyszłości, nie o chwili obecnej - bo najpierw muszę dojść do ładu ze sobą), chcę mieć rodzinę itd. - ale wychodzę z założenia, że lepiej być samej, niż z kimś kogo się nie kocha, "bo tak", dla zasady.. Więc na pewno nie zwiążę się z nikim z rozsądku, jak to się mówi. To bez sensu. A czas pokaże co będzie dalej. Nigdy nic nie wiadomo. ;) To co piszesz jest bardzo pocieszające. A z drugiej strony - nie brakuje Ci miłości w żadnym aspekcie, naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
Tak jak już wcześniej wspomniałam - też mam za sobą terapię. Podjęłam ją będąc w związku, głównie dlatego, że czułam się strasznie sama ze sobą i z tym, że postępuję wbrew swoim zasadom. Byłam na terapii indywidualnej, prywatnie. Niewiele mi to dało, mimo że trwało to ponad pół roku. Wiem że wszystko wymaga czasu itd. Ale tak naprawdę dopóki tkwiłam w tym związku, to jakakolwiek terapia i tak była bez sensu... Poza tym stwierdziłam, że zawsze byłam osobą na tyle silną, że powinnam poradzić sobie sama - nikt za mnie mojego życia nie uporządkuje. Nie mam natomiast żadnych doświadczeń z terapią grupową. Też pisze w tej chwili pamiętnik ;) I truję paru najbliższym osobom o temacie. Pomaga mi też pisanie tutaj. I Wasze historie i rady :) Wszystko wydaje się bardziej znośne jak wiadomo, że nie ja jedna coś takiego przerabiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
gość dziś dlaczego zwiałaś z grupowej? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja, co zwiała z terapii grupowej. Pisałam z telefonu to się nie zalogowałam. Po prostu uświadomiłam sobie po jednym dniu zajęć, że to nie dla mnie. Tam naprawdę byli ludzie w strasznym stanie, to było po nich widać, po sposobie poruszania się nawet. To był oddział dzienny psychiatryczny. Wcześniej byłam na płatnej indywidualnej terapii, ale zrezygnowałam ze względów finansowych. Zresztą nie wiem, czy ona mi pomagała, nie analizowała ze mną mojego życia, bo to juz zrobilam wczesniej. Uciekłam i najpierw skupiłam się na pracy, potem na dzieciach, a od początku tego roku zajęłam się sobą - fizycznie i psychicznie . Wiesz, ja piszę z perspektywy kilku związków. Każdy facet był inny, każdy miał swoje wady i zalety,z każdego związku wyniosłam jakieś doświadczenia życiowe, raz ja rzucałam, raz byłam porzucana, dwa razy rozstałam się w zgodzie i z tymi facetami do tej pory mam kontakt, składamy sobie życzenia na urodziny, święta, itp. Najlepszy był dla mnie facet, z którym byłam krótko z rozsądku, to było jak aranżowane małżeństwo, bardzo był opiekuńczy i dojrzały oraz miałam z nim dobrą komunikację. Ale brakowalo chemii więc się rozstaliśmy po poważnej rozmowie. Dojrzałam, mam te kilka różnych związków za sobą, mam dzieci, własny kąt, pracę, nie brakuje mi faceta. Ale może kiedyś jeszcze sie zakocham, kto wie? Tylko teraz na facetów patrzę tak przez pryzmat rozsądku, że nie wiem czy zakochanie dla mnie jest jeszcze możliwe. Nie wiem, czy potrafiłabym odpowiednio okazywać zainteresowanie drugiej osobie, bo lubię wolny czas spędzać sama, naprawdę musiałabym się mocno zakochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś zimna i wyrafinowana i żaden mężczyzna cię nie zechce. Nie umiesz ie pozbierać po rozstaniu i szukasz wsparcia przez internet. Żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
Malinkaberry - w tych sprawach nigdy nic nie wiadomo.. ;) Ale rozumiem to, że po "atrakcjach" z przeszłośc***atrzysz na facetów bardzo trzeźwo i bez sentymentów. Ile masz dzieci i w jakim wieku? :) Jesteś w kontakcie z ich ojcem, czy to ten "toksyczny" gość? Nie dziwię Ci się, że zakończyłaś ten "rozsądkowy" związek. Niby mówi się, że chemia nie jest ważna, ale.. to chyba niemożliwe być w szczęśliwym związku z kimś, kto nas kompletnie nie pociąga. A na terapii grupowej raczej też bym się nie odnalazła. Nigdy tego nawet nie rozważałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella, wątek jest o Twoim problemie, nie o moim, więc pozwolisz że nie będę już wracała do przeszłości, bo dawno ją zamknęłam. Dzieci mam w wieku szkolnym, a to, że nie jestem z kimś wynika po części z faktu, że one też mi mówią, że nie chcą, bym znowu się z kimś spotykała. Nawet wczoraj mi to mówiły. Robią to z troski o mnie, bo boją się że ktoś może mnie okraść czy wyłudzić pieniądze. Generalnie napisałam tu, żeby dać dowod, że można się pozbierać po każdym związku, nawet po najgorszym rozstaniu , to tylko wymaga czasu i pracy nad sobą. Wierzę, że to Ci się uda. Na razie rany masz świeże, a jego zachowanie tylko je jątrzy. Ale uda się na pewno. Dojdziesz jeszcze do takiego etapu, że jego widok nie wzbudzi w tobie żadnych emocji, czy to negatywnych czy pozytywnych. Polecam lekturę książek np Koniec współuzależnienia Melody Beattie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella 32 x
Malinkaberry - dziękuję za wszystko, co napisałaś. :) Mam nadzieję, że to, co najlepsze jest jeszcze przede mną. I że zbieranie się po tym wszystkim nie zajmie mi całej wieczności. ;) Chciałabym już przestać do tego wracać, odzyskać spokój i przestać myśleć. Pewnie nie stanie się tak błyskawicznie, ale muszę być dobrej myśli. I na pewno sięgnę po książkę, o której piszesz. :) Jeszcze raz dzięki wielkie za podniesienie na duchu :) i życzę Ci dużo szczęścia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
malinkaberry ale ty jesteś pusta... olewa fajnego faceta bo ona go "nie kocha". czujecie? nie zna gościa dobrze, nigdy z nim nie mieszkała, nie żyła na co dzień ale ona już wie, że go "nie kocha" :O żałosna pusta 35 latka o mentalności 15 latki, która czeka na księcia z bajki i motylki w brzuchu :D jesteś żałosna i ty po prostu nie zasługujesz na miłość, a miłość ty idiotko to się rodzi dopiero po dłuższym czasie znajomości a nie od razu. A taka głupia jak nie ma mokro w gaciach na widok faceta to ona już go przekreśla, bo ona GO NIE KOCHA hahaha co za kretynka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o dziwo w cwaniakach, krętaczach, zdrajcach i dziv\vkarzach takie zakochują sie od razu, po mordzie jakby lał to też ona by GO KOCHALA, bo na jego widok ma sluź w majtach (one tak rozumują "miłośc i kochanie", jak ma mokro w gaciach to wtedy KOCHA). Ale jak jest facet za NUDNY to taka 35 letnie debilka nie KOCHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj nawet jeżeli jesteś frustratem, którego jakaś kobieta olała, bo był nudziarzem - nie daje Ci to prawa do obrażania uczestników forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można być z kimś do kogo nie ma chemii?? nie dziwie się ze wam związki nie wychodziły. Przecież po co wchodzić w jakaś relacje jeśli się nic nie czuje? Nie rozumiem tego:-( Malinka nie szkoda ci czasu na takie znjamości?? Chyba na siłę chcesz być w związku i dlatego bierzesz co popadnie, a to nie tędy droga moja droga,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to bylo takie proste wszystko,nie bylo by tlumow u psychologow. Wspoluzaleznienie to straszna rzecz. Tak samo jak swiadomosc,ze nie chce byc krzywdzona ,ale...wlasnie do takich mnie ciagnie. I co mam zrobic,powiesic sie? Byc z koms,kto mnie wykorzystuje,z kim mi zle,ale do kogo mnie jakas chora obsesja ciagnie? Czy z kims kto jest dla mnie dobry,ale do kogo nigdy nie poczuje takich emocji? Znasz wyjscie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×