Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cycus Lizus

Do żonatych; czy macie problem z przeszłością żon?

Polecane posty

C.L. dobrze ,że chociaż tyle pomogło Ci to forum ,bo nie chce mi się wierzyć ,że tyle postów nie dało Ci nic do myślenia choć bronisz się rękoma i nogami,ale jednak. Trudno jest żyć z osobą z zaburzeniami psychicznymi i do tego uzależnioną od fałszywych nauk kościoła,bo jak sam zauważyłeś,Bóg nie wymaga od nas życia na klęczkach.Dla mnie to wszystkie zakony są wbrew woli Boga,bo jeżeli Bóg jest na wskroś inteligentny to dla niego lepszy jest człowiek ten ,który zamyka się w zakonie i spędza życie na modłach czy ten,który żyje wśród ludzi i im pomaga,robi dużo dobrych rzeczy ? Nie wiem czy Twojej żonie coś pomoże.Ja postawiłabym sprawę bardzo jasno,twarda rzeczowa rozmowa ,również o kościele i o cmentarzu (co ona tam robi?) a później również o seksie .musisz jej uświadomić,że to co ona robi w imię kościoła nie jest normalne,daj jej przykłady innych ludzi,którzy nie robią tego co ona a też chodzą do kościoła .Ja bym nawet postraszyła,że albo się zmieni albo rozchodzicie się,bo na Twoje zdrady to ona zgadza się bylebyś z nią był,ale jak powiesz jej,że będzie musiała opuścić ciepłe gniazdko,musisz jej to wszystko uświadomić,to myślę,że wiele może się zmienić.Uświadom jej,że wystąpisz o przyznanie Ci dziecka,że powołasz się na jej chorobę i nie wiem jakich jeszcze argumentów użyjesz,Ty wiesz najlepiej,ale taka szokowa terapia w jej przypadku może zadziałać. Z tego co piszesz,to sprawdzanie konta jeszcze przed ślubem (myślałam,że to było po ),godzenie się na Twoje skoki w bok ,świadczą o tym,że Ty jesteś dla niej taką ciepłą i bezpieczną przystanią,polisą na przyszłość. Nie licz na to,że ona będzie inicjować seks,zgodzi się na trójkącik,bo na to wiele normalnych osób też się nie zgodzi ,no i na anal ,ale niech godzi się na seks w ogóle,może wtedy Twoje większe marzenia trochę przygasną i nie będzie to takim problemem. Pomimo tego,że dużo Cię krytykowałam to jednak podziwiam Cię za to,że mimo wszystko masz jeszcze siłę trwać w tym związku dalej a później............ jak już nie będziesz dawał rady to ja już wcześniej pisałam,pozostanie Ci jednak znalezienie kogoś na boku.Nie jest to etyczne,ale nie Ty pierwszy i nie ostatni no chyba ,że jednak rozwiedziesz się. Musisz sam wszystko przeanalizować i zdecydować czy chcesz dalej być polisą ubezpieczeniową czy żyć w normalnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milo,dobrze nazwane :on jest polisą ubezpieczeniową dla tej umowmy sie przypadkowej kobiety wybranej z desperacji a jedynym argumentem jest pozostanie,bo ona jest matką.Ech,to chore. Dziecko jest wypadkowa wszystkich traum i cech.Sam tu pisze o agresji,alkoholizmie,ucieczbe w religie,zaburzeniach psychicznych zony,swoich egystencjalnych i empatycznych(czy ty kogokolwiek w zyciu kochales?..poza dzieckiem,bo tu tez nie ma wlasciwej milosci tylko opieka,zabawki,pokoj,niepracujaca matka itd.).To dziecko,ktore na swiat powolales jest sladem wszystkiego,co wymieniam wyzej.Nie ma szns,by nie dziedziczy tych patologii od rodzicow lub dziadkow.Takie prawo natury,nazywa sie dziedziczność lub dziedziczenie,jak kto woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest,ze z tzw.dobrej,ulozonej,wyksztalconej,usrawionej finansowo rodziny dorosle dziecko wybiera kompletna przeciwstawnosc,zupelna patologie? Czy ta Twoja rodzina,przyjaciele nie widzieli,ze leziesz w bagno,bez milosci,kapitalu,z chora psych.kobieta? Czy oni naprawde istnieją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio się wyciszyłem i na spokojnie przemyślałem te sprawy. To nie jest tak, że nic do niej nie czuję i jeśli ona do mnie nic to znaczy że nie ma miłości. Tylko po prostu sprawia wrażenie, jakby nie rozumiała moich potrzeb. Wydaje mi się że muszę mniej filozofować a więcej działać. Owszem na początku skopała parę spraw, bo gdybym o pewnych rzeczach wiedział od początku to chociaż podjąłbym decyzję świadomie. Honor zawsze był dla mnie ważny i pewnie bym z nią został ale wcześniej załatwiłbym parę spraw związanych z seksem. Zakładałem możliwość związania się z kobietą po przejściach ale nie przed tym zanim sam wszystkiego nie spróbuje i posuchy w takim związku. No cóż moja kobieta akurat trafiła na taki moment w moim życiu, w którym akurat wychodziłem z depresji. Już pisałem że wszyscy mnie przed tym związkiem ostrzegali, ale poszedłem w zaparte. Tak łatwo Wam pisać o rozstaniu i oddaniu dziecka, ciekawe czy gdyby chodziło o Wasze to też byście tak łatwo pisali. Założę się, że robilibyście wszystko żeby miało jak najlepiej. Owszem potrafiłem i potrafię kochać. Gdyby moja żona trafiła mi się w okresie, gdy najbardziej potrzebowałem tej drugiej połowy pewnie dzisiaj sprawy, mimo jej problemów, wyglądałyby zupełnie inaczej cdn. C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znów zaczynasz się plątać.Gdyby to,gdyby tamto,gdybym wcześniej.. "To nie jest,że nic do niej nie czuję i ona nic do mnie to nie ma miłości"-no NIE MA MILOSCI u Was autorze.Jest jakies przyzwyczajenie i wygoda pewnego rodzaju,bo jest dziecko,dom,jakas kobieta/matka,bo tego chciałes. Piszesz,że honor był dla Ciebie ważny więc i tak bys został.Więc badz i nie smaruj kolejnych stron żalu!! Nadal uważasz,że zdrowe szczęśliwe dziecko jest tylko przy dwojgu rodzicach a my(pozwolę sobie uzyc l.mnogiej)Ci klepiemy,że to iz dziecko ma swój pokój,zabawki,ale nie kochajacych siebie rodziców,ludzi nie okazujących sobie ciepła wyczuwa,że żyje w falszywym,zimnym domu z przedmiotami potrzenymi do życia i jakimiś dwojgiem ludzi. Nie ma szans, by częśći Waszych cech(nawet zaburzeń psych.lubwpojona religia w niezdrowym rozumieniu,nie zapominać o b.toksycznym domu rodzinnym,z dużą ilością alko )nieodziedziczylo,bo po kim jak nie po dziadkach,czasem nawet pradziadkach i rodzicach oraz wujkach(piszesz o szwagrze,że tez świrnięty). Nadal filozofujesz tym co okreslam na początku,np"gdyby..".Gdyby babcia miała wąsy,to by dziadkiem była"-prześmiewczo Ci odpowiem. Piszac o odejściu z chorego układu wiem co piszę.Moje malżeństwo nie istnieje od ładnych kilku lat.Od czasu,gdy się wyczulo,że się rozsypuje,jest w nim inaczej,chłodno,bez uczuc.I dzieci wyrosly w spokoju,uczą się swietnie,kontakt mam znimi znakomity. A Ty histeryzujesz i pytasz "ciekawe czy wam by było łatwo gdy idzie o dziecko".Nikt nie powiedział,że będzie w życiu łatwo,to nie bułka z maslem.Ale ma się rozum i wybiera się takie rozwiązania,.by było lepiej niz jest aktualnie. U Was nie ma co odbudowywać,bo nie było fundamentów,to fikcja nie malżeństwo,rodzina. A budować po iluś tam latach na nowo cos co ma chore od zarania podłoże?Twoje wybory autorze.To nie rokuje,ale Ty upierasz się przy swoim,bo honor/zasady.Tak,jakby inni nie odchodzili,bo nie mieli zasad?to chore Twoje rozumowanie,ale szkoda pisać kolejnych 100 stron,bo Ty jesteś niereformowalny. Boisz się byc sam,to proste.jesteś słaby i wolisz tkwić w syfie niz odbudowac siebie,być samotnym ale z akceptacja stanu rzeczy,zawalczyć o dziecko w zdrowym choc singlowym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Milo54 Jestem facetem,więc muszę walczyć. Większość uważa, że jak coś nie pasuje to trzeba to zmienić. A może należałoby zacząć od zmian w sobie. Na to podobno nigdy nie jest za późno. Dzięki ale weryfikacja mojego podejścia nastąpiła w dużej mierze dzięki Twoim wpisom. Czasami mocne słowa działają jak wiadro zimnej wody. Wiem że jak się człowiek wiąże z człowiekiem w tym wieku to cudów nie należy się spodziewać i każdy różną przeszłość ma i różne problemy. Pewnie że w dalszym ciągu ją odczuwam ale nabrałem do niej dystansu. Mimo wszystko nie po to się żeniłem żeby się rozwodzić. Często ludzi więcej dzieli niż łączy a z różnych powodów są ze sobą i nie ma piekła. Np bo kupili wspólnie dom. Czy powinno być tak jak jest to już kwestia dla odrębnego tematu. Na cmentarzu mamy pierwsze dziecko, więc poniekąd rozumiem swoją kobietę, tylko po kiego tak często. Oryginalnie Stwórca radzi cieszyć się życiem. Jasne że wszystko z umiarem. My jeszcze żyjemy. To nie średniowiecze i teksty typu momento mori dawno już poszły do lamusa. Czym innym jest ufność Bogu a czym innym zaślepienie. Tak ja rozumiałem religijność, gdy jeszcze wierzyłem w chrześcijaństwo. Sądzę że normalni księża mają podobne podejście. Moja żona wie o swoich problemach psychicznych, dlatego podjęła leczenie . Z podejściem do religii jest gorzej. Nabyte problemy tego typu raczej na dzieci nie przechodzą, gorzej jeśli są dziedziczne. W tym przypadku trudno powiedzieć jej mamuśka też jest zdrowo powalona. U małego takich problemów nie stwierdzono, miał inne, ale te już wyleczono. Wcześniej czy później pewnie tak zrobię jak piszesz, ale z powodów czysto fizycznych. Od pierwszej terapii więcej ze sobą rozmawiamy. Nie sądzisz, że gdybym był dla niej tylko polisą to wisiałoby jej co robię, kiedy wracam do domu itp.? Nie pisałem, że mi pozwala na skoki w bok, jeżeli już to, że by mi wg jej słów wybaczyła. Póki istnieje minimalna szansa nie chce przekreślać prawie 7 lat życia. C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie,że jestes polisą! stara panna z toksycznego domu,nigdzie nie pracująca,fiśnięta(sorry),z dzieckiem,bez mieszkania-kto by taką chciał jak pełno młodych?dobrze myśli ta Twoja kobieta.Chora,ale cwana. Kiedys wrócisz i będziesz ryczał jak bóbr na jakimś forum,zobaczysz. I znów wkrecasz,że jacyś inni mają gorsze problemy i zyją.No tak,mieszkaja w jednym domu,bo nie mają za co wynajać chaty,nie chce im się nic,nie ma miłości,ale tak sobie obok siebie żyją. Szkoda siedmiu lat życia?I następny hicior wątku! Nigdy nie jest za pózno,by zaczynać od nowa!!!Rozwodzą/rozstaja sie ludzie nawet w wieku starszym. Ja świadomą decyzję po 21 latach i niczego mi nie było szkoda.Zwiazek był pozornie udany,cisza,bez alkoholu,zdrad,materialnie swietnie,dom,biznes,ale..zabrakło żaru i się zagasiło.Rozumiesz co to znaczy? Dokladnie to co u Was-nie ma uczucia,sa gierki,manipulacje. I mówisz,że więcej po 1ej sesji rozmawiacie.I o czym?o pierdolach nic nie znaczących? Fikcja nie malżeństwo fikcja poganiana,ale Ty jestes tak zafiksowany,że nie przebijesz się chłopie z innymi wersjami niz Twoje C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te facet.Uwazasz,ze jak ludzie zyja obok siebie w jednym mieszkaniu czy domu i nie ma piekla to jest ok?powalony jestes,to fikcja nie zycie rodzinne i malzenskie i pozniej dzieci z takich domow laduja u psychiatrow i terapeutow,bo im nierozwazni starzy zwalili zycie.u ciebie bedzie podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa z 10.24. Teraz akurat jestem w 100 % tego co piszę. Byłem sam przez ponad 30 lat, więc teraz powrót do punktu wyjścia nie byłby dla mnie problemem. Wiem co chcieliście mi przekazać, ale jak to się mówi punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kiedyś faceci żenili się tylko dla potomstwa Np mój teściu ale co z tego wychodziło widać. Nawet jeśli prawnie mam podstawy to nie odbiorę dziecku rodziny, którą w jakiś tam sposób jesteśmy. Na temat katoliczenia dziecka już z nią rozmawiałem. Pomijając wszystko inne nie wyrzucę z domu kobiety, z którą tyle przeszedłem. To też człowiek ze swoimi potrzebami i uczuciami. Skoro tak uważacie to Wasza sprawa, moje dziecko będzie miało pełną rodzinę. Oczywiście że można zawsze zacząć wszystko od nowa, ja zaczynam tylko w innym kontekście niż myślą co poniektórzy. Co będzie jak podrośnie, nie wiem. Tą decyzję podejmuje z pełną świadomością i ewentualnymi konsekwencjami. Co miałem powiedzieć napisałem. Jeżeli jeszcze chcecie coś pisać proszę bardzo. Ja w każdym razie ponownie zgłaszam temat do usunięcia, bo już się chyba wyczerpał.Dzięki za rady i pozdrawiam C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty dalej to samo,tym razem "kiedyś..",wcześniej "gdyby..". "Nie wyrzucę kobiety z domu,bo ona też ma jakies potrzeby i coś tam"-nikt ci nigdy nie powiedzial,ze masz ja wyrzucać!chory jestes.Jak stwierdzasz nie ma milosci,ale jakies cos tam tworzycie i teraz bedziesz tylko dla dziecka,to jedno zaprzecza drugiemu.Jak chodzi o dobro dziecka(nigdy osobie chorej psych.nie mozna powierzyc opiece,tym bardziej dziecko!!!!),to wystarczy sie rozwiesc,wychowywac dziecko,juz miales to pisane,kupic zonie male mieszkanko. O jakim wyrzucaniu mówisz ?!śmieci się wyrzuca. A jak jestes taki humanitarny to przygarnij pod swoj dach tez innych potrzebujacych,pelno ich dookola. Powiem Ci tak:czuc,ze masz strategie a to zostanie w syfie pod nazwa "mamy wspolny adres"jest pretekstem do pozniejszych zdrad,bo przeciez chciales ratowac,ale nie wyszlo,prawda? Poza tym zapewniales,ze miales,masz bardzo dobra rodzine swoja a teraz piszesz,ze 30 lat byles sam.Jejku,z misiami polarnymi byles na wielkiej lodowe krze w odosobnieniu od swiata ? Piszesz jak psychol.Powiedz to kolegom cos tu nawypisywal,mialbys ich z glowy,bo z takim psychodelicznym kims strach byc blisko. A masz sie no no..jakies ego przerosniete,bledne wyobrazenia o zyciu,zasady,chora wyobraznie. Masz racje-temat sie wyczerpal 29 stron temu,bo jestes w tym samym miejscu gdy napisales pierwszy post. Zyj sobie po swojemu w swoim wyobrazeniowym swiecie a zycie plynie dalej... Wiadomo,ze zglaszasz temat do usuniecia,ale zaraz tu wleziesz z komentem,to pewne. Najlepiej przestac do ciebie pisac,wtedy topik 'umrze'kafeteryjna 'smiercia'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milo54
Słuchajcie goście (nie stać was na jakiś prosty NIK ?) , małżeństwo i samego C.L. można krytykować długo ,można wytykać mu upór w penych sprawach , ja też wiele razy to robiłam,ale wciskanie mu ,że tylko jedno wyjście jest słuszne i zbawienne to już przesada .Każdy sam jest odpowiedzialny za swoje życie i C.L. musi sam podjąć decyzję co robić dalej , tymbardziej ,że to co chce robić nie zasługuje na taką krytykę i potępienie ,być może uda mu się przetrwać ten trudny okres i wszystko w miarę się ułoży ,być może drastyczne decyzje podejmie gdy dziecko będzie już dorosłe i wtedy będzie łatwiej.Przecież wielu z was ,jak sami piszecie ,podjęliście takie decyzje po 20 latach związku więc nie porównujcie swojego życia do życia C.L.Ja rozumiem jego rozterki co do dziecka i usunięcia żony z domu,jeżeli ma się odrobinę sumienia to nie traktuje się drugiego człowieka jak śmieci. Z drugiej strony wszyscy mamy jakieś złe doświadczenia i wiemy jak to się kończy ,ale C.L. do wszystkiego musi dojrzeć sam. Ważne jest,że jak sam pisze ,parę spraw zrozumiał i miejmy nadzieję,że będzie mu z tym łatwiej teraz żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
C.L.rozumie na chwilę,po czym wchodzi na kafe i znów ma te swoje jazdy.Za każdym razem własciwie wyskakuje coś nowego z jego życia,Nie da się naprawić czegoś,czego nie było.Smutna prawda. Nikt mu nie narzuca jedynie słusznej wersji tylko pokazuje ,że zdąża donikąd. Masz rację Milo,to jego małpy i jego cyrk więc pora na finito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Milo54 Myślę, że nie tylko Ty rozumiesz, że każdy ma wybór. Trafny czy nie czas pokaże, ale tym razem świadomy. Oczywiście że człowiek to nie mebel, który się wyrzuca po zużyciu. A moi koledzy, przynajmniej ci najlepsi znają moje rozterki. I wiecie co mówią; masz dziecko, a ono potrzebuje zarówno ojca i matki. Poza tym moja żona nie pracuje, bo mamy dodatkowy dochód z innego pewnego źródła. I nie jest to zapomoga. Gdyby poszła do pracy zarobiłaby nie więcej tylko byśmy to stracili, a i tak wkrótce będzie dorabiać. Gdy człowiek przestaje myśleć tylko o sobie dostrzega innych. C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no juz wreszcie zglos ten watek do usuniecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty z tego co piszesz nie masz nawet filaru rodziny tylko zone i dziecko. Kazdy wie,ze najlepiej miec oboje rodzicow,więc filozofii ci koledzy nie przekazują.Tylko,że Ty nie masz rozterek a bagienko na kazdym etapie,to rożnica. No przecież wiadomo,że ma rentę z powodu choroby,Nie mowa o pieniądzach tylko kondycji jako (niebezpieczny z powodu stanu zdrowia)opiekun dla malego dziecka. Niech będzie,ze Twoje jest na wierzchu.Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Milo,rozwód był po 20u latach,ale nie,ze tyle czekaliśmy.Tylko wkrótce ,gdy doświadczylismy różnych negatywnych skutków "braku żaru w naszym ognisku"(dop.aut.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CL teraz rysuje mi się obraz twojej żony... Czy ona cierpi na depresję? Śmieć dziecka narodzonego czy też nie jest czasami ogromną traumą, z którą czasami matka nie może sobie poradzić. Dlaczego przeszkadza ci, że chodzi na cmentarz na grób dziecka? Może w ten sposób łagodzi swój ból. Ty jesteś facetem, matki czują inaczej. I jeszcze jedno - dlaczego jej nie wierzysz, skoro mówi, że jesteś jej miłością życia? No i nie zgadzam się z określeniem 'kobieta z przeszłością' :-P czy ona ma za sobą 4 nieudane małżeństwa, 8 dzieci, każde z innym facetem, długi i komornika na karku, że nazywasz ja kobieta z przeszłością? To jakiś żart :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rentę ma dziecko nie moja żona. Wiem że moja sytuacja jest nie za ciekawa, ale nie jest problemem żyć, gdy wszystko się układa, żyj mimo przeciwności. Co cię nie zabije to cię wzmocni. Lub prościej problemy są po to żeby je rozwiązywać. Sorki za fizolofie. A kumpli mam takich, na których zawsze można było i można liczyć. C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może bzyknij któregoś w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tyle przeszkadza co dziwi. Kilka razy w miesiącu? Przecież religia katolicka to religia radości, podobno. Problemy miała wcześniej, te ostatnie doszły po ślubie. Nie jest tak, że całkowicie, ale przyznasz że jej zachowanie było typowe dla kobiety szukającej jelenia. Najgorsze było trzymanie do ślubu. Przecież jeśli rzeczywiście kochała to powinna przewidzieć że wcześniej czy później pewne fakty wyjdą na jaw i jak ja się wtedy będę czuł. Ale jak pisałem teraz staram się zmienić podejście. Ok użyjmy określenia bardziej dosadnego kobieta po nieskromnych przejściach seksualnych. C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ha,po 2,lietralnie dwóch niezobowiązujących bzyknięciach jest tak nazywana przez autora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w tych kilku dłuższych związkach to jak myślisz co robili? Odmawiali różaniec? O dwóch wiem. C.L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ten temat było już sporo. Ja przed nią tego nie taiłem. Głównie w tym sęk. C. L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I widzisz C.L,jestes w tym samym miejscu co trzydzieski kilka stron czyli kroki w tyl choc zapewniasz,ze jest inaczej. Ona miala kontakty,ty miales,Ty powiedziales(uwazam to za kiepski pomysł,żeby zwierzać sie z intymnosci,trzeba umieć zachować umiar w przestrzeni intymnej)i teraz znow to tpłkujesz,że ona nie powiedziałam a Ty nie zataiłes. To smutne,ze nie chcesz postawic kreski i liczyc życia od momentu poznania.Zajedziesz ją . Poza tym ktos pisze mądrze-wymagasz częstego seksu,tyrójkącików z młoda laską,anala,połykania a przeciez psychotropy 'zabijają'popęd. Taki mądry a taki głupi mówi powiedzonko.Do ciebie ono pasuje jal ulał. Kasuj waść ten watek,zgłoś bodaj,bo i tu zaczynasz manipulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×